Po wejściu do sklepu nikt mnie nie zauważył, ekspedientki były zajęte dyskusją między sobą. Poddeszłam do nich i zapytałam, gdzie znajdę dziecęce złote kolczyki, w odpowiedzi zobaczyłam wyciągniętą rękę jednej z pracownic. Już mnie to trochę oburzyło, gdyż nie odezwała się słowem, nawet "dzień dobry" nie padło. Gdy obejrzałam wystawę podeszłam ponownie, aby poprosić o wyjęcie i pokazanie mi dwóch par. Ekspedientka zareagowała bardzo niechętnym wyrazem twarzy, ale jednak spełniła moją prośbę. W efekcie nie dokonałam tam zakupu, czułam się jak niemile widziany klient i udałam się do innego salonu.
Wszystko niby super, w sklepie pożądek, pracownicy pomocni, podchodzą, pytają, doradzają. Gdy przyszło do zakupu także sprawnie, padła propozycja obejrzenia skarpet do butów, ale podziękowałam. Jednak wówczas kasjerka wyszła zza lady, wzięła jedną parę i powiedziała, że te będą idealne. Osłupiałam, nie wierzyłam, że kasjerka wciska mi skarpety, których powiedziałam, że nie chcę! Ale tak się stało - tak mnie zatkało, że zapłaciłam i wyszłam. Dotychczas nie wierzę...
Po wejściu do sklepu zostałam przywitana i później, gdy oglądałam towar mogłam swobodnie poprosić o pomoc, gdyż miałam pracowników w zasięgu wzroku. Asortyment mnie trochę zdziwił, gdyż szukałam czegoś na chłodniejsze dni, a tam same półbuty. Jednak wyglądały tak pięknie i kolorowo, że jedne wybrałam. Obsługa przy kasie szybka, jednak sprzedawca nie zapytał mnie o kartę Klubu CCC, ja o nie zapomniałam i w efekcie nie miałam nabitych punktów...
Od razu po wejściu do sklepu można się natknąć na promocje, co jest fajne, gdyż nie trzeba ich szukać po całym sklepie. W czasie wizyty nie zauważyłam, aby gdziekolwiek na półkach brakowało asortymentu, wyjątkiem było stoisko z owocami i warzywami - widoczne były tam braki. Poza tym w sklepie było czysto, grała przyjemna muzyka a kolejka posuwała się bardzo szybko i zorganizowanie. Pani kasjerka proponowała mi promocyjny magazyn, zapytała o kartę Clubcard i ciepło się pożegnała.
Każda wizyta w markecie powinna wyglądać jak moja wczorajsza w Tesco. Na wejściu natknąć się można na promocje z gazetki, i bardzo dobrze, bo nie trzeba szukać wszystkiego po całym markecie. Asortymentu były pełne półki w całym sklepie, zawsze poukładane wg. kategorii. Mimo śniegu na zewnątrz podłoga była czysta, dzięki temu też nie było ślisko. Kolejka do kas wydawała się długa, jednak rozładowywała się bardzo szybko i sprawnie. Kasjerka obsługująca mnie ubrana była w firmową koszulę, była miła i uśmiechnięta, od razu zapytała mnie o kartę Clubcard. Po zapłaceniu zaczekała aż spakuję wszystkie rzeczy do torby, co było miłe.
Do sklepu weszłam w poszukiwaniu swetra lub marynarki dla bratanka. Chciałam, by pasowała do koszuli, którą przed chwilą kupiłam w innym sklepie. Wybór był dość szeroki, ceny bardzo różne. Gdy poprosiłam o pomoc jedną z ekspedientek, by mi doradziła co lepiej pasuje do tej koszuli, spojrzała n amnie trochę dziwnie (przynajmniej takie miała wrażenie) gdy wyjęłam ją z reklamówki. ale doradziła mi, poświęciła czas i uwagę. Gdy skończyłyśmy rozmawiać układała na półkach rzeczy, o których rozmawiałyśmy by nie było nieporządku.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.