W związku ze zbliżającą się I Komunią syna wybrałam się do Intermarche w celu zakupienia napojów na przyjęcie. Wybrałam wody mineralne i zaczęłam szukać małych coca-coli. Na półkach niestety były tylko rozpakowane, a zależało mi za zapakowanych (względy praktyczne - łatwiej nosić). Poszukałam pracownika sklepu. Pracownika znalazłam dopiero na drugim końcu sklepu przy dziale przemysłowym. Zapytałam sie o interesujące mnie coca-cole. Pani poprosiła, żebym podeszła do magazynu, a sama poszła sprawdzić, czy są jeszcze jakieś zapakowane napoje. Okazało sie, że niestety już nie ma. Za to zaproponowała mi karton, do którego mogłam spokojnie spokawać interesujące mnie napoje (wszystkie jakie były w sklepie). Własnie ze względu na małą ilość coca-coli (15 szt w całym sklepie) asortyment oceniam na 3. Zrobiłam jeszcze parę drobnych zakupów i udałam sie do kas. Pani w kasie była bardzo miła. Bardzo pomogła mi w sprawnym podaniu sporej ilości napojów do skasowania i nie okazywała zniecierpliwienia w sytuacji, gdy dopiero liczyłam ilość zakupionego towaru. Do tego wszystkiego doszła miła niespodzianka w postaci kwoty,którą zapłaciłam za pełny wózek zakupów - niższa niż niejedne "codzinne" zakupy.
Dzisiaj około 10 zorientowałam się, że nie mam mojej karty płatniczej. Po krótkim dochodzeniu stwierdziłam, ze ostatnim miejscem, w którym płaciłam tą kartą było Intermarche w Knurowie. Zadzwoniłam na kasę główną zapytać czy czasem nie zostawiłam jej w sklepie. Pani, która odebrała telefon najpierw potwierdziła moje dane, i potwierdziła, że rzeczywiście karta została u nich. Powiedziała, żebym przyjechała odebrać kartę. Tak też zrobiłam. Po zweryfikowaniu moich danych na podstawie dowodu, karta została zwrócona. Było mi bardzo przyjemnie, że moja karta została przechowana w sklepie i nic jej się nie stało. Uważam również, że pani kierownik zachowała się bardzo profesjonalnie, sprawdzając moje dane przed wydaniem karty.
Ponieważ jestem na etapie zrzucania zbędnych kilogramów szukałąm jakiś środków wspomagających. Pytałąm sie w wielu aptekach, ale nie bardzo sie kwapiono mi pomóc. Wczoraj trafiłam do apteki przy jednej z głównych ulic w Knurowie. Zaraz po wejściu zauważyłam, ze pani farmaceutka bardzo starannie obsługuje starszą panią - skrupulatnie sprawdzała, czy wydała właściwe leki i pakowała je do torebek. Jak przyszła moja kolej zainteresowała się moją sprawą i poleciła sprawdzony i do tego niedrogi specyfik (co do skutecznosci nie mogę się jeszcze wypowiadać). Czułam się jak najważniejszy klient. Do tego moje dzieci otrzymały kolorowanki, termometry i łyżeczkę :).
Wybraliśmy się do Intermarche w Knurowie w celu zrobienia bieżących zakupów. W sklepie było czysto i spokojnie. Ale pojawiły się pewne niedogodności. Towary były poprzekładane i znajdowały się nie przy tych cenach, przy których powinny sie znajdować (albumy na zdjęcia). Ceny tak ulokowane, że trzeba się nieźle naszukać, żeby znaleźć tą właściwą, bądź biec do czytnika, żeby ją sprawdzić. Czasami cen wogóle nie ma... I najgorsze - ceny przy towarach nie zgadzają się z tymi, które wyskakują na kasie (płyty czyszczące, piwo Karmi) - oczywiście na niekożyść klienta.
Dlatego, pomimo tego, że lubie tam kupować muszę dać tak niską ocenę.
Siedem lat temu kupiliśmy z mężem mieszkanie. Przez pewien czas przychodziła korespondencja do poprzedniej właścicielki - co nie jest dziwne. Potem ta korespondencja się urwała. Pare miesiecy temu ze zdziwieniem wyciągnęłam ze skrzynki pocztowej list z PKO BP do poprzedniej włascicielki. List odesłaliśmy z adnotacją, że ta pani tu nie mieszka. Potem zaczęły przychodzić następne. Stwierdziliśmy, że trzeba się skontaktować z banikiem i załatwić to telefonicznie - nie chciało nam sie jechać do Gliwic. Pani, która odebrała telefon była rzeczowa, miła, przeprosiła za kłopot i zapeniła, że już więcej sie to nie powtórzy, bo zmieniła adres w komputerze.
Wczoraj otwieram skrzynkę pocztowa i mam deja vu... w środku był list do poprzedniej włascicielki...
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Parę dni temu...
Parę dni temu wybraliśmy się z mężem na zakupy. Ponieważ nie było już czasu na robienie obiadu weszliśmy do małej restauracji w centrum Knurowa. Wnętrze było przyjemne i ładnie wykończone. Niestety na stolikach było trochę kruszek pozostawionych po poprzednich klientach. Popsuło to ogólne wrażenie z tej restauracji. Menu obejmuje głównie polskie tradycyjne dania - pierogi golonka, kotlety- wszystko podane z surówkami. Mozna dostac także ryby lub wyprażany ser. Niestety przy barze nikogo nie było. Dopiero jak mąż zapukał w drzwi do zaplecza przyszła pani z obsługi. Jak juz sie pojawiły były bardzo miłe i kompetentne. Zamówiliśmy pierogi i gołąbki. Nie musieliśmy długo czekać. Jedzenie było smaczne i ciepłe. Jednak ze względu na bardzo dobre jedzenie pewnie się tam jeszcze kiedyś wybierzemy :).
Od paru dni prubuję kupić sobie białą bluzkę. Dzisiaj wstąpiłam do sklepu odzieżowego na ulicy Szpitalnej w Knurowie. Byłam mile zaskoczona. Nie ma wdzierającej się w uszy muzyki, ubrania są powieszone wg asortymentu, kolorów i rozmiarów. I tu mnie spotkało największe - miłe - zaskoczenie: posiadali rozmiarówkę do 54... Ja noszę ok 44 więc wiem jakim problemem jest dostanie czegoś przyzwoitego (młodzieżowego - mam 30 lat) w tym rozmiarze. A tu widziałam nawet duzo większe, odpowiednie dla różnych przedziałów wiekowych. Do tego przyzwoite ceny. Małym mankamentem były panie, które dosyć krzywo patrzyły na moje poszukiwania...
Wybrałam sie do Getin Banku, zeby wpłacić pieniądze na konta. W srodku było tylko dwoje ludzi, przyjemny chłodek, dobrze wyeksponowane ulotki zachęcajace do zapoznania się z ofertą banku. Sama wpłata trwała moze z 2 minuty, ale musiałam się nieźle naczekać, bo z 5 możliwych stanowisk były 2 czynne, a do tego w jednym były obsługiwane panie, które zakładały e-konto (a to trwa z 40 minut) więc właściwie nie można było liczyć na obsługę w tym okienku. Właśnie z powodu tych nieczynnych okienek jestem zmuszona wystawić niższą ocenę.
16 kwietnia udałam się do Inspektoratu PZU w Gliwicach w celu wypowiedzenia umowy OC. Pani obsługująca była miła, nie robiła żadnych przeszkód. Dodatkowo zapoznała mnie z inną ofertą, jednoczesnie nie narzucając zakupu. Wszystko było by dobrze, gdyby nie fakt, że Inspektorat mieści się na 2 piętrze w budynku bez windy, a ja byłam z dwuletnim dzieckiem w wózku. Całe szczęście pracują tam mili panowie, którzy pomogli mi wnieść wózek :). Z powodu tej małej, ale bardzo uciążliwej niedogodnosci zmuszona jestem wystawić dużo niższą ocenę, niż ta, która wynikałaby tylko z jakości obsługi.
Dnia 03.04.2009 roku udałam się na pocztę w celu zakupienia znaczkó pocztowych na kartki świąteczne. Na poczcie było przyjemnie i przede wszystkim pusto. Pani w okienku pocztowym obsłuzyła mnie szybko i sprawnie, nie narzekała, ze dwukrotnie powracałam do okienka: raz żeby dokupić dpołatę do znaczka zagranicznego, drugi raz żeby złożyc reklamację - wydała mi za mało jednego typu znaczków. Bez zbędnych pytań uzupełniła braki. Jedynym mankamentem było to, że nie chciała przyjąć kartek bezpośrednio do okienka, tylko kazała wrzucić do skrzynki.
Dnia 24 marca 2009 roku udaliśmy się do oddziału Getin Banku w ceu załozenia pakietu e-getin, niestety w banku było bardzo dużo ludzi. Nie wiemczy było to związane z opieszałością obsługi, czy poprostu tylu ludzi akurat przyszło do banku. w związku z tym, że nie mieliśmy zbyt dużo czasu musieliśmy przełożyć na dzień następny.
25 marca już było zdecydowanie lepiej: w krótkim czasie dostaliśmy się do pana, któy obsługiwał klientów. Czas zakładania pakietu wyniósł ok. 40 minut, ale za to otrzymaliśmy od razu wszystkie potrzebne dokumenty (poza kartą debetową) oraz pełny dostęp do konta. Obsugujący był na tyle miły, ze nie przeszkadzała mu nawet nasza 2-letnia córka, która koniecznie chciała po wszystkim rysować. Dostała jej sie nawet jakaś kartka, na którą mogłaprzelać swoje artystyczne wizje. Ogólnie pozostało nam bardzo dobre wrażenie. Oferta jest zgodna z tym co polecali w ulotkach. Jedynym mankamentem był czas obsugi, ale sądzę, że jest adekwatny do czynności, któe trzeba było wykonać.
Dworzec PKP jak nie polski: czysto, pachnąco i przyjemnie. Do tego bardzo miła pani w okienku kasowym. Chcielismy jechac do Piwnicznej, a ona sama z własnej woli wybrała najlepsza opcję: wypiasła bilet do Nowego Sącza bo był tańszy - zapłaciliśmy połowę stawki.
Poproszono mnie, żebym zgłosiła na błękitnej linii TP S.A. uszkodzoną linię telefoniczną w Katowicach. Pod numerem telefonu 9393 spotkała mnie bardzo miła niespodzianka (borąc pod uwagę niezbyt dobrą opinię o traktowaniu klientów tej firmy). Miła pani wypytała sie o wszystkie objawy uszkodzenia. Spisała dane i obiecała, że skontaktują się jak zlokalizują uszkodzenie.
Żeczywiście: na następny dzień poinformowano moich rodziców, o przyczynach uszkodzenia (kradzież kabla) oraz sprawdzali, czy juz mozna dodzwonić się do danego numeru.
Nie dałam maksymalnej punktacji ze względu na pewne problemy z zalogowaniem się do błękitej linii: mój numer nie odpowiadał temu numerowi, którego zgłoszenie dotyczyło.
17 września między godziną 10 a 13 nie było w naszej miejscowości prądu (planowane). O godzinie 14 poszłam do bankomatu PKO B.P. w Knurowie wybrać pieniądze. Na drzwiach zastałam kartkę, że z powodu braku prądu oddział jest zamknięty (w środku paliło się światło). Przed bankiem stało dwoje (poza mną) zdenerwowanych klientów. Poza tym nagminne jest niedziałanie urządzenia do wydruku operacji na koncie. Właściwie za każdym razem jak bywałam w tym oddziale urządzenie to nie działało, a z paniami w okienku lepiej nie rozmawiać (jeszcze mogą nakrzyczeć). Właśnie z powodu obsługi w tym oddziale przeniosłam konto do bankowości internetowej.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.