W sklepie za gorąco. Po wejściu ma się wrażenie, że powierzchnia sklepu nie radzi sobie z udźwignięciem ogromu towaru. Między półkami nie można swobodnie przejść, tak jest ciasno. Promocyjne ubrania, które nie wiszą, a leżą na stolikach, były porozrzucane do tego stopnia, że ciężko było znaleźć odpowiedni rozmiar. Obsługi nie zauważyłam na sklepie, więc jakbym potrzebowała jakiejś pomocy, długo musiałabym się naszukać jakiegoś pracownika. Szczerze, to po wejściu od razu zamarzyłam o wyjściu.
W sklepie, w dziale owoce-warzywa zauważyłam nieświeże owoce. Problem dotyczył szczególnie pomarańczy, które zwyczajnie były zgniłe. Poza tym w sklepie czysto, chociaż oferta asortymentowa znacznie mniejsza od innych sklepów biedronka. W kasie pan Adrian, mimo że ładnie się przywitał i pożegnał, był za szybki. Stresował mnie, gdy wręcz rzucał zakupionymi owocami.
Lubię wizyty w Empiku. W C.H. Manufaktura sklep jest duży, bardzo. Towar starannie ułożony na półkach, nie zauważyłam żadnego nieporządku. Książki poukładane tematycznie, chociaż np. półka z przewodnikami po Polsce znajduje się w dziwnym oddaleniu od półki z przewodnikami po świecie. Jednak gdy poprosiłam Pana z obsługi o pomoc, szybko wskazał mi miejsce, do którego chciałam się udać. Książki oznaczone jako "nowości" również dobrze wyeksponowane. Ceny produktów jednak nieco zawyżone, wszystko praktycznie drożej o kilka złotych niż u konkurencji.
Sklep jest nowy, zatem ułożenie sklepowych półek, stoisk i punktów kasowych zostało doskonale przemyślane, by zakupy były udane i nie wymagały od klientów większego wysiłku. W punkcie owoce warzywa produkty zawsze pierwszej świeżości i cenach porównywalnych do rynkowych, czyli stosunkowo tanie. Tak w ogóle w sklepie, gdy jest jakaś promocja, jest tak dobrze wyeksponowana, że nie sposób jej nie zauważyć. Personel miły i pomocny, zawsze pomaga odnaleźć produkt, gdy klienci tego oczekują. A miła Pani z działu wędliny, która już rozpoznaje moją twarz, uśmiecha się z daleka. I proponuje różne mięska, bym mogła je spróbować. Ale zaznaczam, równie miła i uprzejma jest dla innych. Ogólnie polecam sklep, jest w nim tak bardziej „ekskluzywnie” niż w innych.
Do sklepu wchodzę rzadko, z racji dużo zawyżonych cen. Sklep bardzo mały, a co za tym idzie – niewygodny w zakupach. Ludzie muszą przepuszczać jedni drugich, bo nie ma szans na normalne wyminięcie się. Produktów jest dużo, co sprawia wrażenie „sklepu zawalonego”. Przy kasie Pani nie dała mi paragonu, także nie wiem ile za co zapłaciłam (szczególnie za kupowane pieczywo, bo nie ma żadnego cennika jeśli chodzi o ten asortyment). W zasadzie przy innych towarach również nie ma wszystkich wywieszek z cenami...
Lokal bardzo przyjemny, dwupiętrowy z nowoczesnym wnętrzem. Przy stolikach siedzieć można zarówno na kanapach, jak i na krzesłach. Kanapy bardzo wygodne. Toaleta z podziałem na płeć, zadbana, bardzo w niej czysto. Lokal ogólnie ok, w tle leci muzyczka, która nie zagłusza. Jedyny mankament, to zamawianie samemu jedzenia przy ladzie i np. przyniesienie sobie piw. Pizza już została przyniesiona. Potem kelnerzy sprzątają po klientach, na bieżąco w sumie, także stosy brudnych naczyń nie zalegają na stolikach. Uprzejmy Pan przyszedł i zapalił nam świeczkę dekoracyjną. Ogólnie bardzo miło i sympatycznie spędziłam czas. A i najadłam się. Pizza bardzo dobra, średnia wielkość spokojnie wystarcza na dwie osoby, a cenowo bardzo się opłaca. Piwo również znośnie cenowo. Polecam.
Rozumiem, że wchodząc do biblioteki, należy się rozebrać, by nie wynieść nic pod kurtką. Ale skoro idę tylko do okienka, gdzie obsługuje mnie Pani, a po drodze nie mijam nic, co mogłabym ukraść, to to nie ma sensu. Dłużej spędzam czas w szatni, niż faktycznie załatwiając sprawę w bibliotece. Chociaż nie dnia wczorajszego, ponieważ ustawiła się bardzo długa kolejka, a obsługiwały tylko dwie Panie, przy czym wyglądało to raczej, jakby się relaksowały i jedynie przechadzały. Bardzo wolno to szło, a przy tym jak zwykle - kamienna twarz, zero uśmiechu, zainteresowania kogo obsługują. Bardzo niemiła atmosfera tam panuje, coś na zasadzie "O matko, znowu tyle ludzi, za czytanie się wzięli, idioci". Ja tak właśnie odbieram wizytę w BUŁ. Zawsze.
Dzisiaj 08.12.2011, czwartek, więc w biedronce nowa oferta. Jednak w gablocie przy wejściu wisiała jeszcze stara oferta reklamowa, mimo, że już 20:00. W środku sklepu jakoś tak brudno było dziś, promocyjne produkty w koszach nie były poukładane, a co za tym idzie nie można było odczytać wszystkich cen tych produktów. W sklepie akurat było rozkładanie towaru na półkach, więc manewrowanie wózkiem było utrudnione. W związku z tym, że nie widziałam oferty reklamowej, nie wiedziałam tak naprawdę, co jest w promocji, bo nic się właściwie na półkach i w koszach nie zmieniło od wtorku. W kasie obsługa szła szybko, ale Pani na koniec nie pożegnała się ze mną.
Dobre jedzenie za stosunkowo niewielką cenę. Czego chcieć więcej? Pizzeria Saxofon to knajpka, którą z czystym sercem mogę polecić. Na jakości pizzy jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Do każdej pizzy dwa duże pojemniczki z sosem, do wyboru w 4 smakach. Nie musisz za nie płacić, jak to bywa w innych lokalach. W pizzach też duży wybór - dla każdego coś dobrego. Obsługa też w porządku, nie przeszkadza :) W lokalu panuje zwyczaj, że zamówienie składa się przy ladzie, a jedzonko jest już podawane do stołu przez obsługę. Przy zamówieniu pada pytanie "Nai ile osób", po czym dostajemy nakrycie na dokładnie tyle osób. Ciekawe również talerze (przystosowane do ilości osób właśnie). W knajpce przytulnie, jest telewizor, którego nasilenie dźwięku nie przeszkadza w rozmowach.
Do TESCO nie chodzę za często. O tym konkretnie sklepie, który właśnie opisuję, nie miałam pochlebnej opinii, ponieważ od czasu, kiedy sklep został przejęty od poprzedniej firmy, nic się tam nie zmieniło. Do sklepu przychodzili raczej ubodzy ludzie, co pozostawiało jakiś niesmak o sklepie. Było tanio, ale i brzydko i tak jakoś brudno. Ostatnio wstąpiłam po coś, czego mi zabrakło i miło się zaskoczyłam. Było czysto, tak normalnie jak w innych sklepach. Na półkach mnóstwo towarów w promocyjnych cenach, a personel jeszcze uzupełniał półkowe braki. W kasie tylko tak nie za ciekawie, ani "me", ani "be". Pani taka "bezpłóciowa". Ale i tak tam wrócę, ze względu na ceny przede wszystkim.
To, w jaki sposób zorganizowany jest sklep, nikogo już nie dziwi. Ułożenie towaru jest tak zorganizowane, że idąc tam po jedną konkretną rzecz, musisz i tak obejrzeć wszystko, bo droga do kasy jest długa i zawiła. Na podłodze strzałki, by czasem nie zboczyć z trasy. Ale ma to swoją zaletę, ponieważ przynajmniej większość ludzi idzie w jednym kierunku, więc nikt na ciebie nie wchodzi. Personelu jest strasznie mało, więc by się czegoś dowiedzieć, musisz długo czekać i albo się doczekasz, albo nie. W sklepie ogólnie panujący porządek, wszystko ładnie wyeksponowane. W kasie sprawna obsługa, zazwyczaj czynne wszystkie kasy.
Do wizyty w sklepie w sobotni wieczór "zmusiła" mnie oferta reklamowa. Z uwagi na okres przedświąteczny w sklepie dużo ludzi. Zwróciłam uwagę na pytającego się pana z obsługi klienta o dany produkt. ten owszem - wskazał mu drogę, ale nie zaprowadził w szukane miejsce. Dalej zajął się aktualnie wykonywaną czynnością. Wracając do oferty reklamowej, niestety nie wszystkie produkty były dostępne. Na półkach w tym miejscu było pusto, a gdy chciałam kupić inny z tego gatunku, cena albo dużo wyższa, albo w ogóle nie wiedziałam ile co kosztuje, bo ni ebyło podpisanej ceny. Przy cukierkach na wagę siedziała Pani, której twarz mówiła "nie kupuj, nie podchodź do mnie, daj mi spokój". Tutaj również zaobserwowałam braki w towarze. W dziale owoce-warzywa, przy promocyjnych mandarynkach i w ogóle cytrusach brak foliowych torebek. Musiałam iść na drugą stronę działu by ją wziąć. Podłoga też lekko zaciapana jakimś rozwalonym produktem. Ale to na bieżąco było niwelowane, bo obsługa już myła inną część sklepu. W kasie spora kolejka, a sporo kas było nieczynnych.
Przed wizytą w sklepie spodziewałam się, że będzie to duży sklep, jako że jest to jedyny sklep NICI w Łodzi. A na miejscu okazało się, że jest zupełnie inaczej. Ale to akurat nieważne, bo i tak można tam znaleźć mnóstwo fajnych upominków. Personel bardzo miły, pomocny, chętnie pomógł w wyborze mikołajkowego prezentu. Miła Pani była również w kasie. Na wstępie ostrzegła, że terminal długo myśli i faktycznie tak było. Dlatego ludzie - jeśli się wam spieszy - bierzcie ze sobą gotówkę. Mnie to akurat nie przeszkadzało, tym bardziej, że zostałam ostrzeżona. Ceny produktów niższe niż w empiku. O kilka złotych.
Poszłam tam tylko dlatego, że przyciagnęła mnie dość spora kolejka przed apteką. Ludzie stali nawet na dworze, pomimo nieciekawej pogody. Okazało się, że ceny w aptece są bardzo konkurencyjne do pozostałych aptek, co więcej - w aptece są "promocje miesiąca" na dany miesiąc, z wyraźnym zaznaczeniem, że ceny obowiązują do wyczerpania zapasów, żeby nie było wątpliwości dla klientów. W aptece obsługa idzie bardzo sprawnie, obowiązuje tam system pocztowy, to jest jedna kolejka do wszystkich okienek. Podchodzisz do tego, które się zwolni. Czynnych okienek było aż 5. Przy ladzie bardzo miłe zaskoczenie cenowe, powtarzam - bardzo miłe. Polecam. Pani w okienku bardzo miła i kompetentna. Odpowiadała na moje pytania bez żadnych niemiłych spojrzeń.
Dzisiaj w sklepie, mimo ogólnie już mojego złego nastawienia na dosłownie wszystko tam, dzisiaj było bardzo ok. I ceny się zgadzały przy towarach, i promocyjne banany można było z czego wybrać (chociaż były też na półce lekko nadpsute), i obsługa nie zawiodła. Kiedy przy kasie zgromadziła się dość duża kolejka, szybko przyszła Pani do drugiej kasy. Zapłaciłam małą kwotę dużym banknotem, mimo wczesnej pory było z czego wydać. Tylko te panie, co tam pracują, chodzą takie smutne, naburmuszone. Nie uśmiechają się w ogóle.
Nie jestem zadowolona ze sklepu, a dokładnie z oferty produktów tam dostępnych. Wędliny dużo droższe niż w innych miejscach, a drobiowa, którą kupiłam, była niedobra. Więcej było w niej wody, niż mięsa. Wygląda na to, że była wcześniej zamrożona, by dłużej zachowała swoją pseudo-wartość. A zapłaciłam 15 zł/kg. Już raczej się tam nie pojawię. Złego słowa jednak nie mogę powiedzieć o obsłudze. Panie sprawnie sprzedają, szybko obsługują, są przy tym naprawdę miłe. Oferta asortymentowa to nie ich wina. W sklepie głównym punktem, jak to w sklepach z wędliną, jest duża szklana lada. Była czysta, nic nie zakłócało widoczności. Wygląd sklepu i obsługa ok., asortyment i ceny zdecydowanie na nie.
W Biedronce niestety ceny drożeją. Nadal jest tam tanio w porównaniu z innymi sklepami, ale są produkty, które u konkurencji są tańsze. Wczoraj moją uwagę przykuła cena kremu czekoladowego w szklanym słoiczku (Nuss Milk), bardzo smacznego kremu. Cena wzrosła w niebotycznym tempie, bowiem jeszcze w wakacje płaciłam za krem 4,50 zł, a wczoraj ujrzałam cenę 5,99 zł. W Biedronce również, jeśli jest jakaś fajna oferta, szybko się ona kończy, a towar ten znika z półek. Za to z obsługi jestem bardzo zadowolona. Chociaż Pani Ewelina nie miała drobnych do wydania, bardzo szybko je sobie zorganizowała.
Udałam się wczoraj do BUŁ w celu odnowienia swojej karty, gdyż straciła ona ważność w wyniku ukończenia studiów I stopnia. Na szczęście w punkcie obsługi klienta/czytelnika nie było kolejki, co bardzo mile mnie zaskoczyło, gdyż jak do tej pory, zdarzało mi się tam długo czekać. Pracowały tam trzy kobiety, z czego jedna z nich nie wykazywała żadnego zainteresowania w obsługiwaniu. Pozostałe dwie akurat miały „interesantów”. Poczekałam dosłownie chwilkę, po czym udałam się do już wolnej Pani, gdyż tamta nie zainteresowana wciąż taka pozostawała. Pani do której trafiłam (niestety nie wiem, jak miała na imię, ponieważ jej identyfikator był odwrócony; miała krótkie włosy, średniego wieku), owszem – obsłużyła mnie szybko i prawie jak należy, jednak z bardzo ograniczoną mową, nie odzywając się praktycznie w ogóle, tylko w ramach potrzeby. A na wstępie zadałam Jej pytanie, a ona bez odpowiedzi przystąpiła do obsługi. Poinformowała mnie o czym trzeba i karta (legitymacja) już działała. Poszłam zatem wypożyczyć książkę. Długo błądziłam za regałem oznaczonym PQ, zdawał się ukrywać przede mną. Jak się okazało, opuszczony stał w rogu, mimo że Q na końcu alfabetu nie występuje (pracownikom biblioteki najwyraźniej wydaje się, że jednak jest na końcu alfabetu, gdyż wszystko, poza regałem PQ, jest tam w kolejności alfabetycznej. Kiedy już znalazłam szukaną książkę, poszłam do maszyny obsługującej wypożyczenia. To wielkie ułatwienie i „przyspieszenie” obsługi. Jednak na I piętrze zabrakło w nim papieru na którym drukowane jest potwierdzenie transakcji, bardzo miły Pan kazał udać się na piętro wyżej. Ale na szczęście proces wypożyczenia jest możliwy bez uzyskania wydruku. Biblioteka sama w sobie jest bardzo dużym, dość dobrze wyposażonym gmachem, w którym, jak już trochę poznasz to miejsce, bez problemu się odnajdziesz. Jest dużo stolików do pracy, oświetlenie jest bardzo dobre, nawet lampki włączają się automatycznie przy regałach, gdy szukasz książek. Kurtkę zostawia się w szatni, zatem nie spocisz się niepotrzebnie.
Ogólnie nie jestem zadowolona. Taka a nie inna ocena to wynik zakupu, jakiego dokonałam. Poszłam tam specjalnie po wędlinę drobiową, nastałam się w kolejce, wybór akurat wędlin drobiowych nie za duży, właściwie to żaden. Ceny dużo wyższe niż w innych sklepach (wydaje się, że do ceny produktów w Grocie doliczona jest cena za markę, gdyż w Łodzi panuje ogólne przekonanie, że w Grocie wędliny są najlepsze). Niemniej jednak, nie dość, że przepłaciłam, to jeszcze zakupiona wędlina pełna była wody (tak jakby była wcześniej zamrożona, a potem rozmrożona). Jedyny plus w tym sklepie, to miłe, bardzo obrotne panie, które z uśmiechem na twarzy szybciutko obsługują klientów. A kolejka zawsze długa. Może wynika to z faktu, że wygląd sklepu nie budzi żadnych zastrzeżeń, jest czysto, a obsługa odziana jak należy, zawsze w rękawiczkach.
W niedzielę przypomniało mi się, że nie mam wędliny, a chciałam zrobić sałatkę. Po chwili zastanowienia się, gdzie w niedzielę można kupić świeżą wędlinę, udałam się do Polo Market. Tam, jak zresztą zwykle, nie zawiodłam się. Mimo, że była niedziela, towaru było jeszcze w miarę pod dostatkiem, ładnie też wyglądała. Obsługa jak zwykle przebiegła miło, szybko i przyjemnie. A i cena za kilogram nie jakaś wygórowana. W sklepikach osiedlowych dużo więcej wędlinki kosztują. Pani ubrana jak należy, tzn. mam na myśli jej ubiór zabezpieczający. Ma specjalną czapeczkę, fartuch i rękawiczki. Aż miło popatrzeć. Kiedy podała mi, o co poprosiłam, polecała coś tam jeszcze z promocji, ale grzecznie odmówiłam. Poszłam do kasy, kolejki nie było, także również wszystko przeszło sprawnie i miło. Taśma podajnikowa była świeżo wytarta. A wędlina smakowała wyśmienicie, nie tylko w sałatce.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.