Najczęściej robię przelewy ze swojego konta wykorzystując do tego internet.
Czasem jednak muszę skorzystać z innej opcji gdyż jak to miało miejsce ostatnio opłata nie jest na moje dane.
Wybrałam agencję banku PKO. Opłata za rachunek wynosi tam 2,50zł jest więc niższa niż gdybym wpłaty dokonywała w Banku, a szybsza niż na poczcie.
Są trzy okienka, sama placówka dość obskurna i zaniedbana. Ciasna. Obsługuje tylko jedna Pani. Przede mną stoją dwie osoby, ale wszystko dość sprawnie przebiega. Pani od razu wprowadza płatności do systemu komputerowego. Sprawia wrażenie zmęczonej. Dużą wygodą jest fakt iż placówka jest czynna w sobotę. Godziny otwarcia podane są na drugich wejściowych drzwiach. Od poniedzialku do piątku 9.00-18.00 a wsobotę od 9.00 do 12.00
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Payback to program...
Payback to program lojalnościowy. Regularnie z niego korzystam i jestem bardzo zadowolona. Poprzez zakupy u partnerów Payback: (TP S.A, Jysk, Orange, BP, Real, Apteka1, Kolporter, a także partnerów internetowych: Allegro, Szkla.com, Intymna.pl, LOT i wiele innych) zbieramy punkty za wykonane zakupy, które możemy wymienić na nagrody. Nagrody w punktach są droższe niż spotykamy w normalnych sklepach, jednak jeśli ktoś regularnie korzysta z usług partnerów może pozwolić sobie na interesujące nagrody jak odkurzacze, iPody, aparaty, garnki i wiele innych produktów najlepszych producentów. Bardzo dobrym pomysłem jest też możliwość wykorzystania części punktów i dopłacenia gotówką.
Naprawdę warto.
Nigdy, powiadam nigdy nie spotkałem się z takim postępowaniem. Tym bardziej że nie ma żadnego zapisu fonetycznego o informacji którą niby została mi przekazana, ale do rzeczy.
Kilka dni temu miałem kolizję samochodem, szczęście w nieszczęściu, że nikomu nic się nie stało. Wszystkie formalności z ubezpieczycielem zostały przeprowadzone bez zarzutu, rzeczoznawca zjawił się dwa dni po zgłoszonej szkodzie i po następnych dwóch dniach dostałem kalkulację szkody. I kończąc w tym miejscu zapewne wystawiłbym najwyższą z możliwych ocen tej firmie, lecz to, co się później stało przechyliło szalę w druga stronę.
Kilka dni po zaakceptowaniu kalkulacji szkody sprawdziłem konto z nadzieją, że znajdę tam przelew od ubezpieczyciela. Był, lecz kwota, jaką zobaczyłem znacząco odbiegała od kalkulacji, jaka została mi przedstawiona.
Zadzwoniłem więc na infolinię z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Pracownik po kilku minutach sprawdzania poinformował mnie, że wszystko jest w porządku. Ukrywając swoje wzburzenie powiedziałem, że nie jest w porządku, ponieważ dostałem mniej pieniędzy niż z przedstawionej kalkulacji. Wówczas pracownik powiedział, że mam „udział własny”. Zatkało mnie i zapytałem, co to jest ten „udział własny”. Wówczas to pracownik przedstawił mi suchą definicję, z której wywnioskowałem ze jest to nic innego jak współuczestniczenie w kosztach naprawy. Wszystko pięknie tylko, dlaczego teraz się o tym dowiaduję, z tym pytaniem oczywiście zwróciłem się do pracownika infolinii. W odpowiedzi usłyszałem, że na pewno w momencie zawierania umowy byłem o tym poinformowany. W dalszym ciągu byłem opanowany. Odpowiedziałem, że nic takiego nie miało miejsca i poprosiłem o sprawdzenie nagrań z rozmów telefonicznych i przedstawienie mi dowodów na to że zostałem o tym poinformowany. Jestem bowiem przekonany że taka sytuacja nie miała miejsca.
Od tamtej pory nie dostałem żadnej informacji zwrotnej, mimo że upłynęło już 14 dni na rozpatrzenie odwołania. Nie mam zamiaru sądzić się z tym zakładem, lecz podjąłem już decyzję. I nie chodzi mi tu o rezygnację z ich usług, lecz o przygotowanie sobie kilkunastu pytań zanim podejmę decyzję o zakupie ubezpieczenia z tym czy innym ubezpieczycielem, aby uniknąć podobnych sytuacji.
W sobotę wybrałam się do GH Bonarka na zakupy. Ponieważ potrzebowałam kupić prezent dla chrześniaka, wstąpiłam do sklepu Pinokio. Pomimo dużej ilości klientów, panował tam ład i porządek. Obsługa zaraz po wejściu do sklepu, uprzejmie i z uśmiechem powitała mnie słowami dzień dobry, następnie kiedy przechadzałam się po sklepie, pracownik podszedł i zapytał czy może mi w czymś pomóc. Ponieważ szukałam prezentu dla dziewczynki, a szczerze powiedziawszy nie znam się na tym, pracownik, najpierw zapytał się o wiek dziecka a następnie zaprezentował parę zabawek. Wybrałam jedną z nich, była to piękna lalka, którą podarowałam i która niesamowicie trafiła w gust mojej chrześnicy. Polecam sklep Pinokio w GH Bonarka, nie tylko ze względu na duży wybór orginalnych zabawek ale również miłej i pomocnej obsugi.
Wybrałam się na ten jeden z wielu letnich festiwali zaczynając od przygotowania sobie podstawowych informacji. Ze strony CLMF dowiedziałam się o darmowych autobusach, które zorganizowano na dwa dni przed imprezą. Wcześniej nie miałam pojęcia jak dotrzeć na teren Muzeum Lotnictwa. Miejsce zbiórki zorganizowano zaraz przy dworcu z myślą o przyjezdnych. Miały odjeżdżać co 20 minut, poczynając od godzin popołudniowych. Przyznam, że krakowscy kierowcy potrafią sobie radzić w miejskiej dżungli, bo dzięki wzajemnej komunikacji udało im się nie stać w olbrzymich korkach i jeździć skrótami, bo nie musieli się zatrzymywać na konkretnych przystankach. My nagrodziliśmy kierowcę za pomysłowość gromkimi brawami, bo w tych warunkach długo nie dotarlibyśmy na miejsce. Autobusy miały także odwozić ludzi po festiwalu z powrotem na dworzec. Zapytałam kierowcę od jakiej godziny rozpocznie się powrót, bo na stronie internetowej pisało, że od północy, a gdzie indziej, że od 23, co było dla mnie ważne, bo miałam przed północą pociąg. Pan poinformował, że to zależy od ilości chętnych na powrót i że raczej od 23. Uspokoił mnie tym. By wejść na festiwal trzeba było przejść przez kilka bramek. Pierwsza to tzw. "zaobrączkowanie", czyli pokazanie biletu i dostanie specjalnej opaski informującej o tym, czy przyjechało się na jeden dzień festiwalu, czy na dwa i dodatkowa opaska dla osób z pola namiotowego. Każdy dostał smycz i mini informator o artystach jacy wystąpią i mapką, na której wypisano, gdzie można skorzystać z jakiej usługi i punkty gastronomiczne, bo teren festiwalu był duży. Potem była druga bramka, gdzie sprawdzano opaski i trzecia, gdzie przetrząsano torby. Dla bezpieczeństwa i szybszej obsługi nie płaciło się pieniędzmi, ale specjalnymi bonami, które kupowało się w budkach zaraz przy wejściu. W takiej budce chciano mnie oszukać nie wydając z premedytacją jednego bonu. Dopchanie się do jakiegokolwiek punktu należało do prawdziwego ćwiczenia cierpliwości. Na przyszłość postarałabym się o lepiej wyszkolonych ochroniarzy, bo kilka osób zemdlało w tłumie i nie reagowali na nasze wołania o pomoc. Sami musieliśmy te osoby wyciągać za barierki i dopiero wtedy te osoby wynosili do punktu medycznego. Jeden ochroniarz patrzył z założonymi rękami na to, jak cucimy jedną omdlałą dziewczynę i głupio pytał, czy damy sobie radę doprowadzić ją do porządku. Nie wiem, może myslał, że była pijana? To był jedyny zgrzyt imprezy. Lekko szwankowało też nagłośnienie, ale nie tak, by zniszczyło atmosferę, bo ta była wspaniała.
Wstąpiłam do Drogerii Natury przy okazji poszukiwań odpowiedniego koloru konturówki do ust. Wnętrze sklepu było utrzymane w porządku i czystości. Po podejściu do ekspozytora z kolorowymi kosmetykami zaczęłam się rozglądać za pożądanym produktem. W pobliżu sprzedawczyni rozkładała towar. Kiedy zapytałam ją o konkretny produkt bez wachania oderwała się od wykonywanej czynności i podeszła do mnie. Z życzliwym nastawieniem podawała mi kolejne produkty dostępne w ofercie sklepu. Wprawdznie nie zdecydowałam się na zakup żadnego z proponowanych kolorów, lecz nastawienie sprzedawczyni mi się spodobało i jak dla mnie jest zachęcające do ponownej wizyty w tym sklepie.
Dziękujemy za zgłoszenie obserwacji. Jest nam niezmiernie miło usłyszeć tak pozytywną opinię o naszym sklepie.
Kilka dni wcześniej...
Kilka dni wcześniej byłam w sklepie Orsay w innym centrum handlowym i było strasznie, chciałam znaleźć spodnie w rozmiarze którego tam nie było więc poprosiłam żeby sprawdziła mi pani czy w innym sklepie we Wrocławiu ich nie mają, ale dostałam tylko nr tel sklepów i na własną rękę rozpoczęłam ich poszukiwanie. Znalazłam. Pani przez telefon rozmawiała ze mną bardzo uprzejmie, kiedy sprawdzała czy mają u siebie właśnie ten model spodni oraz konkretny rozmiar przeprosiła mnie na chwilę by móc to sprawdzić. Kiedy usłyszałam w słuchawce od telefonu potwierdzającą odpowiedź ucieszyłam się i poprosiłam ją o odłożenie ich do południa. To również nie sprawiło Pani żadnego problemu pożegnał mnie i się rozłączyła. Gdy weszłam do sklepu i powiedziałam w jakiej sprawie przyjechałam, kobieta od razu wiedziała o co chodzi poszła po spodnie i podała mi je do przymierzenia. Pasowały świetnie. Bardzo lubię ten sklep, a ostatnie zakupy jak już pisałam niedawno były straszne, a wszystko przez obojętność sprzedawczyni, powinno być tak jak tutaj.
Byłam bardzo miło zaskoczona, że placówka jest czynna już od 8:00. W środku nie było klientów, a dordca, kóry pierwszy mnie zauważył od razu zapytał w czym może pomóc i wskazał właściwe stanowisko. Gdy podeszłam do stanowiska pani miło mnie powitała i sprawnie przeprowadziła transakcję. W trakcie obsługi pani była bardzo uprzejma i kompetentna. Polecam placówkę.
Na początku zaznaczę, że jeszcze nigdy nie korzystałem z usług blacharza czy lakiernika samochodowego, jednak kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Zmuszony byłem do skorzystania z tego typu usług, jednak aby porównać ceny postanowiłem odwiedzić kilka warsztatów, w końcu jest wolny rynek.
Do naprawy kwalifikował się tylni bok mojego samochodu, nic szczególnego ot zwykłe wgniecenie.
Odwiedziłem kilka zakładów blacharsko-lakierniczych i koszt naprawy między jednym a drugim warsztatem to rząd wielkości +/- 50 zł. Poza jednym, opisywanym warsztatem.
Znajomy polecił mi ten warsztat argumentując, że są tam zatrudnieni fachowcy, którzy znają się na swojej pracy, poza tym jest tam tanio a i terminy wizyt nie trzeba umawiać z wyprzedzeniem. Pełny optymizmu pojechałem na wycenę naprawy.
Już na początku wizyty napotkałem na trudności, nigdzie nie mogłem znaleźć biura i dopiero jeden z pracowników zainteresował się obcą osoba na placu mną i podszedł do mnie. Powiedziałem, z czym przyjechałem i co oczekuję, wówczas pracownik oddalił się i wrócił z właścicielem zakładu. Właściciel na pytanie o cenę usługi ze spokojem z zegarmistrzowska precyzją w myślach przedstawił mi kalkulację. O mały włos przewróciłbym się. Bowiem cena, którą mi przedstawił była aż o 150% wyższa niż w innych warsztatach, które do tej pory zdążyłem odwiedzić. Właściciel widząc moje zaniepokojenie stwierdził, że lepiej będzie jak szkodę zlecę mu bezgotówkowo i on sam z ubezpieczycielem załatwi wszystkie formalności. Kiedy powiedziałem, że nie chcę i nie mogę tego naprawiać z AC, ponieważ go nie wykupiłem właściciel uśmiechną się pod nosem i powiedział „no ja taniej tego Panu nie naprawię… tu trzeba zdemontować bok… wyklepać i pomalować”. Na pytanie, po co go demontować skoro jest nieskrępowany dostęp do uszkodzonego boku od wewnętrznej strony usłyszałem „Panie nikt się tu nie będzie p… trzeba zdemontować i tyle”. To mi wystarczyło. Podziękowałem i wycofałem się.
Uważam że takie postępowanie prowadzi do wyolbrzymiania pracy a co za tym idzie narażanie żeby nie powiedzieć naciąganie, klientów na niepotrzebne koszty.
Dziewczyny świetny fryzjer p. Tomek. Kiedyś od koleżanki usłyszałam o znakomitym fryzjerze p. Tomku. Odkąd się przeprowadziłam do Wrocławia kilka razy wybrałam się do pierwszego z brzegu salonu fryzjerskiego i nigdy nie wychodziłam z niego w pełni zadowolona zarówno co do ceny i tego co miałam na głowie. Kiedy usłyszałam o tym świetnym fryzjerze postanowiłam to sprawdzić. Dostałam od koleżanki numer telefonu pod którym można się umówić (531630212). Umówiona byłam na godzinę 8 rano (tak mi najbardziej odpowiadało), salon otwarty jest w godzinach 8-20, ale jak już przyszłam fryzjer na mnie czekał. Zanim usiadłam p. Tomek zaproponowała mi coś do picia, poprosiłam o kawę z mlekiem, chwila moment i kawa była przede mną, a fryzjer poprosił mnie bym powiedziała co będziemy robić. Wytłumaczyłam, że chcę pofarbować włosy na ciemny, ale ciepły kolor i ostrzyc je tak by nie wyglądały płasko. P. Tomek podał mi paletę kolorów i zaproponował byśmy zmieszali dwa kolory ze sobą wtedy wyjdzie bardzo ładny kolor, a mieszanka spowoduje, że będzie niepowtarzalny. Zgodziłam się. Od razu wyczułam, że ten fryzjer naprawdę zna się na tym co robi. Gdy moje włoski się farbowały zostały zaproponowane mi gazety do poczytania oraz czy nie chciałabym czegoś jeszcze do pici. Poprosiłam o gazetę, a o picie podziękowałam mimo, że przepyszna kawka już mi się skończyła. Po skończonym farbowaniu p. Tomek przedstawił mi swój pomysł w jaki sposób by ściął mi włosy by tak jak chciałam uniosły się u nasady. Ten pomysł również bardzo mi się spodobał, naprawdę temu człowiekowi mogła bym oddać swoją włosy by mógł z nimi zrobić to co chce na pewno było by super. Po pofarbowanych włosach, ścięciu fryzjer zaproponował mi saunę na włosy - gratisowo. Taka sauna miała za zadanie odżywienie włosów po farbowaniu. Efekt końcowy był naprawdę niesamowity. Dodatkowo p. Tomek pokazał mi w jaki sposób mam sobie sama modelować włosy by wyglądały tak świetnie jakbym za każdym razem właśnie wyszła od fryzjera - nie są to żadne skomplikowane instrukcje modelowania więc na pewno sobie poradzę. Cena jak za taki komplet usługi uważam, że też nie jest wygórowana 130 zł. Przed odejściem dostałam próbkę kosmetyku oraz wizytówkę. Nareszcie fryzjer jakiego szukałam.
Chodziłam przez pewnien czas na squasha. Jest to dosyć drogie przedsięwzięcie, ale od pewnego czasu miałam chęć sprawdzenia, z czym to się je. Na początek chciałam mieć zajęcia z trenerem. Dobrze zrobiłam, bo okaalo się, że zupełnie nie wiedziałam, jak trzymać rakietę i uderzać piłkę. Poznałam reguły i pograłam. Wymaga to kondycji i chęci do biegania za piłeczką. Trener był bardzo pomocny i życzliwy, choć czasem tracił cierpliwość, gdy znów zmieniłam uchwyt na zły. Klub ma dwie sale do gry i kilka sof na odpoczynek. Można tam też poczytać gazetę. Są dwie szatnie i tyleż pryszniców. Na miejscu znajduje się mini sklepik ze sprzętem i napojami energetyzującymi. Klub organizuje też zawody w squasha. Potem starałam się grać sama. Dobrze jest mieć jednak kogoś do towarzystwa, bo godzina z trenerem kosztuje, a samemu jest monotonnie. Ze względu na koszty nie udało mi się pochodzić tam dłużej i zorganizować towarzystwa, choć dla tych, którym się uda są zniżki. Ogólne wrażenie dosyć pozytywne, choć nie przeczę, że raczej dla koneserów.
Połączenie z którego korzystałam miał planowany odjazd o 9.05 był to kurs pośpieszny, przelotowy przez Nysę na trasie Głubczyce-Wrocław.
Autobus podjechał na stanowisko lekko przed czasem, o godz.9.00. Ustawiła się do niego nieznaczna kolejka, ok. 10 osób. Kierowca był sympatyczny i dość sprawnie po skasowaniu należności wydał resztę a także paragon jako bilet, dzięki czemu kolejka szybko się rozładowała. Autobus wprawdzie nie był najnowszy, lecz wewnątrz był czysty -nie walały się papierki, a podłoga nie była zabrudzona. Jednakże po zajęciu miejsca, poczułam woń lekkiej stęchlizny, jaką była przesiąknięta tapicerka foteli -dość niemiłe wrażenie. Sama podróż przebiegła bez niespodzianek, i choć na wybranej przeze mnie trasie był niewielki objazd to w miarę punktualnie dojechaliśmy do Wrocławia.
Najbliżej przedszkola starszej córki jest Polo Market a ja na szybko potrzebowałam kilka rzeczy na śniadanie więc weszłam mimo nie dawnych niezbyt miłych doświadczeń. Na dziale warzywnym w dalszym ciągu królują starcie i brud. Podłoga brudna strasznie a pani z mopem kilka razy ja liznęła a nie widząc efektu dała sobie spokój i pozostawiła stan brudu. Kalafiory , brokuły, banany aż straszyły swoją starością.
Poprawiło się na dziele mięsnym bo towar ładnie wyłożony i wyglądał na świeży. Za to lada chłodnicza brudna bardzo .
Reszta towaru ładnie powykładana. Ceny różne choć już od dawna Polo nie zaskakuje mnie niestety większymi promocjami.
Panie ubrane w firmowe stroje miłe i przyjazne. Pani kasjerka uśmiechnięta życzyła miłego dnia i czuło się sympatię :) Gdyby jeszcze było czysto zakupy robiło by się przyjemnie a tak.. no cóż.
Zadzwoniłem na infolinię załatwić prostą sprawę.
Z racji tego, ze „szacowany czas oczekiwania na połączenie nie powinien przekroczyć 12 minut”, a w moim przypadku gdy po 20 minutach w końcu usłyszałem sygnał połączenia znów ktoś przełączył na tryb oczekiwania nie moglem czekać dłużej niż 30 minut i się rozłączyłem.
To karygodne żeby tak ignorować klientów!!! Proponuje zmienić treść automatycznej sekretarki na: „Mamy dużo pracy” lub „Jesteśmy na kawie” albo „Jeśli chcesz to płać za rachunek a i tak nie odbierzemy.
Rodzinnie przyszliśmy na obiad. Pizzeria znajduje się w części restauracyjnej centrum hadlowego i ma dwa poziomy. Mimo tego na stolik czekaliśmy ponad 15 minut. Część stolików znajduje się bardzo blisko siebie. Nie ma też gdzie zostawić kurtek, przez co wydaje się być dosyć ciasno zwłaszcza, gdy kelnerzy chodzą z tacami nad naszymi głowami. Od razu dostaliśmy karty. Do pizzy zamówiliśmy dzbanek lemoniady z zamiarem dostania darmowej dolewki. Później okazało się, że jej nie dostaniemy, bo ta promocja nie dotyczy napojów zakupionych w dzbanku. W takim razie czemu w karcie pod promocją "wielka dolewka" znajduje się dzbanek? Trudno. Kelnerzy byli sympatyczni, choć powinni między sobą ustalić, kto obsługuje jakie stoliki, bo do naszego podchodziło aż trzech z tymi samymi pytaniami. Nie zmienia to faktu, że można się tu dobrze najeść. Do paragonu dostaliśmy kupony promocyjne. Niestety są one honorowane tylko w tej restauracji Pizza Hut i w Legnicy, co nie jest nam specjalnie po drodze. Lepiej, gdyby były na całą sieć restauracji, obojętnie w jakim mieście.
Wybrałam się do tej apteki w celu doniesienia formularza rejestrującego nową kartę lojalnościową w programie "Dbam o Zdrowie". Wenątrz nie było zbyt wielu ludzi, więc ustawiłam się za starszym panem który właśnie kończył dokonywać zakupów. Obsługująca w tym okienku farmaceutka była miła, z pogodnym nastawieniem do klienta i uśmiechnięta. Była to młoda kobieta, ok 25 lat, o niskim wzroście ok. 150cm, o półdługich czarnych włosach spiętych w kucyk. Sprawnie obsłużyła pana przede mną. Kiedy ten już odchodził od kasy i kierował się do wyjścia, farmaceutka zauważyła że pan nie odebrał reszty z tacki - szybko go zawołała i przekazała pieniążki o których zapomniał. Po tym małym wydarzeniu szybko i z uśmiechem załatwiła moją sprawę. Przyznaje, że urzekło mnie tak miłe nastawienie farmaceutki do klientów.
Do tej pory rzadko korzystałam z tej apteki jak i drogerii, jednak koleżanka poleciła mi program ze stałą karta klienta i zwróciła na to uwagę. Podoba mi się, że w aptece można dotkną i pooglądać kosmetyki z tych droższych firm a także że jest pani konsultantka, która bardzo miło i nie nachalnie doradza przy wyborze kosmetyku. Do tego te najpopularniejsze leki czy witamy są oferowane często w promocyjnych cenach. Może jest tam trochę mało miejsca i ciężko robi się zakupy mając małe dziecko w wózku, jednak jest tak czysto i schludnie. Panie przy kasie są miłe. Obsługa sprawna i nie czeka się długo w kolejce.
Czysty i jasny sklep z błyskawiczną obsługą i bogatym wyborem pieczywa.Sprzedawczyni doskonale zorientowana w komponentach wypieków,uśmiechnięta i kompetentna.Doradza,które ciasta zasługują na uwagę,szybkie pakowanie towaru w ekologiczne torby.Po kontakcie rąk z pieniędzy ubiera jednorazowe rękawiczki zanim dotknie pieczywa.Podsumowując: niewielki punkt piekarniczy,który zaspokaja potrzeby mieszkańców najbliższej okolicy.
Potrzebowałam zaopatrzyć się w konturówkę do ust w związku z czym wstąpiłam do Schleckera. Plusem tego sklepu jest to że jest możliwość swobodnego obejrzenia produktów a wystawione testery ułatwiają wybór odpowiedniego produktu. Kosmetyki są poukładane na dyspozytorach dzięki czemu bez problemu można szybko znaleźć to czego się szuka. Ceny są czytelnie oznaczone.
Po dokonaniu wyboru produktu który mnie interesował podeszłam do kasy. Wprawdzie była mała kolejka, jakieś dwie osoby, lecz pani która kasowała zakupy była miła i obsłużyła wszystkich sprawnie.
W związku z bezskutecznymi skargami na telefonicznej infolinii udałem się do biura obsługi klienta w Olsztynie. Czas oczekiwania na rozmowę z konsultantem-30 minut.Z kilku stanowisk obsadzone personelem tylko dwa.Konsultant był miły tylko do czasu,gdy poinformowałem go o chęci rozwiązania umowy.Opryskliwość,niekompetencja i brak chęci współpracy doprowadziły do opuszczenia biura.Nie chciano wskazać mi imiennie osoby,która odpowiada za personel.Polecono( w nieprzyjemny sposób) kontaktować się z telefonicznym działem reklamacji.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.