Profil użytkownika
Początkujący obserwator
Opinie użytkownika (18)
Bardzo bogate w...
Bardzo bogate w interesujące i cenne eksponaty muzeum zwłaszcza ekspozycje nawiązujące do życia dawnych ludzi pokazane są w atrakcyjny sposób. Dość często pojawiają się także wystawy czasowe. Wartość merytoryczną zasobów muzeum jeszcze do niedawna oceniłbym słabo. Niedawno jednak dowiedziałem się, że każdy niemal eksponat posiada omówienie w postaci nagrania audio - wystarczy wypożyczyć na recepcji aparat i zwiedzanie ogromnie zyskuje na wartości. Powagi muzeum dodaje fakt, że mieści się w murach dawnego więzienia z celą śmierci, ale to już odrębna historia. Polecam odwiedziny w niedziele - wstęp jest wówczas bezpłatny.
Po otwarciu restauracji...
Po otwarciu restauracji w Hotelu Pod Herbem, okazałe się dal studentów pobliskich uczelni wielkim hitem. Za 12 zł można było zjeść naprawdę porządny i smaczny obiad (oczywiście ze zniżką studencką). Do tego wystrój - masywne stoły, kominek, wszystko w drewnie. Po czasie oczywiście ceny się zmieniły (nie na niższe, rzecz jasna), zmieniły się także kelnerki i to kilkukrotnie, ponieważ właściciel zatrudniał jedynie studentki. Niemniej obsługa zawsze dobierana była "z głową", bo nigdy nie spotkałem się z żadnymi uchybieniami. Oferta bogata, tylko dawnych cen żal, ale biiznes żadzi się własnymi prawami, jak wiadomo.
Świat papieru to...
Świat papieru to mały sklepik mieszczący się przy ulicy Felicjanek. Ciężko jest ocenić wygląd, ponieważ w zasadzie każda przestrzeń jest zagospodarowana asortymentem. Nie postrzegam tego jako "minus", bo sprzedawca zaraz po wejściu klienta, pyta, o poszukiwany towar i niemal natychmiast go odszukuje. Pan zza lady jest kulturalny, doskonale zna rozmieszczenie towaru, potrafi doradzić, gdy nie do końca wiemy czego potrzebujemy - jest bardzo praktyczny w swoim działaniu i to mi się podoba.
Restauracja mieści się...
Restauracja mieści się w magicznym miejscu, Przepięknym zamku w Pieskowej Skale. Magia otoczenia niestety nijak nie współgra z klimatem stworzonym w samym lokalu. Owszem wizyta w nim przenosi nas w czasie, ale nie do XVII w. jak mogłoby się wydawać,a dużo wcześniej. Mianowicie do czasów PRL-u. Dania są przesadnie drogie, zważając na przeciętny ich przeciętną jakość. Kelnerki w wieku balzakowskim, w kiczowatych uniformach są wprawdzie miłe i kulturalne kiedy podejdą. Czekać jednak na nie trzeba długo. Zbyt długo, nawet gdy praktycznie nie ma klientów. Dużym minusem jest toaleta płatna nawet dla klientów! dawno już nie spotkałem się nigdzie z taką praktyką. Zrządzeniem losu trafiłem do "Zamkowej" akurat w dniu, w którym mieli problemy z terminalem płatniczym, co oznacza, że nie mogłem zapłacić kartą. Być może to tylko mój pech, ale zdarzenie to dopełniło czary goryczy. Szkoda, że tak zacne miejsce nie posiada godnej go kawiarni.
Sieć marketów Biedronka...
Sieć marketów Biedronka należy do jednych z miejsc, gdzie lubię robić codzienne zakupy. Wiadomo - atrakcyjne ceny, a do tego rozsądna jakość. W sklepie na Worcella spotkałem się jednak z dziwnym zachowaniem pracowników. Bo czy przebojowy "przemarsz" rozkładającego towar, bez zwracania uwagi na klientów (kilku nawet potrącił) i mierzenie ich wzrokiem nie można nazwać "dziwnym"? Raz też przez nieuwagę "udało mi się" zakupić tam towar będący już tydzień po terminie. Niewiele mam złych doświadczeń z zakupami w Biedronkach, ale większość jednak miało miejsce w tej na Worcella w Krakowie.
Pewien czas temu...
Pewien czas temu zgubiłem telefon komórkowy. Sam aparat nie był wielką stratą, ale karta... tę posiadałem od wielu lat, co oznacza, że była moim kontaktem z większością znajomych. Telefon na kartę (nie abonament), do tego z niezarejestrowanym numerem - marna szanse na wyrobienie duplikatu, jednak postanowiłem spróbować. Udałem się w tym celu do rzeczonego salonu Orange. Doradca, z którym przyszło mi rozmawiać okazał się bardzo młodą, pogodną dziewczyną. Na ten widok nieco zwątpiłem w kompetencje tej osoby. Błąd! Nie dość, że była świetnie przygotowana do pracy, to jeszcze prócz wiedzy proceduralnej wykazała ogromną chęć pomocy. Okazało się, że jednak się da. Wprawdzie było to dość skomplikowane, zwłaszcza,że nie ułatwiłem sprawy zostawiając dokumenty w domu. Pani jednak wykazała się dużą cierpliwością i pomysłowością. Salon wygląda jak wszystkie inne, należące do sieci Orange, natomiast wielki plus za nastawienie do klienta i dobre zrozumienie instytucji "Doradcy klienta".
Obwarzanki - wizytówka...
Obwarzanki - wizytówka Krakowa. Od czasu do czasu ratuję się nimi, gdy nie ma kiedy zaspokoić głodu porządniejszym posiłkiem. Sprzedawców w granicach Starego Miasta jest wielu, ja jednak na szczególną uwagę zasługuje kobieta podająca obwarzanki pod budynkiem Baru Mlecznego na ulicy Grodzkiej. Nadzwyczaj miła, wręcz promienna, bardzo pozytywnie potrafi zareklamować swój towar. stałych klientów rozpoznaje z daleka, a stałym klientem można stać się już za trzecim, czwartym zakupem. Zawsze powie dzień dobry, zaproponuje wybór własnego pieczywa, pożyczy miłego dnia. Szkoda że tak niewielu jest tak serdecznych sprzedawców, a przecież kultura to najlepsza reklama.
Zdecydowanie odradzam zakupy...
Zdecydowanie odradzam zakupy w tym miejscu z kilku prostych powodów. Po pierwsze wygórowane ceny. Do tego skąpy asortyment, słabe oznakowanie towaru i ogromna ciasnota (naprawdę ciężko się czasem dopchać do kasy!). A zwieńczeniem tego wszystkiego jest niemiła, ospała obsługa. Ekspedientkom wyraźnie się nie chce ani pracować, ani odzywać do klientów - za to do siebie jak najbardziej. Totalny brak nie tylko profesjonalizmu, ale i podstawowej kultury osobistej.
Moje doświadczenia z...
Moje doświadczenia z Polo Marketem na ul. Gertrudy są bogate, jednak jedna rzecz szczególnie mnie irytuje, mianowicie nagminny brak koszyków przy wejściu. Jest to względny problem, gdy akurat kolejki do kas są niewielkie (a zdarza się to bardzo rzadko) i można dostać się do koszyków zostawianych przez klientów pod taśmą, w innym przypadku musimy poruszyć cały tłum i przebić się to miejsce lub poradzić sobie bez kosza. Wybieranie zakupów także nie należy do najprzyjemniejszych, wąskie alejki w połączeniu z masą ludzi wymuszają często ruch wahadłowy, a tymczasem czas upływa. W końcu mamy swoje zakupy i ustawiamy się w kolejce. Tylko nie do końca wiadomo jak, bo widywałem tam już różne konfiguracje - raz odrębny ogonek do każdej kasjerki, innym razem jedna kolejka do wszystkich. A pomyłka grozi zepchnięciem na sam koniec, bądź głośnym komentarzem ze strony współoczekujących. Do tego wyraźnie zmęczone panie choć starają się być uprzejme i profesjonalne, często się mylą. Rozumiem, że w takich miejscach głównym atutem są niskie ceny, ale chyba warto jednak zadbać chociaż o to, by klient miał do czego wrzucić towar i nie musiał zastanawiać się w jaki sposób za niego zapłacić.
Dawno temu na...
Dawno temu na Kazimierzu... na ulicy Szerokiej były sklepy i warsztaty żydowskie. Właściciele lokalu zdali się zakląć w nim czas co mnie wręcz urzekło. Restauracja posiada aż sześć typów wystroju - powstała z wyburzenia ścian pomiędzy sześcioma dawnymi pomieszczeniami użytkowymi typu salon mód krawca Szymona Kaca czy Chajima Kohana skład towarów różnych. Odrębne strefy urządzone są w sposób typowy dla ich przeszłego zastosowania. Zafascynowało mnie to miejsce, obiad w nim staje się czymś w rodzaju snu o przeszłości. A same posiłki także nie psują tej wizji. Bo gdzie indziej uświadczymy tzw Kawioru żydowskiego czy wybornej Kalahory, a więc prawdziwie żydowskich specjałów? Obsługa działa szybko, co ułatwia jej dobre usytuowanie baru. Kelnerki widzą wszystko więc wystarczy lekkie skinienie i natychmiast jedna z dziewczyn podchodzi by nas wysłuchać. Zawsze miłe i zawsze skore do rozmowy, z uśmiechem tłumaczą każdą potrawę o egzotycznym brzmieniu. Niektórym może przeszkadzać jedynie zbyt słabe oświetlenie, co mi akurat się podobało, bądź typowo żydowska muzyka podczas odbywających się tam cyklicznie koncertów. Mnie jedynie zabolała kieszeń, bo ceny jednak są wysokie. Uważam jednak, że czasem warto wykoszztować się dla takich doznań. Doskonałe miejsce na kolację z ukochaną,
Lokal nie mieści...
Lokal nie mieści się wprawdzie pod strzechą, a w stylowej piwnicy jak większość krakowskich pubów i kawiarni, jednak klimat posiada sobie coś ze starej chałupy. Bardzo mi przypadły do gustu ciężkie, porozsychane drewniane stoły i ławy - właśnie tego oczekiwał bym od każdego lokalu o podobnej nazwie. Podchodząc do baru z zamiarem zamówienia kawy, nie spodziewałem się nic wyszukanego. I rzeczywiście większego wyboru nie miałem. Muszę jednak przyznać, iż zwykłe espresso, które dostałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Naprawdę porządna kawa! Do jakości obsługi także nie mogę się przyczepić. nie musiałem czekać ani na złożenie zamówieni, ani zanadto na jego zrealizowanie, a kulturę barmana oceniam wysoko. Po czasie dopiero dowiedziałem się, że w chacie pod strzechą odbywają się koncerty. W najbliższym czasie więc będę musiał sprawdzić, co to za wydarzenia.
Słyszałem wiele dobrego...
Słyszałem wiele dobrego o ciekawym miejscu, będącym połączeniem muzycznej kawiarni z... samoobsługową pralnią. W końcu postanowiłem sprawdzić, jakie wrażenie robi ten nieszablonowy lokal. Pierwszy rzuca się w oczy bardzo ładny, choć nieco surowy wystrój, zaraz potem uśmiech barmanek zapraszających uprzejmie do środka. Jak się później przekonałem, wygląd i otwartość nie były jedynymi atutami dziewcząt - musiały posiadać też znaczne doświadczenie, bo kawa była wyborna i przygotowana w zaskakująco krótkim czasie. nie miałem wprawdzie prania, by przetestować pralnię, ale koncert, na który trafiłem zupełnie przypadkiem, był dość przyjemnym punktem tego wieczoru.
Po raz drugi...
Po raz drugi robiłem zakupy w Bit Computer i znów za pośrednictwem internetu. Powód? Bardzo atrakcyjna cena markowego sprzętu. Za pierwszym razem towar był do odebrania już rano następnego dnia, mimo, że zamówiony został późnym popołudniem. Ostatnio znów poszedłem nazajutrz, tym razem zostałem poinformowany, że sprzętu wprawdzie nie ma, ale będzie za pół godziny, bo jest właśnie w transporcie. Nie mogąc czekać wypytałem sprzedawcę o inny, porównywalny przedmiot, a odpowiedź bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Sprzedawca przeprowadził ze mną krótki wywiad, po czym zaproponował inną rzecz - w podobnej cenie i nieco korzystniejszych parametrach, ale posiadający o rok dłuższą gwarancję. Brawo za profesjonalne podejście do klienta!
Jeżeli szukamy miejsca,...
Jeżeli szukamy miejsca, w którym można zjeść smacznie i tanio, do tego w przyjemnym otoczeniu, Możemy pomyśleć o Gospodzie Koko. Przystępne, powiedziałbym "studenckie" ceny nie idą tu w parze ze złej jakości obsługą. Zlecenia zawsze przyjmują osoby schludne, z miłą aparycją i wysoką kulturą osobistą. Mało przyjemny może okazać się jednak czas wyboru posiłku (za sprawą ręcznie pisanego, nieczytelnego menu) oraz konieczność oczekiwania w kolejce. Jest to miejsce popularne w środowisku akademickim, także nie ma co się dziwić, że nieraz zatłoczone. Po złożeniu zamówienia jest już jednak tylko lepiej. Posiłek jest podawany do stolika w niedługi czasie, a puste naczynia przeważnie odbierane dość szybko, przez co można jeszcze spokojnie posiedzieć oddając się rozmowie. W lokalu utrzymywana jest nienaganna czystość, w odróżnieniu od niektórych podobnego typu tanich jadłodajni, stoliki się nie lepią, naczynia są czyste, stan podłogi nie odstrasza.
Pub/klub muzyczny w...
Pub/klub muzyczny w rozległych piwnicach sławetnej Szarej Kamienicy, mieszczącej się w samym centrum Krakowa sprawia wrażenie dość estetycznego. Dużym mankamentem z mojego punktu widzenia, tj. osoby nie palącej, jest nieustannie wypełniająca lokal woń dymu papierosowego. Kulturalni, schludnie wyglądający barmani są zawsze w gotowości, służą radą i sprawnie radzą sobie z obsługą nawet licznych klientów (np. podczas odbywającego się koncertów). Dzięki dużej przestrzeni i podziałowi na kilka sal, każdy może znaleźć tam miejsce dla siebie - stolik przy scenie z muzyką na żywo, bądź dużo cichszy kąt w dalszych salach. Ciekawym punktem są czwartkowe otwarte sesje muzyczne, natomiast siedząc w niewielkim ogródku letnim KotaKarola, bardzo często można posłuchać doskonałej na mój gust hiszpańskiej gitary jednego z ulicznych artystów. Jeżeli jednak nie lubimy tego rodzaju muzyki, to ogródek nie wydaje się zbyt atrakcyjnym miejscem do spotkań (mało miejsca i ogólny gwar)
Po niedawnej eksmisji...
Po niedawnej eksmisji Kawiarni Naukowej z ulicy Jakuba, lokal szybko znalazł nową lokalizację, dużo bardziej prestiżową, moim zdaniem, przy sławnej ulicy Szerokiej na krakowskim Kazimierzu. Dla niektórych Kawiarnia Naukowa jest miejscem podejrzanym, w który natknąć się można na szemrane towarzystwo i posłuchać niepokojącej muzyki. Ja jako artysta oceniam ją jednak inaczej. Niewielu ludzi ma świadomość, że w lokalu wspierane są rozmaite zjawiska kulturalne - od muzyki, poprzez fotografię, na literaturze kończąc. Nowo wynajęta przestrzeń sprawia przyjemne wrażenie, choć niektóre sale są niestety chłodne. Fakt, że za barem można spotkać przedstawicieli z kręgu hipsterów, który przez wielu postrzegany jest negatywnie, jednak pomijając wygląd, obsługa nie budzi moich zastrzeżeń. zamówienia realizowane są szybko, bezproblemowo i z pełnym poszanowaniem klienta. Jeżeli komuś nie przeszkadza towarzystwo wyzwolonych hipsterów - polecam tan lokal. W przeciwnym razie warto wybrać bardziej odpowiadający naszym przekonaniom.
Podobno to miejsce...
Podobno to miejsce słynęło niegdyś z oryginalnego podejścia do obsługi klientów i niespotykanej gdzie indziej atmosfery. Podejście jest rzeczywiście niepowtarzalne, żeby nie powiedzieć trywialnie "olewcze". Długi czas oczekiwania... na barmana, który wyszedł na papierosa pozostawiając bar bez opieki. Właściwie trudno ocenić, po co wychodził skoro przez otwarte drzwi dym papierosowy dostawał się wprost do lokalu - bardzo nieprofesjonalne zachowanie, tak jak i wygląd pracownika nieporadnie odliczającego pieniądze. Także samo wnętrze Cafe Philo nie budzi dobrych skojarzeń. Sprawia wrażenie chaosu, a zdewastowana toaleta wręcz odpycha. Ceny nie są wygórowane, jednak tym samym kosztem można wypić piwo w niejednym czystym i sympatycznym miejscu, nie czując się przy tym jak na osiedlowej ławce.
Niesamowicie nastrojowy lokal....
Niesamowicie nastrojowy lokal. Doskonałe miejsce dla ludzi ceniących spokój i estetykę. Mało absorbująca, delikatna muzyka, przyjemny półmrok, obecność artystycznych elementów w wystroju oraz wszechobecny aromat kawy doskonale współgrają z miłą, profesjonalną i komunikatywną obsługą. Zamówienia realizowane są sprawnie, a każdy klient traktowany indywidualnie. Dużym plusem jest nienaganna kultura pracowników. Indalo Cafe cechuje wysoka jakość serwowanych kaw i herbat, prócz których można się tu napić dobrego alkoholu. Nie zjemy tu wprawdzie porządnego posiłku, ale zamówić możemy szybką przekąską, np dość smaczną kanapkę tostową w racjonalnej cenie.
