Bardzo często tankuję na tej stacji, ponieważ są tam bardzo atrakcyjne ceny. Do tej pory również nigdy nie czekałam zbyt długo na obsługę, ponieważ pracownicy starają się jak najszybciej wywiązać z obowiązków. Dzisiaj czas oczekiwania na pracownika był nieco dłuższy, bo prawie 10 minut. Minusem jest, ze na zewnątrz pracuje tylko jeden pracownik i nikt, nawet podczas chwil, kiedy było wielu klientów nie wyszedł aby mu pomóc. Na zewnątrz stacji czysto, toalety wewnątrz stacji były dzisiaj nieczynne. Ogólnie polecam te stację: konkurencyjne ceny i miła obsługa.
Planując wyjazd postanowiłam sprawdzić rozkład jazdy na stronie PKS Myślenice . Ponieważ wyszukiwarka dostępna na stronie internetowej nie działała zadzwoniłam pod podany na tej samej stronie numer do Dyżurnego Ruchu (tel. 604 565 187) i zapytałam o interesujące mnie połączenie. Otrzymałam informacje, że owszem po południu w kierunku, który mnie interesował jedzie jeden autobus, ale jest to autobus pospieszny przelotowy i należy na dworcu pojawić się nieco wcześniej. Spakowana i z rodzina pojawiłam się na dworcu pół godziny przed czasem. Przeszukałam wszystkie stanowiska i nie znalazłam na żadnym rozkładzie "mojego" autobusu. Podeszłam do informacji i tam przemiła, aczkolwiek niewiele bez kartek wiedząca pani poinformowała mnie, ze autobusu takiego na rozkładzie nie ma, wiec taki autobus nie pojedzie. I tyle. Nie uzyskałam żadnych wyjaśnień, żadnej propozycji co w zamian, przecież to pracownik tej firmy wprowadził mnie w błąd. Nic. Nie ma, nie pojedzie, tyle. Zadzwoniłam więc jeszcze raz do Dyżurnego Ruchu, żeby wyjaśnić sytuację oraz upewnić się czy nie zaszła jakaś pomyłka (autobusem tym co roku wyjeżdżałam kilka razy w wakacje). Pan nie był skłonny do dyskusji. Poinformował mnie, ze nie było go rano i on nie wie, kto mi udzielił takiej informacji. On nie, bo on wie, ze ten autobus już pół roku nie wjeżdża na ten dworzec. Na koniec Pan Dyżurny Ruchu stwierdził, ze mogłam sprawdzić to sobie na rozkładzie!!! Zapytałam go więc, również na koniec, bo moja cierpliwość w tym miejscu została doszczętnie wyczerpana, czy on uważa, ze jeśli mogłabym dotrzeć na dworzec i sprawdzić rozkład, to czy potrzebowałabym kontaktować się w tej sprawie z dyżurnym, tak jak to zrobiłam rano. Ogólnie za obsługę wielki minus. Pani w informacji to osoba w ogóle nie zorientowana, pracownicy udzielają mylnych informacji. Nie jest to problemem, kiedy jedziemy tylko do Krakowa, ale jeśli udajemy się kilkaset km a połączenie, którego nie ma było jedynym możliwym, można naprawdę mocno się poirytować. Mały plus za wygląd nowego dworca. Jest ok, ale obsługa niestety fatalna.
Udałam się do marketu budowlanego w poszukiwaniu farby. Wchodząc ww odpowiedni dział zauważyłam pracownicę sklepu i poprosiłam ją o pomoc w znalezieniu interesującego mnie rodzaju farby. Pani poprosiła abym udała się do informacji w tym dziale, ponieważ ona nie umie mi pomóc. Ponieważ na informacji nie znalazłam nikogo udałam się w głąb działu w celu poszukiwań a pracownica, z którą wcześniej rozmawiałam upewniła się, ze znalazłam odpowiedniego pracownika i dopiero wtedy odeszła. Pracownik działu z farbami (również kobieta) szczegółowo wyjaśniła mi i wytłumaczyła jaki rodzaj farb będzie najbardziej odpowiedni do wykonania moich planów. Niestety, cena farba zdecydowanie mnie rozczarowała i nie zdecydowałam się na zakup.
Stojąc na czerwonym świetle na Rondzie Matecznego otrzymałam ponad miesiąc temu ulotkę dającą prawo do darmowego przeglądu samochodu w Serwisie Na ul Wadowickiej. Ponieważ data na ulotce już minęła postanowiłam sprawdzić czy serwis nie prowadzi jakiejś nowej promocji. Po krótkiej, rzeczowej ale bardzo miłej rozmowie umówiłam się na darmowy przegląd. Kiedy podjechałam na umówioną godzinę w serwisie panował jeszcze spory ruch, mimo, że do końca pracy było niespełna 40 min. Zostawiłam samochód na parkingu i udałam się do biura, gdzie natychmiastowo zostałam obsłużona i poproszona o wjechanie do warsztatu. I tutaj zaczęły się schody. Po podjechaniu pod wskazaną bramę nie zastałam żadnego mechanika. W bramie obok jeden z pracowników naprawiał samochód, zapytałam go więc, czy mam wjechać do środka. Na początku nawet mi nie odpowiedział, a kiedy spytałam ponownie odpowiedział, ze najpierw to powinnam iść do biura. Odpowiedziałam, ze przychodzę z biura, ale na szczęście pojawiło się dwóch innych mechaników, którzy powiedzieli co mam zrobić i zajęli się moim samochodem. W czasie badania mojego pojazdu panowie prowadzili między sobą rozmowę, treści mało dla mnie istotnej, bo chodziło o ich sprawy wewnątrzfirmowe, ale chcąc nie chcąc musiałam być jej świadkiem. Nie podobało się mi to. Na zdecydowany plus dla panów świadczy to, ze zaprosili mnie do srodka widząc moje zainteresowanie i wszystko dokładnie mi pokazali i wyjaśnili. Na koniec udzieli dokładnych instrukcji co do tego jakie naprawy mają zostać wykonane oraz jak powinnam się wystrzegać pewnych uszkodzeń. Miałam wrażenie fachowej obslugi i rozmowy z fachowa obsługą. Na koniec otrzymałam (już w biurze) kalkulację kosztów naprawy.Była wyższa niz oczekiwałam, ale nie wygórowana w jakiś szczególny sposób. Jestem zadowolona z tej wizyty, ponieważ pierwszy raz ktoś pokazał mi i opowiedział co zamierza robić z moim samochodem :)
Odwiedziłam market Leroy Merlin w poszukiwaniu żarówek. Na wejściu poprosiłam o ometkowanie wnoszonej żarówki (mającej posłużyć mi jako wzór)na sale sprzedaży. Pracownik ochrony spytał mnie czy będę wyjmować żarówkę z opakowania czy tylko opakowanie będzie służyło mi jako wzór, a następnie nakleił naklejkę na żarówkę. Na sali sprzedaży dosyć szybko znalazłam odpowiedni dział, oraz interesujący mnie asortyment. Nikt z obsługi specjalnie nie zainteresował się moją osobą, ja sama nikogo o pomoc nie poprosiłam. Inna klientka, która pracownika o pomoc poprosiła została przez niego zaprowadzona do szukanego produktu i tam Pan odpowiadał klientce na pytania. Znalazłam odpowiadające mi żarówki dosyć szybko, cena w porównaniu do innych sklepów była atrakcyjna, więc zdecydowałam się na zakup. Przy kasie doznałam małego rozczarowania, pani była uprzejma dokładnie tyle ile musiała: dzień dobry rzucone w powietrze, kwota do zapłaty również. Nie byłą szczególnie nieuprzejma, ale nie tak wyobrażam sobie dobrą obsługę. Na sali sprzedaży było czysto, na półkach nie zalegał kurz, towar był na bieżąco uzupełniany. Nie czekałam długo przy kasie.
Kupiłam dzisiaj bilet autokarowy przez internet na przejazd na trasie Polska Niemcy w obie strony. System rezerwacji jest bardzo prosty i czytelny i kierując sie wskazówkami można w bardzo prosty i szybki sposób kupić bilet z odpowiednia zniżką. Byłam bardzo zadowolona z transakcji ponieważ nie znalazłam tańszej oferty a ponadto mogłam skorzystać z ciekawej zniżki aż 50 % (zaplanowałam swój wyjazd na dzień swoich urodzin). Po kilku godzinach okazało się jednak, ze muszę zmienić miasto docelowe swojego wyjazdu. Przewoźnik daje możliwość dokonywania zmian na bilecie, nie ma tam jednak opcji zmiany miejsca a jedynie np. daty wyjazdu. Spróbowałam korzystając z komunikatora gg zmienić rezerwację, ale otrzymałam informację, ze mogę to załatwić tylko telefonicznie. Po telefonicznej rozmowie z konsultantką udało się mi rozwiązać swój problem pomyślnie. Pani ze zrozumieniem przyjęła moja prośbę i pomogła szybko załatwić sprawę.
Podjeżdżając na parking zauważyłam, ze mimo wczesnej pory pierwsi klienci już opuszczają sklep. Na parkingu było trochę śmieci. Natomiast na sali sprzedażowej było bardzo czysto: nigdzie nie zauważyłam kurzu, plam na podłodze czy na lodówkach. Towar był poukładany starannie. Część obsługi wykładała towar. Poprosiłam jedna z pracownic o pomoc w znalezieniu produktu, pani podeszła ze mną do półki z towarem i podała mi go do ręki. Była bardzo uprzejma. Minusem Biedronki jest to, że nie wszystkie produkty są dostępne (np. zwykłe zupy w proszku, w torebkach np. jarzynowa czy pieczarkowa). Po zrobieniu zakupów udałam się do kasy: kasjer był miły i sympatyczny i bardzo uprzejmy. Wydając pieniądze podał nawet kwotę do zwrotu i pożegnał się.
Udałam się do perfumerii ponieważ chciałam dokonać zwrotu zakupionego wcześniej kosmetyku. Przy zakupie otrzymałam również próbkę tego kremu i po użyciu w domu okazało się, ze kosmetyk wywołał u mnie podrażnienie skóry, stąd moja decyzja o zwrocie. Przy wejściu do sklepu powitała mnie jedna z pracownic sklepu, która poprosiła swoją zwierzchniczkę po usłyszeniu mojej prośby o dokonanie zwrotu (zakupu dokonałam w innym oddziele perfumerii). Pani, która przyszła przyjąć zwrot była niezwykle miła: przyjęła zwrot kosmetyku (za okazaniem paragonu) oraz po usłyszeniu o alergii zaproponowała mi inny krem, a następnie przygotowała dla mnie próbkę do wypróbowania w domu. Była przy tym niezwykle miła i uprzejma. Chętnie wrócę do tego miejsca, choć przyznam że ceny kosmetyków niestety są bardzo wysokie.
Dużym plusem Hipermarketu Auchan w Bonarce jest jego lokalizacja. Dla mieszkańców Podgórza i okolic południowej części Krakowa hipermarket z niskimi cenami zlokalizowany w Centrum Handlowym to spore udogodnienie. Mimo dosyć wczesnej pory w hipermarkecie panował już spory ruch. Klienci byli bardzo zainteresowani wyprzedażami i promocjami (np materiałów szkolnych) zorganizowanymi przez sklep. Zapytałam jednego z pracowników o dostępność środka czyszczącego: nie bardzo potrafił udzielić mi odpowiedzi tłumacząc się, ze to nie jego dział. Kolejny pracownik również nie potrafił mi odpowiedzieć, ale udało się mi samej znaleźć to czego szukałam.
Szukając najmniejszej kolejki zostałam zaproszona przez kasjerkę do skorzystania z samoobsługowej kasy. Pani była miła i pomocna, zapraszała klientów i wszystkim z uśmiechem służyła pomocą.
Po niedawno przeprowadzonym remoncie dawne delikatesy wyglądają zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim zwiększyła się powierzchnia sklepu, ale nawet to w sobotni poranek i przedpołudnie nie pozwala zrobić zakupów w komfortowych warunkach. Jest tłok. W tę sobotę udałam się do Centrum głównie w celu zakupienia towarów niezbędnych do przygotowania grilla. Natrafiłam na bardzo długą kolejkę do działu z wędlinami, czekałam w niej prawie 20 min, mimo, ze obsługiwały trzy panie. Nie spodobało się mi, że najmłodsza pani nie miała na głowie czepka a jej koleżanka mimo iż czepek założyła, to jednak w bardzo niedbały sposób: tak, ze wokół twarzy powiewała jej rozwiana fryzura. Nie zachwycił mnie również wybór kiełbas, ostatecznie udało się mi jednak coś kupić i po odstaniu kolejnych kilkunastu minut w kolejce do kasy mogłam spokojnie udać się z zakupami do domu. Plusem zakupów w tym miejscu jest w miarę miłą obsługa.
Do sklepu Auchan udałam się na szybkie, ale duże zakupy. Rozczarowałam się nieco obsługą a raczej jej brakiem. W sklepie jest mnóstwo produktów i ceny są przystępne. W zależności od stoiska z czystością jest różnie. Na stoisku mięsnym pachniało dzisiaj w taki sposób, ze nie skusiłam się na żadne zakupy z tego działu. Pośród półek widać pracowników, ale ze znalezieniem takiego, który zechciałby mi pomóc miałam spore trudności. Najpierw dowiedziałam się, ze pani nie jet pracownikiem, tylko pracownikiem Biura Obsługi i nie może mi pomóc, po czym otrzymałam od pani informację, że powinnam poszukać kogoś na hali (!). Następnie pracownik poinformował mnie, ze nie jest z tego działu. Dopiero kolejna pracownica z niechęcią wysłuchała mojej prośby i zechciała podejść ze mną do półki i podać mi produkt z samej góry (nie było szans dosięgnąć go bez drabinki). Z podobnym podejściem spotkałam się przy kasie. Pani krzykiem zwróciła mi uwagę, ze kasa jest już zamknięta i żebym poszła sobie do innej: "hej, do pani mówię! nie, nie do pani, do tamtej pani!" - krzyczała. Bardzo rozczarowana opuściłam sklep. Czułam się tam intruzem, który komuś przeszkadza.
Długo oczekiwana wycieczka do Rabkolandu okazała się totalnym niewypałem. Na początku bardzo przyjemnie: dotarliśmy bez większych problemów, wielki parking, gdzie nawet w niedzielę znaleźliśmy szybko wolne miejsce parkingowe. Okazało się, ze nie ma biletów wstępu (wstęp bezpłatny) i płacimy tylko za to z czego korzystamy.Wykupiłam karnety dzieciakom (jeden żeton 5 zł, tzw mały karnet = 5 żetonów = 22 zł, a duży karnet = 10 żetonów = 40 zł) i ruszyliśmy do zabawy. Za 5 min skakania na dmuchanym zamku: 1 żeton, za przejażdżkę samochodzikiem (3 okrążenia, w sumie może 2 minuty) - 1 żeton. Itd. itp. Dla mnie ceny z kosmosu. Dodatkowo obsługa nie najmilsza: już w kasie pani nie odpowiadała na moje pytania a tylko odburknęła mi, że zapytam w środku, a potem to już prawie nikt nie miał czasu a ni ochoty na dyskusje. W trakcie zabawy okazało się, że nie możemy w ramach naszego karnetu korzystać ze wszystkich maszyn do zabawy, o czym "zapomniano" nas poinformować w kasie. Druga firma obsługuje kilka maszyn i trzeba kupować dodatkowe żetony w osobnej kasie.
Po wykorzystaniu części żetonów postanowiliśmy coś zjeść. Przy wejściu były dwa punkty gastronomiczne, w pierwszym mona wybrać coś na ciepło ( kurczak, frytki itd itp) a w drugim odpocząć przy deserze: są lody, kawa i gofry.Wybraliśmy deser, bo obiad zdążyliśmy zjeść w domu. I wybór okazał się porażką. Gofry, które dostałam przypominały rozlezione naleśniki. Jeszcze większe rozczarowanie przeżyliśmy szukając toalety. Dwa toj- toje (przy czym jeden nieczynny) na tak wielkiej ilości ludzi to prawdziwe nieporozumienie.
Przed postawieniem całkowicie negatywnej opinii powstrzymuje mnie fakt, ze dzieci nie były rozczarowane. Nie były jednak również zachwycone. Ja jestem rozczarowana, szczególnie jeśli porównam cenę do jakości. Nie polecam i nie sądzę, żebym miała tam powrócić.
Wybrałyśmy się do zorganizowanego przez C.H. Krokus na parkingu wielkiego miejsca zabaw dla dzieci. Z reklam wynikało ze jest to niesamowite miejsce zabawy dla dzieci. Liczyłyśmy, ze połączymy przyjemne z pożytecznym: dzieci znajdą rozrywkę i szczęśliwi udamy się później na zakupy. Po wejściu do namiotu zobaczyliśmy mały chaos. Na balkonie stali rodzice dzieci, które już brały udział w pokazie nie było szans, żeby dopchać się i zobaczyć co dzieje się na dole. Informacja nie działała w ogóle, po dłuższej chwili znaleźliśmy kogoś kto zechciał nam powiedzieć, ze żeby wsiąść udział w zabawie trzeba wcześniej się wpisać na listę. Nikt nie zaproponował nam żadnych atrakcji dla młodszych dzieci, mimo, ze były przewidziane. Przed tv z bajkami siedziało kilu dorosłych mężczyzn z głupimi uśmieszkami, nikt nie poprosił ich o to, żeby udostępnili miejsca dzieciom. Obsługa w ogóle nie zwracała uwagi ani na nas, ani na nasze pytania. Przepraszam, raz zwróciła, kiedy zaczęła na nas krzyczeć, ze weszliśmy tam gdzie podobno nie było wolno wchodzić. Oczywiście nigdzie żadnej informacji na ten temat nie było. Huk, chaos, wielki nieporządek.
Wyszliśmy stamtąd, zrezygnowaliśmy z zakupów, wstąpiliśmy na lody i frytki i poszliśmy na spacer.
Do lokalu udałyśmy się z małymi dziećmi. Dosyć długo czekałyśmy w kolejce, na szczęście spostrzegłyśmy małą salę dla dzieci, bardzo kolorową, z postaciami z bajek na ścianach i kolorowymi krzesełkami :) Na szczęście dzieci też to zauważyły i chwile oczekiwania stały się bardziej znośne. Personel starał się obsługiwać szybko, mimo to czas oczekiwania był spory.
Lody były niezłe, frytki natomiast zimne. Dzieci uszczęśliwione również z faktu obdarowania ich balonami :)
Podłoga pod stolikiem była brudna, na oparciu ławki był kurz. Poza tym czysto.
Personel ma w tym miejscu bardzo dużo pracy. Zdarza się mu coś pominąć lub przeoczyć, nam udało się trafić na bardzo miłego pana obsługującego, był bardzo uprzejmy, uśmiechnięty i starał się sprostać wszystkim naszym oczekiwaniom.
Do Niedzicy dotarliśmy po wcześniejszej wizycie na Zamku w Czorsztynie. Od początku dało się zauważyć zła organizację: np. brak widocznej informacji o parkingu, czy też kasa biletowa położona przy wejściu całego kompleksu i brak możliwości kupienia biletów przy wejściu do poszczególnych obiektów. I tak, jeśli ktoś dotarł pod Zamek nie zauważywszy kasy, to musiał wracać pod kasę z kwitkiem. Wielu zwiedzających do wejścia na Zamek zniechęcała cena (12 zł bilet normalny i 9 zł ulgowy), jest to cena za samodzielne zwiedzanie bez przewodnika. Podczas zwiedzania muzeum trafiliśmy na bardzo miłą Panią z Obsługi Muzeum, która ciekawie opowiadała o historii Zamku. Wystawa przeciętna, największą atrakcją zamku jest widok z tarasu widokowego na Jezioro i Zamek w Czorsztynie a także na tamę. Toalety okropne. Umyte podłogi nie są jednoznaczne z czystymi toaletami. Brzydki zapach, brud i pełny kosz ręczników papierowych. Cena 2 zł. Zostawiliśmy w kasie ponad 50 zł a pozostał pewien niedosyt. Za dużo ludzi, chaos, brak organizacji, obsługa zajęta swoimi sprawami .
Dotarliśmy do Zamku w Czorsztynie z niewielkim problemem, jadąc droga 969 widzieliśmy sporo reklam restauracji i noclegów, natomiast brak było informacji o tym, ze zbliżamy się do zamku. W samym Czorsztynie podróż odbyła się już bez przygód. Pod wejściem na Zamek parking, niewielki, ale zaraz obok duży, prywatny, bez problemu znaleźliśmy miejsce mimo niedzieli i ładnej pogody. Obsługa w kasach bardzo uprzejma: zaopatrzyliśmy się w kartki, dodatkowo otrzymaliśmy możliwość przybicia pamiątkowych pieczątek "zamkowych" na każdej kartce (bez dodatkowych opłat). Ceny biletów bardzo przystępne, zgodne z informacją jaką znalazłam w internecie. Nie korzystaliśmy z pomocy przewodnika, zwiedzaliśmy sami. Sam zamek jest pięknym miejscem ze wspaniałym widokiem na drugi Zamek - w Niedzicy oraz na Jezioro Czorsztyńskie. Ogólne wrażenie: super spędzony czas.
Do pizzerii udaliśmy się w nadziei na powtórkę z krakowskiej placówki tej firmy. Rozczarowaliśmy się. Kelnerka podeszła do naszego stolika zaraz po tym jak weszliśmy do lokalu. Nie poinformowała nas o tym, ze jest to sala dla palących ;/ nie zauważyłam tez sama takiej informacji, a goście przy sąsiednich stolikach palili papierosy. Jest to o tyle dziwne, że do lokalu udaliśmy się z małym dzieckiem. Kelnerka przestała być miła kiedy zapytaliśmy o ceny, wyraźnie się tym poirytowała, ze szczegółowo o to pytamy. Na jedzenie nie czekaliśmy długo. Kawa niezła, przydaje się po wędrówkach :) Pryz wejściu panuje wrażenie chaosu, bałaganu. Natomiast im dalej - tym lepiej: czysto i przyjemnie. Podczas płacenia rachunku otrzymaliśmy paragon. Ogólnie: dobre jedzenie w rozsądnej cenie (mam jednak wrażenie, ze w Krakowie płaciliśmy mniej) w ciekawej scenerii. Za to wszystko plus. Natomiast obsługa czasem jakby nie z tej bajki, przypadkowa. Psuje wizerunek.
Delikatesy Centrum to jeden z lepiej zaopatrzonych sklepów w tej okolicy. Trudno doszukiwać się w nim takich "specjałów" jak np. mleko sojowe, ale od jakiegoś czasu można spokojnie dostać np. zielona herbatę. Pieczywo dostarczane jest codziennie - irytuje jednak fakt, ze czasem pod świeżym pieczywem, lub pośród świeżego pieczywa leżą pojedyncze starsze bochenki. Podobnie w dziale warzyw: dziś moją uwagę zwróciły wyschnięte ogórki. Personel stara się być miły i pomocny. Nie przyjmuje jednak uwag: np panie na dziale mięsnym mogłyby nosić czepki przy krojeniu wędlin czy serów, a tego notorycznie nie robią.
Towar wystawiony jest na półki ciągle - nie brakuje niczego co jest zaoferowane do sprzedaży. Ceny w porównaniu do innych (mniejszych) sklepów w tej miejscowości są bardzo przystępne. W sklepie przydało by się trochę nowości, rzadziej kupowanych towarów spożywczych np. dietetycznych
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.