Akpol Baby to jedna z lepiej zaopatrzonych hurtowni dzięciecych w Bydgoszczy. Sklep ma dosyć dużą powierzchnię, dzięki czemu asortyment jest bardzo bogaty i zróżnicowany. Towar poukładany działami, wszędzie panował porządek. Polecam wszystkim przyszłym mamom odwiedzenie, ponieważ wybór jest ogromny, są artykuły tańsze i markowe, od pielęgnacji po zabawki. Po wejściu od razu zaczepiłam pracownika, aby wskazał, gdzie znajdę nocniki. Pracownik miał identyfikator , jednak nie nosił żadnego stroju firmowego. Uprzejmie zareagował na prośbę i podprowadził mnie pod asortyment. Długo wybierałam też pieluszki, aż przechodząca pracownica podeszła i doradziła, jakie warto wybrać. Przy kasach nie było kolejki, Pani poinformowała o możliwości wyrobienia karty rabatowej oraz o kosmetykach w promocji, zaproponowała też reklamówkę. Zapytałam jeszcze o doradztwo w sprawie wanienki i udzieliła wyczerpującej odpowiedzi. Na kasie pracownica miała również identyfikator z imieniem i nazwiskiem oraz była ubrana w fartuszek.
Tesco zaskoczyło mnie nowym działem z ubraniami. Dawno tam nie byłam i ta nowa wersja zdecydowanie mi się podoba. Osobna kasa, ciekawie rozmieszczone - taki mały sklep wewnątrz dużego. Ubrania F&F naprawdę dobrej jakości a ceny całkiem przystępne. Wybrałam z mężem kilka koszul i udaliśmy się do przymierzalni. Przymierzalnie sprytnie usytuowane koło kasy, więc kasjerka ma oko na to z czym kto wchodzi. Towar został nam zapakowany w reklamówkę i przy głównych kasach kasjerka ponownie zajrzała, aby sprawdzić czy wszystko zapłacone. Polecam odwiedzenie ze względu na dział tekstylny, co do reszty nie mam zdania, ponieważ czas nie pozwolił mi na dalsze zakupy, ale z pewnością to nadrobię.
C&A mieszczące się w DM Drukarnia w centrum Bydgoszczy odwiedzam co jakiś czas. Tym razem udałam się obejrzeć nową kolekcję. Z przecen i promocji niewiele już zostało, a muszę przyznać, że były korzystne oferty i przeceny faktycznie duże. Na dziale damskim tylko jedna sprzedawczyni, ale też ruch niewielki. Towar poukładany, w sklepie czysto, leci przyjemna muzyka. Na wejście nikt nie wita klientów - a szkoda. Pokusiłam się o przymierzenie kilku rzeczy. Przymierzalnie czyste. Nikt w tym czasie nie podchodził z personelu dopytać czy coś podać, wymienić (skutek jednej osoby na dziale). Na piętrze w dziale dziecięcym mój syn upatrzył sobie maskotkę, z ktorej zdarł cenę. Góra sklepu zdecydowanie większa powierzchniowo, ale zauważyłam zaledwie dwie osoby z personelu, w tym jedna na kasie, druga zajęta wykładaniem towaru. Gdy podałam kasjerowi samą cenę bez maskotki na początku nie wiedział o co chodzi, po zeskanowaniu spytał, gdzie maskotka. Nikt na nas nie zwracał uwagi i pewnie dziecko trzymając w ręku tą zabawkę mogłoby spokojnie wyjechać wózkiem bez zapłaty, a cena z kodem zostałaby gdzieś na podłodze. Poza tym sklep bardzo fajnie zaopatrzony, rzeczy poukładane i dobrej jakości a ceny przystępne. Promocje wyłożone w koszu przed kasą. Sklep warty odwiedzenia, jeżeli nie potrzebuje się doradztwa w wyborze ubrań.
Kaufland nie jest mi po drodze, jednak jeżeli mam okazję to korzystam z tego sklepu głównie dla kuszących promocji oraz stoiska z warzywami i owocami. I tym razem warzywka udało mi się wybrać ładne i świeże, kilka wag zapewnia sprawną samoobsługę. Chętnie skorzytsałabym też ze stoiska z ciastkami na wagę, jednak dopatrzeć się kogoś z obsługi było niestety ciężko, chociaż ładną chwilę tam spędziłam. Jaki jest sens stosika, przy którym nie można samemu się obsłużyć a personel bywa tam okazjonalnie? Hm, być może miałam po prostu pecha. Na mięsnym również zakupów nie zrobiłam, przeraziła mnie kolejka. W kilku miejscach napotkałam obsługę wykładającą towar, jednak personel robił to w sposób nie przeszkadzający w zakupach. Na zabawkach napotkałam mały rozgardiasz, chyba wpadły tam jakieś dzieciaki:). Przy kasach porażka - z trzech aktywnych kas, przy każdej kolejka przynajmniej dziesięcioosobowa. Trzeba swoje odczekać. Kasjerka z ponurą miną, aczkolwiek bardzo sprawnie kasowała. Wcale nie dziwie się jej mało wesołej minie, jeżeli ma taki nawał pracy przez kilka godzin. Mimo wszystko sklep warty odwiedzenia - naprawdę duży wybór asortymentu, dobra jakość i przyzwoite ceny.
E.Leclerc zauważyłam będąc w trasie i akurat potrzebowałam zrobić szybko zakupy. Nie bardzo znam ten sklep, byłam tam może raz w życiu wcześniej, więc udałam się tam z ciekawością, co też zastanę. Sklep obszerny, asortyment też bardzo różny - od artykułów przemysłowych po spożywkę. Udając się do stoiska mięsnego napotkałam po drodze stoisko z rybami mrożonymi i nie tylko, gdzie była osobna Pani do obsługi. Niestety rybki nie wyglądały mi zachęcająco, ceny wyprzedażowe podpowiadały mi, że nie jest to towar pierwszej świeżości. Na stoisku mięsnym moja intuicja zawiodła, albo nie ukrywajmy dałam się zlapać na super promocję - karkóweczkę za 9,99zł/kg. Niestety karkówka już mało apetycznie pachniała, co okazało się w domu. Panie przy stoisku mięsnym z obsługą specjalnie nie szalały, prowadziły konwersację nie bardzo zwracając na mnie uwagę. W końcu jedna z Pań z obsługi zdecydowała się spytać "co podać". Wybrałam jeden artykuł i chciałam odejść, kiedy zobaczyłam tą nieszczęsną karkówke. Mina Pani z obsługo mówiła: "jakby nie mogła od razu, ile jeszcze będzie się zastanawiać", znacząco kiwała przy tym głową. Zrobiło mi się nawet trochę głupio, że tak ją fatyguję drugi raz. Na stoisku z owocami wybór duży i owoce naprawdę smakowicie i świeżo wyglądały. Niestety reklamóweczki jednorazowe uparcie nie wytrzymywały dosłownie 4 jabłek. Za to przy kasie nie było kolejki, co mnie ucieszyło. Jabłka i gruszki uciekały kasjerce z woreczka, ale nie zaproponowała reklamówki, sama poprosiłam o płatną, aby móc zapakować towar. Cóż sklep może i ma w zanadrzu sporo ciekawych produktów, jednak nad jakością niektorych a zwłaszcza obsługi muszą sporo popracować.
Mając w pobliżu kilka aptek odwiedziłam pierwszy raz Aptekę Lobelia.Apteka raczej powierzchniowo jedna z mniejszych, jakie do tej pory widziałam, dlatego może na wejście wydaje się sporo asortymentu. Półki szczętnie zapełnione, do tego szklana gablota przy ścianie również wypełniona oraz dużo towaru na ladach. Z boczku stoi stoliczek, na którym leżą jakieś ulotki reklamowe oraz informator apteczny. Na drzwiach aktualne promocje. Obsługują dwie młode farmaceutki w białych fartuszkach, zadbane, z identyfikatorami przy kieszonkach. Kolejki specjalnej nie było. Jedna farmeceutka tłumaczyła coś klientce, druga kończyła kasować, w sumie czekałam może ze 2-3 min. Pani spojrzała na mnie i powiedziała pytająco " proszę". Poprosiłam o jakiś lek homeopatyczny na ząbkowanie np. camilla, na co farmaceutka odpowiedziała, że w zasadzie nic innego nie ma. Zakupiłąm jeszcze kilka potrzebnych rzeczy. Farmeceutka uprzejmie podawała co potrzebowałam, nie komentowała specjalnie, nie polecała też nic konkretnego. Ogólnie nie ma się do czego przyczepić, jednak zabrakło mi jakiejś inwencji własnej personelu, obsługa skrojona do minimum niezbędnego do załatwienia klienta. Ceny nie powalają na kolana.
Udałam się dzisiaj do Domu Mody Drukarnia, gdzie odwiedziłam sklep odzieżowy New Yorker. Sklep na wejściu opisany wielkimi naklejkami WYPRZEDAŻ. W środku asortyment podzielony na dwa segmenty, po jednej stronie wyprzedaże, po drugiej nowe kolekcje. Wyprzedaże posortowane na wieszakach wg cen i opisane wyróżniającym się czarno-żółtym drukiem. W sklepie za kasą stały dwie młode dziewczyny, zajmowały się jakąś pracą - leżał tam towar, zakładaly klipsy, nie zauważyły naszego wejścia. W sklepie czysto, towar poukładany. W głębi sklepu młoda pracowanica obsługi układała towar, akurat blisko jeansów, które mi się spodobały. Kiedy koło niej stanęliśmy, uśmiechnęla się i powiedziała: dzień dobry. Po chwili, widząc, że ogładam spodnie, spytała czy pomóc mi wyszukać rozmiar. Personel nie nosił tam strojów firmowych czy jakiś innych odznaczających ich od reszty kupujących, mieli natomiast plakietki na szyji z napisem : STAFF (szkoda tylko, że wersja anglojęzyczna).
Podziekowalam i wybrałam dwa modele spodni. W przymierzalniach czysto, nikt nie pilnował, ile sztuk biorę ze sobą. Okazało się, że jeansy mogłyby być mniejsze, więc poprosiłam miłą Panią, która wcześniej chciała pomóc, aby wyszukała mi odpowiedni rozmiar, co też uczyniła. Spytałam jeszcze, czy ten model się rozejdzie z czasem, ale Pani z personelu przyznała, że dopiero je dostali, same pracownice jeszcze ich nie miały ubranych i nie wie jak się bedą zachowywać. zdecydowałam się na jedne i udałam się do kasy. Panie przy kasie z obojętnym raczej wyrazem twarzy przerwały prace i jedna z nich skasowała towar. Zapakowała w reklamówkę, wydała resztę, nie zapraszała ponownie, nie zachęcała do zakupu dodatków. Ogólnie asortyment ciekawy i ceny przystępne, pomoc przy wyborze też uzyskałam, więc pewnie tam wrócę.
Odwiedziłam sklep Pepco z zamiarem konkretnego zakupu skarpetek niemowlęcych. Po wejściu zastałam dwie sprzedawczynie plotkujące sobie za kasą, nie zwracały kompletnie uwagi na wchodzących. W sklepie sporo klientów , w tym kilka Pań z małymi dziećmi i z wózkami, więc ciężko było się poruszać swobodnie . Sklep chyba przygotowywał się do wymiany towaru, ponieważ jakieś 30% asortymentu wraz z całymi stojakami była ofoliowana i nie było dostępu do tego towaru, m.in. do moich skarpetek. Przez chwilę pomyślalam, że sklep ma zostać zamknięty, ale potem zauważyłam w części z artykułami gospodarstwa domowego Panią z obsługi, która wykładała towar. Wiele stojaków miało opis "promocja" i faktycznie cenówki na to wskazywały. Trafiłam jednak zapewne na któryś z kolei dzień tej promocji, ponieważ towar był mocno przebrany i nieestetycznie poukładany, zdarzały sie leżące na podłodze ubranka, które pospadały z wieszaków. Ogólnie zniechęcił mnie wygląd sklepu, próbowałam nawet poszukać czegoś ciekawego w promocjach, jendak ze względu na nieład jaki tam panował musiałabym poświęcić na to więcej czasu niż miałam, szczególnie, że synek w wózku wykazywał już oznaki zniecierpliwienia. Być może trafilam pechowo na wymianę asortymentu, spróbuję ten sklep odwiedzić za kilka dni.
W okolicy mojego miejsca zamieszkania znajduje się spore zagęszczenie sklepów mięsnych. Ostatnio odwiedziłam jeden z nich - naprzeciw Pl.Piastowskiego - u Błażeja. Sklep spory, obsługiwały 3 sprzedawczynie, dodatkowo czwarta Pani z obsługi wykładała na bieżąco towar. Sklep zadbany, lady czyste, wędlin i mięs ogrom, a wszystkie ładnie wyglądające i apetyczne. Zapach świeżych wędlin uderza na wejście. Mimo sporej kolejki, dzięki tak licznej obsłudze szybko zostałam zalatwiona. Sprzedawczynie ubrane w białe fartuchy, nie nosiły żadanych okryć głowy , bez identyfikatorów z imionami. Pani, która mnie obsługiwała polecała, co mają akurat w promocji, podobało mi się także, że bez problemów zmielili mięso na życzenie. Wędliny nie zrobiły się "obślizgłe" po jednym dniu, jak to niestety często bywa, przyjemnie pachną i dobrze smakują. Na pewno wrócę do tego sklepu ze względu na szybką i sprawną obsługe oraz spory wybór wędlin i mięs oraz atrakcyjne promocje. Może gdyby inne sklepy mięsne wpadly na pomysł wyprzedawania po tańszej cenie produktów, które nie mogą być długo na półkach, to rzadziej trafiały by na nasze stoły wędliny nieprzyjemnie pachnące i kilka razy myte, aby nie bylo widać, że są niepierwszej świeżości.
Niedawno otwarto w Domu Mody Drukarnia w Bydgoszczy małe Tesco extra. Ucieszyło mnie to, gdyż mieszkam w centrum i do najbliższego Tesco mam spory kawałek. Do sklepu trzeba zjechać po schodach, ale dużym plusem jest winda, dzięki czemu nie ma problemu z dostaniem się tam np. z wózkiem. Tesco jest dobrze wyposażone, mniejsza wersja hipermarketu, jednak na szybkie podstawowe zakupy jak najbardziej wystarczy. Asortyment ma większy niż np. w Biedronkach. Sklep czysty, towar poukładany, zakupy robiło się przyjemnie. Nie było zbytniego tłoku. Polecam pieczywo, szczególnie bułeczki kupiłam jeszcze ciepłe. Mają osobne stoisko z wędlinami, niestety minusem jest to, że trzeba na nim płacić bezpośrednio obsłudze, nie przy kasach wyjściowych. Zauważyłam spory wybór warzyw i owoców, wszędzie były dostępne woreczki do zapakowania. Ceny wielu produktów porównywalne z Biedronką, nawet często na półkach przy cenach jest opis, ile wynosi cena w Biedronce - czyżby małe Tesco chciało przejąć klientów tej sieci? Z uwagi na bardzo podobne ceny, jakość produktów i nieco większy asortyment może im się to udać. Jedno co mnie zaskoczyło to duży nacisk na kasy samoobsługowe. Kasa, obsługiwana przez pracownika Tesco była tylko jedna, za to przy kasach samoobsługowych kolejki. Jedna pracownica zajmowała się tylko pomocą osobom, które pierwszy raz próbowały swoich sił przy takich kasach lub miały jakiś problem z obsługą. Kasy samoobsługowe dosyć proste w obsłudze, dla młodych ludzi i tych bardziej "obytych" super się sprawdzają, jednak myślę , że dla wielu starszych ludzi mogą stanowić spory kłopot. Kasy samoobsługowe są bardzo blisko siebie usytuowane i w momencie, kiedy jest otwarta tylko jedna kasa z kasjerem, sporo klientów chce z nich skorzystać, co powoduje, że robi się tam małe zamieszanie. Sama stojąc za Panią w średnim wieku, która miała pewne problemy ze sprawną i szybką obsługa tej maszyny, zauważyłam , że dodatkowym stresem było kilka osób, które stojąc w kolejce, patrzyły z wyczekiwaniem jak sobie radzi. Nie ma też prywatności np. wystukując PIN, gdy bezpośrednio za tobą stoi kolejna osoba. Przy kasach jest to lepiej rozwiązane. Ogólnie kasy samoobsługowe są bardzo pozytywnym rozwiązaniem, jednak wg mnie jako dodatkowy element rozładowujący kolejki, a nie jako główny punkt kasowy. Dla mnie to próba oszczędności na personelu, ale mimo wszystko pozytywne oceniam sam sklep i na pewno tam wrócę, szczególnie iż zachęcili mnie wydaniem karty, na której mogę przy każdym zakupach zbierać punkty. Do każdej karty są dodawane dwie mniejsze jako breloki do kluczy, aby znajomi czy rodzina mogła na moje konto dobijać punkty, robiąc zakupy.
Trafiam ostatnio z mężem do sklepu Komputronik na ul. Dworcowej całkiem przypadkiem, będąc na spacerze. Od kilku dni mąż próbował zakupić obudowę do dysku zewnętrznego typu ATA. Zwiedził większe sieci typu RTV Euro AGD, Saturn i kilka mniejszych sklepów komputerowych. Jak się okazało ten nasz dysk jest trochę już starszego typu i jest problem z dostępnością obudowy. Mały oddział Komputronika mieszczący się w centrum Bydgoszczy okazał się lepiej wyposażony. Wchodząc nie było kolejki, sklep był pusty, zero klientów. Młody Pan z obsługi ok. 25 lat, ubrany swobodnie w jeansy i t-shirt z uśmiechem zapytał: "Czego Państwu potrzeba". Mąż wyjął dysk z plecaka i powiedział o co chodzi. Sprzedawca spojrzał pobieżnie na dysk, zwrócił uwagę na rodzaj wejścia i podał opakowanie z obudową. Kosztowało nas to 30zł i byliśmy zadowoleni, że mamy obudowę. Zakup szybki, łatwy i przyjemny. Niestety po powrocie do domu okazało się, że owszem na opakowaniu obudowy jest napisane, że pasuje do wejść danego typu dysku, jednak do naszego niestety się nie nadawała, ponieważ było inne wejście. Na szczęście mieszkamy blisko i spiesznie udaliśmy się do sklepu oddać towar. Sprzedawca poinformował, że są dwa rodzaje tego typu obudów, mają też drugą, była w identycznej cenie i dokonaliśmy wymiany. Tym razem sprawdziliśmy na miejscu czy produkt jest dobry. BYŁ, uff! Szkoda tylko, że od razu sprzedawca nie poinformował nas o takiej możliwości, oszczędzilibyśmy trochę czasu, w końcu kolejka za nami się nie ustawiała. Reasumując sklepik przyjazny, dobrze zaopatrzony i ceny przystępne, z wymianą też nie było problemu, jednak obsługa mogłaby się bardziej przyłożyć do informacji o produkcie i wywiadu, czego klient oczekuje, w końcu nie każdy musi być specem od komputerów.
Wybrałam się na codzienne zakupy do sieci Biedronka w mojej okolicy na ul. Dworcowej. W sklepie było czysto, nie natknęłam się na zabrudzenia na podłodze ani na półkach. Personel rozpakowywał towar, jednak robił to w miarę sprawnie, na tyle, że nie przeszkadzało to kupującym. Zauważyłam, że natychmiast sprzątali puste opakowania po produktach. Po kilkuminutowych zakupach, poprosiłam dziewczynę z obsługi, która miała identyfikator z imieniem Martyna i opisem "uczę się", aby wskazała mi gdzie znajduje się produkt, którego poszukiwałam. Zrobiła to bez wahania i z uśmiechem na ustach. Zaprowadziła mnie bezpośrednio pod regał i podała mi produkt. Po udaniu się do kasy, okazało się, że jest spora kolejka. Były otwarte 3 kasy z 4. Oczekiwałam na swoją kolej ok. 6 min. Kasę w mojej kolejce obsługiwała starsza Pani ok. 50 lat. Akurat skończyła się rolka papieru i musiała ją wymienić, co spowolniło obsługę. W międzyczasie rozpłakało się niemowlę przede mną. Po minucie nastąpiła interwencja jednej z pracownic z pomieszczenia biurowego naprzeciw kas i uruchomiono czwartą kasę. Usiadła za nią właśnie ta osoba, która przedtem wskazywała mi umiejscowienie produktu i sprawnie pomogła w rozładowaniu kolejki. Kasjerka wymieniająca rolkę o imieniu Teresa przywitała się ze mną słowami: " Dzień dobry" i sprawnie zeskanowała produkty, po czym poinformowała o kwocie do zapłaty. Podała też kwotę reszty, którą wydała i pożegnała się słowami: " Dziękuję, zapraszam ponownie". Całe zakupy przebiegły sprawnie, więc byłam zadowolona, chociaż przy takiej ilości kupujących mogły być spokojnie cały czas otwarte wszystkie kasy.
Odwiedziłam drogerię Rossmann z zamiarem kupna obiadków, deserków i innych dodatków dla dziecka, ponieważ miałam do wykorzystania kupony rabatowe z tej sieci. Kuponów miałam sporo, ale i zakupy planowałam większe.W drogerii było czysto i niezbyt tłoczno, otwarte dwie kasy rozładowały kolejki. Spokojnie udałam się pod dział z obiadkami, nie miałam zbyt dużo czasu, ponieważ dziecko w domu czekało z tatą. Postanowiłam wybrać z półki różne obiadki, herbatki kilku firm, starałam się patrząc na plik kuponów, wybierać te produkty, na które mogłabym wykorzystać rabat. Na kuponach widniały nazwy produktów i producent np. sok gerber i były przykładowe zdjęcia, jednak opis małym drukiem mówił, iż mogą to być produkty z tej serii niekoniecznie identyczne ze zdjęciem. Niestety produkty, które miałyby być gratis nie były dostępne np. pierwsza marchewka, co mnie trochę zasmuciło. Wybrałam spory kosz wszystkiego i zadowolona udałam się do kasy. Pani kasjerka ubrana w fartuszek, stosunkowo młoda osoba ok.24 lat, o długich, spiętych, ciemnych włosach przywitała mnie słowami: "Dzień dobry". Wyłożyłam całość zakupów i pęk kuponów, mając nadzieję, że kasjerka będzie lepiej wiedziała jak je najlepiej wykorzystać. Pani przy kasie zaczęła skanować produkty, lecz mniej więcej w połowie stwierdziła, że źle robi, ponieważ rabat może wbić po danym produkcie, do którego odnosi się kupon. Wezwała następną osobę, aby anulować paragon , po czym nieco zniecierpliwiona podała mi kupony i powiedziała, że muszę je podawać po kolei razem z produktem, do którego chce je zastosować. Wpadłam w panikę, było tego dużo, różni producenci, nie miałam zbytnio czasu na analizę a za nami ustawiała się kolejka. Podawałam jednak produkty i jeżeli na czas odnalazłam kupon to został wbity na kasę, jednak kasjerka tak szybko kasowała, że nie wykorzystałam nawet połowy kuponów. Mało tego, nie przyjęła kuponów, jeżeli smak produktu był inny niż na zdjęciu na kuponie, mimo, iże wyraźnie było napisane, że ma to być dowolny produkt z danej serii. Zapłaciłam spory rachunek, wpakowałam zakupy do plecaka, ponieważ zaproponowane foliowe woreczki nie dawały rady ciężarowi. Pakowałam towar zdenerwowana sytuacją. Uważam, że przy większych zakupach należałaby mi się pomoc w dobrym wykorzystaniu istniejącej promocji w postaci kuponów, poza tym przy takiej ilości zakupów oczekiwałam chociaż drobnego gratisu, bonifikaty, czegokolwiek co poprawiłoby sytuację. Wyraźnie nie radziłam sobie z stosem kuponów i produktów mimo to obsługa była totalnie obojętna a zniecierpliwiona moją chęcią wykorzystania rabatów. Często robię zakupy w tej sieci, ale tym razem wyszłam bardzo niezadowolona. Następnym razem skorzystam z innego oddziału.
Sklep obsługiwały dwie osoby- młode dziewczyny- ok 23 lat. Nie było klientów kiedy weszliśmy z mężem i dzieckiem. Pani spojrzały na nas, nie odezwały się. Przeszliśmy od razu do działu dziecięcego, gdyż przybyliśmy z zamiarem kupna dziecku ubranka. Kilka minut oglądaliśmy towar, nie podszedł do nas nikt z obsługi. Obsługa ubrana była w firmowe stroje. W końcu zainteresowaliśmy się kompletem spodenki plus kurtka i kilka minut próbowaliśmy odszukać rozmiary, nie udało nam się to. Mąż poprosił o pomoc jedną Pań. Podeszła szybko i poinformowała, że są 3 rozmiary 1,2 i 3 (co nam nic nie mówiło). Sugerowała dla nas rozmiar 1. Mniej więcej znając rozmiar dziecka wahałam się nad rozmiarem 2 a 3. Pani poinformowała, że możemy w ciągu 7 dni wymienić towar lub oddadzą gotówkę, więc zdecydowaliśmy się na rozmiar 2. Idąc do kasy zatrzymaliśmy się przy poduszeczkach dla dzieci, Pani z obsługi pozostawała w zasięgu wzroku jednak nie interweniowała już w żaden sposób, aby nas przekonać do dalszych zakupów. Przy kasie Pani zapytała czy doliczyć reklamówkę, innych propozycji z towaru nie otrzymaliśmy. Ogólnie bardzo duży asortyment w sklepie wymaga od sprzedawców w ilości 2 aktywności w układaniu, mało pewnie mają czasu na obsługę i doradztwo. Sklep o dużej powierzchni, towar poukładany, czysto. Ceny bardzo przystępne, bardzo duży wybór towaru. Pożegnano nas z uśmiechem.
Obsługa składała się z 3 pań, ubranych w stroje firmowe, każda Pani z personelu miała identyfikator z imieniem i nazwiskiem. Pani obsługująca mnie przywitała się z uśmiechem, zaprosiła do zakupów. Miała lat ok 35, szczupłej budowy ciała, włosy rude, średniej długości. Chcąc zakupić dwie kawy na wynos w kwocie 8 zł, musiałam dokupić kawałek ciasta, ponieważ płatność kartą jest powyżej 10 zł, ale Pani obsługująca zaproponowała za to jedną kawę gratis. Czas przygotowania kaw trochę długi, jednak oplacało się, kawa przepyszna, przygotowywana na oczach klienta bardzo starannie. Obsługa pożegnała się z uśmiechem, zapraszając ponownie. Jedyny mały minus brak zapakowania w reklamówkę. Sklep czysty,podłogi umyte.
Brak przywitania, pracownik siedział na schodach, był to mężczyzna ok 25 lat, szczuplej budowy ,ubrany młodzieżowo (kurtka skórzana, dżinsy), drugi przy kasie rozmawiał z kobietą, wyglądała na znajomą, brak reakcji na wejście klienta. Brak oznakowania imion. Pracownik siedzący pierwszy zapytał w czym pomóc, bardzo kompetentnie odpowiadał na pytania, znał asortyment, potrafił podać argumenty za wyborem danego sprzętu, informował o promocjach. Sklep trochę chaotycznie poustawiany, niezbyt czyste podłogi.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.