Udałam się ze znajomymi do restauracji Sake, by zjeść coś na mieście innego niż pizza. Nie byłam nigdy w tym miejscu. Myślałam, że drogie oraz że jedzenie przypadnie mi do gustu, gdyż pisało: Kuchnia azjatycka. Gdy kelnerka przyniosła menu zobaczyłam,że ceny są całkiem przystępne, np. 13 zł za danie. Jedzenie było świeżo przygotowywane, dlatego trzeba było trochę poczekać. Restauracja pękała w szwach, mimo tego, że był środek tygodnia, w godzinach popołudniowych.
Przyszłam ze znajomą do pubu.Podeszłyśmy do barku, by zamówić coś do picia. Przypomniałam sobie jednak, że jak byłam ostatnio to nie było mleka do kawy, czekolady na gorąco, dlatego tez poprosiłyśmy o soki. Zapytałyśmy jakie są. Koleżanka poprosiła o pomarańczowy, ja o multiwitaminę. Jak barmanka wyciągnęła z lodówki z 2 litrowe kartony najtańszego napoju Capri to spojrzałyśmy tylko na siebie, bo z zaskoczenia nie wiedziałyśmy co zrobić. Po czym barmanka skasowała nas 4 zł za jeden. Przy czym karton 2 litrowy tego napoju kosztuje około 3 zł.
Poszłam ze znajomymi do klubu NED, by pograć w bilard. Najpierw podeszliśmy do barku, chciałam kupic colę. Stała tam lodówka, gdzie były małe szkalne butelki. Chaiałam wyciągnąc stamtąd, lecz barmanka powiedziała, że nie, ponieważ ona sobie wyciagnie z innej lodówki. Cóż zdziwiłam się troszkę, ale poszliśmy do drugiej sali na bilard. Wrzuciliśmy 2 zł, lecz bile nie wyleciały. Poszłam więc ponownie do barmanki, żeby zglosić, iż bilard nie działa. Przyszła i wyciągnęła nam bile.Gdy poszłam do toalety okazał się, że spłuczka nie działa, lecz gdy chciałam umyć ręce okazało się, że woda tutaj tez nie leci!! Jak pup mógł byc otwarty bez bieżącej wody?!
Po wejściu do sklepu zaczęłam się rozglądać i chodzić między regałami i wieszakami. Wybór ogromny, zarówno nowa kolekcja, jak i towary przecenione. Powybierałam kilka rzeczy do mierzenia, zapytałam także eksepdientki o rozmiary. Sprzedawczyni zainteresowała się moim pyatniem i od razu pomogła mi znaleźć. Po wyjściu z przymierzalni ekspedientka bardzo miło zapytała mnie czy się zdecydowałam i poinformowała mnie, że w razie jakbym w domu przymierzyła jeszcze raz i się rozmyśliła, że bez problemu można zwórcić towar do 28 dni.
Chciałam rozejrzeć się za jakimiś półbutami. Gdy weszłam do sklepu na środkowej alejce było pełno pudeł z butami, które mnie interesowały. Zaczęłam chodzićpo sklepie i oglądać. Gdy znalazłam jeden, który chciałabym przymierzyć zorientowałam się, że nie mam skarpetki, dlatego zapytałam pracownicę czy mają stopki do mierzenia. Ekspedientka odpowiedziała, że niestety skończyły się im. Był to wielki kłopot, gdyż chciałam kupić buty, lecz nie mogłam ich przymierzyć. Poradziałam sobie sama, znalazłam w torebce stopkę, ponieważ dzień wcześniej mierzyłam buty w innym sklepie.
Weszłam z mamą do sklepu, ponieważ chciała kupić elegnckie szare spodnie. Ekspedienta była zajęta innymi klientkami, czegoś im szukała, doradzała. Dlatego tez my z mamą same znazałyśmy spodnie i mama poszła przymierzyć. Gdy mierzyła wyszła z zaplecza druga ekspedientka, lecz nic się nad nie pytała. Gdy mama namierzyła spodnie poszła do kasy, by je zapłacić. Ta ekspedientka, która wyszła z zaplecza zawołała tą drugą, by skasowała. Gdy ta podeszła zaczęła opowiadać, że są jeszcze takie i inne spodnie oraz zaczęła je pokazywać.Zaczęła także namawiać na zakup bluzki lub biżuterii. Gdy byłyśmy przy kasie wołała także do pań z przymierzalni, jak im pasuje w sukienkach które mierzyły. Powoli stało się irytujące to, że ekspedientka tak nachalnie wciskała wszystko i wszystkich w tak irytujący sposób namawiała do zakupu.
Chciałam się dowiedzieć czegoś o kursie angielskiego dla dorosłych. Dlatego gdy zobaczyłam logo Speak up to weszła do środka. Szłam po schodach na 2-gie piętro, lecz gdy doszłam drzwi były zamknięte, żadnego logo na drzwiach, lecz weszłam. Konsultanci przywitali mnie i zapytali w czym mogą mi pomóc. Ja odpowiedziałam, że szukam kuru dl dorosłych, dwoje z nich powiedziało proszę usiąść, lecz nie wiedziałam gdzie, ponieważ każdy siedział przy innym biurku. Gd usiadłam to dostałam od razu jakąs kartkę do wypełnienia, po czym zostałam wypytana o to czego szukam. Konsultant zaczął opowiadać mi dobre kilka minut o kursie, nie za bardzo wiedziałam o co chodzi gdyż nie był to standardowy kurs. Na koniec zapytałam wreszcie ile kosztuje. Jak kosultatnt podał mi cenę 237 zł na 20 rat, to podziękowałam.
Weszłam di niewielkiego sklepiku z ubraniami znajdującego się w Tesco. Wcześniej kilkakrotnie kupywałam tam ubrania, gdyż można tam czasem znaleźć coś ciekawego za niewielką sumę. Tym razem także przejrzałam ubrania, lecz nic nie wpadło mi w oko. Dopiero gdy chciałam już wychodzić ze sklepu to na manekinie zobaczyłam ładną koronkową bluzeczkę. Zapytałam ekspedientki czy są także inne kolory. Kobieta zaprowadziła mnie do wieszaków. Przymierzyłam. Ekspedientka doradziła mi który kolor jest najlepszy. Była bardzo miła i starała się doradzać obiektywnie, a nie jak czasem można się spotkać z wpychaniem klientom ubrań na siłę.
Od razu przed wejściem na salę sprzedażową widniał napis, że przepraszają za uniedogodnienia, ponieważ remontują dział przemysłowy. Tak też było, idąc przez tesco wdziałam, że wielu artykułów wogóle nie ma. Regały stały poprzestawiane, wszystko stało razem.Po przejściu na dział warzywno-owocowy zobaczyłam trskawki, gdyż drugi koszyk był za pół ceny, lecz gdy przyjrzałam się im bliżej, zrezygnowałam z zakupu. Na niektóryh truskwkach była już widoczna pleśń. Za to po podejściu do kas nie musiałam czekać w kolejce, ponieważ skasowałam w samoobsługowej kasie.
Wybrałam się na zakupy do CH Plaza. Weszłam do sklepu H&M, ponieważ można tam czasem znaleźć coć ciekawego. Obeszłam cały sklep, znalazłam dwupak koszulek za 39.90. W sklepie ciężko o personel, gdyż jak na tak duży sklep jest tylko kilka osób, tak więc każdy jest zajęty. Gdy przyszłam na kase to w jednej kasie była tylko ekspedientka, która jednak wypisywała klientce reklamację. Przede mną w kasie staneła jeszcze jedna klientka, lecz nikt nie kasował. Dopiero po kilku minutach ekspedientka wypiująca reklamację zadzwoniła po inną.
Przyszliśmy z chłopakiem na pizze. Zajęliśmy stolik na dworze, gdyż była bardzo ciepło.Chłopak w pierwszej kolejności udał się po kartę, lecz klnerka juz szła podać nam ją do stolika. Zastanowiliśmy się którą pizze wziąć i po chwili przyszła kelnerka by wziąc zamówienie. Kelnerka była bardzo miła, uśmiechała się, naziązywała kontakt wzrokowu. Lecz niestety na pizze musieliśmy bardz długo czekać mimo tego, że w pizzerii nie było dużo osób. Gdy dostaliśmy pizze to stwierdziliśmy, że oczekiwać było warto, gdyż pizza była bardzo smaczna.
Weszłam do sklepu kilka minut przed zamknięciem.Sklep jest otwarty do 19, dosyć krótko, jak na to że mieści się w galerii handlowej.Zaczęłam oglądać wszystkie ubrania, aż na trafiłam na atrakcyjne sukienki po 19.90.Była juz 18.55 i wzięłam kilka szybko do zmierzenia, lecz ekspedientka powiedziała, że nie trzeba się spieszyć, że mogę spokojnie sobie pomierzyć.Ekspedientka bardzo miła, sklep także miał przystępne ceny.
Chciałam udać się na niewielkie zakupy spożywcze, więc udałam się do Biednroki, gdyż tam można kupić najpotrzebniejsze rzecy za przystępną cenę. Weszłam do sklepu. Chciałam wziąć mały koszyk. Gdy chwyciłam go do ręki, uchwyt został mi w ręce a koszyk spadł mi na nogi Cóż postawiłam go i wzięłam nowy. Dalsze zakupy juz na szczęście przebiegły bez problemu.Obsługa w sklepie także była miła. Pracownica przepuściła mnie pierwszą, gdy przechodziłam przez niewielkie przejście.
Ostatnie dni słonecznej pogody, więc postanowiłam się wybrać na otwarty basen. Po przyjeździe zastałam pełny parking, lecz obsługa pokazała gdzie stanąć . Parking kosztował 3 zł. Udałam się do kasy, bilety także nie drogie, ulogwy 4 zł, normalny 6zł na cały dzień. W kasie bardzo uprzejma pracownica.Dostęone były także leżaki po 7 zł.Basen czysty, dużo miejsc do rozłożenia koca, małe drzewka. Cały teren w trawie, krócciutko ścietej. Gdy zgłodniałam poszłam do restauracji znajdującej się a terenie ośrodka, jej ogródek znajdował się tuż obok miejsc do leżenia, tak więc mogłam zjeść obiad pilnując swoich rzeczy. W restauracji smaczne danie dnia za 15 zł. Uważam ośrodek za godny polecenia.
Po wejściu do sklepu podeszłam do stołów stojących na środkowej promenadzie, gdyż lażały na nich ładne sweterki i bluzki. Lecz stwierdziłam, że cena jest trochę za wysok jak na takie sweterki. Poszłam zobczyć przecenioną biżuterię, tam natomiast był duży wybór. Kupiłam niedrogo koczyki. Poszłam na schody, gdyż C&A jest piętrowe. Gdy chodziłam między sojakami zobażyłam kulki z kurzu w różnyh miejscach sklepu. A obsługi na tym piętrze wogóle nie widziałam.
Zarezerwowałam miejsca przez Internet. Gdy przyszłam kupić bilety to była otwarta tylko jedna kasa, lecz oczekiwanie trwało tylko chwilkę. Ekspedietka była bardzo miła. Lecz bilety trochę drogie -ponad 24 zł w weekendy, barek jeszcze droższy dlatego nie kupywaliśmy tam nic. Gdy przyszliśmy na sale były już puszczone reklamy. Na sali ciemno, schody nie były podświetlone, nic nie widać, numerków siedzeń też, nawet nie było widać który rząd.
Zaraz za wejściem do sklepu rzuciły mi się w oczy róże, wyglądające świeżo. Kawałek za nimi strciłam jednak ten piękny obraz, gdyż jak zobaczyłam w jakim stanie jest stoisko warzywno -owocowe to odechciało mi się zakpów. Podłoga strasznie brudna. Przeszłam kawałek dalej, było to coraz truniejsze, ponieważ wszystkie przejścia były tak zablokowane przez różne kartony, że nie można było przejść.Gdy chciałam wziąć wodę mineralną to po chwili naciągania się do niej zrezygnowałam, ponieważ przed nią stał ogromny wózek z kartonami.Po pzeciskaniu się między wszyskimi kartonami, wóżkami i innymi podobnymi doszłam do kasy, gdzie czekałam około 10 minut.
Przyszłłyśmy z koleżanką do klubu Ned by pograć w bilard, ponieważ wiedziałyśmy, że tam jest po 2 zł za grę. Najpierw poszłyśmy do barku kupić coś do picia, kelnerka powiedziała, że przyniesie do stolika. Tak więc usiadłśmy i wrzuciłyśmy 2 zł do stołu bilardowego, lecz ie wyleciały wszystkie kule. Musiałam iść poprosić kelnerkę, by przyszła zobaczyć co się stało. Przyszła, jakoś zaradziła. Po kilku minutach jednak dalej nie przynosiła nam napojów, więc kolejny raz trzebabyło pójść do niej, w celu przypomnienia. Poza tymi małymi incydentami, lokal polecam, gdyby ktoś chciał pograć w bilard.
Wybrałam się ze znajomymi na pizze do Da grasso, ponieważ lubię tam chodzić, gdyż mają smaczną i niedroga pizzę. Lecz ostatnio przyjęli chyba nową pracownicę, ponieważ gdy stałam w kolejce a mój znajomy płacił kartą ekspedienta nie wiedziała jak ta kartę wsadzić do terminala, bo nie miała ona czipa. Gdy już wreszcie udało się jej to schowała karteczkę i powiedziała dziękuję. Tylko, że nie dała do podpisu a pinu także się nie wbijało. Kolega przypomniał jej, że trzeba jeszcze podpisać, żeby nie miała nieprzyjemności niepotrzebnych.
Podczas zakupów w Auchanie zgłodniałam, a na terenie centrum są tylko 2 miejsca gdzie można zjeść coś ciepłego. Wybrałam Pizza Pai, bo pizze które tam leżały za szybą wyglądały smacznie. Z menu wybrałam pizze swojską,która była w promocji za 10.90 30 cm.Za pizze, 2 napoje i 2 sosy zapłaciłam ok 17 zł. Cena przystępna, ale początkowo ekspedientka podała mi wyższą cenę, ale za chwilkę sama się poprawiła, powiedziała że nabiła pomyłkowo coś dodatkowo.Obok kasy był jeszcze bar sałatkowy, zobaczyłam nawet sałatkę owocową, lecz pizza okazała się tak smaczna i duża, że już nic więcej nie dałam razy zjeść.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.