Tym razem Stradivarius zrobił na mnie dobre wrażenie- ubrania uporządkowane, podzielone sensownie, wg rozmiarów i kolorów, co komponuje się ładnie z aranżacją sklepu. Obsługa miła, widoczna na terenie sklepu, także w okolicy przymierzalni, służąca pomocą. Ubrania w bardzo dobrej jakości i w dobrej cenie.
Obsługa sklepu nie była za bardzo widoczna, zauważyłam tylko jednego pracownika na sali. W sklepie czysto, choć ubrania na wieszakach wymięte i bardzo ciężko było dostać się do rozmiaru na metce- a poprosić pracownika o pomoc z wyżej podanego powodu było nie sposób. Ceny nieadekwatne do jakości produktu.
Koszyków nie było przy wejściu do sklepu, musiałam zebrać spod kas. W sklepie czysto, dwie osoby na stoisku mięsnym-więc tu kolejek nie było. Za to przy kasach kolejki po 10 osób, bo tylko dwie czynne. Można było uruchomić trzecią, bo obsługa była i wyładowywała akurat coś z paczek na półki-i była to jedna z kasjerek. Więc logika podpowiadałaby, żeby uruchomić chwilowo kasę a rozładowywac później. No cóż. Odczekałam swoje 15 minut.
Zawsze chwalę tę gospodę i polecam znajomym-bo jest tanio i smacznie. Ale chyba po dzisiejszej wizycie długo tam nie wrócę z powodu braku jakichkolwiek podstawowych kompetencji ze strony personelu. Czekałam 20 minut na drugie danie i kiedy upomniałam się o nie pani obsługującej, okazało się, że kelnerzy pomylili stoliki i mój obiad czeka na półce za barem od 15 minut. Zimny. Pani zorientowała się, że to moja porcja i przy mnie zabrała ją stamtąd ze słowami "zaraz pani podgrzejemy"- widziałam ten obiad już 15 minut wcześniej jak leży tam, wszyscy koło niego chodzą, kładą inne rzeczy-wystarczy, by się odechciało. Stwierdziłam, że może dadzą mi inną porcję, skoro ta się nie nadaje za bardzo do niczego, ale nie: dostałam po 5 minutach tę samą porcję na gorącym talerzu (zagrzanym w mikrofali), brudnym po bokach (przecież trzeba było zdjąć surówkę zanim włoży się talerz do mikrofali), z niejadalnymi ziemniakami (ktokolwiek je czasem coś podgrzewanego w mikrofali, wie jak paskudnie to smakuje) i wysuszonym kurczakiem (był w sosie, który zasechł, a resztki wody wyparowały w mikrofali). Wszystko to -po 25 minutach czekania- bez słowa przeprosin. Zjadłam to, co było jadalne i oddałam talerz kelnerce, tłumacząc, że to wstyd podawać coś takiego ludziom. Powiedziałam "rozumiem" i nawet nie przeprosiła w imieniu knajpy. ŻENADA
Do kin w centrach handlowych w zasadzie nie chodzę nigdy, ale skuszona nową częścią Bonda wybrałam się. I to był błąd. Tłok i potwornie głośno! Ale nie to jest najgorsze. O 21 rozpoczął się seans- miał się rozpocząć, bo oczywiście reklamy najpierw. Rozumiem, że w kinie tymi reklamami powinny być trailery kolejnych filmów. Ale nie! Przez 30 minut, słownie trzydzieści minut, z zegarkiem na ręku, oglądaliśmy reklamy papieru toaletowego, serka almette, chipsów wiejskich ziemnaiczków i innych produktów. Koszmar! I nie da się uciec, bo jak? Wielki ekran, a z tego ekranu atakują Cię chipsy. Czułam się jakbym polsat oglądała albo tvn, a nie jak w kinie. Powinny być za darmo bilety, jeśli publiczność zobligowana jest do oglądania 30-minutowego bloku reklamowego. Potworne doświadczenie. Choć sam film świetny, wyszłam z bólem głowy i w potwornie złym humorze. o północy.
Abstrahując od tego, że punkt promodu w galerii kazimierz jest słabo zaopatrzony, a sam sklep bardzo drogi, to obsługa zrobiła na mnie bardzo złe wrażenie. Nie znoszę pań z obsługi, które stroją w kąciku i plotkują. Mnie osobiście akurat w piątek ich pomoc nie była do niczego potrzebna, ale para obok mnie chciała zapytać o rozmiar czy cenę jakiejś rzeczy i zmuszona była 3 razy powtórzyć pytanie do obsługi, ponieważ ta nie zwracała na nich w ogóle uwagi, stojąc tyłem i gadając w najlepsze. No nieładnie i nieuprzejmie. Duży minus.
Już przy wejściu przywitała mnie jedna z pań z obsługi, która akurat była w trakcie porządkowania stołów wystawowych. Sklep czysty, przestronny, ceny widoczne na metkach, bardzo ładny i logiczny rozkład ubrań w salonie. Również wystawa przygotowana z pomysłem. Obsługa nie narzuca się, ale widać, że jest gotowa, by w razie potrzeby pomóc.
Przy wejściu do sklepu były dostępne koszyki na zakupy, stoisko z warzywami i owocami było uporządkowane, artykuły świeże. Podłoga sklepu czysta, swobodne przejście między półkami. Pani na stoisku mięsnym uprzejma i sprawnie obsługująca klientów. Jedyną wadę stanowią ciągłe kolejki, czasem liczące nawet po 7,8 osób, spowodowane lokalizacją sklepu przy miasteczku studenckim. Zaletą są bardzo dobrze widoczne produkty w promocji.
W poszukiwaniu czapki zimowej udałem się do sklepu, w którym sądziłam ją znaleźć. Niestety w sklepie długo czekałam, aż ktoś z obsługi w ogóle się mną zainteresuje. Wybór samych czapek był bardzo mały, a stosunek ceny do jakości nieproporcjonalny- 200 zł za czapkę to chyba przesada. Jak na tak duży sklep, spodziewałabym sie większego asortymentu.
Sklep utrzymany w porządku, obsługa miła i kompetentna. Udzielono mi porady w sprawie zakupu torby męskiej, choć mogłaby ona być bardziej profesjonalna (parametry, rodzaj skóry). Cena dość wysoka, ale proporcjonalna do jakości. Ceny widoczne na produktach. Duży wybór różnorodnych toreb stanowi największą zaletę sklepu.
Drogeria czysta, ciasna, ale łatwo znaleźć wszystkie produkty. Ceny przylepione na produktach, co ułatwia ich odczytanie, ponieważ miejsca na półkach jest mało. Nad wejściem wyświetlacz z promocyjnymi produktami. Atrakcyjne ceny. Jedynie obsługa mało zainteresowana klientem, zawsze robiąc tam zakupy, czuję się jak intruz.
To miejsce naprawdę ma klimat! Aranżacja wnętrz jak z horroru-ciemne ściany, czerwone światła. Toalety wyglądają jak mini rzeźnie. Do tego muzyka-rock/jazz-zależnie od sali. Wszystko sprawia, że tego miejsca się nie zapomina. Lokal jest czysty, barmani uprzejmi, jedna sala przeznaczona dla palących, druga z zakazem palenia. W weekendy rockoteki- alternatywne imprezy. Idealna lokalizacja. Ceny przystępne. Ja lubię tam wracać.
Miałam okazję podróżować z Krakowa do Czechowic Dziedzic z przesiadką w Oświęcimiu i jestem bardzo zadowolona. W dzień przedświąteczny zwykle wszędzie panuje tłok i są opóźnienia. PKP znakomicie sobie radzi-pociągi nie były przepełnione, odjechały i przyjechały zgodnie z rozkładem, podczas przesiadki w Oświęcimiu nie musieliśmy czekać na peronie, ponieważ pociąg został wcześniej podstawiony. Komunikaty na stacjach wyraźne i zrozumiałe. Cena-śmiesznie niska.
Mimo dnia przedświątecznego w sklepie nie było tłoku, towaru nie brakowało. Prawie wszystkie kasy były czynne, nie tworzyły się przed nimi kolejki. Dostępne były gazetki reklamowe, koszyki czyste. Jedynie lekki nieporządek panował w metalowych koszykach z artykułami przemysłowymi- rajstopy były wyciągnięte z opakowań, w których powinny się znajdować, nie mogłam znaleźć cen niektórych produktów. Poza tym wszystko dobrze.
Obsługa w tym punkcie KFC jest po prostu arcymiła i bardzo zorganizowana. Mimo późnej pory tryska dobrym humorem i energią. Nie musiałam czekać długo na zamówienie. Stoliki były czyste, na bieżąco sprzątane, przy wejściu czuwał nad porządkiem ochroniarz. Toalety czyste i pachnące. Wysoki standard zachowany.
Wystawa urządzona z klasą i gustem, w sklepie porządek, ceny widoczne, obsługa gotowa do pomocy, widoczna i nienachalna. Ceny niestety trochę nieproporcjonalne do jakości ubrań. Sklep jest bardzo duży, przymierzalnie czyste i zawsze przygotowane dla klientów-odpowiednia osoba z obsługi jest oddelegowana do zajmowania się tylko przymierzalnią. To plus, bo w wielu sklepach odeszło się od tego zwyczaju.
Sklep jest dobrze wyposażony i ciekawie urządzony, ale wprost odstraszają mnie kupy wymiętych, nieuporządkowanych ubrań, jedne na drugich, powieszone bez ładu, bez składu. Być może to zamysł projektanta i polityka sieci, ale mnie osobiście zniechęca-jeśli w poszukiwaniu odpowiedniego rozmiaru mam przegrzebać stosy wymiętych ubrań, to wolę iść do lumpeksu. Obsługa niewidoczna, co ma swoje wady i zalety.
Klub urządzony jak mieszkanie, są wygodne fotele, kolorowe tapety. I pyszne syropy do piwa. Ceny jak na samo centrum Krakowa, są bardzo przystępne. Co czwartek jamy funkowo-bluesowe, super atmosfera. Barmani bardzo sympatyczni, zorganizowani, szybcy. Sale są na bieżąco sprzątane, a toaleta utrzymana w porządku. Jedyny kłopot, to brak ochrony, która mogłaby wyprowadzić osoby mocno nietrzeźwe.
Sklep zadbany, czysty. Na butach znajdują się dobrze widoczne ceny (wysokie!). Obsługa gotowa do pomocy, ale nie narzuca się. Trochę mnie krępuje, że panie obsługujące stoją przy półkach z butami i obserwują klientów. Czuję się trochę zakłopotana. Wystawa w witrynie przygotowana z gustem na pewno stanowi punkt, który przyciąga klientów. Co do obsługi-może mniej.
Bistro bardzo ładnie urządzone, z miłą obsługą i ciekawą kartą. W ofercie świeże potrawy, przekąski, dobra kawa i herbata. Atrakcyjne cenowo zestawy obiadowe. Od drzwi powitała nas miła, uśmiechnięta obsługa, głośnym "dzień dobry". Wskazano nam stolik i podano karty. Nie czekałyśmy długo na zamówione dania. Wszystko jak należy, nie nachalnie, a kulturalnie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.