Zakupy w osiedlowym samie:- wejście czyste;- asortyment na rzeźniku bardzo szeroki;- szeroki wybór napoi, w tym także schłodoznych;- sklep jasny;- towar ładnie wyeksponowany, brak dziur na półkach;- obsługa przy kasach bardzo sprawne i sympatyczna;- dużo przecenionych produktów z krótkim okresem ważności (choć nie przeterminowanych).
Wracając z działki weszłam do sklepu zrobić zakupy - postanowiłam kupić gotowe zapiekanki. Miałam szczęście, ponieważ akurat na te produkty trwała promocja. Sklep oferuje produkty w ciekawych promocjach, niemniej do najtańszych nie należy. Moim zdaniem w sklepie są zbyt ciasno poustawiane wysepki z produktami i ciężko się poruszać dużym wózkiem zakupowym. Przy kasach mało klientów, dlatego kasowanie produktów przebiegło szybko i sprawnie. Obsługa umiarkowanie sympatyczna - kasjerka widocznie zmęczona.
Wstąpiłam do sklepu, aby zrobić codzienne zakupy. Sklep oferuje często bardzo dobre promocje różnych artykułów – bardzo konkurencyjne dla dużych dyskontów. Tym razem w dobrej cenie były ziemniaki – ładne, duże i przede wszystkim polskie. Regały na dziale warzywnym czyste – choć część towaru nie była za ciekawa, za to kupiłam wyśmienitą surówkę na wagę. W sklepie czysto, w tle miła dla ucha muzyka. Na dziale wędliniarskim dużo klientów i tylko jedna osoba obsługująca. Przy kasach spokojnie, trzech klientów oczekiwało na obsługę.
Oczekiwałam na przesyłkę. Bardzo mi zależało na tym, aby otrzymac ją przed weekendem, a przed południem musiałam wyjść z domu. Na stronie internetowej firmy kurierskiej sprawdziłam po nuemrze przewozowym, że moja przesyłka jest już u kuriera. Uzyskałam numer służbowego telefonu kuriera i skontaktowałam się z kurierem i poprosiłam, aby przywiózł mi przesyłkę przed południem. Kurier dotarł na umówinoą godzinę, nie protestował, gdu chciałam sprawdzić stan przesyłki w środku. Bardzo fachowo wykonana usługa - ponadto termin dostawy - doba od nadania.
Dostaliśmy zaproszenie na ślub więc trzeba było wymyślić prezent. Wpadłam na pomysł, aby kupić drewniany album na zdjęcia i dołożyć kupon na wywołanie 200 zdjęć. Kuferek znalazłam na allegro. Kontakt ze sprzedającym rewelacyjny. Towar otrzymałam błyskawicznie (cała transakcja trwała dwa dni). Towar jeszcze ładniejszy w realu niż na zdjęciach.
Zbliża się zima wielkimi krokami. Pomyślałam, że córka nie ma za bardzo kurtki zimowej. Wstąpiłam więc do pepco, aby sprawdzić, co mają. Dział dla dziewczynek do lat maksymalnie 6 pełen - kurtki, kurteczki, płaszczyki, bluzeczki, dresiki - pełen wybór. Niestety dział dla dziewczynek powyżej 6 lat ubogi. W zasdzie trochę bluzek i spodni nie za dobrze wykończonych (prujące się nitki). Tak więc nie kupiłam nic. Poza tym dużo fajnych piżam dziecięcych - ale tych nie potrzebuję. Poza tym przy kasach pusto, żadnej pracownicy - wyszłam ze sklepu niespostrzeżona - na moje oko super okazja dla złodziei.
Połowa wakacji za nami – dzieci za miesiąc zaczynają nowy rok szkolny. W związku z czym konieczne jest kompletowanie wyprawki. Zaplanowałam kupić dzieciom trampki na lekcje wychowania fizycznego. Wstąpiłam do pobliskiego pepco. Trampki kupiłam i parę innych rzeczy również. Ceny bardzo konkurencyjne. Chociaż bałagan panujący na niektórych wieszakach może denerwować. Ponadto na niektórych wisi tyle rzeczy, ze nie ma jak ich przeglądać. Kasy czyste i uporządkowane. Sprawna i miła obsługa.
Córka wróciła późno ze szkoły - zjadła obiad, a ja sprzątnęła kuchnię. Nie planowałam żadnego wyjścia do sklepu, po czym córka oznajmia mi, że jutro w szkole będę ronić sałatkę warzywną i musi zabrać ze sobą produkty z listy - super! nic nie mam w domu, dlatego ubrałyśmy się i poszłyśmy do sklepu kupić produkty na sałatkę. Naszym celem był dział warzywny - warzywa nawet całkiem świeże więc pakuję w woreczki potrzebne produkty. Po chwili zauważyłam paczkowaną włoszczyznę (na tackach) - świeżutka, piękne, czyste warzywka - rozpakowałam koszyk i wzięłam tę pakowaną. Cena promocyjna. Kasy puste, miła obsługa, rachunek niewielki.
Chcesz jechać? Musisz zatankować – udałam się na stację LOTOS – czynne wszystkie dystrybutory. Podjechałam do wolego dystrybutora i zatankowałam samodzielnie, po czym udałam się do kasy – dwie czynne kasy – podeszłam do wolnej i zostałam uprzejmie obsłużona przez uśmiechniętą pracownicę. Zaproponowano mi produkty w promocji (dla zbieraczy punktów) – nie skorzystałam. Pracownica szybko i sprawnie potrąciła należność z karty płatniczej po czym życzyła mi miłego dnia wręczając paragon.
Udałam się do JYSK, aby kupic córkom materce do nowo zakupionych łóżek. Udałam się na odpowiedni dział i długo szukałam odpowiedniego produktu - absulutnue nikt nie zaintersował się mną, kiedy krążyłam po dziale i czytałam (przeczytałam chyba wszytskie) karty informacyjne dotyczące poszczególnych produktów. W końcu w mękach wybrałam odpowiednie materace piankowe - znalazłam towar na regale - oczywiście na najwyższej półce - sama nie dam rady ściągnąć - tak więc zaczepiłam przechodzącą obok pracownicę sklepu i poprosiłam ją o śiągnięcie dwóch zrolowanych materacy - pracownica zdjęła materace i mnie życzliwie poinformowała, że są to materce przeznaczone dla dzieci - odpowiedziałam, że właśnie dzieciom je kupuje i zadna z córek nie waży więcej niż 30 kilogramów. Na to pracownica odpowiedziała, że dobrze i sobie poszła. pozostało więc mi samej zatachać na kasy te materace - tam na szczęście nie było koeljki, szybko zapłaciłam i opuściłam sklep - powtarzając w duchu: dobrze, że materacy nie kupuje się co tydzień.
Wybierając się w krótką podróż pociągiem wstąpiłam do piekarni mieszczącej się na dworcu, aby kupić coś do przekąszenia. Sklepik malutki, ale bardzo czysty, pachnący świeżym pieczywem i ciastkami. Towar ładnie wyeksponowany w czystych witrynkach i ladach. Zakupiłam ciacho, ekspedientka przy pomocy szczypiec nałożyła wybrany produkt do papierowej torebki, skasowała niewielką należność i życzyła mi smacznego. Ciacho pyszne, świeże, mięciutkie - aż żałowałam, że wzięłam tylko jedno.
W poniedziałek zadzwoniła do mnie przedstawicielka Orange z przedstawieniem nowej oferty. Średnio byłam zainteresowana, ponieważ mam w chwili obecnej 2 telefony i nie zamierzam brać na kolejnego zobowiązania. Niemniej wysłuchałam oferty do końca, Pani wypytała mnie o moje prefernecje kontraktowe (abonament, miks, karta) po czym przedstawiła mi jej zdaniem najlepszą dla mnie propozycję. Grzecznie odmówiłam chęci skorzystania z niej, po czym Pani spróbowała raz jeszcze mnie przekonać - bardzo grzecznie i kulturalnie, że trzeci telefon mogę przeznaczyć na tzw. telefon domowy. Ponownie odmówiłam, po czym Pani grzecznie podziękowała za rozmowę i życzyła miłego dnia. Nikt z nas chyba nie lubi takich rozmów, ale ta przedstawicielka była bardzo sympatyczna i co najważniejsze nie była nachalna - ciężki kawałek chleba mają pracownikcy w callcenter. Konsultantka zrozumiała moją decyzję i sympatycznie podziękowała za rozmowę. Bardzo profesjonalne podejście.
Dzień wcześniej wyjęłam ze skrzynki gazetkę urodzinową Carrefoura – super promocje, zwłaszcza te kup jeden i weź drugi za 1 grosza. Przejrzałam gazetkę, zrobiłam listę zakupów i zaplanowałam, że na drugi dzień (promocje dopiero ruszają) udam się do galerii i zrobię zakupy. Po pracy (godz. 14.00) weszłam do sklepu – i wielka lipa – z moich planów nici, ponieważ niemal wszystko, co zaplanowałam kupić już zostało wysprzedane – na kawie pewna klientka też szukała produktów w promocji, których już nie było – przechodziła obok pracownica sklepu – więc kobieta ją zagaja, czy te kawy z promocji jeszcze zostaną dołożone na półki – padła odpowiedź: nie ma już i nie będzie. Ton takie, że kobieta pewnie pożałowała, że się w ogóle odezwała. Po tej akcji nie odważyłam się zapytać na innym dziale o płyn do prania w promocji… Gazetka obowiązuje do 08.10, a już pierwszego dnia o godzinie 14tej nie ma większości produktów – zadaję sobie więc pytanie, dla kogo są te promocje?? Poza tym w sklepie bardzo ciemno, na niektórych działach panuje niemal półmrok – jak na jakimś magazynie – towar stojący na „wysepkach” ustawiony niedbale, brak kartek z cenami, lub informacje nabazgrane ręcznie. Przy kasach mnóstwo niesprzątniętych koszyków. Jedyny plus to ceny wybranych produktów – pod warunkiem, że są, bo rzucono ich na sklep w ilości jak na lekarstwo.
Wracałam z pracy, kiedy mąż do mnie zadzwonił z prośbą, czy po drodze kupię piwko. No kupię – weszłam do popularnej Trzynastki – ulubione piwo męża było, oczywiście schłodzone – zapakowałam 4 do koszyka i udałam się do kasy. W sklepie czysto, w tle miła dla ucha muzyczka, 3 kasy czynne więc kolejek w zasadzie nie było – sympatyczna ekspedientka skasowała moje zakupy i zapraszając mnie ponownie pożegnała.
Miałam dziś ogromną przyjemność podróżowania pociągiem Przewozów Regionalnych na trasie Gniezno - Poznań Garbary. Ostatnie moje podróże PKP pozostawiały wiele do życzenia, jednak tym razem trafiłam na nowiutki skład – pachnący jeszcze nowością (aż mdliło). W pociągu czysto i wygodnie, toaleta pierwsza klasa. Po informacji umieszczonej w przedziale dowiedziałam się, że był to skład zakupiony ze środków unijnych – oby więcej takich składów jeździło po polskich szynach. Podróż przebiegła szybko, komfort jazdy bardzo dobry. Cena biletu zadowalająca.
Codzienne zakupy. Mały osiedlowy sklepik. Kupiłam bardzo smaczny chlebek w bardzo dobrej cenie i świeże pachnące bułki. W sklepie bardzo czysto, towar starannie ułożony, choć ekspedientki mają do dyspozycji niewielką przestrzeń. Dwie czynne kasy nie dopuszczały do utworzenia się długich kolejek. Obsługa bardzo sympatyczna.
Zamówiłam przesyłkę – jednego dnia wyszła od nadawcy, drugiego dnia miałam w skrzynce awizo – rzeczywiście mnie w domu nie było ). Zasada realizowania awizo jest jedna – dziś awizo, dopiero na drugi dzień wizyta na poczcie – tak więc następnego dnia udałam się do Urzędu, aby odebrać przesyłkę. Po wejściu do Urzędu zauważyłam tylko jedno czynne okienko, jednak było to uzasadnione, ponieważ w środku było tylko dwóch klientów – w tym jeden obsługiwany. Za mną weszło dwóch kolejnych klientów i w tym czasie uruchomione zostało drugie stanowisko (zbieg okoliczności, czy reakcja na kolejkę? Trudno stwierdzić). W placówce czysto, wszystkie lampy sprawne, miejsca do wypełniania druków przez klientów czyste i uporządkowane, ulotki poukładane. Szybko udało mi się podejść do okienka, bez problemów wydano mi przesyłkę i opuściłam urząd. Bardzo pozytywnie – choć nie często tak na poczcie bywa.
Dziecię moje w przyszłym roku przystępuje do I Komunii, w związku z czym konieczne jest nabycie różańca i książeczki. Udałam się więc do Księgarni Archidiecezjalnej w Gnieźnie. Jest to niewielka księgarnia, ale bardzo dobrze zaopatrzona w tego rodzaju asortyment. Towar dobrze wyeksponowany, ułożony, ładnie oświetlony sklep z dobrze oświetlonymi gablotami. Towar wybrałam bez problemu przy pomocy sympatycznej obsługi, ceny zadziwiająco niskie. Jedyny minus – ograniczenie w płatnościach kartą (od 20 zł).
Jechałam z pracy do domu i byłam głodna jak wilk. Perspektywa pustej lodówki w domu nie bardzo mnie cieszyła, dlatego wjechałam do McDonald’s coś kupić do przekąszenia. Skierowałam się do McDriva – przede mną stały tylko dwa samochody – zauważyłam, że pojawiły się nowe tablice z aktualną ofertą – szybko udało mi się złożyć zamówienie – jeszcze szybciej zapłacić i odebrać zamówiony posiłek. Wszystko było znakomite – często zdarza się, że kanapki lub frytki nie są za ciepłe, ale tym razem wszystko było baaardzo ciepłe i smaczne, estetycznie zapakowane. Obsługa bardzo miła. Ceny - bardzo przyjemne :)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.