A&D Wafelek,to jeden z nielicznych polskich marketów w naszym kraju,jedyny we Włoszczowie [mamy jeszcze małe TESCO i sporą BIEDRONKĘ].Od listopada 2012r. mieści się w nowym funkcjonalnym obiekcie,szkoda,ze tak trochę już poza miastem,wielu mieszkańców ma trudności z dotarciem do niego,zwłaszcza teraz zimą.No,ale trzeba przyznać,ze teraz jest tam pojemny parking,którego nie było w jego poprzednim miejscu,w samym centrum miasta.Sam market wewnątrz jest funkcjonalnie urządzony,przestronny,sporo dobrego,markowego towaru,w bardzo przystępnej cenie.Zakupy idą sprawnie,obsługa mila,same pozytywy.szybciutko udało mi się dostać do kasy,zero czekania.Oby tak zawsze było,bo lubię tam zakupy robić i wpadam dosyć często.Jest jeden mały minusik-porozrzucane pudła po towarze,jeśli są wystawione dla klientów,to dobrze byłoby je poustawiać w jednym miejscu,byłoby porządnie.
Nasza Włoszczowa może pochwalić się posiadaniem polskiego marketu z prawdziwego zdarzenia o nazwie A&D WAFELEK,trzeba przyznać,ze brzmi bardzo sympatycznie.Właściwie,to ten market działał już w naszym mieście ponad 10 lat,ale mieścił się w dużo mniejszym pomieszczeniu,był pozbawiony parkingu,ale zawsze miał swoją wierna klientelę.Pod koniec listopada WAFELEK przeniósł się do nowo wybudowanego wolno stojącego obiektu z dużym parkingiem,ale już prawie za miastem.Jest to w zasadzie jedyny mankament,zwłaszcza zima,kiedy mieszkańcy muszą pieszo iść kilka kilometrów po zakupy.Latem,taki spacerek będzie dużo przyjemniejszy:)Jeśli chodzi o sam obiekt-trzeba przyznać,ze sprawia dobre wrażenie,przede wszystkim przestronny,widoczne banery informują o asortymencie,towar jest funkcjonalnie ułożony,komunikacja bardzo ułatwiona,asortyment bogaty,dużo promocji,jednym słowem super.Wpadłam dzisiaj po jabłka,które tu maja bardzo smaczne i kaszę,bo w innych marketach nie ma jej w 1 kilogramowych opakowaniach,a w WAFELKU wszystko jest.Zapraszam na zakupy:)
Dzisiaj zakupy w TESCO nie były dla mnie satysfakcjonujące,brakło masełka tescowego -jest bardzo dobre,no cóż,trzeba obejść się smakiem,w ogóle asortyment taki skromny,chyba nie uzupełniają na bieżąco,Ludzi sporo,a kasy tylko 2 obsługujące.Kupiłam w końcu tylko dżem truskawkowy,i pokornie stanęłam w dłuuugiej kolejce.A tu jak na złość,jakaś klientka nakupowała sporo towarów przecenionych,których ceny nie czyta się skanerem,tylko trzeba ręcznie wprowadzać każdą rzecz,a to trwa dosyć długo.Oj te supermarkety uczą człowieka cierpliwości...Mógłby tam ktoś pomyśleć o usprawnieniu pracy,bo z tym to bardzo kiepsko,niestety:(
Wpadłam dzisiaj do PZU we Włoszczowie aby sprawdzić termin wpłaty polisy na życie.Niedawno przeprowadzano tu remont,byłam ciekawa,co tam nowego wymyślili...No i po obejrzeniu sali ogólnej,doszłam do wniosku,ze praktycznie nic się nie zmieniło,na sali jest 5 stanowisk,oddzielonych jakąś śmieszną blachą,która i tak nie wprowadza intymności na stanowisku i każdy siebie słyszy,co w przypadku podawania danych dotyczących swojego stanu zdrowia,chyba krepuje petenta.Obsługa bardzo sympatyczna i kompetentna,sprawnie obsługuje klientów,praktycznie nie ma kolejki.Ogólnie wrażenia jak najbardziej pozytywne,tylko zastanowiła mnie celowość podświetlenia ściany przy drzwiach wyjściowych -żeby tam chociaż umieszczono jakiś baner reklamowy,ale oświetlona pusta ściana???-to jakiś nonsens,tak uważam.
Dzisiaj ,jak zwykle ,w pospiechu,do Biedronki,po ostatnie zakupy.Oby te upiorne kolejki nie popsuły mi dobrego humoru:)A tu co widzę? 3 kasy pracują pełną parą,kolejek nie ma,wszystko idzie sprawnie,no i super.Biegam po hali,bo ,naturalnie przypomniałam sobie,ze dzisiaj tłusty czwartek,ale pączków już nie ma:(No tak,trzeba obejść się smakiem.Szybko wrzucam do reklamówki jogurty,bułki,a także pomarańcze-dzisiaj super promocja.Potem biegiem do kasy,nie ma kolejki ,na szczęście.Miła kasjerka szybko mnie obsłużyła,obdarzyła szerokim uśmiechem za garść drobniaków i już szybko do samochodu...a tu śnieg pada,no tak-zima trzyma:))
Bardzo mi się spieszy do domu.Podjeżdżam na jedyną w mieście stację PKN Orlen,a tam przy każdym z 4 stanowisk po kilka samochodów,no tak,chyba Stolbud skończył zmianę,więc pechowo trafiłam,trudno,zaciskam zęby i cierpliwie czekam aż zatankuje się skoda,mam nadzieję,że uda się szybko obsłużyć...No i ,naturalnie,znowu moja cierpliwość wystawiona na próbę,dystrybutor czeka na odblokowanie.Już sama wolę się obsłużyć,bo młodzi obsługujący tankują samochody na gaz.Nareszcie ,szybko wlewam paliwo i biegiem do kasy...a tam szczeka opadła...tylko 1 czynna.I znowu czekanie w kolejce ,ale mam dzisiaj pecha,naprawdę,dziwny zbieg okoliczności.Stoję pokornie i obserwuję młodą kasjerkę,która bardzo się stara i każdemu płacącemu prezentuje cały dostępny asortyment spożywczy,za dodatkowe,naturalnie ,punkty.Paranoja,jeśli zależy kierownictwu na dodatkowej sprzedaży,to niech zatrudni dodatkowo hostessy,które będą informować i podawać te hot dogi czy big kawę,a nie obciążać jedna kasjerkę,która sama musi obsługiwać dosyć spora kolejkę zniecierpliwionych kierowców.Ech,co za dzień:(
Tego dnia wyjątkowo mi się spieszyło do domu,a już przy wjeździe na parking Biedronki szybko oceniłam,ze wewnątrz marketu musi być sporo narodu:)Nie pomyliłam się,wiec,aby nie błąkać się z wózkiem,wzięłam reklamówkę i z córką szybko zapakowałyśmy niezbędne artykuły i sprawnie dotarłyśmy do strefy kas...A tu,naturalnie,jak często to bywa,tylko 2 kasy obsługujące.heh.pokornie stanęłyśmy pośród ciżby z wózkami i płaczącymi dziećmi.Jakaś mila pani z wypakowanym po brzegi wózkiem,widząc w moim reku skromna reklamówkę ,uprzejmie nas przepuściła.No fajnie,będzie ciut szybciej...cieszymy się na wyrost:(Pani klientka przede mną kupiła ,nawet ładną,salaterkę,ale cóż,kiedy pani kasjerka po nerwowym poszukiwaniu kodu do jej sprzedzay,wytrwale zaczęła wydzwaniać za kierowniczka,aby ta podała jej ten kod.Zeszło chyba z 5 minut,a tu nic...a przy 2 czynnej kasie zaczęła się jakaś pyskówka-bo kasjerka oznajmiła,ze musi wyjść.Robi się harmider,nasza kasjerka czeka na ten kod-salaterki wprowadzono w poniedziałek do sprzedaży,a do dzisiaj nie ma kodu,niezła organizacja pracy,nie ma co.W końcu po około 15 minutach udało nam się opuścić ten miły skądinąd market,ale dzisiaj,już puściły mi nerwy[no prawie]:)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.