Wraz z osobą towarzyszącą chciałam odwiedzić ten lokal żeby zjeść coś w innym klimacie. Już od wejścia spodobał mi się lokal, przytulne, oryginalne wnętrze, cicho ale słyszalnie płynąca meksykańska muzyka i prześwietny bardzo bezpośredni kelner który już od wejścia przywitał nas serdecznie i przydzielił nam stolik. Oceniam tak wysoko ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam sie z tak świetną obsługą. Po zakończonym posiłku kelner od razu pytał czy nam smakowało oraz w bardzo bezpośredni i fajny sposób proponował coś jeszcze na deser. I chociaż danie główne było już dość sycące właśnie dzięki "gadce" kelnera zamówiłam deser, co mi się rzadko zdarza. W restauracji jest czysto i miło, panuje świetna atmosfera, na pewno tam wrócę i na pewno poklecę ten lokal wszystkim znajomym.
Swoja obserwację rozpoczęłam tuż po otwarciu sklepu meblowego. Obsługa jeszcze dobrze nie zdążyła usiąść, a już mieli na głowie klientkę, która miała tysiąc pytań. Po rozejrzeniu się w salonie mogę stwierdzić, że meble nie osiadały kurzem, jak to zazwyczaj w takim miejscu. Pracownicy podchodzą do swojego zawodu profesjonalnie, proponują dogodne raty, a także upusty przy większych zamówieniach. Przywożą meble do domu klienta, a co najlepsze wnoszą je do domu zamawiającego. Polecam serdecznie konkurencyjne ceny salonu, oraz obsługę placówki.
Moja wizyta w Banku była zamierzona,ponieważ chciałam zamknąć rachunek.Na początku musiałam stać długo w kolejce,ponieważ z dwóch stanowisk czynne było tylko jedno.Pragnę nadmienić, iż była godzina 17, zatm wówczas wile osób kończy pracę i załatwia swoje sprawy m.in. w banku. Oczekiwanie na obsługę 30 minut.Przede mną nie było nikogo, tylko jedna osoba która była obsługiwana.Następnie gdy już usiadłam na oczekiwanym miejscu dla "petentów", pan obsługujący wyszedł na kwadrans w celu dokończenia sprawy poprzedniego klienta.Kiedy pracownik Pekao załatwił poprzednią sprawę i zajął się moim zamknięciem konta, poszło w miarę szybko.Szkoda tylko, że osoba upoważniona do podpisywania dokumentów była nieobecna.Toteż straciłam w banku wiele czasu i w zasadzie nic nie załatwiłam. Pan kazał mi przyjść innym razem po dokumenty i oznajmił, iz procedura zamknięcia konta może potrwać do 3 miesięcy.
W sobotę w trakcie targów wybrałam się ze znajomymi na piwko. Poszliśmy do Adrii, lokal był otwarty ale gdy weszliśmy do środka żadnej obsługi nie było. Była jedynie pani sprzątająca. Kiedy wyjaśniliśmy po co przyszlismy pioszła szukać kogoś z obsługi...po ok 10 minutach przyszła pani "kelnerka" potraktowała nas jak zło konieczne, jakbyśmy jej przeszkodzili w czyms waznym. Poprosiła żebyśmy usiedli i poszła, wróciła po 10 minutach z menu. Powiedzielismy że chcemy tylko napić sie piwa na co stwierdziła że nie wie czy tyle ma (było nas 10 osób). Niezadowolona poszła odnieśc menu i wróciła do nas, stwierdzając że jest tyle piwa ale nie ma 10 z jednego rodzaju. Powiedziała że ma Dębowe, Tyskie i Lecha Premium...zamówiliśmy tyskie i lecha i pani nam przyniosła tyskie i...lecha pilsa bo jej sie pomyliło (myślała że ma premium). Oczywiście musielismy poczekać kolejne 10 minut. Piwo podała w butelkach (otwartych), postawiła butelki na stole i poszła, nawet nie podając ich każdemu. Kiedy kończylismy przyniosła rachunek i poszła. My zostawiliśmy pieniądze na stole i poszlismy. W trakcie całego naszego pobytu pani sprzatała cały czas salę na której bylismy.
Przyjechałem na SP BP przy ulicy 26 kwietnia w Szczecinie, aby zakupić kawę i gazety (nie tankowałem pojazdu). Po wejściu do sklepu żaden z pracowników nie zainteresował się mną tylko opowiadali sobie wrażenia z ostatniego weekendu - jak to było w dyskotece. Po około 5 minutach poszukiwań podszedłem do kasy, gdzie poprosiłem o dużą białą kawę (Latte). Pani poinformowała mnie, że nie ma dużej tylko mała - w nocy skończyły się kubki (śmiech dwóch sprzedawców). Poprosiłem o małą kawę. Pani sprawdziła, czy w pojeminiku znajduje się mleko. Jak zobaczyłem, w jakim stanie jest ten pojemnik w srodku - musiałem niestety zrezygnować z kawy. Niestety pojmnik był bardzo brudny, lepiący, śmierdzący - generalnie nienadający się do ekspozycji - nawet zza lady. Pani powiedziała mi, że będzie teraz musiała anulować paragon, a tak nie wolno. Generalnie zostałem określony mianem "wrednego" klienta. Po zakupie Nestea i dwóch dzienników sprzedawca nie wydał mi paragonu, nie zaporsił do kolejnej wizyty na SP oraz nie pożegnał mnie. Ponadto podczas dokonywania zwrotu przez pracownika w systemie kasowym - pracownik nie znał systemu i musiał zawołać aż DWIE osoby, aby mu pomogły.
Udałam się do ulubionej restauracji w Myszkowie, ponieważ kojarzy mi się ona z przemiłą obsługą. Podczas wczorajszej wizyty odnotowałam jednak jeden minus. Pani, która odbierała od nas [byłam z narzeczonym], oddawała pierwszeństwo w zamówieniu mężczyznom. Było tak zarówno przy naszym zamówieniu, jak i przy zamówieniach innych par. Pomyślałam, że to nic złego, jednak kiedy owa Pani przyniosła kawę, powinna chyba najpierw podać ją kobiecie. jednak tak się nie stało. Sytuacja powtórzyła się z zamówionym daniem, sztućcami, itp. generalnie zasady savoir vivre nie są tej pani znane, co było niemiłą niespodzianką.
w/w dnia byłam klientem marketu, sklep nie jest nastawiony na "małe zakupy" co może świadczyć , ze dostępne są tylko duże kosze na zakupy, wiele klientów radzi sobie z tym wkładając towar do reklamówek dostępnych przy dziale z owocami.Dział z owocami mocno przebrany, przeco mało atrakcyjny. Towar na półkach systematycznie dokładany, prawidłowo oznaczony. Największym utrudnieniem jest mała liczba otwartych kas, co stanowi duże obciążenie dla klientów.
Otoczenie sklepu brudne. Na parkingu tuż przed wejściem oraz na podeście przy drzwiach papiery i niedopałki. W środku zaraz od wejścia rzuca się w oczy brudna podłoga. Na półkach panuje bałagan, towary są wymieszane ze sobą a drogę tarasują palety. W dalszej części sklepu jest nieco luźniej choć towary również są ze sobą wymieszane. Największy bałagan panuje w obrębie koszy z produktami promocyjnymi blisko kas. Najlepiej prezentowały się stoiska z pieczywem i nabiałem w pobliżu pieczywa (mleka i margaryny). Z pięciu kas czynne były tylko dwie, do każdej stała kolejka ponad dwudziestu klientów.
Tuż przed zakończeniem zakupów otwarta została trzecia kasa.
Stacja benzynowa Statoil. Czysto, schludnie, wszystko na swoim miejscu. Dystrybutory oleju napędowego czyste. Oświetlenie zewnętrzne działało bez zarzutu. W środku czynne dwie kasy, przy obu uśmiechnięci sprzedawcy zachęcający do zakupów dodatkowych. Proponują dodatki do paliwa a dla kierowcy kawę i ciastka. Towary na półkach ułożone w czytelny sposób i równie czytelnie opisane. Półki, witryny, półki, podłogi czyste. Żadnych braków w towarach. Toaleta czysta, uzupełniony papier i mydło.
Obsługa bardzo profesjonalna i kompetentna. Zaraz po wejściu do lokalu posadzono nas (moją żonę i mnie) w dogodnym dla nas miejscu. Gdy usiedliśmy otrzymaliśmy kartę i zapewnienie, iż keler jest do naszej dyspozycji. Po okolo 5 minutach złożyliśmy zamównienie - na początek przystawkę. Czekaliśmy na nią okolo 10 minut, a w międzyczasie otrzymaliśmy zamówione napoje. Po zjedzeniu przystawki kelner podszedł do nas i zapytał o danie główne. Na danie główne oczekiwaliśmy około 15 minut - super. Dania były bardzo smaczne. Po uiszczeniu opłaty podziękowaliśmy za super obsługę (w formie napiwku). Lokal rewelacyjny.
Restauracja"Szafoniera" Po wejściu do restauracji można było zauważyć ,że są wolne stoliki i mimo braku rezerwacji będę mogła zjeść posiłek.Kiedy zaczęłam rozglądać się i wybierać miejsce. podeszła kelnerka i zapytała dla ilu osób ma być stolik i wskazała nam miejsce.Wolne były 3 stoliki , mogliśmy więc wybrać.Zajęliśmy miejsca i kelnerka podała karty przyjmując jednocześnie zamówienie na coś do picia..Ponieważ nie byliśmy zdecydowani i mimo upływu kilkunastu minut nie wybraliśmy nic z karty, kelnerka zaoferowała swoją pomoc i pomogła nam wybrać dania.Dostaliśmy też zamówione napoje.Pani uprzedziła nas,że nas,że czas oczekiwania wyniesie około 15 minut.Pierwsze dania zostały podane po 17 minutach.Drugie dania zostały podane po zjedzeniu pierwszego dania.Kelnerka czuwała nad nami i reagowała na nasze potrzeby :zamówiliśmy dodatkową porcję surówek i chleba.Kiedy zjedliśmy posiłek zasadniczy , kelnerka podeszła i zaproponowała kawę i zapytała o desery.Skorzystaliśmy z jej sugestii i zamówiliśmy kawę i herbatę.W odpowiednim momencie poprosiliśmy o rachunek.Jedzenie było dobre, dobrze przyrządzone i doprawione i ciepłe.
Bardzo często w sklepie nie ma żadnej pary butów z mojego rozmiaru, kiedyś chciałam z góry zapłacić - nie zgodzili się i powiedzieli, że mi nie sprowadzą takiego rozmiaru.
W niedziele wybrałam się do sklepu meblowego,żeby zapoznać się z oferta mebli wypoczynkowych ( kanapa + 2 fotele).Po wejściu do sklepu można było zauważyć ,ze wybór jest dość duży,a klientów mało.Obeszłam sklep,aby obejrzeć wyeksponowane meble.Przykra niespodzianka spotkała mnie w momencie,kiedy chciałam zapytać o szczegóły.W całym duzym sklepie była tylko jedna osoba, która obsługiwała kasę.Przy kasie stało dwoje klientów.Pracownica obsługiwała kupujących i nie mogła udzielić potrzebnych mi informacji.Sadziłam ,że to chwilowy brak personelu.Postanowiłam poczekać.Obejrzałam jeszcze raz wyeksponowane meble, ale nikt się nie pojawił poza pracownicą pracująca przy kasie.Ta pani była grzeczna, przeprosiła mnie ,że w tej chwili jest zajęta, ale nic poza tym się nie działo.Wyszłam ze sklepu i poszukam innego, bardziej przyjaznego dla klientów.
Wsklepie Bata zauważyłam dwie skrajności:pracownica , która zasłaniała swoją niewiedzę dwudniowym stażem pracy,oraz zbyt głośny i mało dyskretny kasjer.Pierwsza osoba była miła,ale nieużyteczna w sklepie, nie potrafiła doradzić , nie zamierzała pokazać towaru, ona tylko czekała na jakąkolwiek decyzję, bardzo bierna osoba,żadnych zdolności interpersonalnych.Druga osoba przy kasie to osoba lekceważąca klientów-zapytany o upust na zakupy , krzyczał na cały sklep , że nie ma upustów,nie ma takiej możliwości i dał do zrozumienia,że to nie jest targ.Bardzo krępująca sytuacja,z uwagi na to ,że rabaty to rzecz naturalna w każdym szanującym się sklepie. Nie wrócę tam na zakupy.Osoba przy kasie może była pomocna w wyborze innych artykułów niż buty(dobrze znała artykuły),ale robiła to zbyt szybko i nerwowo.
Do Banku ruszyłam w sprawie kredytu mieszkaniowego jaki chciałam zaciągnąć wraz z mężem pracującym za granicą.
Wybrałam BGŻ - nowo otwarta placówka, promocje itp.
Bank bardzo zadbany, czysty, za zewnątrz jak i wewnątrz. Po wejściu zostałam zauważona przez pracownika, który mnie przywitał. Ale na tym się skończyło, nikt nie zapytał w jakiej sprawie przyszłam, czy można mi pomóc, doradzić.
Kredyty obsługują dwie Pani, do jednej Pani była kolejka, do drugiej nie. Pani sobie siedziała i coś czytała. Co chwilę wychodziła na zaplecze. Nie pytałam czy mogę do niej podejśc ponieważ chciałam sprawdzić, czy zacznie sama obsługiwać interesnatów.
Przez cały mój pobyt w plcówce nie
obsługiwała. Gdy ktoś zapytał czy można do niej odpowiedziała, że prosze do koleżanki.
Po podejściu do Pani obsługującej zostałam przywitana. Czyściutko na biurku, tylko potrzebne dokumenty. Pani schludnie ubrana, widoczny i czytelny identyfikator (tak jak reszta pracowików).
I na tym kończą się pozytywne cechy banku. Pani ma słabą wiedze o kredytach, nie potrafiła podać oprocentowania, wychodziła się pytać. Nie znała odpowiedzi na wiele pytań.
Nie pokazała mi historii waluty, w jakiej chciałam zaciągnąć kredyt.
Dała dokumenty do wypełnienia.
Poza tym nie wiedziała jakie dokumenty musimy z mężem wybrac z zagranicy. Kazała przyjść za kilka dni. Wtedy miała nam podać potrzebne dokumenty.
Zrezygnowałam z tego Banku ze względu na mało wykwalifikowany personel.
Ważne jest również, że w trakcie rozmowy zadzownił do Pani tel komórkowy i Pani rozmawiała o rzeczach prywatnych.
Po zakończeniu rozmowy nie zotsałam pożegnana.
Na tej stacji tankuję dosyć często, ponieważ jej usytuowanie pozwala na bezpieczny zjazd na stację, jak również wyjazd, bez konieczności długiego wyczekiwania na możliwość włączenia się do ruchu. Powodem, dla którego również tam jadę jest oczywiście cena paliwa. W okolicy jest jeszcze kilka innych stacji (Tesco, Bobryk, BP) lecz tam ceny, pomijając stację przy Tesco, są zdecydowanie wyższe, przy porównywalnej jakości paliwa. Personel obsługuje szybko, nie ma problemów z realizacją zapłaty kartą płatniczą (co dla mnie jest znaczącym elementem). Jeśli chodzi o obsługę działającą na placu, to tu zarządziłabym parę zmian. W zależności, jaka zmiana jest w pracy, taka jest obsługa. Jako kobieta lubię, gdy paliwo naleje mi doświadczony pracownik stacji (na jednej ze zmian tak się właśnie dzieje, pracownik sam proponuje pomoc, bez konieczności proszenia, często umyje szyby). Kolejnym brakiem udogodnienia jest pompowanie kół - tu oczywiście też można liczyć na pomoc pracownika stacji, jednakże jedna osoba nie jest w stanie obsłużyć kompresora, ponieważ pompując koło nie widać, jakie jest wskazanie na manometrze.
Stacje Shell posiadają w swojej ofercie karty lojalnościowe, którą posiadam. Jednakże nie zawsze jestem informowana o możliwości skorzystania z ulg (np. było możliwe uzyskanie dodatkowego rabatu na paliwo i jeśli klient nie jest zorientowany o takiej promocji, to rzadko kiedy jest o niej poinformowany przez pracownika stacji)
Po wejściu do restauracji, mogłam przejść bezpośrednio do kasy, przy trwało to ok. 2 sekundy.Obsługująca, przyjmująca zamówienie nie była szczególnie miła, poganiała mnie nawet trochę podczas podejmowania decyzji, a kiedy konieczna była zmiana zamówienia, obsługa wydawała się b. niezadowolona.
Na wydanie zamówienia, czekałam ok. 4 minut. Wszystko co otrzymałam było ciepłe i
dobre w smaku.
Restauracja była utrzymywana podczas mojej wizyty w ciągłej czystości, przez cały czas (ok. 15 minut) było czyszczone wejście.
Po wejściu do sklepu nie tylko nie zostałam powitana,ale również nie wiedziałam gdzie jest Sprzedawczyni. Powiedziałam "dzień dobry", Pani mi odpowiedziała. Przez ok 5 min chodziłam kolejno od wieszaka do wieszaka, co jakiś czas zatrzymując się przy konkretnej rzeczy, by zobaczyć cenę czy przeczytać skład na metce. Pani kompletnie nie reagowała. W końcu zapytałam o cenę spodni na manekinie przy wejściu; Pani wyszła zza biurka i podała mi ją. Nie zapytała czy chcę zmierzyć, czy szukam czegoś konkretnego, itp. Czułam, że najlepiej zrobię jeśli w końcu sobie pójdę, co też zrobiłam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.