Przed odwiedzeniem salonu spodziewałam się kompleksowej i w pełni profesjonalnej obsługi. Tymczasem, po wejściu okazało się, że ekspedientka rozmawiała przez telefon i nawet nie podniosła głowy by się przywitać. Gdy skończyła, siedziała za biurkiem i sama musiałam do niej podejść by o coś zapytać. Poszukiwałam prezentu dla brata, chciałam, by zostało mi coś doradzone, jednak jedynymi używanymi argumentami były "modny, stylowy, młodzieżowy". Jeśli chodzi o wygląd, wszystko w jak najlepszym porządku, gabloty czyste a zegarki nie zakurzone. Oferta szeroka, asortyment bogaty, ceny i wysokie, i niskie, w zależności od marki i modelu oczywiście.
Zaraz po wejściu do sklepu widzimy produkty w aktualnej promocji, co znacznie ułatwia poszukiwania. Dobrze oznaczone promocje typu "2 za 1" oraz "drugi za pół ceny". Asortymentu pełne półki, tylko w dziale zabawkowym było dużo pomieszanych rzeczy, gry na półce nie zgadzały się z nazwami i cenami umieszczonymi obok, więc było trzeba sprawdzać wszystko w czytniku. Po raz kolejny stwierdzam także, że bardzo dobrym pomysłem jest jedna kolejka do wszystkich kas - znacznie skraca to czas oczekiwania. Gdy już doszłam do kasy, pani siedząca tam była miła i uprzejma, zapytała mnie o kartę ClubCard, a z rozpoczęciem obsługi poczekała, aż osoba przede mną zabierze wszystkie swoje rzeczy, by nic się nie pomyliło.
Jak zwykle spory asortyment w promocji, promocje dobrze oznakowane, łatwo je odnaleźć - duży plus! Półki z produktami wypełnione, a każdy dobrze opisany. W zakresie organizacji obsługi strzałem w dziesiątkę wydaje mi się wprowadzenie systemu wydającego numerki do kolejki do apteki. Może nie skraca to czasu oczekiwania, ale zapobiega nieporozumieniom (jednak kolejka do obu kas, czy może dwie?) oraz umożliwia zrobienie w czasie oczekiwania innych zakupów, gdyż nie trzeba fizycznie stać w kolejce. Niestety szukanej przeze mnie rzeczy na stanie apteki nie było, jednak farmaceutka zaproponowała sprowadzenie mi towaru i odbiór za trzy dni.
Ogólnie podoba mi się marka, głównie ze względu na grę kolorów. Wypatrzyłam tam wcześniej torebkę, więc wstąpiłam, by pokazać ją siostrze i zapytać o opinię. Dotarcie do miejsca, gdzie wiszą torebki jednak nie było łatwe, gdyż wieszaki na środku sklepu dosłownie zasypane były kurtkami zimowymi i spodniami narciarskimi. Przechodzenie pomiędzy było niełatwe zwłaszcza dla siostry, która jest w ciąży i wszędzie zawadzała brzuchem. Jednak zmusiło nas to do zatrzymania się przy kilku rzeczach po drodze i muszę przyznać, że oferta zimowa jest ciekawa, jednak cena zupełnie nie przystępna, przynajmniej póki nie spadł jeszcze śnieg. Po odnalezieniu torebki podeszłam do kas, za którymi stały 3 osoby, ale tylko jedna obsługiwała kobietę przede mną. Stanęłam więc w kolejce i usłyszałam, że pozostali pracownicy opowiadają sobie miniony wieczór. Trochę mnie to zirytowało, gdyż przede mną były dwie osoby, za mną jeszcze jedna i tylko jedna kasa otwarta a pracownicy stoją bezczynnie. Po chwili obok podeszła kobieta pytając o jakieś bluzy i jeden z nic nierobiących pracowników udał się z nią, by wskazać jej miejsce, o które pyta. Wtedy drugi pracownik zaczął układać reklamówki obok kasy koleżanki obsługującej. Ogólnie czas oczekiwania trwał długo, a bezczynność pozostałych pracowników była rażąca i drażniąca.
Po wejściu do sklepu przypomniałam sobie, że tu nie można płacić kartą, w portfelu miałam tylko 20 złotych i robiłam zakupy by zmieścić się w tej kwocie. Jednak chcąc zrobić obiad, na który miałam ochotę musiałabym wydać więcej i zapytałam jedną z pracownic czy nie wie gdzie w pobliżu jest bankomat. Usmiechnęła się szeroko i powiedziała, że przecież stoi za kasami, w pobliżu wyjścia. Faktycznie, wcześniej go nie zauważyłam. Fakt, że stoi za kasami nie tylko utrudnia jego zobaczenie, ale także jest niepraktyczny, gdyż najpierw trzeba się przedrzeć przez kolejkę by do niego dojść i tą samą drogą wrócić. Zakładam, że gdybym poszła do bankomatu dopiero gdy przyjdzie moja kolej do zapłaty inni klienci by się denerwowali, słusznie z resztą. Ale wracając do sklepu: produkty na półkach były poukładane, podłoga czysta, pracownice uprzejme, dowoziły artykuły będące w promocji, gdyż bardzo szybko się sprzedawały. Gdy skierowałam się do kas, niemile zaskoczyła mnie długa kolejka (byłam dziewiąta, a za mną dalej ustawiali się inni klienci). Kasjerka dzwoniła kilkakrotnie z prośbą o pomoc, jednak dopiero po czterech minutach pojawiła się druga kasjerka. Dopiero gdy podeszłam bliżej zauważyłam, że jedną z przyczyn takiej kolejki mógłbyć fakt, że kasjerka bardzo długo układała w kasetce pieniądze pobrane od klienta. W międzyczasie zostawiłam zakupy i przecisnęłam się do wspomnianego już bankomatu, reszta transakcji przebiegła bez problemu.
Aby złożyć zamówienie trzeba udać się nie jak zazwyczaj do kasy, ale jakieś dwa metry dalej. Za ladą stała młoda kobieta, która wskazała mi menu z cennikiem i spokojnie dała czas do namysłu. Wybór był dość spory, ceny także przystępne. Gdy już wybrałam kanapkę pani zapytała jeszcze na jakim pieczywie (jasne lub ciemne) i poprosiła bym teraz udała się do kasy. Tam już czekała druga pani nabijająca zamówienie, zaproponowała jeszcze herbatę lub coś zimnego do picia. Po szybkiej obsłudze mogłam się przyjrzeć jak kanapki są robione (gdyż są robione na miejscu), wszystko odbywa się w rękawiczkach, co jest jak najbardziej higieniczne. Także na ladzie, obok kasy oraz (co najważniejsze) w miejscu przygotowywania kanapki była utrzymana czystość. Gdy kanapka podgrzała się w specjalnym piecyku została zapakowana i wydana mi wraz z serwetkami. Całość nie trwała dłużej niż dwie minuty.
Po wejściu do piekarni powitała mnie kilkuosobowa kolejka, więc miałam czas by się rozejrzeć po sklepie. Niestety asortyment nie był powalający tak ze względu na ilość, jak i różnorodność wyrobów. Chleba zostały pojedyncze sztuki, a bułki słodkie były dwie. 10:00 rano to chyba jeszcze nie tak późno, by nie można było prawie nic kupić w piekarni, a na moje pytanie czy będzie jeszcze dziś dostawa kasjerka odpowiedziała krótko "nie wiem". Ale zostawmy to za sobą, minusem była także pełna okruchów lada obok kasy fiskalnej. Dużym zaś plusem była szybka obsługa, kasjerka wykonywała czynności machinalnie i jakby bezosobowo, ale szybko.
Dziś ponownie zawitałam do Grycana, kupowałam tylko koktajl. Mimo obsługi kelnerskiej przed kasą stał pracownik, więc szybko mogłam zacząć transakcję. Przed podejściem do kasy spojrzałam na dzbanki z sokami i koktajlami by sprawdzić, czy są świeże - takie były, bardzo ładnie pachniały owocami i dookoła było dużo lodu, więc napój był przyjemnie chłodny. Cała transakcja trwała zaledwie chwilę, kasjer był miły i uśmiechnięty.
Sklep doskonale oznakowany, podzielony także na płeć dziecka, dla którego chcemy coś znaleźć. Asortyment na półkach był bogaty, trochę mały wybór śpioszek w rozmiarze, którego poszukiwałam. Jednak gdy zapytałam o konkretny model ekspedientki sprawdziła mi jego dostępność w innych sklepach Smyk we Wrocławiu. Pani była miła i uśmiechnięta, w sklepie panowała przyjemna atmosfera.
Weszłam do sklepu w poszukiwaniu torebki, którą wcześniej tam widziałam. Rozglądałam się po każdym kącie, jednak jej nie widziałam, więc zaczęłam przymierzać inne fasony. W tym czasie pracownica zapytała mnie czy mi w czymś pomóc, zapytałam o "moją" żółtą torebkę i... znalazła się! Pani wskazała mi miejsce, w którym wisiała. Na szczęście sama zaproponowała pomoc, gdyż ja się już poddałam i stwierdziłam, że wszystkie zostały wykupione. Poza tym w sklepie panował mały nieład, gdyż pracownicy rozpakowywali kartony z towarem.
Sklep posiada bardzo dużo przestrzeni, umożliwia to swobodne poruszanie się i dobry ogląd produktów. Oglądałam bluzki z długim rękawem oraz torebki chciałam zapytać ekspedientki czy są one dostępne w innym kolorze, jednak w zasięgu wzroku nie było żadnej. Udałam się więc w kierunku kas, jednak była tam długa kolejka, więc zrezygnowałam. Wszystko w tym sklepie było bardzo dobre, poza dostępnością pomocy.
Od razu po wejściu do sklepu w oczy rzuca się... ogromny przepych kolorów i produktów. Mnóstwo kurtek i innych rzeczy zimowych, więc bardzo duży wybór. Jedyną negatywną rzeczą był praktyczny brak możliwości swobodnego poruszania się po sklepie. Minięcie dwóch osób graniczyło z niemożliwością. Poza tym produkty były poukładane, przymierzalnie utrzymane w porządku i czystości.
Weszłam do sklepu w poszukiwaniu spodni, których zawsze było tam sporo. Teraz jednak, co jest zrozumiałe, głównym asortymentem są ciepłe swetry i kurtki. Ale nie za to punkty odjęłam. W sklepie tym niestety bardzo często panuje bałagan na półkach i wieszakach. W przymierzalniach odwiedziłam dwie kabiny i w każdej były nieposprzątane ubrania. Nie było aż tak wielu klientów, a ekspedientek co najmniej 3.
Sklep piętrowy i niestety nie ma widocznej informacji po jakie produkty powinniśmy udać się na inny poziom. Ale gdy już się odnajdziemy konkretny dział, najprawdopodobniej szybko znajdziemy także konkretny produkt. Jeśli nie, zawsze można skorzystać z pomocy kogoś przy informacji. Jeśli kogoś zastaniemy, gdyż jak ja prosiłam o sprawdzenie dostępności pewnej książki, sprzedawczyni kazała mi czekać ok. 6 minut. To dość długo jak na wpisanie tytułu w wyszukiwarkę.
Troszkę mi się spieszyło, a miałam ochotę na kawę, więc weszłam i poprosiłam o latte na wynos. I tu kelnerka zasypała mnie pytaniami: czy napewno nie chcę usiąść w kawiarni, czy latte ma być słabe czy mocne, czy z jakąś posypką, a może życzę sobie jakieś ciastko do kawy? Na wszystko to cierpliwie odpowiadałam i dopiero jak skończyłam pracownica zaczęła robić kawę. Gdy już nareszcie ją otrzymałam i zapłaciłam dostałam też mieszadełko, które... sięgało do maksymalnie 3/4 wysokości kubka. Było zwyczajnie za krótkie i nie miałam możliwości dobrze rozmieszkać cukru. Pół kawy wypiłam gorzkiej, pół bardzo słodkiej.
Niedługo kończy mi się umowa z operatorem i chciałam poznać warunki jej przedłużenia. Z doświadczenia wiem, że załatwiając takie rzeczy przez telefon lub internet otrzymujemy korzystniejsze warunki, dlatego wybrałąm tę opcję. Play na swojej stronie chwali się krótkim czasem oczekiwania na połączenie z konsultantem i (o dziwo!) rzeczywiście taki ten czas jest! Jedyną rzeczą, która mi przeszkadzała w rozmowie z konsultantką to to, że kilka razy prosiła mnie bym poczekała i włączała mi jakąś muzyczkę, która po drugim razie stała się odrobinę irytująca. Wolałabym cały czas słyszeć konsultanta, nawet, gdyby czegoś szukał i mówił sam do siebie, ale być może taka jest polityka firmy. Jeśli tak, to proszę zmienić! :)
Szanowna Pani, serdecznie dziękujemy za wyrażenie pozytywnej opinii na temat naszej firmy i funkcjonowania naszej infolinii. Dokładamy wszelkich starań, aby Pani i każdy nasz Klient czuł się zaopiekowany podczas wszystkich kontaktów z naszą siecią, niezależnie od formy, jaką taki kontakt przybiera. Spełnianie Państwa oczekiwań związanych ze współpracą z nami, to jeden z podstawowych celów, które sobie stawiamy. Wyrażamy nadzieję, że będzie to się nam udawało w Pani przypadku i będziemy mogli cieszyć się długotrwałą kooperacją. Zachęcamy do odwiedzania nas także w internecie: http://www.facebook.com/Play oraz http://blogplay.pl
Gdy się wchodzi...
Gdy się wchodzi do sklepu widzimy dużo wolnej przestrzeni i czystość dookoła. Półki są pełne produktów, oznaczenia doskonale widoczne, każdy od razu wie gdzie powinien się udać szukając czegoś. Właściwie to prawie, gdyż pamiętać należy, iż sklep ten jest piętrowy. Bardzo miła obsługa, sama często wychodzi z inicjatywą pomocy, punkt tylko odejmuję, gdyż jak zapytałam przechodzącej kobiety gdzie znajdę karty pamięci odpowiedziała, że ona nie wie, ona sprzedaje pralki. Uważam, że pracując w takim sklepie powinna umieć chociaż wskazać kierunek, w którym mam się udać lub piętro. Poza tym ciekawe promocje i małe kolejki.
Tą wizytą byłam trochę rozczarowana. Cukiernia z tradycją i tak drogimi wyrobami, a okazało się, że oni ich jakość nie była powalająca, ani tym bardziej obsługa. Podeszłam do kasy, gdyż chciałam zapytać z jakim nadzieniem są dostępne pączki, więc się przywitałam, natomiast kasjerka wpatrywała się w jakąś kartkę, uniosła długopis i nie spoglądając nawet na mnie mówi "chwileczkę". Wszystko OK, czekam. Po kilkunastu sekundach obok mnie staje kobieta i bez pardonu mówi, że jadła tu kiedyś ciasto bezowe i pyta czy jest, bo nie widzi, na co kasjerka poszła z nią jej pokazać gdzie jest i przy okazji ukroiła kawałek. Byłam oburzona! Jak można pominąć w tak oczywisty i niekulturalny sposób kolejkę?!? Byłam gotowa wyjść, ale jednak kupiłam pączki. Żałuję, były suche i prawie bez nadzienia, jak na 2,40zł za sztukę były beznadziejne.
Dobre oznakowanie marketu: na każdej alejce jest napisane co w niej znajdziemy, a to ułatwia poszukiwania. Również duże, dobrze widoczne oznakowania działów umożliwiają szybkie odnalezienie się w tej dużej przestrzeni. Pracownicy także zawsze chętnie pomogą i wskarzą poszukiwany dział lub konkretny produkt.
Kawiarnia z obsługą kelnerską, więc od razu po wejściu jesteśmy witani i proszeni o zajęcie miejsca. Nie mogłam się zdecydować jaki deser zamówić, lecz kelner dał mi tyle czasu, ile potrzebowałam, nie denerwował się i nie popędzał. Szybko mnie obsłużył, był przy tym miły i uśmiechnięty. Otrzymałam także promocyjne pieczątki za zakup kawy i koktajlu. Jestem zadowolona z wizyty i polecam kawiarnię!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.