Opinie użytkownika (9)

Dnia 10.12.2008...
Dnia 10.12.2008 koło godziny 11:35 odwiedziłam sklep Stradivarius w Galerii Krakowskiej. Gdy weszłam do sklepu oprócz mnie znajdowało się jeszcze kilku klientów. Zaczęłam spacerować po sklepie - przeglądnęłam kilka ubrań, aby sprawdzić czy posiadają one metkę z ceną i rozmiarem - te które akurat przeglądałam miały metki. W sklepie było czysto, oświetlenie działało bez zarzutu, muzyka była ustawiona w sam raz- nie za cicho nie za głośno, ubrania były ładnie poukładane. Po kilku minutach spacerowania po sklepie podeszłam do ekspedientki , która stała obok przymierzalni i zapytałam się : Dzień dobry, przepraszam bardzo, ostatnio widziałam w Państwa sklepie takie klasyczne bluzki koszulowe z krótkim rękawem i kołnierzykiem, były one w różnych kolorach i nie mogę ich dziś nigdzie znaleźć, czy wie może Pani gdzie one mogą się znajdować ? Dziewczyna odpowiedziała : Te bluzeczki leżą tutaj - i wskazała mi miejsce, gdzie leżały szukane przeze mnie bluzki. Podziękowałam i udałam się pod wskazane mi miejsce. Znalazłam swój rozmiar i dobrałam kolor - na wszelki wypadek wzięłam do mierzenia dwie bluzeczki - brązową w rozmiarze S i zieloną w rozmiarze M i udałam się do przymierzalni. Przy wejściu do przymierzalni młoda dziewczyna o długich brązowych włosach, ubrana w czerwoną bluzkę spytała mnie ile mam rzeczy do przymierzenia. Odparłam , że dwie i po chwili dziewczyna dała mi bloczek z cyfrą 2. Udałam się do pierwszej wolnej przymierzalni. W środku po lewej i po prawej stronie znajdowały się wieszaki na ubranie. Na podłodze znajdował się wieszak, który pozostawiła zapewne osoba, która była przede mną w przymierzalni. Gdy wyszłam z przymierzalni oddałam dziewczynie bloczek oraz przymierzane bluzki. Rzeczy odłożyłam na stertę, na której leżały także rzeczy oddane przez innych klientów. Jak udało mi się zauważyć, co jakiś czas inna ekspedientka odnosiła te rzeczy i odwieszała je na miejsce. Po chwili wyszłam ze sklepu, gdyż nic innego nie wpadło mi w oko. Wiem, że na pewno jeszcze nie raz powrócę do tego sklepu, bo podoba mi się jego wystrój i styl ubrań jaki oferują.

Jadwiga_11

11.12.2008

Stradivarius

Placówka

Kraków, Pawia 5

Nie zgadzam się (27)
Dnia 09.12.2008...
Dnia 09.12.2008 około godziny 12:30 wybrałam się do sklepu z odzieżą młodzieżową House. Na szybie obok wejścia były rozwieszone dwa ogłoszenia - sklep poszukiwał dekoratora sklepu oraz osoby na stanowisko sprzedawcy. Gdy weszłam do środka w sklepie oprócz mnie znajdowało się jeszcze kilka osób. W sklepie było czysto, oświetlenie działało bez zarzutu, ubrania były ładnie porozwieszane i poukładane. Przechadzając się po sklepie sprawdziłam czy ubrania posiadają metki z ceną oraz rozmiarem - przeglądnęłam tak około 10 produktów, wszystkie przeglądnięte spodnie i bluzki posiadały ceny i metki z rozmiarem. Po chwili znalazłam dla siebie brązowy golf bez rękawów. Odnalazłam swój rozmiar i zaczęłam szukać wzrokiem kogoś z obsługi, żeby zapytać się czy mogę przymierzyć wybraną przeze mnie rzecz. Podeszłam do dziewczyny z długimi, jasno-brązowymi włosami, która akurat układała i poprawiała rzeczy i zapytałam się grzecznie : Przepraszam bardzo, czy mogę przymierzyć ? Ona odparła : Oczywiście, proszę bardzo. Poszłam więc do przymierzalni – nikt z obsługi nie stał przy przymierzalniach. W przymierzalni było czysto, na ściance znajdował się wieszak, gdzie mogłam powiesić kurtkę. Po chwili wyszłam z przymierzalni i szukałam wzrokiem kogoś z obsługi , aby oddać golf gdyż nie byłam zainteresowana kupnem. W pobliżu nie było nikogo z obsługi, dlatego sama odniosłam golf na miejsce i po chwili wyszłam ze sklepu.

Jadwiga_11

09.12.2008

House

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (20)
Dnia 09.12.2008...
Dnia 09.12.2008 około godziny 12:15 wybrałam się do sklepu z odzieżą młodzieżową Pimkie. W sklepie oprócz mnie znajdowało się jeszcze dwóch klientów oraz dwie ekspedientki - blondynka o długich, rozpuszczonych włosach, która stała przy stanowisku obok kasy oraz blondynka o długich włosach spiętych w kucyk, która poprawiała rzeczy na wystawie. W sklepie było czysto, oświetlenie działało bez zarzutu. Przechadzając się po sklepie sprawdziłam czy ubrania posiadają metki z ceną oraz rozmiarem - przeglądnęłam tak około 6 produktów, wszystkie przeglądnięte spodnie i bluzki posiadały ceny i metki z rozmiarem. Wreszcie upatrzyłam sobie bluzeczkę, która bardzo mi się spodobała i którą postanowiłam przymierzyć. Znalazłam swój rozmiar i wybrałam kolor, choć niestety bluzki te były troszkę pomieszane kolorystycznie - czarne bluzki a pomiędzy nimi bluzki tego samego rodzaju w kolorze różowym, zielonym i potem znów czarne bluzki. Żadna z ekspedientek nie zapytała mi się czy może mi w czymś pomóc, dlatego też podeszłam do dziewczyny z kucykiem i zapytałam się grzecznie : Przepraszam bardzo, czy mogę przymierzyć tą bluzkę? Ona odparła : Oczywiście. Poszłam więc do przymierzalni – ekspedientka nie dała mi żadnego bloczka z ilością przymierzanych ubrań. W przymierzalni było czysto, po prawej stronie znajdował się wieszak gdzie mogłam powiesić kurtkę oraz również po prawej stronie na podłodze stało coś w rodzaju pufy, gdzie mogłam położyć swoje ubranie oraz wieszak z przymierzanej bluzki. Po chwili wyszłam z przymierzalni i żadna z ekspedientek nie zapytała mi się czy odwiesić bluzkę czy będą ją brać, dlatego poszłam sama odwiesić bluzkę na miejsce. Po chwili wyszłam ze sklepu mówiąc : Do widzenia, ale niestety nie usłyszałam odpowiedzi.

Jadwiga_11

09.12.2008

Pimkie

Placówka

Kraków, Pawia 5

Nie zgadzam się (33)
Dnia 21.11.2008...
Dnia 21.11.2008 o godzinie 13:00 odwiedziłam perfumerię Sephora w Galerii Krakowskiej. Gdy weszłam w sklepie było około czterech klientów. Swoją obserwację rozpoczęłam od przeglądania perfum. Przechadzałam się powoli pomiędzy półkami z perfumami , co jakiś czas zatrzymując się, aby sprawdzić jak pachną dane perfumy. Papierki, na których można było wypróbować jak pachną dane perfumy były rozłożone co parę metrów. Przy okazji sprawdzałam czy pod pudełkami z perfumami znajdują się ceny - sprawdziłam tak około 12 produktów , pod każdym z nich znajdowała się etykietka z ceną. Pomimo tego, że dość długo stałam i porównywałam zapachy perfum, nikt z obsługi do mnie nie podszedł. Postanowiłam więc podjeść na perfumy dla mężczyzn. Znów porównywałam zapachy poprzez „psikanie” na papierki . Ale i tym razem nikt do mnie nie podszedł, choć stałam tak około 2 minut. Kątem oka udało mi się zauważyć dwóch młodych ekspedientów, którzy stali przy wyjściu i jak widać byli bardzo zajęci rozmową ze sobą. Zdecydowałam przerwać miłą pogawędkę i zaczepiłam jednego z Panów pytaniem : przepraszam , czy mogę prosić o pomoc ? Po chwili podszedł do mnie młody chłopak o ciemnych włosach ułożonych na żelu i zapytał się : w czym mogę pomóc ? Odpowiedziałam : Swego czasu mieliście Państwo w ofercie perfumy męskie Mexx, czy nadal je posiadacie ? Mężczyzna odparł : a czy pamięta Pani ich nazwę ? Odpowiedziałam, że nie ale opisałam jak wyglądała buteleczka. Konsultant chwilę pomyślał i opowiedział niepewnym głosem, że nie. Spytałam wobec tego, czy mogłabym prosić o próbkę nowych perfum Hugo Boss i wskazałam palcem o które mi chodzi. Chłopak odparł , że niestety nie posiadają próbek. Ja nie dałam za wygraną i ponowiłam prośbę mówiąc : ale bardzo mi zależy, żeby mieć próbkę tych perfum, ponieważ chciałam zrobić prezent mikołajowy chłopakowi , a sama nie wiem czy ten zapach mu się spodoba, a zapach na papierku wywietrzeje i trudno będzie ocenić czy ten zapach mu odpowiada. Chłopak jednak znów odmówił podarowania mi próbki perfum. Odparłam : szkoda, w takim razie będę musiała przyprowadzić tu chłopaka, na razie dziękuje i do widzenia. Konsultant pożegnał się ze mną słowami do widzenia, a wychodząc widziałam, że znów powrócił do rozmowy z kolegą zamiast obsługiwać klientów.

Jadwiga_11

21.11.2008

Sephora

Placówka

Kraków, Bora-Komorowskiego 37

Nie zgadzam się (25)
Dnia 21.11.2008...
Dnia 21.11.2008 o godzinie 12:40 wybrałam się do drogerii Douglas w Galerii Krakowskiej. W sklepie było bardzo mało klientów – oprócz mnie w sklepie znajdowało się 3 innych klientów. Ja zaczęłam powoli przechadzać się po sklepie. Moją uwagę przykuły kuferki kosmetyczne. Zatrzymałam się, by oglądnąć jeden z kuferków. Stałam tak około 2 minut, ale żadna osoba z obsługi nie podeszła do mnie. Odeszłam więc od kuferków i postanowiłam zapoznać się z ofertą perfum. Chodziłam powoli i sprawdzałam jak ułożone są pudełka z perfumami, czy wszystkie produkty mają ceny. Pudełka były ułożone równo, pod każdą grupą produktów znajdowała się etykietka z nazwą produktu i ceną. Przechadzałam się tak po sklepie około 3 minuty, ale nadal nikt do mnie nie podszedł. Postanowiłam więc oglądnąć jeszcze inne kuferki kosmetyczne, które stały zaraz przy wyjściu. Kuferek był zamykany na szyfr i udając, że nie mogę sobie poradzić z jego otworzeniem podeszłam do młodej dziewczyny przy kasie, która była odpowiedzialna za pakowanie prezentów. Powiedziałam : dzień dobry, przepraszam bardzo, czy mogłaby mi Pani pomóc otworzyć ten kuferek, bo chciałam zobaczyć jak on wygląda w środku. Dziewczyna odparła : Proszę chwileczkę poczekać, ja tylko zawołam koleżankę. Po chwili podeszła kobieta w średnim wieku o blond włosach spiętych w kucyk, ubrana w niebieski sweterek , na którym miała plakietkę z imieniem i nazwiskiem oraz zajmowanym stanowiskiem – konsultantka. Kobieta otworzyła kuferek i zaprezentowała jego wnętrze. Zapytałam się przy okazji czy nadal posiadają w sprzedaży kuferki metalowe po części obite skórą, które wewnątrz mają wysuwane szufladki. Kobieta powiedziała, że już niestety ich nie ma. Podziękowałam za kuferek i zapytałam się jeszcze czy posiadają w swojej ofercie palety cieni. Kobieta odparła, że tak oraz zapytała w jakim przedziale cenowym interesowałyby mnie palety. Powiedziałam, że właściwie to w każdym przedziale. Kobieta podeszła ze mną do stanowiska z cieniami i przedstawiła mi zestaw cieni oraz dwóch pudrów – brązującego i rozświetlającego - w cenie około 189 zł. Zapytałam czy cienie są dobrej jakości oraz czy się nie osypują przy nakładaniu pędzlem – konsultantka powiedziała : są to bardzo dobrej jakości cienie, które nie osypują się podczas nakładania, a dodatkowo w zestawie na Pani lustereczko oraz pędzelek do nakładania. Poprosiłam jeszcze o pokazanie innych zestawów. Konsultantka pokazała mi następnie zestawy czterech cieni po 119 zł. Powiedziała, że te też są dobrej jakości i że również nie osypują się przy nakładaniu. Przyglądnęłam się chwilę odcieniom cieni i powiedziałam : na razie dziękuję i do widzenia. Kobieta odpowiedziała : do widzenia , zapraszamy ponownie.

Jadwiga_11

21.11.2008

DOUGLAS

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (24)
Dnia 21.11.2008 ...
Dnia 21.11.2008 o godzinie 12:10 wybrałam się do restauracji McDonald's w Galerii Krakowskiej. Ogólnie przed kasami było mało ludzi, ustawiłam się w kolejce, która wydawała mi się najmniejsza. Po chwili ze stanowiska obok zawołała mnie młoda dziewczyna mówiąc : Zapraszam do wolnej kasy. W kolejce czekałam więc niecałą minutę. Gdy podeszłam powiedziała : Dzień dobry, co będzie dla Pani? Obsługująca mnie dziewczyna była ubrana w firmowe ubranie, miała ciemnobrązowe włosy spięte w kucyk, na głowie miała czapeczkę, natomiast na koszulce miała plakietkę z imieniem "Aneta - uczę się". Ja również odpowiedziałam jej dzień dobry i poprosiłam o frytki. Dziewczyna zapytała się : Duże ? Ja zapytałam się w jakiej cenie są duże a w jakiej średnie. Pani Aneta odpowiedziała : duże 4.90 zł a średnie 4.50zł. Poprosiłam o średnie. Kasjerka zapytała się jeszcze czy chciałabym może coś do picia do tego, ja podziękowałam. Pani Aneta zaproponowała mi także kupno breloczka, który wspierał fundację Ronalda McDonalda. Podziękowałam za breloczek. Kasjerka powtórzyła moje zamówienie i powiedziała, że należność za frytki wynosi 4,50zł i poprosiła, że jeśli to możliwe to prosi o drobne. Dałam więc wyliczoną kwotę 4,50zł. Kasjerka przyjęła pieniądze i zapytała się czy frytki podać na wynos czy na miejscu, powiedziałam,że na miesjcu. Pani Aneta po chwili poszła po frytki. W tym czasie mogłam się rozejrzeć troszkę po restauracji. Koło kajserów udało mi się zauważyć dwóch menagerów, ubranych w niebieskie koszule : kobietę o blond włosach spiętych w kucyk oraz mężczyznę obciętego na jeżyka, niestety menagerowie nie mieli na głowach czapeczek. Po 10 sekundach pani Aneta przyniosła mi frytki, wtedy ja zapytałam się : przepraszam, zapomniałam powiedzieć, czy mogę prosić frytki bez soli ? Dziewczyna powiedziała, że oczywiście i po 10 sekundach przyniosła mi nowe frytki bez soli, podała tackę, na której był folder oraz serwetki oraz podała mi paragon. Na koniec pożegnała się i zaprosiła do ponownych odwiedzin. Odeszłam od kasy i usiadłam przy wolnym stoliku. Frytki były ciepłe, faktycznie były bez soli i były bardzo smaczne. Wokół stolików było czysto. Kosze nie były przepełnione. Ogólnie byłam bardzo miło zaskoczona szybką i sprawną obsługą. Wiem, że napewno powrócę do tej restauracji, ponieważ zostałam miło obsłużona.

Jadwiga_11

21.11.2008

McDonald's

Placówka

Kraków, Galeria Krakowska ul. Pawia 5

Nie zgadzam się (22)
Treść obserwacji usunięta...
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).

Jadwiga_11

18.11.2008

Cinema City

Placówka

Kraków, Podgórska 34

Nie zgadzam się (23)
Dnia 10.11.2008 o...
Dnia 10.11.2008 o godzinie 13:20 wybrałam się do restauracji KFC w Galerii Krakowskiej. Przed kasami było sporo ludzi - zapewne dlatego,że była to pora obiadowa. Po około 3 minutach stania w kolejce podeszłam do kasy, gdzie przywitała mnie młoda dziewczyna o ciemnych blond włosach, na koszulce miała plakietkę z imieniem. Gdy podeszłam powiedziała do mnie: Dzień dobry, co bedzie dla Pani? Ja zamówiłam longera i sprite, dziewczyna zapytała czy nie wolałabym zestawu, bo wtedy wyjdzie tajniej i będę mieć dwa longery,frytki i picie, a cały zestaw kosztuje 11,99zł. Poprosiłam, więc o taki zestaw oraz zapytałam się czy mogę prosić aby longery były z majonezem. Dziewczyna odpowiedziała,że nie ma problemu, w tym czasie młody chłopak, który stał koło niej podszedł do miejsca gdzie odbierane są kanapki i zamówił dwa longery z majonezem oraz małą porcję frytek. Dziewczyna potwórzyła mi moje zamówienie i powiedziała, że cena zestawu to 11,99zł. Podałam jej banknot 20zł - dziewczyna nie prosiła o drobne i bez problemu wydała mi resztę. W tym czasie chłopak, który jej pomagał podał na tackę longery, picie i frytki, a dziewczyna powiedziała : Smacznego, zapraszamy ponownie. Ja podziękowałam i poszłam do stolika. Obok stolików było czysto, jednak kosze na śmieci były pełne i gdzie niegdzie widać było wystające śmieci. Longery były dobre, choć niestety bułka była zimna. Frytki niestety były nieświeże. Ogólnie obsługa była miła, szkoda tylko, że jakość jedzenia nie była wysoka.

Jadwiga_11

11.11.2008

KFC

Placówka

Kraków, Galeria Krakowska 3 piętro

Nie zgadzam się (12)
Dnia 08.11.2008 około...
Dnia 08.11.2008 około godziny 12:15 wybrałam się do sklepu Kaufland. Wchodząc do sklepu zwróciłam uwagę na stoisko z owocami i warzywami - wszystkie owoce i warzywa były ładnie poukładane. Nad produktami znajdowały się ceny,były one wyraźnie napisane i dzięki temu można je było zobaczyć z dużej odległości. Następnie wybrałam się na stoisko ze słodyczami - sprawdziałam kilka cen opakowań cukierków i ciastek - ceny obok opakowań zgadzały się z cenami, które wyświetliło urządzenie to sprawdzania cen. Ja jednak wybrałam dla siebie paczkę chipsów. Następnie poszłam po cukier. Po drodze przyglądałam się jak wygląda sklep - podłoga była czysta, na stosisku z napojami mężczyzna o krótkich ciemnych własach wykładał właśnie towar. Gdy dotarłam do celu,wzięłam paczkę cukru - jednak niestety nie udało mi się odnaleźć ceny wybranego przeze mnie produktu, dlatego odstawiłam go na miejsce i wzięłam inny. Następnie poszłam do kasy - wszędzie były niestety duże kolejki, a nie wszystkie kasy były czynne. W kolejce spędziłam około 5 minut, gdyż małżeństwo, które stało przede mną kupowało segregator, na którym nie było kodu kreskowego, a kasjerka musiała czekać aż ktoś z personelu poda jej prawidłowy kod. Gdy nadeszła moja kolej, młoda dziewczyna o długich, brązowych włosach przywitała mnie słowami : Dzień dobry. Zaczęła liczyć moje zakupy. Po chwili podała mi kwotę do zapłaty. Miałam całe 50 zł,dziewczyna nie miała drobnych, dlatego poprosiła mnie o jakieś drobne. Poszukałam i udało mi się znaleźć parę drobnych, co ułatwiło wydanie reszty kasjerce. Dziewczyna wydała mi resztę i podała paragon. Ja natomiast odeszłam na bok, spakowałam swoje zakupy i poszłam odprowadzić wózek. Teren zewnętrzny był czysty i zadbany.

Jadwiga_11

09.11.2008

Kaufland

Placówka

Żagań, Przyjaciół Żołnierza 7

Nie zgadzam się (18)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi