Najszybszą trasą powrotu z Wrocławia jest płatny odcinek A4 na który wjechaliśmy na punkcie Karwiny w dniu 27 października, wracając z meczu piłki nożnej. Wszystkie cztery stanowiska wyjazdowe były dostępne dla kierowców i można powiedzieć, że drożność była płynna gdyż szlaban co chwilę kogoś wypuszczał i nawet jako takiego postoju nie było. Samoobsługa biletowa bez zastrzeżeń bo po wciśnięciu guzika od razu automat wyrzucał bilet i jednocześnie było zezwolenie na przejazd. Na pasie dojazdowym było czysto i wyraźnie był on odznaczony od tych obok. Organizacja wjazdu na autostradę była bez najmniejszych zastrzeżeń.
Dwutygodnik Gala nr 22(514) kupiłam głównie ze względu na dodatek – film na CD ”Układ zamknięty”. To czasopismo bardziej kobiece, dobre jako odskocznia od codzienności. Jego tematyka to znani ludzie (znani z TV), moda (odzież, dom), kultura, rozrywka, odżywianie (diety, odchudzanie), makijaż i inne. Lubię czasem poczytać artykuły/wywiady, tu były m.in. z panią premierową, aktorką B. Tyszkiewicz i innymi. Gazeta wydawana w ładnej, kolorowej szacie graficznej na papierze wysokiego gatunku. Jest dużo reklam nawet całostronicowych. Cena tego wydania nie była niska, prawie 30 zł ale zawierała 124 strony i film, wart obejrzenia, kupiłam choć widziałam go w kinie. Pozytywnie oceniam tę gazetę, choć bardzo rzadko ją kupuję.
Kolejny wyścig F1, tym razem 3 XI o Grand Prix Abu Dhabi z toru Yas Marina Circuit w Emiratach Arabskich, obejrzeliśmy na kanale TV Polsat , który nie raz dostarczył nam emocji i frajdy wspaniałą transmisją (każdy miał swojego faworyta) z udziałem profesjonalnych komentarzy, redaktorów Borowczyka i Jędrzejewskiego, którzy umiejętnie potrafili ”wpleść” w treści komentarzy historię i nowinki startujących w wyścigu team-ów oraz miejsca tej imprezy sportowej, nie zapominając o aktualnym stanie transmitowanego wyścigu. Ujęcia z toru uzupełniały przebitki całości obiektu. Fantastyczny, niedzielny czas z Polsatem.
Program ”Kawa na ławę” prowadzony przez redaktora Rymanowskiego cieszy się moim uznaniem i staram się go oglądać w niedzielne ranki. W dniu 3 XI (jak zawsze) zaproszono prominentnych polityków/przedstawicieli partii politycznych, aby zabierali głos w inicjowanych przez prowadzącego tematach, które zawsze są analizą bieżących problemów gospodarczych, politycznych i innych wydarzeń mijającego tygodnia. Dzięki temu programowi można kształtować własne poglądy polityczne i także poznawać osobowości polityków, ich kulturę, wiedzę, wysławianie się i poziom troski o zwykłego obywatela. Prowadzący zmyślnie formułuje kwestie, obnażając prawdziwe oblicza ludzi/obecnych gości w studiu, zaaranżowanym ciekawie, zza okna którego widać część panoramy stolicy.
Nie jestem extra zwolennikiem ani super miłośnikiem publicznej TVP ale w tej opinii wyrażam słowa uznania dla wszystkich jej kanałów za respektowanie patriotyzmu, co nie do końca dało się zauważyć w stacjach komercyjnych. Dzień 3 XI jest dniem żałoby narodowej i już z wybiciem północy znaczki firmowe TVP przybrały czarne barwy żałobne (długo oglądałam telewizję), a programy całego dnia dostosowano do tego stanu. Były wspominki człowieka, który zapisał się na kartach naszej historii narodowej, zrezygnowano z rozrywkowych audycji w tym dniu, filmy i programy dostosowano do nastroju powagi i zadumy. Słowa uznania i szacunku z mojej strony.
Supermarket EKO jest przyjazną placówką handlową, ukierunkowaną na potrzeby klienta. Doświadczam tego zawsze ilekroć robię tu zakupy i zastaję czystość, ład i estetykę, wymagane w handlu. Nie miałam w tym dniu (28 październik) problemu z odnalezieniem artykułów na hali sklepu, profesjonalnie obsłużono mnie w dziale wędlin oraz grzecznie, z uśmiechem przy kasie, gdzie w tym czasie była miła, zadbana kasjerka Sabina.
Dawno już nie spotkałam tu pracownicy o imieniu Basia i nawet myślałam, że już nie pracuje ale rankiem w dniu 28 października przywitała mnie właśnie ona – z uśmiechem i naturalną pogodą ducha, przyjazna, grzeczna i kompetentna w swoim fachu. Obsłużyła sprawnie, zostawiając czynności ekspozycyjne przy artykułach na straganie warzywnym, potem pożegnała dziękując za zakupy i zwróciła się do klientki, która właśnie podeszła słowami: dzień dobry, słucham panią.
Kiedyś częściej, teraz czasem zaglądam do sklepu Eden, zwykle rano gdy przejeżdżam obok w drodze do pracy bo nie mam nic na drugie śniadanie. Tak się stało 28 października i zaopatrzyłam się w pyszne, świeżutkie pizzóweczki, których było pod dostatkiem. Inna klientka była niezadowolona bo już drożdżówek nie kupiła. Obsługa sklepu bardzo miła i sympatyczna, ekspedientka dość pokaźnej postury była radosna, uprzejma i grzeczna, z gracją handlową dokonywała obsługi. Było tu czysto i panował porządek handlowy.
Na Stadion Miejski WKS-u Śląsk nie można wnosić napojów ze względów bezpieczeństwa więc jedynym wyjściem było korzystanie z usług zorganizowanego tu cateringu handlowego. Nie było tanio ale imprezy sportowe mają swoje prawa i o ile mogę przyjąć cenę 6 zł za colę (0,5 litra) to już za zwykłą wodę mineralną tej samej pojemności- nie, uważam to nie za drożyznę tylko za zdzierstwo. W dodatku ciepłych napojów nie było wcale, były przekąski stadionowe i popcorn, nawet piwo niektórzy tez kupowali. Karygodną sprawa był brak rurek do napojów i to jeszcze zanim mecz się zaczął. Dużo zastrzeżeń do tej organizacji obsługi w dniu 27 października. Postawa pracowników bez uchybień bo byli grzeczni, uśmiechnięci i sprawni w swoich czynnościach, nawet brak rurek komunikowali z uśmiechem. Stanowisko obsługi było przygotowane z barierkami ograniczającymi tłok, barierki wyznaczały ciąg każdej kolejki. Ogólnie- tak na OK.
W niedzielę 27 X byliśmy na Stadionie WKS-u Śląsk we Wrocławiu i znów mogłam podziwiać ten okazały obiekt sportowy. Rozgrywano tu mecz ekstraklasy Śląsk : Zawisza. Po ostatniej wizycie bardzo mieszane odczucia miałam, tym razem było bez zarzutów bo na stadionie panował porządek, zaplecze sanitarne także bez zastrzeżeń i organizacja pobytu w tym dniu zasługuje na pochwałę. Wygodne krzesełka, gastronomia (trochę drogo), pamiątki, telebimy, gdzie także migawki z trybun zamieszczano oraz czytelne oznaczenia wejść do sektorów, na trybuny i miejsca – to dało poczucie komfortu i dobrze spędzonego czas, przy aktywnym dopingu kibiców, natomiast liczne służby porządkowe pozwalały czuć się bezpiecznie już od wejścia gdzie kontrolę osobistą przeprowadzano na bramie bez naruszania godności przybywających. Chętnie znów tu przyjadę.
W dniu 27 X wybraliśmy się do Wrocławia na mecz ekstraklasy miejscowej drużyny z Bydgoszczą. Bilety zakupiliśmy w kasie przy stadionie, gdzie młody chłopak dokonał profesjonalnej obsługi, mogliśmy wybrać dogodne dla siebie miejsca, w trakcie obsługi także zmienić sympatyczne słowa, nawet pożartować, no i zaproponowano nam bilet tańszy, tzw. rodzinny. Teren przy budynku kasy (okrąglak) czysty, okienko kasowe także estetycznie wyglądało. Obsługa sprawna, miła i grzeczna. Mecz ekstraklasy to wydarzenie, które nie powoduje kolejek więc mogliśmy nabyć bilety przed meczem. Oprócz obsługującego nas okienka, czynne było jeszcze jedno. W tym dniu, w czasie gdy kupowaliśmy bilety, obsługa kasowa Wrocławskiego Klubu Sportowego - rewelacyjna.
W dniu 27 X wybraliśmy się na Stadion Miejski do Wrocławia i część trasy przejechaliśmy płatnym odcinkiem A4, którą opuszczaliśmy na bramkach Via Toll Karwiany. Znak poboru opłat ustawiony na 450 m przed stanowiskami kasowymi i od tego też miejsca linie pasów dojazdowych, przy stanowiskach obsługi oznaczeń jeszcze więcej, wyraźnie widocznych. Z okienka obsługi wychyliła się młoda dziewczyna z włosami upiętymi w kok japonki, uśmiechnięta, miła i grzeczna. Sprawnie się uwinęła z obsługa i pożegnała sympatycznie.
Jadąc na mecz Śląska z Zawiszą do Wrocławia w dniu 27 X, część trasy pokonaliśmy autostradą A4, wjeżdżając na nią na punkcie bramek Via Toll Przylesie. Nie raz tu byliśmy i zwykle przejazd był sprawny, niemal w ”locie” pobrany bilet z automatu i zaraz zielone światło, szlaban w górę i samoobsługowa odprawa zakończona. W tym dniu także bez komplikacji na tym widocznie oznakowanym wjeździe przez jedno z dwóch czynnych stanowisk, organizacja przygotowana bez najmniejszych zarzutów.
Zatrzymaliśmy się wieczorem w dniu 26 x na parkingu tego Polo Marketu aby drobne zakupy zrobić w sklepie. Sklep duży i różnorodnie zaopatrzony, jak to Polo Market. Obsługa miła i uczynna, poprosiłam panią wykładającą towar aby przecięła mi selera bo był bardzo duży, zostawiła swoje zajęcia i od razu spełniła moją prośbę. W sklepie było czysto i estetycznie, można było wygodnie się poruszać. Kasjerka Paulina doradziła i pomogła wybrać ciasto przy stoisku kasowym z alkoholami, obsłużyła grzecznie i sympatycznie pożegnała.
Opuszczając A4-kę na bramkach Via Toll Prądy w dniu 26 X, w zasadzie nie powinnam narzekać na obsługę bo dość sprawna była, ale nie do końca. Zadbany, starszy, szpakowaty pan w okularach i nienagannie przyciętą bródką, powitał, wziął bilet z pieniędzmi, wyświetliła się kwota, zapaliło zielone światło i podniósł szlaban ale my nie ruszyliśmy a kasjer strasznie ociągał się z wydaniem reszty (tylko 1 zł, ale jednak), już kiedyś była taka sytuacja gdy reszty nie wydano i nie jestem pewna czy to był ten sam pan, musiałabym odszukać w zamieszczonych opiniach. Tak czy owak różnie można o tym sądzić. Teren bardzo dobrze oznakowany i widoczny z daleka pomimo zapadającego mroku.
Restauracje Stop Cafe są nieodłączną częścią stacji paliw Orlenu. Tu na MOP Wysoka przy Górze św. Anny, jest wyraźnie wydzieloną częścią pomieszczenia na typową kawiarenkę, gdzie w dniu 26 października zjedliśmy smaczny żurek w zadbanym, eleganckim otoczeniu przy niewielkim stoliku, siedząc na czerwonej ławo-kanapie, są też wysoki stoliki z taboretami barowymi, jak ktoś lubi. Obsługa miła i sprawna w osobach Tomasza i Eryki, wzajemnie się uzupełniających a wybór potraw zróżnicowany i na ich podanie nie czekaliśmy długo. Elegancko, estetycznie, polecam.
Podróżując A4-ką dniu 26 X, zatrzymywaliśmy się na 2 parkingach MOP: wcześniej Chechło, potem Wysoka. MOP Wysoka zdecydowanie był lepiej i bardziej komfortowy, głównie dlatego, że nie było tu obcokrajowców nagabujących podróżnych do kupna okazyjnego. Dużo miejsc parkingowych, zaplecze sanitarne, stacja paliw i restauracje oraz także ławeczki dla odpoczynku. Teren zadbany, estetyczny, zorganizowany dla potrzeb podróżnych bez zarzutów, nawet opisane, kolorowe pojemniki na odpady do segregacji.
Zmierzchało gdy wracaliśmy z sobotniej wycieczki do Wisły w dniu 26 października i na płatny odcinek A4 wjeżdżaliśmy przez bramki na PPO Via Toll Żernica. Migające barwy świateł ostrzegawczych z daleka dawały sygnały do zajmowania miejsc na oznaczonych białymi liniami pasach dojazdowych, 3 były czynne, 1-nie. Przepustowość przejazdów była dość płynna, automaty wydawały od razu bilety i można było ”śmigać” do domu.
Wracając z wycieczki do Wisły w dniu 26 października, zatrzymaliśmy się na tej stacji Orlenu przy trasie bo chciałam sobie kupić kawę na dalszą drogę, mąż jakiś napój. Obsługa to dwóch młodych, eleganckich, kulturalnych mężczyzn, którzy od progu nas powitali. Profesjonalnie obsłużył mnie Kamil, spytał też o kartę Vitay i poprosił o nią. Chwila czasu i nas żegnano. Średniej wielkości stacja, estetyczna i uporządkowana z sympatyczną atmosferą obsługi. Sklep bogato i różnorodnie zaopatrzony z prezentacjami nie zakłócającymi wygody pobytu.
Będąc w Wiśle przy skoczni im. A. Małysza w dniu 26 X, wstąpiłam z mężem też na małe co nieco do znajdującej się nieopodal Bacówki aby zakosztować sera z grilla z żórawiną, choć góralskie oscypki nie są moim przysmakiem. Stosunkowo mały góralski domek oferujący małą gastronomię, miła obsługa, przyjemna atmosfera, estetyczne serwowanie i możliwość konsumpcji nie tylko wspomnianego sera, który okazał się prawdziwym przysmakiem za jedyne 2,50 zł. Jeśli ktoś tu będzie powinien spróbować tego rarytasu
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.