Podczas ostatniej wizyty udało mi się trafić na całkiem porządne przeceny wybranych towarów. Między innymi kurtki zimowe były poprzeceniane o całe 50%, więc promocja całkiem porządna. Tyle, że wszystkie towary były strasznie ciasno rozwieszone na wieszakach i trochę trudno było wyjąć i obejrzeć pojedynczy egzemplarz. Obsługa raczej nie angażowała się zbytnio w obsługę klientów. Kilka ekspedientek układało towary na stolikach i wieszakach, a jedna ekspedientka stała za kasą.
Zazwyczaj nie mogę znaleźć tam nic ciekawego, ale czasami bywają wyjątki. Na przykład podczas mojej ostatniej wizyty znalazłam spodnie jeansowe damskie w cenie 35 zł. Niestety przyszłam chyba za późno, było były już solidnie poprzebierane i nie znalazłam swojego rozmiaru. Oczywiście na pomoc pań ekspedientek nie mogłam liczyć, bo były bardzo zajęte czymś przy kasie. Najbliżej mnie stał pan ochroniarz przy ekranie monitora, ale on raczej by mi nie pomógł.
Szczerze mówiąc do wejścia zachęciła mnie wystawa ubrań, a dokładniej manekiny ubrane w fajne ciuszki ustawione w w witrynie sklepu. Jednak kiedy weszłam do sklepu to po pierwsze trudno mi było zaleźć ubrania przedstawione na manekinach,a po drugie kiedy już je znalazłam to wcale nie przypadły mi do gustu. W dodatku na witrynie nie zwróciłam uwagi na ceny, a późniejsze ich zobaczenie jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Przez cały czas kiedy szukałam tych ubrań panie ekspedientki stały sobie za kasą i rozmawiały ze sobą. W ogóle nie zwróciły na mnie uwagi.
Kiedy przechodziłam około Rossmanna zobaczyłam wielki tłum przy kasach, więc od razu pomyślałam, że muszą tam być jakieś ekstra promocje. Weszłam więc, by przekonać się na własnej skórze. I rzeczywiście dobrze zrobiłam. Kupiłam między innymi pastę Blend-a-med za niecałe 4 zł, żel pod prysznic za 5 zł oraz lakier do włosów, również przeceniony. Kolejka była podobnie jaka przedtem bardzo długa, ale nie czekałam w niej zbyt długo. Panie kasjerki trzy prowadziły obsługę, bardzo szybko i sprawnie, przez cały się uśmiechając i nawiązując kontakt wzrokowy z klientami.
Weszłam do kiosku, by obejrzeć nowości w dziale czasopism, szczególnie kobiecych, ale nie tylko. Okazało się, że grudniowe gazetki już się pokazały, więc wybrałam jedną z możliwie najciekawszymi dla mnie artykułami. Od razy stanęłam w kolejce do kasy. Po chwili zostałam obsłużona przez bardzo miłą panią ekspedientkę, która przez cały czas utrzymywała ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechała się.
W sklepie nie było zbyt wielu osób, więc mogłam na spokojnie przechadzać się i oglądać sobie wybrany asortyment. W oko wpadło mi kilka modeli bluzek i spodni, ale raczej mam zamiar poczekać na jakąś przecenę, bo ceny raczej nie zachęcały do zakupów. Pani ekspedientka przechadzała się po sklepie, poprawiając tu i ówdzie niektóre ubrania na wieszakach. Nie narzucała się zbytnio wchodzących klientkom, pozwalając samodzielnie rozejrzeć się po sklepie, a dopiero po kilku minutach ewentualnie interweniowała.
Za każdym razem kiedy wchodzę do Orsaya od razu trafiam na jakieś fajne okazje. Tym razem były to jeansy, które kosztowały tylko 90 zł. Dostępnych było jeszcze kilkanaście par, w różnych modelach, kolorach i rozmiarach. Nawet udało mi się znaleźć jeszcze mój rozmiar, chociaż jeansy były już mocno przebrane, jak na moje oko. Panie ekspedientki przechadzały się po sklepie, ale nie proponowały swojej pomocy od razu. Spodobało mi się to, bo nie zostałam od razu zarzucona pytaniami typu „czy mogę pomóc?”, ale mogłam samodzielnie obejrzeć sobie asortyment.
Weszłam na chwilę do Douglasa, by rozejrzeć się za kupnem jakichś ciekawych perfum męskich. Dosłownie kilka sekund po wejściu od razu podeszła do mnie miła pani ekspedientka i zapytała czy może mi jakoś pomóc. Była bardzo zaangażowana w obsługę, uśmiechała się, a co ważne, była bardzo elegancko, a jednocześnie swobodnie ubrana. Na bluzce miała plakietkę z nazwą stanowiska oraz imieniem.
Z daleka zauważyłam wywieszoną w głębi sklepu informację o przecenie spodni i kurtek. Weszłam więc, by bliżej się jej przyjrzeć. Kurtki rzeczywiście były przecenione i to zarówno damskie, jak i męskie. Większość z nich była przeceniona o 50%, czyli całkiem atrakcyjnie. W dodatku dostępnych było dużo różnych rozmiarów. Pani ekspedientka zajęta była czymś przy kasie, ale poproszona o pomoc chętnie pomagała.
Z daleka mój wzrok przyciągnęły bardzo fajne płaszczyki zimowe, które były przecenione o 50%. Jednak z bliska już tak bardzo mi się nie podobały. W zamian za to w oko wpadły mi ekstra bluzeczki, takie dłuższe, ale cienkie z rękawkiem ¾. Poza tym w ofercie była też całkiem niezła sukienka i wcale nie taka droga. Spodobało mi się to, że wszystkie towary były ładnie rozwieszone na wieszakach i ułożone na pólkach, dzięki czemu wszystko można było bez problemu obejrzeć. Niedaleko mnie kręciła się pani ekspedientka, która coś układała na wieszakach, więc w każdej chwili mogłam skorzystać z jej pomocy.
W Empiku można znaleźć bardzo dużo pomysłów na prezenty pod choinkę, jeżeli oczywiście jeszcze ktoś ich nie ma. W ofercie sklepu znalazłam bardzo fajne książki tematyczne, które bardziej przypominały świetnie ilustrowane albumy, ale w połączeniu ze zdjęciami były też wiadomości na przykład na temat kotów, psów czy wina. Ich cena wynosiła około 60 zł, ale moim zdaniem było warto zrobić komuś taki fajny prezent. Poza tym, na pólkach znalazłam wiele ciekawych książek, ale tez zestawów dla fanów kawy, herbaty, czy na przykład bardzo ciekawe zestawy dla osób uwielbiających storczyki. Jednym słowem, oferta Empiku na święta jest bardzo ciekawa.
Wybrałam się do salonu meblowego,.by obejrzeć meble do pokoju gościnnego, które w najbliższej przyszłości mam zamiar sobie kupić. Wybór mebli był całkiem spory, a na dodatek trafiłam na bardzo korzystną obniżkę cen wszystkich zestawów mebli. Otóż do niedzieli wszystkie meble mają obniżone ceny o 15%. Od razu po wejściu bardzo troskliwie zajęła się mną pani ekspedientka. Była ona całkowicie zaangażowana w obsługę klienta, doskonale znała cały asortyment i potrafiła nieźle zachęcić do zakupu przedstawiając same korzyści, a unikając mówienia o wadach mebli. Ogólnie rzecz ujmując byłam zadowolona z wizyty w tym sklepie. Nie spodobało mi się tylko to, że nie mogłam obejrzeć mebli, które bardzo przypadły mi do gustu, a które znalazłam w katalogu. W sklepie niestety nie było nawet drobnej małej deseczki, która mogłaby mi przybliżyć dokładny kolor mebli, które miałam zamiar zamówić.
Kiedy weszłam do sklepu zauważyłam od razu, że jest w nim mnóstwo klientów. Z tego też względu nie miałam szans na dostanie koszyka zakupowego przy wejściu. Nic to, jakoś sobie poradziłam. Były też pozytywy, bo musiałam kupić mniej, żeby to wszystko w rękach utrzymać jednocześnie. Ale kupiłam parę podstawowych produktów, przy okazji skorzystałam z kilku promocyjnych cen na wybrane produkty i z zajętym rękami stanęłam przy kasie. Miałam tylko nadzieję, że nie będę musiała zbyt długo tak stać, bo już mi powoli ręce omdlewały. Pani kasjerka jednak śpieszyła się jak mogła, bo już po chwili stałam przy kasie.
Weszłam do drogerii by kupić sobie podkład do twarzy. Jeszcze niedawno była promocja na mój ulubiony, więc miałam nadzieję, że jeszcze się nie skończyła. Jak się okazało promocja była cały czas aktualna. Zanim jednak znalazłam podkład przeszłam między półkami i obejrzałam parę innych potrzebnych mi rzeczy, między innymi puder w kamieniu. Mojemu zachowaniu cały czas bardzo pilnie przyglądał się pan ochroniarz. Dosłownie nie spuszczał ze mnie wzroku ani na chwilę. Czułam się dosłownie jak jakiś przestępca chociaż nic złego nie zrobiłam.
Weszłam do sklepu w poszukiwaniu jakichś fajnych i niezbyt drogich talerzyków. Przeszłam jednak cały sklep (a jest on dosyć duży) i nie znalazłam nic co by mnie zaciekawiło. W zamian za to znalazłam bardzo fajne zestawy garnków w różnych kolorowych wzorach. No ale niestety ich cena była horrendalna. Obsługa sklepu przez cały czas kręciła się po sklepie, to coś poprawiając i układając na półce, a czasem też pomagając klientom w wyszukiwaniu odpowiednich towarów.
Tak z ciekawości zajrzałam do Sezamu i weszłam na górę, by zajrzeć też przy okazji do dyskontu odzieży używanej. Jak się okazało była akurat dostawa świeżego towaru. Towarów było na wieszakach całkiem sporo, wybór też całkiem niezły. Niestety jakoś nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego dla siebie. Trochę trudno było też cokolwiek obejrzeć, bo w sklepie było całe mnóstwo ludzi i każdy coś szukał dla siebie w niskiej cenie. No i nie bardzo przypadł mi do gustu ten zapaszek roznoszący się w sklepie. Panie ekspedientki zajęte były głównie przy kasie, gdzie stała zresztą bardzo długa kolejka.
5) Kiedy się szuka dla kogoś prezentu z jakiejkolwiek okazji trzeba koniecznie zajrzeć do Matrasa. Tam można bardzo szybko i tanio znaleźć bardzo odpowiedni prezent, czyli książkę. W czasie mojej ostatniej wizyty w tej księgarni w ofercie było całe mnóstwo przecenionych książek, nawet o 70%. Nowsze książki, wydane niedawno również przeceniono tylko o trochę mniejszy procent. Ale co ważne każda książka była odpowiednio wyeksponowana (nieważne czy w wysokiej cenie czy w niskiej) bądź to na półce bądź na specjalnym stoliku. Panie ekspedientki były bardzo zaangażowane w obsługę klientów, do każdego się uśmiechały i z każdym prowadziły bardzo ożywioną rozmowę. Widać było, że doskonale znają się na rzeczy i potrafią świetnie doradzić.
Weszłam do apteki, by kupić meliskę. Apteka niedawno była remontowana, a przez jakiś czas była zamknięta. Jednak kiedy tam weszłam nie zauważyłam nic specjalnego, remont zbytnio nie przyczynił się do poprawy wyglądy wnętrza apteki. Większość półek była pusta i miało się wrażenie, jakby apteka była bardzo słabo zaopatrzona. Pani magister farmacji przez cały czas kiedy mnie obsługiwała rozmawiała ze swoją koleżanką i nawet na chwilę nie spojrzała na mnie.
Może jeszcze daleko do świąt, ale za prezentami trzeba już zacząć się rozglądać. Weszłam więc do Empiku, bo tam można najszybciej coś znaleźć. Na środku sklepu ustawiono różne fajne stoliczki z książkami, które przyciągały wzrok klienta swoją kolorystyką, jak też tematyką. Niestety ceny nie zachęcały zbytnio do zakupy. Nawet jedna książka nie była chociaż troszkę przeceniona, a dla mnie byłaby to spora zachęta do zakupu.
Jak zwykle wybrałam się z rana do biblioteki, by wypożyczyć kilka potrzebnych mi tytułów. W bibliotece nie było jeszcze żadnych czytelników, więc przy stanowisku obsługi również były pustki. Podeszłam do stanowiska i czekałam na pojawienie się pani bibliotekarki. Po chwili przyszła, mruknęła pod nosem dzień dobry i zapytała co podać. Pani prowadząca ani nie była zbyt miła, ani zbyt chętna do współpracy, ani tym bardziej pomocy. Jakoś udało mi się otrzymać potrzebne książki, ale dodam, że nie było to ani przyjemne ani łatwe.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.