Jadąc pociągiem z Zabrza do Poznania Głównego, byłem pewny, że będę miał swoje miejsce, za które zapłaciłem, gdyż konieczne było wykupienie miejscówki. W przedziale były wolne trzy miejsca. Pani konduktor sprzedała miejscówki na te miejsca we Wrocławiu, a kawałek za Wrocławiem do przedziału dosiadły dwie osoby, które miały te miejsca zarezerwowane już wcześniej. Podróż minęła przyjemnie, lecz zamiast ośmiu osób w przedziale, było dziesięć i siedzieliśmy ściśnięci jak śledzie, na co inna konduktorka, która wsiadła za Wrocławiem nie mogła nic poradzić, bo bilety już były zapłacone.
Reklamowałem okulary przeciwsłoneczne firmy RayBan, które kupiłem w salonie Twoje Soczewki w Poznaniu. Sprzedawczyni spisała reklamację na okulary, w których po trzech miesiącach zaczęły odklejać się zauszniki przylegające do oprawek. Po tygodniu otrzymałem informację, żebym je odebrał, gdyż są już naprawione. Przy odbiorze zauważyłem, że szybki są bardziej porysowane niż były przed oddaniem ich do naprawy, lecz nic nie mogłem zrobić, ponieważ w reklamacji było napisane, że lekkie zarysowania znajdują się na obu szybkach, a po odbiorze nie były one lekkie, ale znaczne. Po tygodniu użytkowania okularów zauszniki ponownie zaczęły się odklejać.
W piątek, 10 sierpnia 2012 roku reklamowałem buty w sklepie Bata w Bytomiu, które zakupione są w Warszawie. Były wcześniej reklamowane w Poznaniu, lecz sklepy tej firmy zostały zamknięte w tym mieście i musiałem udać się na Śląsk. Poinformowałem sprzedawcę, że buty rozkleiły się drugi raz i tym razem będę żądać zwrotu kosztów za obuwie. Kobieta wpisała w arkusz reklamacyjny informację o tym, że chcę gotówkę zamiast butów. Wszystko byłoby dobrze, gdybym dzisiaj nie dostał smsa ze sklepu, że obuwie zostało naprawione i muszę jechać osobiście je odebrać, a kiedy zadzwoniłem do sklepu, otrzymałem informację, że usterka była zbyt mała i nie oddadzą mi pieniędzy. Zastanawiam się jak sklep traktuje klienta i jak ustosunkowuje się do jego żądań, skoro i tak zrobią to, co bardziej im się opłaca.
Pracownik posiadał obszerną wiedzę na temat produktu, którym byłem zainteresowany. Zapytałem akurat o ekspresy do kawy z wyższej pólki. Konsultant przedstawił funkcje wybranych przeze mnie modeli oraz wskazał jeden sprawdzony przez siebie, który mi polecił. Mężczyzna był pozytywnie nastawiony do klienta oraz poinformował mnie, że oferta jeszcze przez kilka dni będzie dostępna, więc mam czas na zastanowienie się.
Poszedłem do T-mobile, żeby zapytać o ofertę internetu mobilnego. Byłem bardzo mile zaskoczony ofertą, która została mi przedstawiona. Konsultant miał na prawdę dużą wiedzę o sprzedawanym produkcie, a przy okazji, poznałem ofertę internetu domowego wraz z telefonem domowym, które razem wzięte są prawie połowę tańsze niż w Orange (dawniej TP).
Podobnie jak 18 maja, 19 maja również przyszedłem do Tesco, gdyż Panie poinformowały mnie, że mają dostawe towaru (18 maja) i prosiły, żebym przyszedł jutro w obiad, wtedy towar, o który pytam będzie już znajdował się na półkach. Tak więc pojawiłem się zgodnie z informacją otrzymają od pracownika. Podłoga w dalszym ciągu była nieumyta, warzywa i owoce nie były uzupełnione, na dziale z napojami, nie było podanej ceny Coca-Coli, na dziale ze słodyczami również nie było podanych cen kilku produktów. Głównym celem mojej ponownej wizyty w sklepie była chęc kupna whisky, które miało tego dnia już być. Niestety, zawiodłem się. Dowiedziałem się, że od dnia poprzedniego towar nie został jeszcze wypakowany.
Był bardzo słoneczny dzień, bez opadów. Wchodząc do sklepu zauważyłem białe płytki, którym nie zostało wiele jasnego koloru. Były brudne i obklejone. Stanowisko z owocami i warzywami było bardzo mocno wyczyszczone, a jeśli zostały jakieś owoce lub warzywa, to były one w stanie nadającym się jedynie na śmietnik.
Wystawa w oknie przemyślana. Przyciąga oko klienta. Nie da się przejść obok sklepu nie odwiedzając go. Wchodząc do sklepu, zauważyłem uśmiechnięta obsługę oraz bardzo estetycznie ułożony towar. W sklepie panował porządek. Pracownicy zadbali o każdy szczegół, aby klient nie miał zastrzeżeń, a nawet z chęcią tam wracał.
Pan z platformy "n" próbował wcisnąć mi gorszą ofertę od dotychczasowej i droższą o złotówkę. Niby to nie jest majątek, ale liczy się sam fakt, że zrobią wszystko żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy. Zamiast kanałów HBO zaproponowano mi kanały n premium. Ten kto ma porównanie to widzi gołym okiem, że na n premium nie ma ciekawych filmów. Za HBO platforma n musi płacić dodatkowy abonament, a kanały oferowane mi przez konsultanta są firmowymi programami i według mnie powinny one być za darmo.
Jakość obsługi osób pracujących w sklepie internetowym markafoni.pl jest perfekcyjna. Kupując przedmiot, mam podane dni ile mniej więcej będę oczekiwał na zamawianą rzecz. Ceny są o niebo mniejsze niż w sklepach, czasami nawet o 80%. Zwrot jest możliwy w ciągu dwóch tygodni. Zdażyło mi się że oddałem przedmiot po trzech tygodniach i bez problemu reklamacja została zaakceptowana.
Troche mało widoczny idąc ulicą Półwiejską. Sklep bardzo czysty i zadbany. Profesjonalna obsługa. Chcąc sprawdzić wiedzę sprzedawcy, zapytałem na czym polega polaryzacja? Oczywiście otrzymałem odpowiedź. Blondynka koło trzydziestki która mnie obsługiwała, początkowo niedostępna, okazała się bardzo miła. Otwierała mi każdą gablotę z okularami i mimo tego, że spędziłem na oglądaniu okularów ponad godzinę to w jej minie nie odczułem zniechęcenia. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest miejsce gdzie mogli siedzieć moi znajomi, oczekując, aż znajdę ten jedyny model.Bardzo mnie zawiódł ubogi asortyment okularów RayBan. Cena jak cena, za dobry i firmowy towar należy dużo zapłacić.Kupując okulary pani ostrzegła mnie, że nie przyjmują zwrotu okularów przeciwsłonecznych i zapytała czy na pewno przemyślałem zakup. Dodatkowo dostałem gratis kilka gadżetów do czyszczenia soczewek.
Troche mało widoczny idąc ulicą Półwiejską. Sklep bardzo czysty i zadbany. Profesjonalna obsługa. Chcąc sprawdzić wiedzę sprzedawcy, zapytałem na czym polega polaryzacja? Oczywiście otrzymałem odpowiedź. Blondynka koło trzydziestki która mnie obsługiwała, początkowo niedostępna, okazała się bardzo miła. Otwierała mi każdą gablotę z okularami i mimo tego, że spędziłem na oglądaniu okularów ponad godzinę to w jej minie nie odczułem zniechęcenia. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest miejsce gdzie mogli siedzieć moi znajomi, oczekując, aż znajdę ten jedyny model.Bardzo mnie zawiódł ubogi asortyment okularów RayBan. Cena jak cena, za dobry i firmowy towar należy dużo zapłacić.Kupując okulary pani ostrzegła mnie, że nie przyjmują zwrotu okularów przeciwsłonecznych i zapytała czy na pewno przemyślałem zakup. Dodatkowo dostałem gratis kilka gadżetów do czyszczenia soczewek.
O 15.05 wszedłem do salonu fryzjerskiego Matrix w Chodzieży. Byłem troche spóźniony, lecz obsługa nie dała odczuć po swoich minach mojego spóźnialstwa. Jak tylko wszedłem, usłyszałem: Dzień dobry, czy Pan był umówiony na piętnastą? Zostałem zaproszony na fotel i obsłużony od razu. Wysoka pani z grzywką w brązowych włosach do ramion, która miała około 24 lat bardzo dobrze wykonała swoją pracę, przy czym prowadziła ze mną rozmowę, uśmiechała się i doradziła mi odpowiednią fryzurę na okres ciepłej wiosny. Dwie rzeczy mnie negatywnie zaskoczyły, a mianowicie brak zapewnienia klientowi mycia włosów w koszcie usługi fryzjerskiej (nalezy za tę usługę dodatkowo zapłacić) oraz brak identyfikatora przymocowanego do ubrania. Wizytę zakończyłem po dwudziestu minutach.
Bardzo rzetelna i miła obsługa. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Niezwykle miłe panie kasjerki zawsze zapraszają mnie ponownie, co po jakimś czasie zaczęło mnie trochę śmieszyć, ale zawsze chętnie wracam do supermarketu. Poprosiłem o świeższe winogrona i bez problemu je otrzymałem z magazynu z dostawy która właśnie przyjechała.
Kupowałem słuchawki w Sony Centre w Poznaniu. Bardzo miła i spokojna obsługa, mimo że oglądałem kilka par słuchawek i chciałem usłyszeć dźwięk w każdych z osobna, nie wyprowadziło to z równowagi Pana, który mnie obsługiwał. Powiedzialem, że decyzję musze przemyśleć. Pan z obsługi powiedział, że jeśli się zdecyduję, to serdecznie zaprasza.
Wyżej wymienionego dnia kupowałem kafelki na taras w Pilskim sklepie Praktiker. Pan z obsługi, który na początku wydawał się bardzo miły, nagle zaczął obsługiwać innych klientów. Drugi raz poprosiłem tego samego Pana o pomoc. I gdyby nie szef działu, obawiam się, że udawałby, iż nie słyszy mojej prośby. Pomógł mi - z łaski.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.