Piątego stycznia 2024 robiłam zakupy spożywcze w sklepie Stokrotka w Legnicy przy ulicy Galaktycznej. W sklepie nie ma koszyków, są tylko dwa rodzaje wózków, takie bardzo duże i malutkie niskie , jak dla małych dzieci. Jak się robi nieduże zakupy to duże wózki są niewygodne, bo alejki w sklepie nie są szerokie. Przed dwoma dniami wolnymi było dużo klientów . Stoiska z warzywami i z pieczywem około godziny 11 były dobrze zaopatrzone. Teraz w promocji jest olej Polski, niestety nie było go na półce. Ogólnie sklep był czysty i towar był poukładany na półkach. Czynne były dwie kasy , gdzie kasjerki sprawnie i szybko obsługiwały klientów.
Dwa dni temu poszłam do sklepu Decatlon w Legnicy kupić buty do nordic walking. Butów było bardzo dużo do różnych dyscyplin sportowych. Znalazłam odpowiednie dla siebie takie jakie są mi potrzebne. Chciałam jeszcze obejrzeć kijki do nordic walking dla koleżnanki, ale nie mogłam znaleźć w dziale chodzenie sportowe a działu nordic walking nie było. Podeszłam do dwóch sprzedawców w dziale rowery, bo innych sprzedawców nie widziałam w sklepie. Jeden z nich powiedział, że niedawno asortyment był przestawiany, ale poszukamy kijków. po chwili znalazł stoisko z kijkami i zapytał czy poradzę sobie sama czy ma poprosić koleżankę z tego działu, bo on jest specjalistą od rowerów. Podziękowałam sprzedawcy, był naprawdę bardzo miły i chciał mi pomóc w zakupach. Tak,że mogę polecić ten sklep dla osób które dopiero zaczynają uprawiać jakąś dyscyplinę sportu i mają problemy z wybraniem odpowiedniego sprzętu.
Jechałam z synem, który mieszka w Zielonej Górze, przez miasto. Syn powiedział, "o jest moja stacja , to trochę zatankuję, bo zawsze tankuje na Orlenie. Podjechalismy na stacje, syn zatankował, poszedł zapłacić, wszystko odbyło się szybko i sprawnie. Kiedy wrócił do samochodu, powiedział, że nie wie jak i dlaczego ale w Zielonej Górze paliwo jest tańsze o całe 40 groszy niż w Legnicy i następnym razem jak do mnie przyjedzie to z pełnym bakiem.
Dzisiaj tankowałam na Orlenie, paliwo zawsze naja tam bardzo dobrej jakości, mimo ze prawie w centrum miasta, kolejek raczej tam nie ma. Obsługa mila , szybka i kompetentna.
Byłam na zakupach w Kauflandzie. Nagle usłyszałam komunikat z głośników że jest awaria w systemie płatności elektronicznej i nie jest możliwe płacenie kartą i dyrekcja sklepu przeprasza klientów za to utrudnienie. Policzylam wtedy ile mam ze sobą gotówki. Po chwili znowu usłyszalm taki sam komunikat. Bardzo dobrze ze niektóre sklepy informują o tym klientów , nie ma wtedy zamieszania przy kasach i klienci nie denerwują się niepotrzebnie.
Dziękujemy za zgłoszenie pozytywnej obserwacji na temat marketu w Legnicy.
Opinia naszych Klientów na temat funkcjonowania sklepów Kaufland oraz jakości naszych produktów jest dla nas bardzo ważna.
Obiecujemy, iż w dalszym ciągu będziemy dbać o to, by zakupy w naszych marketach upływały w jak najlepszej dla Klientów atmosferze.
Pozdrawiamy, Centrum Obsługi Klienta
Na stoisku z...
Na stoisku z pieczywem chciałam kupić bułkę "trojak". Niestety pojemnik na bułki na bułki ma tak małe otwory,że nie dalam rady wyjąć bułki. Prawie zrezygnowałam z zakupu, ale obobk przechodziła pracownica sklepu, zapytałam jej, jak mogę wyciągnąć trojaka z pojemnika. Pani stanęł i próbowała od góry wyjąć bułkę, prawie przy tym podskakująć. Nie udało jej się . Zapytala czy może połamć bułke na trzy części. Powiedzialam,że chyba tak jeżeli w kasie nie będę miała problemów. Problemów przy kasienie było, kasjerka powiedziała,że tak jest zawsze.
Parę miesięcy temu w Lidlu dobudowano piekarnię. Od tego czasu zawsze można kupić Swieże i bardzo dobre bułki i bułeczki, prywatne male piekarnie niech się chowają. Zawsze przy stoisku z pieczywem są foliowe woreczki i papierowe toreki do pakowania, sa także jednorazowe foliowe rekawce. Stoisko jest zaraz przy wejściu do sklepu a nie w najdalszym kącie budynku, tak że rano można szybciutko kupić świeże pieczywo. Brawo dla Lidla za taki pomysł.
Przed wejściem do sklepu oglądałam gazetke promocyjną, śer żółty był w dobrej cenie. Robiąc zakupy podeszłam do stoiska z serami, ale nigdzie nie dojrzałam ser żółtego w promocyjnej cenie. Nad stoiskiem wisiał duży plakat reklamujący właśnie ten ser, Powiedziałam do sprzedawczyni, która obsługiwała na tym stoisku, że chcę kupić ser żółty za 15,99. Pani powiedziała że nie ma takiego sera. Na to ja wskazałam palcem na górę i powiedziałam ,że chcę kupić ten ser o którym pisze na tym plakacie. Pracownica machnęła ręką i powiedział "przecież mówie że nie ma tego sera." Na to ja zapytałam "to po co wisi ten wielki afisz?" Nie doczekałam się odpowiedzi, sera z gazetki też nie kupiłam.
Dzisiaj rano poszlam do Intermarcha otwartego przed dwoma dniami. W ulotce reklamowej przeczytalam ,że mięso i wędliny własnego wyrobu są w sprzedaży w bardzo atrakcyjnych cenach.Jakież było moje rozczarowanie gdy na ladzie chłodniczej z napisem mięso zobaczyłam całkowite pustki. Podeszlam do stoiska z wędlinami i nie zobaczyłam reklamowatych tanich wędlin.Zapytalam sprzedawczynię o te własnie produkty, pani powiedziała,że wędliny własnego wyrobu właśnie się wędzą.ZApytalam czy ma w sprzedazy cokolwiek z wlasnych wyrobów, była w sprzedaży szynka.Szynka była trochę tłusta, ale pomuslalam,że wezmę na spróbowanie z 20 deko. Poprosilam ekspedienntkę o 20 dekagramów tej szynki, a ona zapytala ile ma uciąć, tpo powtorzylam ,że chce 20 deko, na to pani powiedziala ,że wlasnych wyrobow nie kroi na plasterki.Zrezygnowala z zakupu. Inne wedliny byly w raczej wysokich cenach w stosunku do cen z innych sklepów.Zwrócilam tez uwagę na ciasta na wagę , ktore też mialy byc w promocji, ciasta były ale tylko pokruszone resztki z poprzedniego dnia.Chyba nieprędko wybiorę się do Intermarcha na zakupy skoro nie moglam kupić artykułow z gazetki pół godziny po otwarciu sklepu, a ceny innych towarow sa raczej większe niz w innych sklepach.
Moje zimowe kozaki zaczęły przeciekać i juz od jakiegoś czasu zaczęły przeciekać i już od jakiegoś czasu zauważylam ,że skórka zaczęła pękać w jednym miejscu. Znalazlam paragon, kozaki były kupione 11 stycznia 2010, pomyslałam,że oddam do reklamacji, chociaż minął prawie rok od daty zakupu. Poszlam do sklepu, sprzedawczyni obejrzala buty, schowala pod lade i powiedziala ; "prosze sobie wybrac inne buty w tej cenie.Byłam bardzo zaskoczona, ale i bardzo zadowolona takim zalatwieniem reklamacji. Wybralam sobie inne buty. To sie nazywa dbanie o klienta i dobre imię firmy przez sprzedawcę.
Robilam codzienne zakupy w Polo, zawsze jest tam duzy wybór watzyw. Chciałam kupić malutką kapuste na zupę, akurat były takie male młode kapustki, zwazylam , wazyla 40 dkg. Kilogram kosztował 2,99 zl, wisiała duża kartka z ceną, to policzyłam sobie że zapłacę za nią 1,20 zl.Przy kasie kasjerka zapytała mnie czy to młóda czy stara kapusta, odpowiedziałam ,że młoda i odruchowo spojrzalam na kasę, i zobaczyłam że na kasie wyświetliła się cena 4,99 zl. Od razu zapytałam co to jest za 2,99 zl, przecież nawet w tej cenie nic nie kupowałam.Kasjerka powiedziała, że tylke kosztuje glówka młodej kapusty, na co odpowiedziałam,że przecież młoda kapusta kosztuje 2,99 za kilogram. Kasjerka na to z oburzeniem i podniesionym głosem poinformowała mnie,że przeciez ona wie co ile kosztuje. Na co ja powiedziałam, że jest duza cena z nazwą towaru 2,99 i chce zeby ktos to sprawdził. Pani ze skrzywiona miną wstala i poszła na dział warzywny. po powrocie powiedziała, że rzeczywiście jest taka cena wywieszona, ale na kasie ma cenę 4,99. I zaczęla dalej kasowć moje zakupy. Powiedziałam ,że w takim razie rezygnuje z zakupu kapusty i zapytałam dlaczego nie kasyje tej ceny która jest wywieszona przy towarze, bo zapłacic za coś 1,20 zl i 4,99 zl to duza różnica. Kasjerka powiedziała , że nie zmieniona ceny w komputerze na kasy. Kapusty nie kupiłam , a inne osoby w kolejce do kasy mówiły ,że to skandal tak oszukiwać klientow, a starsza pani powiedziała,ze od tej pory będzie zawsze uwżnie sprawdzać paragony. Dodam jeszcze ,że kasjerka zaczęła obsługłiwać inną osobę i nie dala znać do kierownika , że cena na towarze jest niewłaściwa.
Idąc do koleżanki na urodziny, postanowilam kupić w sklepie czekoladki i wino.Weszlam do Piotra i Pawla.Wlożylam do koszyka bombonierke i wino, i ...., po prostu nie mialam jak zaplacić za zakupy.Byla czynna jedna kasa, podeszlam i okazalo sie ,żekasjerka nie może skasować wina, bo alkohol jest sprzedawany tylko w jednej kasie. Podeszlam do wsazanej kasy, niestyty, nie było tam nikogo.Chwile stalam tam rozgladając sie za kimś z obsługi.Pochodzilam po sklepie, zapytalam napotkanego pracownika czy ktos mogly mi skasowac wino.Pani powiedziala,że juz idzie po koleżankę. Podeszlam znowu do wskazanej kasy, z zegarkiem w reku czekałam 6 minut, nikt sie nie zjawił.w ogóle w pobliżu nie bylo nikogo z pracownikow. Po szesciu minutach zostawilam towar na kasie i wyszlam.To po prostu skandal, że nie ma obsługi i klient nie moze zaplacic za zakupy.
W Legnicy otwarto kolejna Biedronkę, pierwszego dnia niektóre towary sa w duzo niższych cenach.Wybralam sie na zakupy, klientow bylo mnostwo, wszystkie promocyjne towary były dostępne.O godzinie 9 rano obsluga sklepu uwijala sie jak mogla dokladając artykuly na półki.Kolejki do kasy były bardzo duże, ale wiadomo że w pierwszy dzien tak jest. Atmosfera w sklepie byla bardzo dobra, wszyscy , i klienci i personel sklepu, byli w dobrym nastroju. po zapłaceniu za zakupy w kasie , stanełam z wozkiem przed kasami i zaczęlam pakowac zakupy do torby. Jakiez było moje zdziwienie , podszedł do mnie ochroniarz i zapytał dlaczego ja w sklepie sie pakuję.Powiedzialam ,że to jest akurat odpowiednie miejsce do pakowania zakupów. Pan stwierdził ,że takie rzeczy powinno sie robic na parkingu i powinnam tam zapakowac zakupy.Cały czas stał przy mnie i nie tylko patrzyl na ręce ale i zaglądl do mojej torby. Troche mnie to rozgniewalo i zapytalam czy on nie jest nadgorliwy. Pan stierdzil, że musi pilnować towaru i co sie dzieje w sklepie, a ja powinnam juz wyjśc ze sklepu.Juz naprawde zla , powiedzialam mu że on chyba powinien pilnować towaru na hali sprzedazy a nie zagladac do torby klienta który juz zapłacil za towar.Z ulgą wyszlam z Biedronki i chyba nieprędko tam pójdę.Wrażenie udanych zakupow zepsuł pan ochroniarz.
Niedawno w Legnicy został otwarty nieduzy Bar Orientalny.Z ulotki reklamowej dowiedziałam się ,że są tam serwowane dania kuchni azjatyckiej. Postanowilam z koleżanką zjeść tam kolację. Na drzwiach napisane, że bar jest czynny codziennie do godziny 20.O godzinie dokładnie 19, weszłyśmy do środka, przy barze staly dwie panie, ktore trochę się speszyły na nasz widok.Jedna znich powiedziała,że właśnie juz zamykają.Koleżanka pokazała napis na drzwich , że jest czynne do godziny 20. Pani odopwiedziała,że jest tak mały ruch,że zamykają prędzej.Jeżeli zamyka sie godzinę prędzej lokal, to nic dziwnego ,że coraz mniej klientow, bo ja jakoś straciłam ochotę na ponowne odwiedzenie tego lokalu.
W niedzielę późnym popołudniem po spacerze poszłam z rodziną do pizzerii da Grasso.Pamiętam, że parę miesięcy tam byłam i pizza wszystkim samowała.Zamowiliśmy dwie duże pizze i napoje.Napoje podano nam od razu. Siedzimy, czekamy, wiadomo na pizzę trzeba trochę popczekać. Po około 20 minutach dzieci zaczynaąa się niecierpliwić. Przy staoliku obok siedzi rodzinka z dwójką małych dzieci, mama rozgląda się niecierpliwie, a tata trochę podenerwowany. Rozmawiamy między sobą , żę trochę dlugo czekamy, a pan ze stolika obok mowi, że oni czekają juz 45 minut. Wsalam i poszlam zapytać czy jeszcze dlugo mamy czekać, tym bardziej ,żę innych klientów nie byłó.Pani za barem odpowiedziała, że chwilkę. Wrociłam do stolika, a mój bardzo spostrzegawczy syn mowi, że pizze na wynos pan już trzeci raz gdzięś zawozi. W międzyczasie pan ze stolika obok dosyć ostro upomnial sie o zamówione pizze.Wreszcie podano nam pizze, ale dopiero po czterdziestu minutach oczekiwania.Całe szczęście,że były dobre. Ale nasuwa się jedna myśl, więcej na pewno noie przyjde do tego lokalu, bo klientow dzieli sie tam na dwie kategorie. Ci lepsi to zamawiający pizze na wynos i ich obsługuję sie na bieżąco. A ci gorsi to ci, którzy najpierw zapłacilii czekaja przy stoliku, wiadomo tacy nie uciekną. Pewnie było dlatego tam tak pusto.
W tym roku maj jest bardzo zimny, w Legnicy od tygodnia temperatura na dworze jest zawsze około 6 do 8 stopni.W mieszkaniaxh także zrobiło sie bardzo zimno.Pomimo szczelnych okien temeratura w pokoju utrzymuje sie na poziomie 15 stopni.Zadzwoniłam do spółdzielni mieszkaniowej w Legnicy do ciepłownika z pytaniem czy jeżeli są tak niskie temperatury , to czy jest możliwe włączenie centralnego ogrzewania.Pracownik spółdzielni odpowiedział mi ,że niestety sezon grzewczy już sie skończył, WPEC (Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej) nie pracuje i nie ma możliwości włączenia ogrzewania.I zapytał mnie również czy ja wiem ile by teraz poza sezonem grzewczym kosztowało włączenie ogrzewania.Na to ja odowiedziałam ,że nie wiem jakie sa koszty , ale wiem jaka jest temperatura na dworze i w domu i wiem także ile pieniedzy płacę przez cały rok za ogrzewanie.Pan ze spółdzielni jeszcze raz stwierdził ,zże nie ma mozliwości włączenia ogrzewania i poradził mi,żeby dogrzać mieszkanie grzejnikiem eklektrycznym.Po południu spotkałam znajomą mieszkającą na tym samym osiedlu, ale lokatorzy w jej bloku stworzyli wspólnotę mieszkaniową i mówiła ,że w ich bloku jest ciepło, ogrzewanie działa. Wniosek z tego ze Przedsiebiorstwo Energetyki Cieplnej pracuje i niektórzy maja ciepłe kaloryfery.A dopływ ciepła do wiekszości mieszkań na osiedlu Kopernik blokują tylko decyzje niektórych pracowników Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.Ja i moi sąsiedzi sa takimi poczynaniami spółdzielni po prostu oburzeni.
Robilam zakupy na stoisku mięsnym w sklepie POLO.W kolejce stało kilka osób, akurat zbliżyłam sie na tyle , że podeszłam do lady. Własnie oglądałam co mam kupić z mięsa. Wtedy własnie sprzedawczyni przyniosła dosyc duży worek foliowy z szyjkami, wyłożyla te szyjki do pojemnika w ladzie chłodniczej, przy czym z worka wylalo jej sie na wewwnętrzną ladę troche wody.Pani pusty worek wyrzuciła do kosza , a rozlaną wode zgarnęła ręką do lady chłodniczej, woda spadła na podroby drobiowe - akurat tam leżały.Potem mokre miejsce wytarła ręcznikiem jednorazowym.Zachowanie tej sprzedawczyni po prostu mnie zaszokowało i chyba dlatego nic nie powiedziałam głosno.Jakoś nie wyobrażałam sobie dotąd ,że mozna brudna wode zgarniac ręką do pojemników z mięsem w ladzie chłodniczej w sklepie.
Szukając z koleżanką lokalu , żeby coś przekąsić , trafiłysmy do Złotego Smoka.Lokal od niedawna istnieje w naszym mieście.Bardzo miły wystrój wnetrza od razu rzucił sie w oczy. W karcie dań bardzo duzo orientalnych pozycji, było z czego wybierać, a przy tym ceny nie były wygórowane. Po kilku minutach przyniesiono nam do stolika olbrzymie półmiski z daniami. Jedzenie było bardzo dobre, do tego bardzo ciekawie zrobione i podane salatki w cenie dania.Atmosfera bardzo przyjemna, cichutka i delikatna muzyka, chińskie wachlarze na scianach , ażurowe parawany miedzy stolikami, po prostu nie chciało się stamtąd wychodzić.Oby więcej takich lokali powstawało w naszym mieście.
Chodząc z koleżanką po sklepach, chciałysmy napic sie kawy i coś przekąsić. W samym centrum Legnicy jest lokal, w którym mozna zjeść hamburgera, napić sie kawy czy czekolady.WeszLyśmy do środka, przywitała nas pani miłym uśmiechem. Miałyśmy totorby z zakupami i dlatego najpierw poszlyśmy w głąb lokalu żeby zostawić zakupy przy stoliku. Jakież było nasze niemiłe zdiwienie, tylko przy wejściu było czysto i przyjemnie. A dalej lokal bardzo zaniedbany, ściany , stoliki porysowane, brudne, widac ,że nie odnawiane od chyba 10 lat.Sraciłyśmy ochote na małe co nieco i poszlyśmy szukac innego lokalu. I nie bylo tam wtedy ani jednego klienta, a pamietam jak jeszcze niedawno przychodziło tam mnóstwo młodzieży. Czyzby ich tez odstraszył wystrój wnetrza?
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.