Popołudniem, po pracy wpadłam z rodzinką na, jak mi się wówczas wydawało, szybkie zakupy do Intermarche. Po wejściu udałam się do działu dla dzieci w celu zakupu drobnego prezentu dla dzidziusia znajomych, niestety już tam straciłam cierpliwość - na półkach bałagan, przy niektórych towarach brak cen. Następnie po drodze do wędlin zauważyłam, że w promocji jest feta na wagę, więc poprosiłam o kostkę. Pani obsługująca mnie była bardzo miła i zarazem, pomimo długiej kolejki, zachowywała się nad wyraz spokojnie i opanowanie. Kiedy okazało się, że brakuje przykrywki do pojemnika, w który zapakowano fetę Pani bez pośpiechu udałą się na zaplecze, gdzie spędziła dobre kilka minut. Trwało to tyle czasu, że aż sprzedawca ze stoiska obok zapytał czy czasem coś się tam nie stało. Kiedy już "moja" Pani pojawiła się w drzwiach z workiem pełnym pokrywek i dopasowała odpowiednią to okazało się, że kostka jest zbyt wysoka i nie można docisnąć wieczka, sprzedawczyni spojrzała na mnie z uśmiechem i oczywiście ze stoickim spokojem stwierdziła "włożę to Pani w worek, nie?" Pomimo, że byłam już na granicy wytrzymałości to równie spokojnie odpowiedziałam "oczywiście, proszę". W chwili, kiedy nabrałam już nadziei, że wszystko zmierza ku końcowi okazało się, że Pani nie zna kodu do naliczenia ceny na wadze, dałam jej chwilę, by kodu poszukała, ale niestety nie udało jej się to. W tym momencie moja cierpliwość się wyczerpała i grzecznie podziękowałam Pani za fetę, co wywołało u niej życzliwy uśmiech, ale w szok wprowadziły mnie słowa, którymi zostałam pożegnana przez Panią - "chyba tak będzie lepiej, bo chyba nie znajdę już tego kodu". W zasadzie to sama już nie wiem, co myśleć o tej całej sytuacji, Pani była nadzwyczaj miła, klientów raczyła słowami w stylu: "kochanie" i "kotku", ale na sprzedawcę w markecie chyba średnio się nadaje, chociaż Intermarche w moim mieście to trochę taki duży osiedlowy sklep, a w takich chyba tego typu obsługa zdaje egzamin. Na koniec pragnę jeszcze dodać, że terminale są w co drugiej kasie i kasjerka musi odchodzić od swojego stanowiska by można było dokonać płatności kartą, zaskakujące jest to, że podczas mojej wizyty w sklepie akurat czynna była co druga kasa - oczywiście były to te bez terminalu.
Od kilku dni próbuję znaleźć bank, który sprosta moim wymaganiom co do warunków zaciągnięcia kredytu hipotecznego. Zawitałam również i do banku zachodniego WBK. Pierwsze wrażenie zrobił na mnie dobre. Czyściutko, personel elegancko i schludnie ubrany. Stałam kilka minut w kolejce, więc miałam szansę obserwować pracę w banku. Wszyscy byli bardzo zajęci, zwłaszcza Pan, który z niesamowitą szybkością starał się obsługiwać kolejnych klientów, muszę powiedzieć, że miło było popatrzeć na jego pracę. Ja musiałam poczekać do Pani przy sąsiednim stanowisku, która to miała być specjalistą do spraw kredytów hipotecznych. Niestety, porównując obsługę w innych bankach, gdzie pytano mnie o wiele spraw, by sprawdzić zdolność kredytową i moje oczekiwania, tutaj spotkałam się jedynie z zimnym przedstawieniem oferty banku, bez zbędnego zainteresowania moją osobą i moimi wymaganiami. W związku z tym, że wcześniej odwiedziłam już kilka banków, to wiedziałam czego chcę i sama byłam zmuszona wyrecytować swoje oczekiwania. Gdybym była mało zorientowanym klientem, to myślę, że nie zrozumiała bym Pani specjalistki i na pewno nie brałam bym pod uwagę skorzystania z kredytu w tym właśnie banku. Na koniec dodam jeszcze, że sam kredyt nie jest zbyt atrakcyjny i koszt odsetek akurat w moim przypadku przewyższa koszty w innych bankach o kilka dobrych tysięcy (jak nie kilkanaście). Reasumując - po prostu nie polecam.
Wejście do banku od ulicy jest dobrze widoczne już z daleka. W środku wystrój estetyczny, czysto i przyjemnie. Podczas rozmowy z doradcą w sprawie kredytu hipotecznego, bo w tym właśnie celu udałam się do tego banku, miałam wrażenie intymności, nikt nie słuchał obok naszej rozmowy, nikt nie stał za plecami. Pani obsługująca mnie była miła i uśmiechnięta, dysponowała również pełną wiedzą na omawiany temat. Na początku zadała kilka pytań, które pozwoliły przedstawić najkorzystniejszą dla mnie ofertę kredytową. Całe spotkanie przebiegło spokojnie i rzeczowo. Pani wydrukowała mi potrzebne informacje, symulację oraz zaopatrzyła mnie w druki do wypełnienia w razie złożenia wniosku o kredyt. Z uśmiechem podziękowała mi za wizytę i zaprosiła ponownie. Całą wizytę oceniam bardzo pozytywnie, jedynym chaosem, jaki wkradł się w nasze spotkanie były drobne problemy z komputerem, które jednak szybko ominięto korzystając z innego dostępnego komputera.
Nie będę się długo rozwodzić na temat tego marketu, bo nie ma o czym pisać. Asortyment średnio bogaty, ceny również do przyjęcia, ale za to brud niesamowity, zwłaszcza przy wagach do warzyw i owoców. Porozrzucane woreczki, wszędzie ponaklejane kartki z cenami, wagi mało czytelne. Ogólnie nie polecam, jeśli ktoś lubi robić zakupy w estetycznych miejscach, natomiast tym, którym jest to obojętne - może być.
Późnym popołudniem zdecydowałam się na szybkie zakupy w Real razem z rodzinką. Kupujących niewiele, więc zakupy robiło się przyjemnie. Początek, jak zwykle zresztą, gdy jestem z dziećmi, przy zabawkach. A tam - istna dżungla. Chciałam kupić dziecku dinozaura, ale większość z tych, które oglądałam nie miło cen i nie leżało na swoich miejscach, w końcu synuś wyszedł bez zakupu. Dalej poszło nie lepiej, produkty znowu poprzestawiane, nie udało mi się znaleźć tak prozaicznego ketchupu, chociaż kilka razy przeszłam między półkami. Do kasy długa kolejka, nie wiadomo dlaczego, bo ludzi mało. Po wyjściu z marketu zauważyłam straganik z truskawkami, cena taka sobie a truskawki okropne - zgniłe, sparzone na słońcu i strasznie brudne. Zapytałam Pani, która je sprzedawała, czy są słodki, a ona na to "trochę słodki, trochę kwaśne". No cóż, do zakupu mnie nie namówiła. Zawsze lubiłam ten market, ale teraz zaglądam już tam bardzo rzadko.
Otrzymałam sms informujący o przecenie 30% w takko w dniu dzisiejszym i jutro, więc zdecydowałam się z promocji skorzystać, chociaż bardzo rzadko kupuję w tym sklepie. Wybrałam się tam razem z koleżanką, ludzi dużo ale wybierać też było w czym. Przymierzalni też jest sporo więc pomimo tłoku nie musiałam stać w kolejce. Wybrałam kilka rzeczy i sprawnie zostałam obsłużona przy kasie. W całym sklepie i przed nim czysto, rzeczy wewnątrz poukładane estetycznie, według rozmiarów i wszystkie z cenami. Sklep bardzo przyjemny, na pewno częściej będę do niego wracać z powodu asortymentu, cen i obsługi, która, mimo natłoku kupujących, potrafiła wszystko ogarnąć, utrzymać porządek i ład w sklepie i nie straciła uśmiechu na twarzy.
Apteka zachęca do zakupów już przed wejściem. Czysto, estetycznie. Miejsce, w którym jest obecnie apteka, znam od kilkunastu lat i nigdy wcześniej budynek ten nie wyglądał tak ładnie. Przed wejściem zrobiono parking na kilka samochodów, można też zostawić rower. W środku kilka okienek obsługujących klientów, wchodzą c do środka byłam 2 w kolejce, nie minęło kilka sekund i już Pani poprosiła mnie do drugiego okienka. Nie byłam do końca zdecydowana jaki lek kupić i aptekarka profesjonalnie mi doradzała, aż wybrałam odpowiedni. Potem zapytałam Pani o lek, którego akurat nie było w aptece, aptekarka od razu zamówiła lek i jutro będę mogła go odebrać z apteki. Podsumowując - jestem bardzo zadowolona z obsługi, dostępności leków i cen w tej aptece, jedynym minusem, jaki mogę wskazać jest to, że przez szybę słabo słyszałam, co mówi do mnie farmaceuta. Na pewno będę polecać tą aptekę i kupować w niej leki.
Przechodząc obok Rossmanna weszłam właściwie bez konkretnych planów zakupowych. Idąc między regałami zdecydowałam się jednak na zakup kosmetyku do twarzy i udałam się w kierunku półki z podkładami. Pan ochroniarz schowany za regałem chyba nie spodziewał się, że ktoś szybkim krokiem skręci w jego stronę, ponieważ dłubał sobie w uchu o ogladał zawartość stamtąd wyjetą na swoim palcu. Mając takie widowisko przed soba odechciało mi się już zakupów, pomimo to zaczęłam rozglądać się za obsługą w celu zasięgnięcia porady. Niestety Pani widząc, że idę w jej kierunku i patrzę jej prosto w twarz odwróciła się bokiem i zaczęła coś układać na regale, więc zrezygnowałam z rozmowy z nią i w ostateczności z zakupu. Kolejna niespodzianka przy stanowisu kasowym, ani dzień dobry, ani kontaktu wzrokowego, ani usmiechu - no cóż, widać w Rossmannie nie obowiazują żadne normy w pracy z klientem. Poza obsługą nie mam zastrzeżeń, sklep czysty, estetycznie poukładane produkty na regałach, ale klient musi od wejścia do wyjścia radzić sobie sam i nie oczekiwać na miłą obsługę, bo takiej widocznie nie otrzyma.
Bardzo często odwiedzam real, zazwyczaj jestem zadowolona z zakupów. Niestety, prawie zawsze jest jakieś "ale", tak też było i dzisiaj. W koszu z cytrynami było kilka spleśniałych, rzodkiewka jakby z zeszłego roku a połowa wag jak zwykle nie działała. Zrobiłam drobne zakupy i udałam się do kasy. Jak zwykle, zajrzałam do koszyka z towarem przecenionym z krótkim terminie przydatności do spożycia i wybrałam kilka rzeczy. Swoją drogą to bardzo dobry pomysł, brakuje mi tego w innych marketach. Po odejściu od kasy okazało się, że jeden z przecenionych produktów ma naliczoną normalną cenę. W zasadzie ostatnio zdarza się to w realu bardzo często, co druga moja wizyta w tym markecie kończy się wizytą w biurze obsługi i odbiorem przepłaconej kwoty. W zasadzie coraz mniej jestem zadowolona z zakupów w tym markecie. Dobrze, że przynajmniej Pan obsługujący mnie w biurze obsługi był miły i przeprosił za pomyłkę.
Przechodząc dziś obok sklepu jysk nabrałam ochoty, aby wejść i rozejrzeć się. Nie chciałam kupić niczego konkretnego, do jysk zaglądam rzadko i zazwyczaj kupuję tam jakieś drobiazgi w stylu ramki do zdjęć lub skarpetek. Przy wejściu 2 Panowie pracownicy dyskutowali żywo z jakąś Panią na temat Urzędu Skarbowego (no cóż, zdarza się). Nie zauważono mojego wejścia, pomimo że w sklepie świeciło pustkami. Wolnym krokiem przechadzałam się między regałami, bądź co bądź ustawionymi tak blisko siebie, że czasem potrącałam ramieniem wystające poduszki i obrusy. A Panowie dalej w dyskusji zatraceni. Tematem ich rozmowy były "głupie Panie urzędniczki co to ich w tych głupich urzędach pełno teraz siedzi i same nie wiedzą czego chcą od człowieka." No cóż, jakie zdanie ma każdy z nas na temat Pań urzędniczek to każdego prywatna sprawa, nie miałam ochoty wysłuchiwać głosowania na cały sklep o "głupich Paniach urzędniczkach", zwłaszcza, że sama jestem urzędniczką, mam nadzieję, że nie głupią, ale jednak. Tym oto sposobem nie pomogło nawet miłe do widzenia głośno wypowiedziane przez każdego z Panów, kiedy opuszczałam szczere mury jyska. Niesmak i tak pozostał. A moja opinia o asortymencie, porządku czy estetyce w sklepie jakoś mi umknęła, tym razem pracownicy przykuli całą moją uwagę - chcąc nie chcąc.
Kilka dni temu kupiłam buty. Po powrocie do domu i dokładnym przymierzeniu okazało się, że buty są trochę za małe. Zdecydowałam się na zwrot ich do sklepu.Z powodu przerwy świątecznej buty zdecydowałam się zwrócić w dniu dzisiejszym.Podchodząc do lady usłyszałam miłe dzień dobry, Pani obejrzała dokładnie buty i bez nuty zwątpienia zwróciła mi pieniądze. W ciągu kolejnych kilku minut wybrałam nowe buty i równie miło zostałam obsłużona przez tę samą Panią.Zaproponowała mi też zakup środków do czyszczenia.Pożegnała mnie mówiąc do widzenia. Atmosfera miła, obsługa uprzejma, mogę polecić,zwłaszcza, że duży wybór i przystępne ceny.
Czasami kupuję obuwie w CCC z uwagi na duży wybór i niskie ceny.Tym razem, pewnie z powodu "szału przedświątecznego" ogrom ludzi na gwałt szukających czegoś dla siebie, tym bardziej, że słoneczko ostatnio przygrzało.W sklepie byłam z mężem i z dziećmi i niestety nie mogliśmy swobodnie poruszać się między regałami.Przejście nawet samemu przysparzało wiele trudności. Nie jest dobrym rozwiązaniem ustawianie butów na stercie kartonów na środku sklepu.Niezbyt dobre wrażenie uzupełniał personel, który,jak zazwyczaj,skupiał się głównie przy kasie i spędzał czas na beztroskich rozmowach zauważając klienta dopiero,gdy ten podchodził by zapłacić za buty.
Często chodzę do lidla po owoce - zawsze świeże i tanie, czasami robię większe zakupy, ale wielu rzeczy oferowanych w gazetkach reklamowych, które regularnie dostaję niestety po prostu nie ma. Czasami pozostają jedynie puste półki po artrykułach promocyjnych już pierwszego dnia obowiazywania promocji - tak jak było dzisiał. W Grudziądzu są dwa te supermarkety ale w obu brakuje tych samych artykułów. Poza tym ludzi mało - to plus, zazwyczaj otwarte 1 lub 2 kasy, ale porównując z innymi marketami w kolejce stoi się o niebo krócej. obsługa ok, uśmiechnięta i przyjazna.Polecam.
Jestem klientem mBanku. Jestem bardzo zadowolona z prowadzenia konta. Wcześniej miałam lokaty w innych bankach, ale mBank miał konkurencyjne oprocentowanie lokat, dlatego wszystkie oszczędności przeniosłam do niego. Teraz, w ciągu kilku ostatnich miesiecy oprocentowanie niestety spadło dosyć znacznie i niestety inne banki mają lepszą ofertę. Brakuje mi również indywidualnego podejścia do klienta, wiem, że w niektórych bankach można po negocjacji dostać wyższe oprocentowanie lokaty, gdy wpłacamy większą kwotę, a tu niestety nie ma to żadnego znaczenia. W moim mieście barkuje niestety wpłatomatu, najbliższy mam w odległości kilkadziesięciu kilometrów.
Witam, jest nam bardzo miło, że zechciała Pani podzielić się swoją opinią na temat mBanku. Staramy się, aby nasi Klienci czerpali najwyższą satysfakcję z poziomu naszych usług i dopasowanej do potrzeb oferty. Oprócz wspomnianej przez Panią tradycyjnej lokaty oferujemy inne możliwości oszczędzania, które być może spotkają się z Pani zainteresowaniem, m.in. konta oszczędnościowe, lokaty jednodniowe czy lokaty strukturyzowane (http://www.mbank.pl/indywidualny/lokaty/). Zachęcam do korzystania z pomocy konsultantów na naszej infolinii pod numerami telefonu 0 801 300 800 lub 42 6300 800, przy doborze najkorzystniejszej i najwygodniejszej oferty. Pragnę również Panią zapewnić, iż cały czas pracujemy nad rozszerzeniem sieci wpłatomatów w całym kraju. Polecam skorzystanie z możliwości wpłaty gotówki w sieci marketów Żabka i Freshmarket (http://www.mbank.pl/przewodnik/wplaty_zabka/#tabs=0). Mam nadzieję, że dalsze korzystanie z usług mBanku będzie dla Pani satysfakcjonujące. Pozostajemy do dyspozycji, również w placówkach naziemnych. Pozdrawiam, Anita Baszyńska. mBank
Często robię zakupy...
Często robię zakupy w real z gazetką promocyjną w ręku (otrzymuję ją regularnie). Niestety tym razem nie udało mi się znaleźć większości produktów, które chciałam kupić w promocyjnych cenach-można odnieść wrażenie,że to tylko ma zachęcić klienta do odwiedzenia marketu po to, by przy okazji zrobił inne zakupy. Co do pozostałych kwestii, to obsługa uśmiechnięta, miła, godziny w miarę ranne, dlatego klientów mało i przyjemnie robiło się zakupy.
Wczoraj byłam z dzieckiem u lekarza. Pani doktor kompetentna, pomocna, dokładna-zreztą jak zwykle.Nie mogę jednak tego powiedzieć o lekarzach pierwszego kontaktu dla dorosłych w tej przychodni-gł. Pan Z.-lekcewarzy pacjenta,mnie sugerowal, że jestem głupia, używał stwierdzeń typu:to się Pani wydaje, taka Pani uroda (odnosząc się do zmian na kolanie). Prośba o jakiekolwiek skierowanie do specjalisty jest ignorowana lub kwitowana słowami-po co to Pani.Pediatrów polecam, natomiast pozostałych nie bardzo.
Często robię zakupy w real i zazwyczaj jestem zadowolona. Zawsze porządek, ławto znaleźć poszukiwany towar. Nie wiem dlaczego tak nagle po święcie 1 listopada już półki uginają się od zabawek, poza tym aby zobaczyć cały asortyment trzeba przeciskać się z koszem przez wąskie przejścia zastawine ogromnymi kartonami z zabawkami, klockami itd.To ogromne utrudnienie zwłaszcza dla osób z dziećmi, trzeba uważać żeby koszem czegoś nie zrzucić a tu jeszcze wariujące w zabawkach dzieciaki.Trochę nieład. Oprócz tego ogólnie ocena dobra, ceny artykułów z gazetki promocyjnej konkurencyjne, bo pozostałych nie bardzo.Pani przy kasie pomimo jej pomyłki przy nabijaniu zachawałanie tylko zimną krem ale i uśmich na twarzy, nawet pożartowała.
Co dziennie przejeżdżam obok stacji lukoil w Grudziądzu, czasami tam tankuję. Kilka dni temu chciałam uzupełnić powietrze w oponach, jednak urządzenie było zepsute. No cóż, zdarza się, jednak dzisiaj ponownie się rozczarowałam, bo nadal wisiała kartka o nieczynnym urządzeniu, zwłaszcza, że pojechałam tam specjalnie w tym celu. Stacja jest przy drodze przelotowej przez miasto, zawsze jest tam ruch, tym bardziej powinni zadbać o klientów i zapewnić kompleksową obsługę. Poza tym stacja czysta, obsługa krząta się i pomaga, jest miła. Plusem na pewno są niskie ceny.
Wczoraj póżnym popołudniem udałam się do szpitala na ostry dyżur.Gdy mówiłam przy rejestracji co się stało stojący obok lekarz zaczął mnie wypytywać o szczegóły i skierował do odpowiedniego gabinetu i za kilka minut się tam zjawił. Czekając w kolejce byłam świadkiem obsługi jeszcze kilku pacjentów i wszyscy byli obsłużeni profesjonalnie. Pani w rejestracji dokładnie pytała o powód wizyty aby móc skierować pacjenta do odpowiedniego specjalisty. Pierwszy raz tak byłam obsłużona w szpitalu
Wybrałam się dziś z rodzinką na późny obiad do Kameleona w Grudziądzu. Lokal mały bez podziału na stoliki palące i niepalące. Czysto, przyjemna muzyka w tle, uśmiechnięta obsługa. Niestety Pani po 1 próbie przyjęcia zamówienia na 2 już nie podeszła do stolika. Gdy mąż dał znać że chcemy złożyć zamówienie kelnerka wychyliła się zza baru i nastawiła uszu, więc zaczął mówić podniesionym głosem co chce, Pani zapisywała nadal stojąc za barem, chyba z racji tego, że nasz stolik był najbliżej stwierdziła, że skoro słyszy jak krzyczymy zamówienie, to nie musi podchdzić. Jedzenie smaczne, kolorowo podane, ładne ozdoby z warzyw, ale cóż po posiłku znowu nie zostaliśmy obsłużeni, mąż sam pofatygował się po rachunek. Na koniec dodam że dania niestety podane w znacznych odstępach czasowych, co jest nie do przyjęcia.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.