Ok 2 tygodnie temu robiłam zakupy w Lidl. Sklep ten bardzo lubię i często w nim bywam. Pracuje tam jeden sprzedawca, który nie przejmuje się zbytnio uprzejmoscią. Wszystko przebiegało sprawnie do momentu pojawienia się przy kasie. Kolejka nie była zbyt długa i kiedy nadeszła moja kolej i sprzedawca zaczął kasować moje produkty doszło między nami do nieporozumienia. Mianowicie kupowałam tego dnia między innymi spodenki bawełniane dla syna i ponieważ była już ostatnia para i towar był rozpakowaniu, sama zapakowałam go do przeźroczystej reklamówki, aby sie nie pobrudził na taśmie. Pani wyciągnęła go z torebki, skasowała i wprost rzuciła mi spowrotem niespakowany. Grzecznie zapytałam czemu tak zrobiła i nie dość, że nie włożyła go spowrotem do reklamówki to jeszcze mi rzuciła. Wtedy odparła, iż "nie jest tu od pakowania lecz od kasowania i abym sobie sama schowała". Po czym powiedziałam, że nie oczekuję, aby pakowała mi całe zakupy lecz tylko tą rzecz, która była spakowana, by sie nie zabrudziła. Wtedy sie obraziła i nawet nie odpowiedziała do widzenia.
Udałam sie dziś do sieci obuwniczej CCC w celu zakupu sandałów. Po wstępnym obejrzeniu towaru wybrałam 2 modele, które mnie zainteresowały najbardziej. Zaczęłam wiec szukać odpowiedniego rozmiaru 38. Chciałam przymierzyć, aby dokonać ostatecznego wyboru. Bez trudu znalazłam rozmiar jednego modelu, natomiast mialam problem z drugim. W końcu okazało się, że jest na ekspozycji, wiec wzięłam go i przymierzylam. Po czym zdecydowałam sie na parę, która była na ekspozycji. I tu pojawił sie problem. Od samego wejścia do sklepu nikt mnie nie witał, ani nie podszedł sprawdzić czy nie potrzebuję pomocy. Naprawdę jej oczekiwałam rozgladajac się po sali, gdyż nie mogłam znaleźć mojego rozmiaru. Nikogo nie było w pobliżu. Po jakichś 10min.nadeszła pani, którą zagadnelam o interesujący mnie rozmiar i nowa, nieeksponowaną parę sandałów. Poinformowała mnie, że widocznie to już ostatnia, pomogła znaleźć drugi but do pary i odeszła, mówiąc, że "najwyżej wróci do mnie później", czego nigdy nie zrobiła. Jeszcze raz poprzymierzalam i upewnilam się co do decyzji. Kiedy przymierzalam buty ktoś poprzekladal pudełka i znów nie mogłam znaleźć drugiego buta do pary. Zajęło mi to trochę, ale w końcu sie udało. Gdyby nie to, że buty mi sie podobały, to już dawno bym ze sklepu wyszła. Poczułam, że mam sobie radzić sama i tyle. Kolejka bardzo dużą i tylko 1 kasa czynna. Trochę olewajace podejście do klienta. Buty fajne.
Około miesiąc temu robiłam zakupy odzieżowe dla mojego 7-letniego syna w sklepie Smyk.Zamierzałam też zwrócić jedną koszulkę zakupioną ok tydzień wcześniej. Koszulka posiadała metkę i nie była używana, posiadałam też na nią paragon.Powitanie bylo serdeczne, ale dość sztampowe. Po samodzielnym wybraniu przeze mnie interesującego towaru (brak oferty pomocy ze strony sprzedawcy) podeszłam do kasy. Pani była uprzejma i szybko oraz sprawnie dokonywała obsługi, natomiast co było minusem - rozmawiała ze stojącą obok koleżanką. Po skasowania towaru i wzięciu ode mnie gotówki Pani stwierdziła, że nie wyda mi jednego grosza, bo nie ma. To bylo dość dziwne i mogło dać poczucie, że bagatelizuje troche klienta. Na moje pytanie czy sprzedałaby mnie coś, gdybym nie miała grosza odpowiedziała, że jest w pracy i niema czasu ze mną rozmawiać, po czym odwróciła się plecami i kontynuowała rozmowę z koleżanką (kolejki nie bylo). Powiedziałam, jeszcze nie skończyłam na co Pani przyjęła postawę obrażonej.Przeszłam zatem do zwrotu koszulki. Pani sprawdziła wszystko i zapytała o powód zwrotu. Odpowiedziałam, iż cena na paragonie nie zgadza sie z promocyjną ceną na metce, czego nie zauważyłam przy zakupie. Pani stwierdziła, że to niemożliwe,dodając że może coś przekleiłam. Po chwili dodała, że nie jest w stanie nic z tym zrobić, bo ona nie ma jak tego sprawdzić i że za późno przyszłam, bo to było tydzień temu. Odwróciła się znów. Poprosiłam, aby zawołała przełożonego. Po kilku minutach pojawił się Pan, wysłuchał mnie, sprawdził coś w komputerze i stwierdził, że faktycznie cena była niższa i przeprasza mnie, ale nie wie dlaczego została wprowadzona zła cena. Zapytał czy będę usatysfakcjonowana zwrotem tej różnicy w cenie. Powiedziałam, że tak i Pan oddał mi pieniądze. Wyszłam ze sklepu z poczuciem ufff udało się, ale były przeszkody. Pan nie stawiał przeszkód; był miły, schludnie ubrany i chętny do pomocy oraz wyjaśnienia sprawy. Natomiast Pani wyraźnie moja osoba przeszkadzała w prowadzeniu konwersacji z koleżanką. Oferta w sklepie i wygląd półek były interesujące i schludnie. Panował porządek. Czas obsługi ok 15min. Nie było czekania długiego, wszystko przebiegało sprawnie. Jednak w przypadku Pani było to trochę na zasadzie: im szybciej pójdziesz tym lepiej.
Kilka dni temu w celu zakupu bielizny odwiedziłam sklep Triumph. Bardzo lubię tą markę i mam do niej zaufanie. I tym razem się nie zawiodłam. Pani przywitała mnie bardzo serdecznie przy moim wejściu do sklepu, dając kilka minut na rozejrzenie się. Po ok.2 minutach podeszła z zapytaniem czy moze w czymś pomóc, co było bardzo trafnym posunięciem, gdyż oczekiwałam pomocy i zamierzałam zapytać o dany rozmiar. Pani umiejętnie uprzedzila mnie wychodząc z propozycją pomocy. Była odpowiednio i schludnie ubrana, uśmiechnięta, miła i naturalna. Nie wyczuwało się tu udawanej uprzejmości. Szybko znalazła rozmiar, poleciła też najnowszą kolekcję, wprawnie odgadywała moje potrzeby; słuchając też tego co mówiłam, jakie wzory i kolory lubię; w tym kierunku podążając. W przymierzalni nie była nahalna, cierpliwie pozwalając na wybranie odpowiedniego produktu. Wychodząc ze sklepu czułam sie dobrze obsłużona. Pani utwierdziła mnie w dobrym wyborze oraz była kompetentna, miała wiedzę w tym zakresie i potrafiła służyć dobrą radą. Wygląd sklepu i towaru był uporządkowany, a oferta była szeroka, gdzie była możliwość dokonania fajnego wyboru.Czas obsługi był sprawny i optymalny w tego typu sklepach, ok 15-20min. Polecam.
Około tydzień temu robiłam zwykłe zakupy spożywcze w Kaufland. Byłam z 7letnim synem, który wziął ze sobą zabawkę z samochodu, nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Wszystko przebiegło sprawnie do momentu pojawienia się przy kasie. Już na wstępie Pani nie odpowiedziała na moje powitanie, zabierając sie do kasowania towaru równocześnie rozmawiając ze swoja koleżanką z kasy obok. Pani ocknęła się, że obsługuje żywych ludzi zauważając ową zabawkę w ręku syna. Bez ogródek oskarżyła mnie o kradzież za pomocą syna i nie była zainteresowana moimi wyjaśnieniami. Jako klient poczułam się bardzo niekomfortowo, zwłaszcza, że niczego nie ukradałam. Ciężko wzdychając stwierdziła po chwili, że tym razem mi daruje, bo nie ma Pana ochroniarza, ale kolejnym razem zadzwoni na policję. Wyszłam ze sklepu bardzo zestresowana. Zapomniałam o tym, aby ewentualnie zgłosić zabawkę przed wejściem na sklep. Jednak myślę, że reakcja kasjerki nie była adekwatna. Poczułam sie jak kłamca i intruz.Czas obsługi był szybki tym bardziej, że Pani do momentu zauważenia zabawki jakby nas nie widziała. Oferta i wygląd sklepu też były na dobrym poziomie. Jedynie zachowanie w tym wypadku kasjerki czyli personelu było niewątpliwie złe. Co do jej kompetencji to wydaje mi się, że aby oskarżać klienta o kradzież należy najpierw przedstawić mu na to dowody(np.z monitoringu). Ogólnie lubię ten sklep. Tej Pani jednak zdecydowanie nie polecam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.