Profil użytkownika
Opinie użytkownika (5)
majac zakupy do...
majac zakupy do zrobienia, wybralam biedronke, jeden z lokalnych marketow. na poczatku plus za parking dla rowerow - bo tym srodkiem transportu akurat sie przemieszczalam. nie bylo wolnych koszykow, ale ochroniarz, widzac, ze sie za jakims rozgladam, powiedzial ze moge wejsc bez i zabrac pierwszy, ktory zostawi ktos z kolejki przy kasie. tak wlasnie zrobilam, choc z drugiej strony, zdziwilo mnie ze brakuje koszykow, mimo ze w sklepie nie ma tloku.
sam sklep, chociaz maly, jest calkiem niezle zaopatrzony, chociaz nie bywam tu czesto, zawsze z latwoscia znajduje to czego potrzebuje. troche denerwuja waskie przejscia miedzy polkami (przy wiekszym ruchu, latwo "utknac w korku"), ale rozumiem, ze na tak malej powierzchni trudno inaczej to zorganizowac.
pani przy kasie przywitala mnie z usmiechem, wszystko poszło sprawnie. chetnie tu wroce.
Do apteki weszłam...
Do apteki weszłam z receptą na dość trudno dostępny lek. Przywitała mnie konsultantka, kazdemu wychodzacemu klientowi wręczała bezplatne probki kosmetykow. Czynne były dwie kasy, więc kilkuosobowa kolejka przesuwała się błyskawicznie. Jest to mała, ale dobrze zaopatrzona apteka, jednak (jak zresztą w każdej innej aptece) usłyszałam, że lek, którego potrzebuje mogę dostać następnego dnia, bo trzeba go będzie zamówić w hurtowni. Zgodziłam się, zostawiając receptę i otrzymując w zamian karteczkę z numerem, która miała mi być potrzebna do odebrania leku. Przy wyjściu dostałam dwie próbki kremów Iwostin i broszurę z informacjami na temat produktów tej marki.
Choć następnego dnia rano pojawiłam się piętnaście minut przed ustaloną godziną, farmaceutka poinformowała mnie, że lek już na mnie czeka (miłym zaskoczeniem było to, że zapamiętała mnie z poprzedniego dnia, choć w tamtej chwili byłam przecież jedną z wielu klientek). Zostałam zapytana czy potrzebuję informacji na temat sposobu stosowania leku.
Profesjonalna i uprzejma obsługa, choc mam zastrzezenie co do ceny leku, poniewaz zdarzalo mi sie go kupic ok 20 zl taniej.
Do Douglasa w...
Do Douglasa w Pasażu Grunwaldzkim wstąpiłam z zamiarem zakupienia konkretnego kosmetyku. Wrażenia jak zwykle pozytywne. Wystrój sklepu jest bardzo przyjemny dla oka, łatwo zorientować się w lokalizacji poszczególnych produktów, a w razie problemów można liczyć na pomoc obsługi, która zazwyczaj sama zwraca się z taka propozycja do kazdego klienta przekraczajacego prog sklepu. Akurat tym razem doskonale wiedzialam czego potrzebuje, wiec pani z obslugi zostawila mnie sama, zaznaczajac ze w razie problemu jest do mojej dyspozycji.
Spedzilam chwile ogladajac rozne produkty, które przy okazji mnie zainteresowaly, czulam się swobodnie mimo (dyskretnie) przechadzajacych się miedzy stoiskami konsultantek.
Kiedy podeszlam do kasy, natychmiast pojawila się kasjerka, zapytala o karte stalego klienta i, jak zwykle, dołączyła kilka bezpłatnych próbek do moich zakupów, co jest dodatkową zaletą wizyt w tej drogerii.
Spędziłam trochę czasu...
Spędziłam trochę czasu w galerii handlowej Magnolia odwiedzając kolejne znajdujące się tam sklepy obuwnicze. W BACIE wpadło mi w oko kilka par, które postanowiłam przymierzyć.
Od samego początku podobała mi się postawa obsługi, która nie jest nachalna (nie cierpię chodzących za mną krok w krok, „doradzających” na siłę sprzedawców w jakiejkolwiek branży), ale służy pomocą kiedy tego potrzebuję. Jedna z pań cierpliwie szukała dla mnie odpowiedniego rozmiaru każdej interesującej mnie pary (a jestem niezdecydowana, więc było ich sporo). Kiedy już wybrałam, przy kasie czekała na mnie inna, zarówno mnie, jak i stojącą przede mną w kolejce kobietę obsłużyła z naturalnym uśmiechem, poinformowała o warunkach gwarancji i możliwości zwrotu w ciągu 10 dni oraz zaproponowała środek do pielęgnacji obuwia, którego akurat nie potrzebowałam, więc odmówiłam. Wyszłam ze sklepu zadowolona.
Jednak spędzając jeszcze trochę czasu w Magnolii, w konkurencyjnym sklepiej (Quazi) znalazłam buty bardzo podobne pod względem wyglądu i ceny, jednak prawie o połowe tańsze. Ponieważ oszczędność 150 złotych jest dla mnie odczuwalna, zdecydowałam się zwrócić buty z BATY. Znalazłam obsługującą mnie poprzednio dziewczynę i wyjaśniłam sytuację, okazało się, że nie jest to problem i zwrot został przyjety. Bardzo miłe było to, że nie zostałam potraktowana jak ktoś kto sprawia kłopot, ale równie uprzejmie, jak kiedy płaciłam.
Uznałam, że dobrym...
Uznałam, że dobrym pomysłem będzie wykorzystanie popołudniowego okienka między zajęciami na jakąś szybką przekąskę. Nie jestem fanką fast foodów, ale mijając lokal KFC postanowiłam wejść do środka.
Podeszłam do kas (kilka osób w kolejce, obsługa szła sprawnie), żeby przyjrzeć się menu. Po chwili zdecydowałam się zamówić kanapkę i napój. Jednak zgodnie z podstawowymi zasadami higieny mam zwyczaj mycia rąk przed posiłkiem i chciałam to zrobić przed złożeniem zamówienia. Skierowałam się więc na piętro, gdzie znajdują się toalety.
W tym momencie stanęła mi na drodze najwyraźniej sfrustrowana pani sprzątająca (w starszym wieku) uzbrojona w szczotkę i ponurą minę. Agresywnym tonem rzuciła we mnie pytaniem: „DO TOALETY?”. Nieco zdezorientowana odparłam: „tak, chciałabym umyć ręce”. W odpowiedzi: „NIE, NIE, TYLKO DLA KLIENTÓW”. Uprzjemie i z uśmiechem spróbowałam wyjaśnić, że jestem klientką właśnie, za chwilę coś kupię, ale nie chciałabym jeść tego brudnymi rękami. „WSZYSCY TAK MÓWIĄ A POTEM CO, TERAZ TO TYLKO DLA KLIENTÓW” (ciągle tym samym opryskliwym tonem). „Czyli nie mogę skorzystać toalety?”. I po raz kolejny słysząc „TYLKO DLA KLIENTÓW” (mocny argument), stwierdziłam że szkoda mojego czasu i energii na negocjacje w tak absurdalnej sprawie, podziękowałam za informację i wyszłam poszukać innego lokalu... a do KFC raczej nie wrócę, chocby dorzucali kawior do każdego zestawu gratis.
