W obrębie stacji panował porządek. Przy dystrybutorach znajdowała się woda do mycia szyb, oraz jednorazowe rękawiczki. Gdy wszedłem do środka można było zauważyć, że obsługa stacji dba o porządek. Podłoga czysta, towary na pułkach dostępne, a przy stanowisku obsługi panował ład i porządek. Obsługujący mnie Pan był Bardzo miły. Przywitał, zapytał czy ma być faktura czy paragon, a po skasowaniu wydał paragon, fakturę i życzył miłego dnia. Wszyscy pracownicy przy kasie obsługi byli ubrani w uniformy służbowe. Cała wizyta na stacji paliw zajęła mi ok 8min. więc bardzo krótko. Cena jaką trzeba było zapłacić niska, jednak mogłaby być niższa, ponieważ 5.44zł za litr to trochę dużo, ale mniej niż u konkurencji.
Na zewnątrz sklepu jak i w strefie wejścia i wyjścia porządek i wszystko poukładane na swoim miejscu- koszyki w boksach na koszyki a ulotki w podajnikach. W sklepie podłoga czysta zarówno przy stoisku z warzywa-owoce, jak również przy lodówkach. Do produktów był ogólny dostęp, natomiast w koszykach na środku sklepu towary niepoukładane i porozrzucane po całym koszyku. Ceny jak zawsze przystępne a niektóre produkty wręcz bardzo tanie. Po podejściu do kasy ekspedientka przywitała mnie słowami dzień dobry oraz upewniła się czy wszystko z koszyka zostało wypakowane poprzez wstanie z fotela. Cała obsługa przebiegała prawidłowo i szybko a obsługująca mnie pani zachowywała się zgodnie z przyjętymi normami. Wydała resztę z rachunkiem do mojej dłoni i życzliwie podziękowała z zakupy słowami: "dziękuje za zakupy i zapraszam ponownie". Do wyglądu zarówno pracowników na sali sklepowej jak i przy kasie nie można się przyczepić- służbowe koszulki lub polary wraz z fartuszkiem.
W drodze do domu, weszliśmy z rodziną na obiad. Na zewnątrz dość spory parking a restauracja dość miło wyglądająca. Po wejściu bardzo miły i klimatyczny wystrój stylizowany na dawną polską chatę. Okna i podłoga czyste. Po lokalu było widać "biegające" panie z obsługi ubrane w firmowe uniformy koloru czerwonego. Tuż po zajęciu miejsca otrzymaliśmy kartę dań. Ceny stosunkowo niskie jak na wielkość porcji. Przy składaniu zamówienia obsługująca nas pracownica oświadczyła, że ok 30min czas oczekiwania, gdyż jest to pora obiadowa. Dania podane zostały w krótszym czasie co bardzo się chwali. Miłe zaskoczenie spotkało mnie gdy upuściłem przypadkowo nóż na podłogę, jedna z pracownic bez chwili zastanowienia spytała się co upadło i co ma podać- duży plus. Gdy poprosiliśmy o rachunek pracownica była bardzo miła i uśmiechała się, widać było, że zależy jej na kliencie. Gdy dostrzegliśmy, że można było kupić wyroby produkowane przez restaurację, pracownica służyła pomocą i opowiedziała wszystko co i jak. Jaki produkt aktualnie jest a, którego akurat nie ma oraz podała ceny- znała się na ofercie zakładu. Na koniec dodam, że dania bardzo duże, smaczne i ładnie podane na talerzu, a pod względem obsługi wszystko w jak najlepszym porządku.
Pizzeria jak na obiekt mieszczący się w centrum handlowym stosunkowo duży i przyjemnie urządzony. W lokalu panował porządek. Po podejściu do drzwi nie czekaliśmy w kolejce aby wskazano nam miejsca, co świadczy o dobrej obsłudze. Gdy zajęliśmy miejsca kelner podszedł i chcąc przyjąć zamówienie, uprzedził, że dziś jest impreza zorganizowana u nich w lokalu i czas oczekiwania na potrawy i obsługę może zostać wydłużony, przeprosił z góry za to i przyjął zamówienie. Kelner bardzo dobrze orientował się w aktualnych promocjach i służył pomocą przy wyborze- nic dodać nic ująć. Kilka minut trwał zanim otrzymaliśmy zamówione potrawy, jednak kelner zapomniał przynieść zamówionego piwa. Problem został ekspresowo rozwiązany z przeprosinami. Pomimo uprzedzenia nas o wydłużonym czasie obsługi nie uważam żeby trwało to długo. Ponadto obsługa była bardzo miła i służyła pomocą. No i co najważniejsze gdy dostałem rachunek to byłem mile zaskoczony, że tak mało zapłaciłem.
Sklep bardzo mały lecz fajnie i miło urządzony. Towar w przyjazny sposób prezentował się na półkach, dostępne i dobrze opisane. W sklepie panował ogólny porządek jednak wyczuwalny był niemiły zapach, jakby w starym magazynie (może mieli dostawę towaru). Ceny mnie nie zachwyciły. Bardzo duży minus do obsługi, ponieważ od wejścia do sklepu przez ok 15 min nikt z 2 sprzedawców do mnie nie podszedł, uważając jakby mnie tam w ogóle nie było.
Na wejście bardzo miła i sympatyczna obsługa. Mieliśmy zamówioną rezerwację przez internet i nie trzeba było zapamiętywać jakichś numerów rezerwacji itp., wystarczyło tylko nazwisko na jakie była zrobiona i wszystko ok. Było "dzień dobry" i "życzę udanego seansu" więc bardzo kulturalna kasjerka, oraz szybka obsługa. W kinie panował porządek i nawet pod kasami z popcornem nie rozdeptywałem go. Również do obsługi w kasie spożywczej nie miałem zastrzeżeń- miło, szybko i kulturalnie, oraz co ważne, ekspedientka zorientowana w aktualnej ofercie i potrafiła doradzić tak, że zapłaciłem mniej za więcej. Jedynie duży minus otrzymuje ode mnie film! Ale to nie tutaj należy opisać bo to nie portal do recenzji filmów.
Tesco znajduje się w C.H. Silesia City Center. Pierwsze co rzuciło się w oczy to nowy rozkład towarów na półkach. Bardzo dobra ekspozycja towarów i ogólny porządek w markecie. Przystępne ceny pozwoliły na miłe zakupy. Po podejściu do kasy ekspedientka bardzo mnie rozczarowała brakiem wiedzy i umiejętności rozwiązania problemu do, którego sama doprowadziła. Wykładając towar na taśmę tak kobieta się "rozpędziła", że zaczęła kasować towar od następnego klienta. Chciałbym dodać, że nie było tych przedziałek oddzielających następnego klienta. Chcąc wycofać te 2 nie moje produkty wycofała cały paragon i coś się jej stało w systemie, że musiała wołać kierowniczkę zmiany. Czekaliśmy ok 10 min i jak pani kierownik przyszła to musieliśmy cale zakupy wyciągać z torby i dać ekspedientce jeszcze raz skasować- na szczęście nie było tego dużo. Kierowniczka i ekspedientka uratowały swoją pozycję, że było je stać na słowo "przepraszam".
Tesco znajduje się w C.H. Silesia City Center. Pierwsze co rzuciło się w oczy to nowy rozkład towarów na półkach. Bardzo dobra ekspozycja towarów i ogólny porządek w markecie. Przystępne ceny pozwoliły na miłe zakupy. Po podejściu do kasy ekspedientka bardzo mnie rozczarowała brakiem wiedzy i umiejętności rozwiązania problemu do, którego sama doprowadziła. Wykładając towar na taśmę tak kobieta się "rozpędziła", że zaczęła kasować towar od następnego klienta. Chciałbym dodać, że nie było tych przedziałek oddzielających następnego klienta. Chcąc wycofać te 2 nie moje produkty wycofała cały paragon i coś się jej stało w systemie, że musiała wołać kierowniczkę zmiany. Czekaliśmy ok 10 min i jak pani kierownik przyszła to musieliśmy cale zakupy wyciągać z torby i dać ekspedientce jeszcze raz skasować- na szczęście nie było tego dużo. Kierowniczka i ekspedientka uratowały swoją pozycję, że było je stać na słowo "przepraszam".
O moich przeżyciach z tym ubezpieczycielem pisałem już wcześniej, jednak to już przechodzi ludzie pojęcie. W PZU ubezpiecza mnie zarówno pracodawca jak i związki zawodowe. Od pracodawcy zostało mi wypłacone należyte świadczenie, jednak na odszkodowanie ze związków czekam już 4 miesiące i nic. Dziś w rozmowie telefonicznej dowiedziałem się, że w PZU zamknęli moją sprawę bo uznali, że jak już wypłacili z ubezpieczenia, które opłaca mi pracodawca to jest sprawa zamknięta. Taka drobna pomyłka, która znów kosztuje mnie dużo nerwów, pieniędzy i oczywiście czuje się okradziony. Rozumie, że można się pomylić ale nie przy każdej sprawie, którą przekazuję do załatwienia. Po raz kolejny stwierdzam, że pracownicy są niekompetentni i nie nadają się do pracy w biurze bo nie potrafią żadnej sprawy doprowadzić do końca bez upominania ich, lub nakierowywania na odpowiednie tory. Czas obsługi, również może dobić człowieka- 4 miesiące?!?!
To co się dzieje w PZU Życie S.A. to jest normalnie komedia! Po kolejnej wizycie w szpitalu związanej z wyciągnięciem drutów z palca, zostałem po raz kolejny oszukany przez PZU. Wizyta w szpitalu spowodowana była wypadkiem w pracy, któremu uległem w tamtym roku, lecz PZU uznaje tylko wypadki w pracy do 14 dni od daty wypadku, ponieważ jak w dniu wypadku zostałem przewieziony do szpitala to za każdy dzień pobytu (byle 4 dni) dostałem 375zł (tyle ile powinno być za wypadek w pracy), a gdy 9 miesięcy od wypadku po raz kolejny poszedłem do szpitala (5dni) to zostało mi wypłacone tylko 75 zł za każdy dzień (jak za zwykły pobyt związany z chorobą). Dyrekcja odpowiadając na moje odwołanie wskazała, że 375zł należy się tylko do 14 dni pobytu od daty zdarzenia, tak więc PZU uznaje wypadek w pracy ale tylko przez 14 dni, a później to już uraz nie jest spowodowany wypadkiem w pracy tylko sam sobie to zrobiłem. Nikt tego wcześniej mi nie powiedział i nawet same pracownice w fili PZU w Mysłowicach były zdziwione gdy im o tym powiedziałem. Wydając obiektywną ocenę stwierdzam, że ubezpieczyciel nabija w butelkę i okrada swoich klientów, a gdy przyzna się do błędu to dalej szuka wyjścia jak nie wypłacić odszkodowania. Pracownicy w rozmowach, są niemili i nie potrafią załatwić sami sprawy tylko szukają kogoś do kogo można odesłać klienta, żeby tylko oni nie byli winni jak coś pójdzie nie tak. Odszkodowanie jak już zostaje wypłacone to trzeba na nie czekać bardzo długo.
„Do Mc Donald’s wszedłem, żeby coś zjeść…” ale nie zostałem na dłużej. A konkretnie to wszedłem z jednego konkretnego powodu. Chciałem zjeść krewetki, które w wakacje były w ofercie- wyśmienite!, jednak jak się dowiedziałem to już ich nie będzie (to była taka wakacyjna oferta). Ale wracając do oceny, to wszystkie punkty fachowej obsługi zostały wypełnione: przywitani i pożegnanie, oraz szybka miła i fachowa obsługa- tak powinna wyglądać obsługa i wiele osób powinno się uczyć od tej pani, która mnie obsługiwała. Duża pochwała należy się też kierownikowi zmiany, który widząc niechlujstwo i lenistwo klientów zostawiających na koszu na śmieci na tacy: kubki po napojach, opakowania po kanapkach itp. sam wziął i posprzątał, swoją drogą gdzie była osoba odpowiedzialna za sprzątanie? Tak więc czystość bez zastrzeżeń, nawet w łazience czysto i pachnąco. Jedynie byłem rozczarowany brakiem w ofercie tych wyśmienitych krewetek.
Opiniowanie swoich zakupów w Praktikerze zacznę od tego, że do czystości i estetyki sklepu nie można mieć zastrzeżeń. Parking przed sklepem wystarczający i bez trudu zaparkowałem w bliskiej odległości od wejścia. Oferta marketu była zadowalająca, kupiłem to co chciałem znacznie taniej niż u konkurencji. Co do wiedzy, kompetencji personelu i czasu obsługi to takie mieszane odczucie. Pani, którą dwukrotnie wołałem do podejścia i doradzenia w wyborze przedmiotu, gdy już podeszła to przeczytała tylko to co było napisane na informacji przy towarze i nic więcej, a gdy chciałem wziąć 15m kabla (takiego na metry z rolki) to czekałem 15minut na podejście kogoś z obsługi. Ekspedientka przy kasie- super babka. Miła i szybka obsługa, bez marudzenia i „krzywych” min.
Będąc na zakupach w Kauflandzie można było dostrzec ogólny porządek oraz towar przejrzyście poukładany na półkach. Nie ukrywając wszedłem do sklepu, gdyż w gazetce promocyjnej było wiele ciekawych i w interesujących cenach produktów. Wszystkie interesujące mnie przedmioty znajdowały się w dobre widocznych miejscach i były dostępne dla klienta. Ekspedientka w kasie wykazała się dobrą znajomością aktualnej oferty. Gdy przy kasie okazało się, że kłódka z koszyka promocyjnego, gdzie wszystko było po 2,49zł nie miała kodu kreskowego, ekspedientka od razu zorientowała się, że tan sam kod posiada inna rzecz, którą też miałem przy kasie z tego koszyka. Nie musiałem zostawiać towaru przy kasie lub czekać, aż ktoś z obsługi dostarczy kod. Czas obsługi w granicach normy. Ogólnie miło i przyjemnie spędzony czas na zakupach.
Poszedłem do kwiaciarni celem zakupu małego bukieciku urodzinowego. Bardzo miłe zaskoczenie już od progu. Od dawna chodzę właśnie tam po kwiatki na różne okazję, jednak dziś zaskoczył mnie wystrój. Właścicielka postanowiła zrobić małe przemeblowanie i wyszło jej to na duży plus. Bardzo miło i przestronnie, czysto i pachnąco. Przed zakupem można nawet powąchać kwiatki. Ekspedientka była bardzo miła i uprzejma, oraz wykazywała zaangażowanie w obsługę klienta. Służy również fachową pomocą w wyborze i pielęgnacji kwiatów. Cena jest bardzo przystępna, a czas obsługi to na prawdę ekspres.
Sklep o którym chciałbym wydać opinie ma dobrą lokalizację, bo w samym centrum dzielnicy, tuż przy przystanku. W sklepie można dokonać ksera, wydruku z pliku lub zakupić różne druki lub nośniki komputerowe. Wszedłem celem dokonania 100 kopii kser (4 ulotki na jednej kartce). Cena jak to w takich sklepach stosunkowo wysoka (0,15zł za kopię). Obsługa była tragiczna, bardzo flegmatyczna i bez chęci do obsługi, odniosłem wrażenie, że jestem tam jako klient niechciany. Gdy po skserowaniu, chciałem żeby Pan obsługujący mnie, pociął mi na gilotynie skserowane kartki, widać było jakby to była kara dla niego, i z nie chęcią powiedział: „ale to musi mi Pan to zostawić i przyjść po południu”. Jednak po krótkiej rozmowie powiedział, że mi to zrobi ale tylko przetnie na 4 części, a marginesów nie obetnie bo to dużo pracy. Ekspedient wyglądał jakby był po weekendowej imprezie- wygnieciona koszula wychodząca ze spodni. Na skserowanie i obcięcie straciłem 25 min z zegarkiem w ręku. Jedynie nie miałem zastrzeżeń do czystości placówki, podłoga umyta na półkach wszystko poukładane i bez kurzu.
Postanowiłem podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat PZU. Po tym jak uległem wypadkowi w pracy, znalazłem się w szpitalu i niezbędna była operacja chirurgiczna (założenia drutów). Po wyjściu ze szpitala złożyłem wniosek o wypłatę świadczenia za pobyt i operację. Wtedy (początek roku) zostało mi wypłacone o 900zł mniejsze świadczenie. Po interwencjach i trudach udało mi się wywalczyć pieniądze które mi się należały. Jednak gdy znów trafiłem do szpitala na wyciągnięcie owych drutów, Regionalne Centrum Likwidacji Szkód odmówiło wypłaty świadczenia za operację, natomiast za pobyt w szpitalu zostało mi wypłacone o 1500zł mniejsze świadczenie (obecnie trwa sprawa). W rozmowach, zarówno telefonicznych, jak również twarzą w twarz, wszyscy pracownicy zachowywali się bardzo nie ładnie i wywyższali się. Nawet gdy przyznali się, że z ich winy zostało wypłacone mi za małe świadczenie dawali do zrozumienia, że to klient jest winny wszystkiemu. Na dodatek pracownicy prowadzący moją sprawę, wykazali się dużą niekompetencją, nie znajomością oferty, oraz nie potrafili odpowiadać sensownie na pytania. Nie wiedzieli jakie dokumenty mam dostarczyć, a później wmawiali, że to ja ich nie chciałem dostarczyć. Czas obsługi również pozostawia wiele do życzenia. Świadczenia zostały wypłacone po ustawowym czasie.
Wszedłem na drobne zakupy do Biedronki. Bardzo przyjemny wypad na zakupy, głównie za sprawą ochroniarza pracującego w markecie. Ochroniarz wykazał się dobrą znajomością asortymentu i pomocą w szukaniu produktów, ponadto gdy widział jak bierzemy piwo powiedział: „mógł pan zadzwonić to włożyłbym do lodówki i miałby pan dobrze schłodzone”. Byłem mile zaskoczony takim zachowaniem. Wygląd sklepu był bez zastrzeżeń, czystość i ład panował na półkach, a ceny jak już się przyzwyczaiłem przyzwoite. Mała ilość klientów zapewniła szybką obsługę w kasie, w której obsługę pełniła miła i kulturalna ekspedientka.
Chopin Cafe mieści się w Centrum Handlowym 3 Stawy w Katowicach. Wszedłem tam z rodziną na kawę i lody. Od wejścia wydawało się bardzo przyjemnie. W lokalu panował ogólny porządek, podłoga czysta, stoliki przemyślanie ułożone, tak, żeby nie kolidowały ze sobą nawzajem. W ladach przy kasie bardzo ładnie ułożone dostępne desery. Wszystkie ekspedientki bardzo ładnie i schludnie ubrane w uniformy firmowe, cechujące się uśmiechem. Tuż po zajęciu miejsca podeszła ekspedientka celem rozdania menu. Po krótkim czasie podeszła ponownie i z grzecznością zapytała czy może przyjąć zamówienie. Ekspedientka zachowywała się bardzo miło i uprzejmie podchodziła do klienta, oraz była dobrze zorientowana w menu, przeprosiła i powiedziała od razu czego nie możemy zamówić, z uwagi na braki (dotyczyło to tylko napojów alkoholowych). Zamówione napoję dostarczone były błyskawicznie, natomiast na desery czekaliśmy ok. 10 minut (stosunkowo szybko). Dostarczone desery były przepyszne, oraz cena stosunkowo niska. Jedna rzecz nie pozwoliła mi przyznać 5. Gdy poprosiliśmy rachunek, dowiedzieliśmy się że nie możemy zapłacić kartą. W dzisiejszych czasach w dobie takiej komputeryzacji, idąc do restauracji czy kawiarni jest to nie do pomyślenia, że nie możemy zapłacić kartą. Taka mała rzecz ale w tej kawiarni powinni o tym pomyśleć.
Do Biedronki wszedłem zobaczyć czy jest coś ciekawego w promocji. Towar który był wyłożony na dziale spożywczym był dobrze wyeksponowany i na półkach panował porządek, oraz znajdowało się stosunkowo dużo artykułów. Zszokowany byłem tylko widokiem, towarów znajdujących się w koszykach na środku sklepów, gdzie znajdują się różne artykuły z gazetki promocyjnej. To co zobaczyłem zszokowało mnie. Towary były niepoukładane, w koszykach panował ogólny bałagan, a ceny znajdujące się na koszykach nie odpowiadały towarom w tych koszykach. W sklepie panował porządek, a ekspedientka była bardzo miła i sympatyczna, schludnie i czysto ubrana, oraz dobrze widoczny identyfikator. Na początek: dzień dobry, na koniec, życzyła udanego dnia. A co jest dużym plusem to przed sklepem znajduje się duży parking i bez problemu można znaleźć miejsce parkingowe.
Do McDonalda’s wszedłem ponieważ na szybko chcieliśmy z rodziną zjeść kolacje. Jak to dla całej rodziny złożyłem duże zamówienie (na wynos). Do niczego nie można byłoby się przyczepić, gdyby nie fakt, że ekspedientka zapomniała zapakować frytki i cole. Wszystko było ok, ubiór pracowników schludny i czysty, włosy spięte, w całym lokalu panował porządek i było bardzo przytulnie. Również bardzo szybko, po wejściu do lokalu, składałem zamówienie gdyż pomimo dużej ilości osób w restauracji, obsługa szła sprawnie i praktycznie wszystkie kasy były czynne. Jednak zachowanie obsługującej mnie ekspedientki budziło wiele zastrzeżeń. Gdy zwróciłem uwagę, że zapomniała dodać wspomnianych frytek i coli, usłyszałem z wrogością i oburzeniem w głosie: „ jak to nie dałam”. Po chwili dostałem frytki lecz bez coli, i po raz kolejny upomniałem się o colę za, którą przecież zapłaciłem. Wtedy ton był już skrajnie wulgarny: „już daję, daję!”. Dodam, że kierownik zmiany widział całą obsługę lecz nie zareagował.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.