Córka wróciła późno ze szkoły - zjadła obiad, a ja sprzątnęła kuchnię. Nie planowałam żadnego wyjścia do sklepu, po czym córka oznajmia mi, że jutro w szkole będę ronić sałatkę warzywną i musi zabrać ze sobą produkty z listy - super! nic nie mam w domu, dlatego ubrałyśmy się i poszłyśmy do sklepu kupić produkty na sałatkę. Naszym celem był dział warzywny - warzywa nawet całkiem świeże więc pakuję w woreczki potrzebne produkty. Po chwili zauważyłam paczkowaną włoszczyznę (na tackach) - świeżutka, piękne, czyste warzywka - rozpakowałam koszyk i wzięłam tę pakowaną. Cena promocyjna. Kasy puste, miła obsługa, rachunek niewielki.
Chcesz jechać? Musisz zatankować – udałam się na stację LOTOS – czynne wszystkie dystrybutory. Podjechałam do wolego dystrybutora i zatankowałam samodzielnie, po czym udałam się do kasy – dwie czynne kasy – podeszłam do wolnej i zostałam uprzejmie obsłużona przez uśmiechniętą pracownicę. Zaproponowano mi produkty w promocji (dla zbieraczy punktów) – nie skorzystałam. Pracownica szybko i sprawnie potrąciła należność z karty płatniczej po czym życzyła mi miłego dnia wręczając paragon.
Udałam się do JYSK, aby kupic córkom materce do nowo zakupionych łóżek. Udałam się na odpowiedni dział i długo szukałam odpowiedniego produktu - absulutnue nikt nie zaintersował się mną, kiedy krążyłam po dziale i czytałam (przeczytałam chyba wszytskie) karty informacyjne dotyczące poszczególnych produktów. W końcu w mękach wybrałam odpowiednie materace piankowe - znalazłam towar na regale - oczywiście na najwyższej półce - sama nie dam rady ściągnąć - tak więc zaczepiłam przechodzącą obok pracownicę sklepu i poprosiłam ją o śiągnięcie dwóch zrolowanych materacy - pracownica zdjęła materace i mnie życzliwie poinformowała, że są to materce przeznaczone dla dzieci - odpowiedziałam, że właśnie dzieciom je kupuje i zadna z córek nie waży więcej niż 30 kilogramów. Na to pracownica odpowiedziała, że dobrze i sobie poszła. pozostało więc mi samej zatachać na kasy te materace - tam na szczęście nie było koeljki, szybko zapłaciłam i opuściłam sklep - powtarzając w duchu: dobrze, że materacy nie kupuje się co tydzień.
Wybierając się w krótką podróż pociągiem wstąpiłam do piekarni mieszczącej się na dworcu, aby kupić coś do przekąszenia. Sklepik malutki, ale bardzo czysty, pachnący świeżym pieczywem i ciastkami. Towar ładnie wyeksponowany w czystych witrynkach i ladach. Zakupiłam ciacho, ekspedientka przy pomocy szczypiec nałożyła wybrany produkt do papierowej torebki, skasowała niewielką należność i życzyła mi smacznego. Ciacho pyszne, świeże, mięciutkie - aż żałowałam, że wzięłam tylko jedno.
W poniedziałek zadzwoniła do mnie przedstawicielka Orange z przedstawieniem nowej oferty. Średnio byłam zainteresowana, ponieważ mam w chwili obecnej 2 telefony i nie zamierzam brać na kolejnego zobowiązania. Niemniej wysłuchałam oferty do końca, Pani wypytała mnie o moje prefernecje kontraktowe (abonament, miks, karta) po czym przedstawiła mi jej zdaniem najlepszą dla mnie propozycję. Grzecznie odmówiłam chęci skorzystania z niej, po czym Pani spróbowała raz jeszcze mnie przekonać - bardzo grzecznie i kulturalnie, że trzeci telefon mogę przeznaczyć na tzw. telefon domowy. Ponownie odmówiłam, po czym Pani grzecznie podziękowała za rozmowę i życzyła miłego dnia. Nikt z nas chyba nie lubi takich rozmów, ale ta przedstawicielka była bardzo sympatyczna i co najważniejsze nie była nachalna - ciężki kawałek chleba mają pracownikcy w callcenter. Konsultantka zrozumiała moją decyzję i sympatycznie podziękowała za rozmowę. Bardzo profesjonalne podejście.
Dzień wcześniej wyjęłam ze skrzynki gazetkę urodzinową Carrefoura – super promocje, zwłaszcza te kup jeden i weź drugi za 1 grosza. Przejrzałam gazetkę, zrobiłam listę zakupów i zaplanowałam, że na drugi dzień (promocje dopiero ruszają) udam się do galerii i zrobię zakupy. Po pracy (godz. 14.00) weszłam do sklepu – i wielka lipa – z moich planów nici, ponieważ niemal wszystko, co zaplanowałam kupić już zostało wysprzedane – na kawie pewna klientka też szukała produktów w promocji, których już nie było – przechodziła obok pracownica sklepu – więc kobieta ją zagaja, czy te kawy z promocji jeszcze zostaną dołożone na półki – padła odpowiedź: nie ma już i nie będzie. Ton takie, że kobieta pewnie pożałowała, że się w ogóle odezwała. Po tej akcji nie odważyłam się zapytać na innym dziale o płyn do prania w promocji… Gazetka obowiązuje do 08.10, a już pierwszego dnia o godzinie 14tej nie ma większości produktów – zadaję sobie więc pytanie, dla kogo są te promocje?? Poza tym w sklepie bardzo ciemno, na niektórych działach panuje niemal półmrok – jak na jakimś magazynie – towar stojący na „wysepkach” ustawiony niedbale, brak kartek z cenami, lub informacje nabazgrane ręcznie. Przy kasach mnóstwo niesprzątniętych koszyków. Jedyny plus to ceny wybranych produktów – pod warunkiem, że są, bo rzucono ich na sklep w ilości jak na lekarstwo.
Wracałam z pracy, kiedy mąż do mnie zadzwonił z prośbą, czy po drodze kupię piwko. No kupię – weszłam do popularnej Trzynastki – ulubione piwo męża było, oczywiście schłodzone – zapakowałam 4 do koszyka i udałam się do kasy. W sklepie czysto, w tle miła dla ucha muzyczka, 3 kasy czynne więc kolejek w zasadzie nie było – sympatyczna ekspedientka skasowała moje zakupy i zapraszając mnie ponownie pożegnała.
Miałam dziś ogromną przyjemność podróżowania pociągiem Przewozów Regionalnych na trasie Gniezno - Poznań Garbary. Ostatnie moje podróże PKP pozostawiały wiele do życzenia, jednak tym razem trafiłam na nowiutki skład – pachnący jeszcze nowością (aż mdliło). W pociągu czysto i wygodnie, toaleta pierwsza klasa. Po informacji umieszczonej w przedziale dowiedziałam się, że był to skład zakupiony ze środków unijnych – oby więcej takich składów jeździło po polskich szynach. Podróż przebiegła szybko, komfort jazdy bardzo dobry. Cena biletu zadowalająca.
Codzienne zakupy. Mały osiedlowy sklepik. Kupiłam bardzo smaczny chlebek w bardzo dobrej cenie i świeże pachnące bułki. W sklepie bardzo czysto, towar starannie ułożony, choć ekspedientki mają do dyspozycji niewielką przestrzeń. Dwie czynne kasy nie dopuszczały do utworzenia się długich kolejek. Obsługa bardzo sympatyczna.
Zamówiłam przesyłkę – jednego dnia wyszła od nadawcy, drugiego dnia miałam w skrzynce awizo – rzeczywiście mnie w domu nie było ). Zasada realizowania awizo jest jedna – dziś awizo, dopiero na drugi dzień wizyta na poczcie – tak więc następnego dnia udałam się do Urzędu, aby odebrać przesyłkę. Po wejściu do Urzędu zauważyłam tylko jedno czynne okienko, jednak było to uzasadnione, ponieważ w środku było tylko dwóch klientów – w tym jeden obsługiwany. Za mną weszło dwóch kolejnych klientów i w tym czasie uruchomione zostało drugie stanowisko (zbieg okoliczności, czy reakcja na kolejkę? Trudno stwierdzić). W placówce czysto, wszystkie lampy sprawne, miejsca do wypełniania druków przez klientów czyste i uporządkowane, ulotki poukładane. Szybko udało mi się podejść do okienka, bez problemów wydano mi przesyłkę i opuściłam urząd. Bardzo pozytywnie – choć nie często tak na poczcie bywa.
Dziecię moje w przyszłym roku przystępuje do I Komunii, w związku z czym konieczne jest nabycie różańca i książeczki. Udałam się więc do Księgarni Archidiecezjalnej w Gnieźnie. Jest to niewielka księgarnia, ale bardzo dobrze zaopatrzona w tego rodzaju asortyment. Towar dobrze wyeksponowany, ułożony, ładnie oświetlony sklep z dobrze oświetlonymi gablotami. Towar wybrałam bez problemu przy pomocy sympatycznej obsługi, ceny zadziwiająco niskie. Jedyny minus – ograniczenie w płatnościach kartą (od 20 zł).
Jechałam z pracy do domu i byłam głodna jak wilk. Perspektywa pustej lodówki w domu nie bardzo mnie cieszyła, dlatego wjechałam do McDonald’s coś kupić do przekąszenia. Skierowałam się do McDriva – przede mną stały tylko dwa samochody – zauważyłam, że pojawiły się nowe tablice z aktualną ofertą – szybko udało mi się złożyć zamówienie – jeszcze szybciej zapłacić i odebrać zamówiony posiłek. Wszystko było znakomite – często zdarza się, że kanapki lub frytki nie są za ciepłe, ale tym razem wszystko było baaardzo ciepłe i smaczne, estetycznie zapakowane. Obsługa bardzo miła. Ceny - bardzo przyjemne :)
Nowopowstały sklep cieszy się dużym zainteresowaniem klientów - część dla małych dzieci i nastolatków bez zarzutu - towar ładnie wyeksponowany, poukładany kolorami - choć na niekórych półkach (tzw. promocyjnych) towar poprzerwacany. Niestety na dziale damskim i męskim trwało wykładanie towaru, dlatego nie można nawet było przejść między regałami - wielki minus. Ceny bardzo przyzwoite, w sklepie jasno, chociaż trochę ciasno. Przy kasach spokojnie, szybka obsługa, miejsce czyste, uporządkowane. Obsługa nienagannie ubrana i uczesana, czyste ręce, sympatyczne kasowanie - polecanie artykułów promocyjnych z zaanagażowaniem.
Zabrakło mi kilku produktów do niedzielnego obiadu. W związku z powyższym udałam się do pobliskiego- moim celem było trochę warzyw. Niestety po sobocie wymieciono co lepszy towar, musiałam wybierać z tego, co zostało - w mojej opinii trochę podeschnięte i zwiędnięte warzywa powinny być przecenione. Niestety zapłaciłam za nie jak za pełnowartościowe produkty i w mało konkurencyjnych cenach. W sklepie czysto i schludnie generalnie. Brak kolejki przy kasie, miła obsługa.
Zakupy i udane i raczej przyjemne. Odebrałam kartę CCC Klub, która uprawnia mnie to różengo rodzaju promocji, chociaż ekspedientka, nie potrafiła mi wyjaśnić, co mogę zrobić z zebranymi punktami, ponieważ im też nikt takich informacji nie przekazał. Niemniej towar ładnie wyeksponowany, brak "dziur" na półkach i wyspekacj. W sklepie czystko i jasno, fajne promocje. Miejsce przy kasach czyste, choć troszkę musiałam czekać na kasowanie, ponieważ jedna z ekspedientek dyskutowała z kimś przez telefon (sprawa służbowa) - nie mniej wydaje mi się, że takie rozmowy winny się odbywać na zapleczu, a nie w obecności klientów.
Wstąpiłam do Biedronki, aby zrobić codzienne zakupy. Przy wejściu ulotki ładnie ułożone, zachęcające do zapoznania się z aktualną ofertą. Owoce i warzywa ładnie wyeksponowane, ale ceny w ogóle nie konkurencyjne do cen obowiązujących na pobliskim targowisku (przykład pomidory w Biedronce 3 zł/kg, a na targu 1,8zł/kg). Podłoga czysta. Regał piekarniczy czysty, podobnie jak z wędlinami i nabiałem. Trzy czynne kasy, szybkie i sprawne kasowanie. Przy kasach czysto, choć duża ilość koszyków przed kasami utrudnia dostęp do stanowisk. Kasjer miły i uprzejmy, nienagannie ubrany z zadbanymi dłońmi i paznokciami.
Weszłam do sklepu Textil Market. Kiedyś bardzo lubiłam robić tam zakupy z uwagi na duży asortyment, dobrą jakość oraz niskie ceny. W chwili obecnej sklep przearanżowano - nie bardzo mogłam się w nim odnaleźć. Jednak zauważyłam parę istotnych szczegółów:- duszno;- kiepskie oświetlenie;- stosunkowo wysokie ceny w stosunku do jakości proponowanych produktów;- kasjerki głośno rozmawiają o prywatnych sprawach;- zagracone towarem miejsce kasowania;Zakupów nie zaliczam do udanych.
Miałam otrzymać przesyłkę. Nadawca wysłał ją listem zwykłym, choć w środku było pudełko o grubości dwóch centymetrów. Pozytywne zaskoczenie ze strony listonosza - bał się, że zawartość pudełka może zostać uszkodzona i nie próbował jej wrzucić do skrzynki - list zwykły przyniósl mi do mieszkania (mieszkam we wieżowcu). Podając mi przesyłkę (tylko tą jedną) powiedział, że cieszy się, że może mi ją dostarczyc do rąk własnych, ponieważ bał się ją wciskać do skrzynki. Jak widać są jeszcze tacy listonosze, którym "chce" się pracować.
Wstąpiłam do sklepu, aby zrobić codzienne zakupy. Wejście do sklepu czyste, dużo klientów, ponieważ brakowało koszyków. Przy kasach trochę osób oczekujących na koszyki, od osób, które wyłożyło swoje zakupy na taśmę. Tym razem żadnych zarzutów jeśli chodzi o dział warzywny. Wszystko świeże i zachęcające do kupna. Na dziale wędliniarskim szybka i sprawne obsługa. Towar ładnie wyeksponowany, brak „dziur” na półkach. Mimo dużego ruchu, obsługa na 3 czynnych stanowiskach kasowych sprawna i miła. Mimo braku koszyków na początku, zakupy wykonane sprawnie i przyjemnie.
Codzienne zakupy. Mały osiedlowy sklepik. Zawsze bardzo dobrze zatowarowany i dobrymi cenami na wybrany asortyment. Kupiłam bardzo smaczny chleb w bardzo dobrej cenie i świeże pachnące bułki – zresztą cały sklep pachniał przepięknie świeżym pieczywem. Sklep malutki, ale bardzo czysty i dobrze zorganizowany. Dwie czynne kasy nie dopuszczały do utworzenia się długich kolejek.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.