To moja jedna z najbardziej ulubionych Biedronek. Zawsze idę tam z uśmiechem. Lubię tę przestrzeń (biedronka ma naprawdę sporą powierzchnię, jest chyba największa, wśród wszystkich w których byłam). Dzięki temu towar jest bardzo widoczny, starannie ułożony, a co najważniejsze – w dużym zapasie. Co więcej, towar jest naprawdę uzupełniany na bieżąco (co ma znaczenie głównie przy największych promocjach). W sklepie jest czysto, podłoga utrzymana w czystości, nawet jeśli na dworze jest największa plucha, śnieżyca czy deszcz. Obsługa w kasie na najwyższym poziomie, bardzo sprawnie, a przy tym z uśmiechem na twarzy. Kiedy ostatnio, wczoraj, nie wiedziałam, gdzie znajdę drożdże, zapytałam pana z obsługi, który akurat był niedaleko lodówek. Pan dosłownie „rzucił” swoją aktualną pracę, żeby tylko zaprowadzić mnie i wskazać szukany produkt. W biedronce była akurat promocja na banany, które uwielbiam. Ucieszyłam się, że mogłam znaleźć owoce, które były w bardzo dobrym, świeżym, stanie.
Nie ma to jak zimną nocą znaleźć miejsce, gdzie usiądziesz i zjesz ciepły posiłek. Takim miejscem okazał się Kebab House. Oferta cenowa przyciąga, ale niestety kebab pierwszej ciepłości nie był. Smak ok, ale odpowiednia temperatura jest równie ważna. Obsługa ok, pani kelnerka szybko się pojawiła przy moim stoliku, zebrała zamówienie, na które czas oczekiwania również bez zastrzeżeń. Chociaż wolałąbym poczekać trochę dłużej, by otrzymać cieplejsze danie. Kiedy w lokalu zrobiło się małe zamieszanie przez pijaanego kłopotliwego klienta, pan ochroniarz równie szybko interweniował. W toalecie trochę brudno i wyczerpany, nieuzupełniony papier toaletowy.
W lokalu na wstępie miłe zaskoczenie, ponieważ widząc dużo ludzi w knajpie, oznaczać może to jedynie jedno: dobre miejsce, by móc miło spędzić tam czas. Nie pomyliłam się. Aczkolwiek wygląd miejsca nie był fenomenalny. Stoliki "naćkane", by zmieściło się ich jak najwięcej. W rogach stoliki z bardzo wygodnymi kanapami, pozostałe tylko z krzesłami. I wielki mankament: toaleta jednoosobowa (to stanowczo za mało, jak na lokal na tyle osób), mimo, że pachnąca ze zautomatyzowanymi podajnikami na mydło i ręczniki. Do obsługi przyczepić się nie można: kelnerzy wzorowo wypełniający swoje obowiązki. Czyści i, co ciekawe, przystojni :) Uwaga: zamawianie jedzenia kończy się o 23:00. Po tym czasie kelnerzy niecierpliwią się już, dają trochę czasu na dopicie napojów, no i niestety: zaczynają pytać, czy mogą wręczyć już rachunek. Także nie jest to lokal do nocnego siedzenia, poza tym ok.
Dziękujemy za przekazanie obserwacji dotyczącej wizyty w restauracji Sphinx. Wszystkie przesłane opinie Gości są dla nas bardzo cenne, dlatego analizujemy je z uwagą i wyciągamy z nich wnioski. Każdego dnia dokładamy wszelkich starań, by jakość obsługi, serwowane dania oraz klimat restauracji pozwalały klientowi na relaks i budziły zadowolenie naszych Gości. Jednocześnie nadmieniamy, iż opisywana przez Panią restauracja mieści się na ul. Karskiego 5. Serdecznie zachęcamy do odwiedzenia restauracji sieci Sphinx i mamy nadzieję, że kolejna wizyta pozostawi miłe wspomnienia. Pozdrawiam Sfinks Polska S.A.
Indeks - dość...
Indeks - dość ciekawa knajpa, z dużą ilością studentów. Byłam tam wczoraj pierwszy raz, ale z pewnością wrócę, mimo, że studentem już nie jestem. Wrócę na pizzę, która była fenomenalna w smaku, a przy tym z ceną bardzo konkurencyjną w stosunku do pozostałych knajp, szczególnie wszystkich tych sieciowych. A pizza była naprawdę przepyszna. Pani przy ladzie pytała na ile osób, tyle też dała nam talerzy. Do pizzy dwa sosy, w naprawdę wystarczającej ilości. Sosy równiez pyszne, no naprawdę polecam. Wypowiadam się o pizzy, bo ją właśnie jadłam, a dziewczyny zamówiły kanapki, które również były niedrogie, ale narzekały, bo kanapki okazały się zimne. Co do obsługi: w Indeksie panuje zwyczaj, że kelner nie podchodzi do Ciebie, tylko Ty idziesz sama zamawiać, sama też odbierasz jedzenie. Oni jedynie po Tobie sprzątają, także w sumie nie ma co narzekać: brudne talerze nie stały z nami prawie w ogóle, jak tylko zjedliśmy, od razu nam je zabrali. Jak zamówienie jest już gotowe, wzywają Cię bardzo głośno, a głosowi dodatkowo towarzyszy gong specjalnym dzwonkiem. Także siedząc tam, może to trochę irytować, bo ludzi jest tam naprawdę sporo, także zamówień tyle samo :) Ale i tak jestem bardzo zadowolona, miło spędziłam czas.
Bardzo sprawna obsługa, aż bym powiedziała, że "za sprawna", bo zamawiając Pani chce za szybko usłyszeć odpowiedź, a jak się chwilkę zastanowisz, to już mina nie taka jak trzeba :) Ale niestety mam zastrzeżenia do kanapki... Mimo bardzo dobrego smaku, była zimna, nawet nie lekko ciepła. U dwóch koleżanek to samo. Cena zestawu (kanapka + frytki) konkurencyjna do pozostałych fastfoodowych restauracji, ale już raczej nie skorzystam z ich usług, nie lubię zimnego jedzenia, które powinno być ciepłe. Frytki za to pyszne.
Parę słów o obsłudze w kasie. Jestem wyrozumiała dla nowych osób, ale obsługa trwała naprawdę długo. Jednak wydaje mi się, że nie do końca była to wina Pani Ani, ponieważ pomagała jej Pani Sonia, zawiodły niestety terminale, co przedłużyło obsługę do trzykrotnie dłuższej, niż faktycznie miała trwać. A grzali tam na całego... Ludzie jeszcze w kurtkach, rozbierają się raczej przecież dopiero w sali kinowej, także było za gorącą... No ale co tam, wszystko zrekompensowały mi wygodne fotele i świetny film.
Wiele się zmieniło od mojej ostatniej, ponad dwa lata temu, wizycie w tej Biedronce. W skrócie jak było kiedyś: brudno, przede wszystkim podłoga, ciasno, braki na półkach i moje ogólne wrażenie, jakie pozostało (do wczoraj) o tym sklepie, to generalnie miejsce dla ludzi biednych, którym nie zależy na miejscu w którym kupują, a jedynie na cenach. A tu wczoraj bardzo miłe zaskoczenie. Musiał być tam przeprowadzony remont, albo jakieś ogólne ogarnięcie, ponieważ sklep rozrósł się do całkiem sporych rozmiarów, gdzie wreszcie wszystko się mieści, jest czysto, podłoga umyta, panie pracujące żwawo ogarniają braki na półkach. Jest między nimi zdrowa komunikacja, jedna dopytuje drugiej, jeśli czegoś nie wie. W kasie pani Ola radzi sobie jak należy, gdyby nie identyfikator z idiotycznym napisem „Uczę się”, nie wiedziałabym, że jest nowa, ponieważ nic na to nie wskazywało. A nie tylko skanowała, ale i ważyła towar.
W tym sklepie jest tak, jak lubię, ale znowu nie wiem, czy tak, jak być powinno. Chodzi mi o obsługę, tzn. Panie nie łażą za klientem na siłę i nie pytają, czy może w czymś pomóc... czego nie znoszę. Tam sobie po prostu człowiek sam chodzi i ogląda, ekspedientki pomagają jedynie na życzenie klienta. Powierzchnia sklepu malutka, tyle udało się wygospodarować w tym budynku. Ale spokojnie, miejsca starcza, a co najważniejsze: są 4 przymierzalnie, spore. Jest w nich miejsce na położenie torebki i powieszenie kurteczki. W sklepie czysto, obsługa przy kasach jak należy. Osobiście lubię tam wracać.
Moim zdaniem sklep nie do końca jest ogarnięty przez personel. Być może wynika to z tego, że panuje tam ciągły tłok ludzi, w kasach długie kolejki, mimo działania wszystkich punktów kasowych (przynajmniej w godzinach szczytu). Ale dlaczego tak uważam? Przy niektóych towarach brak karteczek z cenami, szczególnie tych rzeczy, na które aktualnie jest promocja, bądź które są "na gazetkowym czasie", tzn. aktualnie są w ofercie. W lodówkach czasami natomiast jest podana cena, ale produktu całkowity brak (np. dzisiaj chciałam kupić małe jogurty kemowe - ich miejsce zajmowały duże jogurty kremowe). W kasie siedziała Pani Małgosia - obsługiwała bardzo sprawnie, była miła i uprzejma. Ładnie się przywitała. Także z tej strony wszystko ok. Ale biedronka jak biedronka, POLECAM :)
Zawsze ciasno, z uwagi na małą powierzchnię sklepu i "napchanymi" półkami, których zadaniem jest pomieszczenie jak największej ilości towarów. Zatem produktów do wyboru jest naprawdę sporo, ale możesz niechcący strącić je torbą, plecakiem, czy nawet ręką. W alejkach raczej nie wyminą się dwie osoby. Sklep radzę wybierać osobom, które już wiedzą, po co tam idą, gdyż każdy postój przy półce grozi ogólnym zatorem. Ceny znacznie wyższe, niż w biedronce i hipermarketach. Na bułkach 100% przebicie. Panie pracujące raczej sobie radzą, obsługują sprawnie, choć często niechętnie (szczególnie rano, gdy człowiek spieszy się na tramwaj), nie widziałam też nigdy uśmiechu na ich twarzach. Ze sklepu wychodzi się mokrym (z uwagi na małą powierzchnię) i zazwyczaj bez "grosika". Radzę iść z drobnymi. I już nie chodzi tu o tego grosza, ale ogólnie: jak kupisz coś małego i wyciągniesz banknot, nie monety, spotkasz się z taką miną, że chętnie odpowiesz tą samą.
Nie chodzę tam już za często, z uwagi na bliskość biedronki, czyli miejsca, gdzie ceny są dużo dużo niższe. Miejsce nie przyciaga mnie nawet po tegorocznym wakacyjnym remoncie, ponieważ dla mnie najważniejsze są jednak ceny produktów, a nie wygląd miejsca. No ale do sklepu trafiłam, ponieważ jest najbliżej mnie, a zabrakło mi śmietany. Śmietanę kupiłam, wydałam sporo więcej, ale trudno. Przy okazji zwróciłam uwagę na ceny innych produktów: to samo, ceny strasznie zawyżone. Nie polecam, mimo, że obsługa miła i zaradna.
Mimo, że wpisałam datę obserwacji jako z dnia 10-11-2011, to niestety sytuacja zdarza się codziennie. Mam tę "przyjemność" korzystania z usług łódzkiego mpk niestety prawie codziennie, w drodze do i z pracy... Zazwyczaj poruszam się liniami: 15, a potem w zależności od tego, co przyjedzie: 6, 16, 11, 3. Tramwaje tłoczą się na torach, mimo zielonego światła stoi się, czekając aż poprzedni tramwaj odjedzie. Wszystko dzieje się dlatego, że tramwaje nigdy nie mogą przyjechać na czas, jeden gdzieś zawieruszy się po drodze, zatamuje pozostałe, a potem jadą tak jeden za drugim. Zupełnie bez sensu... O zatłoczeniu już nie wspomnę... wszyscy wsiadają do tego pierwszego z ciągu tramwajów, bo chcą jakoś dojechać na czas do szkoły, czy pracy. Tym sposobem tramwaj pierwszy czy drugi w kolejności kisi ludzi jak ogóreczki, a kolejne już są puste, ale za to strasznie opóźnione. Wybór zatem należy do nas, pasażerów: tłoczyć się, czy spóźniać...
Po raz kolejny wielki zawód. Wczoraj poszłam w sumie wyłącznie po hot-dogi, ale stojąc w kolejce przy kasie, dojrzałam, że cen na półkach albo w ogóle nie ma, albo są niezgodne z faktyczną ceną. Wracając do hot-dogów, kupiłam dwa. Jeden miał być dla koleżanki, która lubi je tylko z musztardą. Ale Pani przy kasie nie ostrzegła, że musztardy nie ma. Dopiero, gdy mi je robiła: najpierw pyta się, jakie mają być, a potem okazuje się, że jak coś wybieram, to tego nie ma. Nie ma i już. Co tam, klient pewnie weźmie sobie jakiś inny sos. Hot-dogi nie zostały zrobione starannie, tzn. na dole kumulacja sosu, na górze zupełny jego brak. parówka wciśnięta z taką siłą, że pzredziurawiła bułkę. Ehh... Zakupy w tym sklepie to zdecydowanie nie jest przyjemność. Nawet z uwagi na mimikę Pań tam pracujących.
Jestem zadowolona z wczorajszej wizyty w tym sklepie. Było czysto, tzn. na półkach towary ułożone bardzo starannie, podłoga umyta, bez problemu mogłam znaleźć wszystkie potrzebne mi rzeczy. W kasach obsługa szła bardzo sprawnie, a gdy nagromadziło się za dużo ludzi, szybko pojawiła się kolejna obsługująca osoba. Mimo, że Pani, która skanowała moje towary miała na identyfikatorze napis "Uczę się", nie miała ona żadnych problemów. Pracowała jak inny doświadczony już pracownik. Wszystko zatem ok.
Po raz kolejny nie zawiodłam się. Obsługa kompetentna i miła. Podoba mi się, że nie ma tam tego "supermarketowego" popłochu przy obsłudze. Chociaż i tak mój zakup przebiegł bardzo sprawnie i nie ma się naprawdę do czego przyczepić. W aptece czyściutko, podłoga wymyta, lada czysta, co jest równie fajnego i praktycznego - jest specjalna półeczka pod ladą na torebkę. Panie w czystych fartuchach. Polecam.
Mała budka z pieczywem przy ulicy Piotrkowskiej (w dalszej już części ulicy). Polecam wszystkim, kto mieszka, bądź przebywa w tych rejonach. Ceny naprawdę konkurencyjne do wszystkich innych sklepów z pieczywem, a wybór, hmm - dla każdego coś się znajdzie (od słodkich bułeczek, pączków, chleb jasny i ciemny, z ziarnami i bez, to samo z bułkami). Dla tego smaku warto przetrwać nawet dość częsty zły humor Pani sprzedającej. Przed budką można nawet zaparkować auto. Naprawdę polecam.
Pojechałam po pracy coś przekąsić, a że dawno nie jadłam w MC Donald'sie, tym razem padło na tę restaurację. Zamówiłam MC zestaw, MC Chicken. Kanapka przyrządzona w porządku, była odpowiedniej temperatury, dobrze wysmażony kurczak, warzyw też według panujących tam zasad. Na frytki też narzekać nie mogę, równie ciepłe i smaczne. Tylko od razu solone, mnie to nie przeszkadza, bo i tak solę, ale klienci powinni mieć możliwość wyboru. Coca cola też ok, pysznie zimna. Miejsce restauracji to wydzielony plac w C.H Tulipan, gdzie, tak naprawdę, według mnie tylko dwa miejsca, tzn. stoliki, mają świetne warunki, tzn. oddzielone są od "świata" roślinnością. Otwarte są tylko na samą restaurację. Personel obsługujący w porządku, wszystko sprawnie i miło. Podczas mojego pobytu pojawiła się również Pani odpowiedzialna za porządek w całym C.H. I akurat podsprzątnęła trochę w Mc Donald'sie. Generalnie było czysto, sprawnie i miło.
Dokładnie KFC. W Manufakturze w Łodzi, w miejscu, gdzie łączy się świat fast foodów. Do wyboru, do koloru marka, na jaką ma się ochotę. Zamówiłam zestaw, kanapka plus frytki, wszystko za 5 zł. Chociaż nie, za 6 zł, ponieważ uległam Pani w kasie i powiększyłam za 1 zł frytki. Z zestawu byłam średnio zadowolona, ponieważ kanapka wydawała się być z "lekko starą" bułką. Fryteczki za to rewelacyjne, cieplutkie i smaczne. Obsługa w kasach bardzo sprawna. Miejsca na zjedzenie sporo. Wybraliśmy się grupą 6-osobową i nie było problemu ze znalezieniem miejsca, gdzie będzie wygodnie i nie za ciasno.
Zaskoczenia doznałąm podczas rezerwacji biletów przez internet, ponieważ jeszcze nie spotkałam się z tak dziwnym ułożeniem foteli w kinie, tzn. przejście na środku sali, jakby było najważniejsze, natomiast fotele ułożone po obu stronach tego przejścia. Dlatego siedząc w tym kinie, nie ma możliwości być dokładnie na przeciwko ekranu. Jednak gdy wybierze się miejsca przy przejściu, jest w miarę ok. Ja siedziałam na czwartym miejscu od przejścia. Moim zdaniem ekran za duży jak na tak małą salę. Szczerze, to nie wyobrażam sobie iść tam na film inny niż polski, bądź bez lektora, ponieważ oczy za bardzo "skakałyby" pomiędzy aktorami grającymi, a napisami. Za to fotele "arcywygodne", super, idealnie wyprofilowane, można odpocząć. Personel w porządku, Pani Magda przy bramce uśmiechnięta i miła. W toalecie na terenie kina pachnąco i czyściutko.
Dzisiaj miałam "przyjemność" robienia w placówce badania, kolonoskopii. Samo badanie nie mam pojęcia jakie było, ponieważ placówka oferuje znieczulenie ogólne do badania, polecam każdemu, ponieważ bardzo fajnie jest zasnąć sobie przed, a obudzenie się już po. W gabinecie dwóch lekarzy (dr M., dr M.) oraz pielęgniarka (J.). Chociaż moja styczność z nimi była bardzo króciutka, oceniam ich pozytywnie. Wszyscy mili, uprzejmi. Tylko miejsce do przebrania się takie sobie, ponieważ odbywało się to za parawanem, gdzie najpierw ktoś nieświadomy mi tam wszedł z innego pomieszczenia, a potem pielęgniarka wyszła innymi drzwiami i zostawiła je otwarte i też było mnie widać... Ale że akurat się jeszcze nie zaczęłam przebierać, było ok. Ale jakby co, radzę uważać na ten parawanik. Po samym badaniu zostałam przewieziona do pokoju obok i przykryta cieplutkim kocykiem. Tam już przejęła nade mną opiekę osoba, któa mi towarzyszyła. Potem przyszedł lekarz z wynikami i poradził, co robić dalej, tzn. do jakiego specjalisty się udać. Cały pobyt w placówce niespełna dwie godziny. Wszystko ok. Jeśli chodzi o ceny usług, to mnie to nie dotyczy (mam pakiet z pracy), ale na ścianach widziałam wywieszki z promocjami na badania, natomiast podsłyszałam telefon, gdy ktoś póbował umówić się z NFZu - wolne terminy dopiero w nowym roku...
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.