Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: deLaVega

Dotycząca firmy: Seven -Eleven

Treść opinii: W przerwie pomiędzy pracą a imprezą okolicznościową w pracy postanowiłyśmy z koleżankami się pokrzepić jakąś gorącą potrawą. Ponieważ w pobliżu jest restauracja "7-11" postanowiłyśmy do niej zajrzeć. Z fatalnym skutkiem jak się okazało... Wystrój wnętrza niezbyt udany. Ściany i dodatki w kolorach bordo i pomarańczu, zupełnie do siebie nie pasujące. Wszędzie są drewniane stoliki, poza jednym miejscem po lewej stronie wejścia, gdzie zauważyłam czarne siedziska z imitacji skóry. Na stolikach stały brudne naczynia. Przy wejściu leżał foliowy worek. Na ladzie przez około 20 minut (nasz cały pobyt) stały naczynia z resztkami posiłku. Ponieważ byłyśmy głodne, postanowiłyśmy nie zwracać uwagi na "szczegóły". Jedyny wolny stolik, był bez lakieru (wszystkie inne były nim pociągnięte) za to ze sporą ilością śladów po szklankach. Okazało się, że na nasze dania (choć była to tylko bagietka i gyros) czekałyśmy ponad 20 minut. W międzyczasie obsługa przewijała się za ladą, od czasu do czasu rzucając uwagi, przetykane ordynarnymi wyrazami - nie będę cytować. Obsługująca pani, blondynka - miała ubraną koszulkę - "bokserkę" i wystawione na wierzch ramiączka stanika, plus dodatkowo niezbyt schludną fryzurę. Ponieważ czekałyśmy dość długo na posiłek - który w finale okazał się także totalną klapą - podziwiałam sufit z dziurami po opadłej farbie, wewnętrzne parapety pełne śmieci, łącznie z padłymi owadami - szczerze powiedziawszy straciłam już apetyt. Obsługująca nas przy kasie wspomniana już blondynka w "bokserce", zamiast zapytać dokładnie o zamówienie, kasowała wszystkie rzeczy oddzielnie, efektem czego były trzy paragony. Rozumiem, że ta restauracja, z uwagi na bliskość uczelni, może nie zwraca uwagi na wystrój, być może student nie jest tak wymagającym klientem, ale ceny na pewno nie są niskie, a co za tym idzie można chyba oczekiwać zachowania pewnych standardów. Po powrocie do pracy kusiło nas aby zawiadomić stację Sanepidu.