Zawsze, kiedy jestem w Rudniku wchodzę do tego sklepu, ponieważ, mimo iż jest to zwykły sklep ceny mają dosyć niskie i można tu kupić artykuły, których gdzieś indziej nie możemy znaleźć. Większa część sklepu jest samoobsługowa - chodzi się z metalowym koszyczkiem (uchwyty są niewygodne). Mimo iż dwie kasy były czynne kolejka szła dosyć wolno. I nie wiem czemu nie dostałam paragonu (nie upominałam się o niego, bo miałam cenę naklejoną na płynie), miałam wrażenie (i często takie mam, gdy tam wchodzę), że towar nie został nabity na kasę.
Poszłam kolejny raz do tego zakładu, ale tym razem zdecydowana na zakup soczewek. W środku, czekając na jednym z trzech krzeseł, mogłam dłużej przyglądnąć się wystrojowi wnętrza - ściany w czerwonym kolorze, szafy białe, czerwone dodatki - wszystko do siebie pasowało. Gdy ekspedientka była zajęta obsługiwaniem klientów, z zaplecza wychodził ekspedient i udzielał informacji, sprzedawał klientom, którzy dopiero co weszli. Na wizytę u lekarza czekałam ok. 15minut. Najbardziej zaciekawił mnie napis na szybie wystawowej napisany dużymi literami - badanie wzroku bezpłatne (żadnych gwiazdek z dopiskiem nie zauważyłam). Byłam ciekawa, czy badanie rzeczywiście jest bezpłatne.
W małym, pomalowanym na biało gabinecie siedziała starsza okulistka (wyglądała jak moja babcia). Szczerze, przeraziłam się, że będzie mnie uczyć zakładać soczewki. Byłam zdziwiona, bo wbrew moim obawom szło jej to bardzo dobrze, choć momentami traciła cierpliwość.
Badanie wzroku nie jest bezpłatne - zaraz po przebadaniu mnie prze okulistkę usłyszałam, że badanie kosztuje 40zł. Zmieniło to moje podejście do tego salonu.
Chodzę już do tego fryzjera od pół roku - jest niedrogi, dobrze ścinają włosy. Dodatkowo po piątej wizycie (każda wpisywana jest z tyłu wizytówki) regeneracja włosów jest gratisowa. Do tej pory nie miałam żadnych zastrzeżeń - fryzjerka ścinała mi włosy tak jak chciałam. Teraz wyszłam trochę niezadowolona, miałam wrażenie, że moje włosy zostały za bardzo przycięte. Na początku wizyty włosy są myte - bardzo niewygodna miska, strasznie uciska kark. Chce się, żeby fryzjerka skończyła jak najszybciej myć głowę. Tym razem podczas wizyty uprzedziłam się troszkę, ponieważ przede mną ścinał się chłopak i wszystkie przedmioty zostały wrzucone do zlewu, w którym myje się włosy w celu zdezynfekowania. Może by i mi to nie przeszkadzało, gdyby moje włosy nie były tam myte. Za to duży minus. Pierwszy raz się spotkałam z taką sytuacją.
Pierwsze wrażenie po wejściu do apteki - pięknie, równo poukładane. Prosty wystrój. Tylko jak przyjrzałam się bliżej półkom stwierdziłam, że apteka może i niewielka, ale nie ma w niej praktycznie żadnego wyboru. Piszę niewielka, bo widziałam podobnej wielkości, ale było widać przesyt towaru do wyboru. A tu ładnie, równo poukładane, ale dziwnie pusto. Zauważyłam z 5 promocji (dobrze pokazane). Czynne były dwie kasy (kas było dosyć dużo, około 6). Gdy weszłam wolna ekspedientka od razu wstała i spytała w czym może pomóc. Poprosiłam o krople do oczu. Do wyboru były dwa rodzaje (jedne za niecałe 9zł, drugie za ponad 30zł). Trochę za mały wybór jak na aptekę.
Bardzo ciekawe rozwiązanie parkingu - mieści się on pod sklepem (sklep znajduje się na piętrze). Troszkę niewygodne jak dla mnie wjeżdżanie z wózkiem po ruchomych schodach. Sklep jest bardzo duży, ciekawie podzielony (cały jeden regał z groszkiem konserwowym, ketchupem, cukrem, szamponami itp.) - łatwo można porównać ceny i wybrać najkorzystniejszy towar. Pomiędzy regałami jest dużo miejsca - swobodnie można przejechać wózkiem. Jest również dużo promocji. Stoisko z warzywami i owocami jest bardzo rozbudowane. Denerwujące jest trochę dojście do kas, ponieważ trzeba przejść przynajmniej pół sklepu, żeby znaleźć przejście (no właśnie znaleźć - mi się to udało dopiero przy drugiej wizycie przy pomocy męża. Inaczej musimy przejść cały sklep). Czynne były dwie kasy. Nie było dużo klientów, więc i nie musiałam długo czekać. Bardzo miła i sprawna obsługa przy kasie.
Salon meblowy składa się z dwóch sklepów umiejscowionych blisko siebie, jak dla mnie to jest to trochę niewygodne rozwiązanie na rozmieszczenie wszystkich mebli. W środku jest przyjemnie chłodno (nie byłam tam nigdy w zimie, nie wiem czy grzeją). Pierwszy budynek, w którym znajduje się większość towaru jest przestronny i podzielony ścieżkami na sektory. W budynku tym znajduje się też kasa, przy której płaci się za meble i punkt informacyjny. Część personelu znajduje się na hali i pomaga klientom w wyborze, także w każdej chwili można poprosić kogoś i nie trzeba z samego końca wracać się do początku, żeby poszukać sprzedawcy. Drugi budynek nie jest już tak ładnie urządzony jak ten pierwszy. Mniej mebli, skromniej, ściany i dywan trochę podniszczone. Tu również znajduje się przynajmniej jedna osoba z obsługi. Po chwili chodzenia po sklepie podeszłą do mnie jedna z pań pytając czy może mi w czymś pomóc. Wytłumaczyłam jej co mnie interesuje. Bardzo chętnie udzielała odpowiedzi, tłumaczyła na kiedy otrzymałabym zamówiony mebel, pokazywała podobne przedmioty.
Wystawa sklepu zachęca do wejścia do środka. Wszędzie mnóstwo kolorów, które mimo iż są różne, są dobrze dopasowane. Przedmioty poukładane są według kolorów i miejsca ich przeznaczenia. Poza tym są dobrze wyeksponowane. Chodziłam z dużą torebką i nie musiałam się obawiać, że o coś niechcący zahaczę i zrzucę. Rzeczy przecenione ułożone są w łatwo dostępnym miejscu i są oznaczone. W sklepie tym jest dużo promocji, okazji. Na dziale związanym z sypialnią stała ekspedientka i pomagała klientce wybrać komplet pościeli, pierzynę oraz poduszki. Podchodząc do kasy rzeczy kładziemy na ładnej, brązowej (tak jak i reszta mebli w tym sklepie), dosyć dużej ladzie. Można płacić gotówką oraz kartą. Sprzedawca policzył moje zakupy i spytał czy chcę papierową torebkę. Był miły, elegancko ubrany. Choć nie spotkałam jeszcze mężczyzny jako ekspedienta w takim sklepie i byłam miło zaskoczona obsługą przy kasie.
Sklep mieści się na piętrze średniej wielkości budynku niedaleko przystanku MKS i Liceum Ogólnokształcącego. W środku artykuły poukładane są według asortymentu. Można tu kupić nie tylko artykuły papiernicze, biurowe (bardzo różnorodny wybór), ale też kartki świąteczne, upominkowe, różne drobiazgi na prezent oraz zabawki. Przejścia pomiędzy poszczególnymi regałami nie są zbyt szerokie. Gdy weszłam sprzedawczyni rozmawiał ze swoim znajomym, ale od razu jak mnie zobaczyła spytała czy może mi w czymś pomóc. Powiedziałam o co mi chodzi. Niestety ta rzecz nie była dostępna w danym momencie i nigdy wcześniej jej nie mieli. Nie było też możliwości jej zamówienia.
Weszłam do tego zakładu, ponieważ interesowały mnie soczewki: cena, koszty pierwszej pary - dotychczas nie nosiłam. Sklep jest niewielki, ale bardzo nowocześnie i elegancko umeblowany. Jest tu duży wybór okularów - na każdą kieszeń oraz dużo luster, w których można sprawdzić, czy dane oprawki pasują. W salonie znajduje się również gabinet optyczny, gdzie w odpowiednich godzinach można przyjść i przebadać wzrok. Na sklepie znajdują się też dwa krzesełka, na których można usiąść. Po wejściu do środka podszedł do mnie pan, więc spytałam go o wszelkie informacje związane z pierwszą wizytą po soczewki. Udzielił mi bardzo rzetelnej i dokładnej informacji (cena wizyty, pierwszej pary soczewek, płynu i kolejnych zakupów).
Powierzchnia tego sklepu jest niewielka, ale wszystko jest dokładnie rozplanowane i poukładane. Wystawy są bardzo duże - można pooglądać biżuterię od zewnątrz, nie wchodząc do środka. Dziś przekonałam się też, że chcąc oglądnąć biżuterię widoczną od zewnątrz nie trzeba wychodzić na zewnątrz i pokazywać sprzedawcy przedmiot, który chcemy zobaczyć stukając w niego przez szybkę. Między szybą a gablotami jest trochę miejsca i można spokojnie oglądnąć biżuterię z bliska. Sprzedawcy ubrani są bardzo elegancko i bardzo chętnie pomagają. Na początku postałam chwilę z mężem i pokazywałam mu naszyjnik, który bardzo mi się podoba i który zamierzałam kupić. Podszedł do nas pan i spytał, w czym może nam pomóc. Powiedziałam mu, że chciałam zobaczyć wisiorek. Podał mi go do przymierzenia. Pomarudziłam trochę i oglądnęłam jeszcze trzy. Przy kolejnych pomagał mi zapinać naszyjniki i beż żadnych problemów tłumaczył co i jak.
Byłam dziś drugi raz w tym sklepie. Tym razem obsługiwała mnie inna sprzedawczyni. Wybrałam kilka sukienek sama. Przy kolejnych ekspedientka doradziła mi rozmiar, bo okazało się, że sprzedają tam nie tylko ubrania firmy De Facto, ale też innej. Bardzo mi to pomogło, bo nie musiałam niepotrzebnie przymierzać sukienek, w które i tak bym się nie wcisnęła. Po przymierzeniu pierwszej sukienki musiałam zmienić rozmiar, bo okazała się za mała. Mąż zaniósł sprzedawczyni ubranie, a ona bez problemu zamieniła je na większe. Co chwilę podchodziła i pytała, czy podać coś innego, zamienić, pomagała mężowi wyszukiwać coś innego. Po wybraniu jednej sukienki, pokazała mi kilka innych i przyniosła, żebym mogła sobie wybrać coś jeszcze. Obsługa w tym sklepie jest bardzo miła - mogłam porównać, bo dwa dni temu (w czwartek) byłam już w tym sklepie. Poza tym po zakupie sukienki zostały zapakowane w papierową torebkę, otrzymałam katalog i wieszaki.
W przymierzalniach były też inne osoby i im również ekspedienta pomagała wybrać ubranie, wymieniała je.
Rzadko bywam w tym sklepie. Ale byłam na zakupach w Tesco i stwierdziłam, że przy okazji zobaczę co można kupić w COCOMORE. Wystawa sklepowa zachęcała do wejścia, przód sklepu również ładny. Bardzo dużo przecen, ubrania posegregowane. Wybrałam trzy rzeczy, spytałam ekspedientkę czy mogę przymierzyć. Grzecznie odpowiedziała, że tak, wskazała przymierzalnię (dużo miejsca, szeroka zasłona, duża ilość wieszaków). Przymierzając słyszałam jak sprzedawczyni obsługuję drugą klientkę - proponowała jej przeróżne ubrania, przynosiła każdą rzecz, o którą prosiła klientka. Podała jej również numer telefonu, żeby klientka niepotrzebnie nie przychodziła, ponieważ nie mieli jakiejś bluzki na sklepie i chciała ją sprowadzić z innego oddziału. Po wybraniu towaru podeszłam do lady - a tam pełno porozwalanych ciuchów - dostawa nowego towaru. Bałagan. Wszystko porozrzucane. Podałam wybraną rzecz ekspedientce. Na początku pomyliła cenę (bluzka, którą wybrałam była przeceniona) - podała mi starą, wyższą cenę. Spytałam jeszcze raz, bo myślałam, że się przesłyszałam. Ale znów podała mi tą samą cenę. Zwróciłam jej grzecznie uwagę, że ta bluzka jest tańsza. Sprzedawczyni bardzo ładnie mnie przeprosiła.
Byłam w tym sklepie już kilka razy, ale głównie po to, żeby pooglądać ubrania. Dziś odwiedziłam go po to, żeby przymierzyć sukienki. W sklepie tym bardzo łatwo można znaleźć rzecz, która nas interesuje, bo są one posegregowane. Pani sprzedawczyni była miła, uśmiechnięta. Doradziła mi w wyborze rozmiaru, pokazała, gdzie mogę znaleźć sukienkę, która znajdowała się na manekinie. Przymierzalnie są przestronne, ilość wieszaków jest wystarczająca.
Byłam w tym banku, bo musiałam załatwić osobistą sprawę dotyczącą kredytu. Byłam w nim pierwszy raz od kiedy połączył się on z GE Money Bank. Bank w środku prezentuje się bardzo ładnie, estetycznie. Zaraz jak weszłam z mężem pani stojąca naprzeciw drzwi zawołała (niezbyt głośno, ale było słychać) do jednej z obsługujących tam Pań, żeby nas przyjęła. Ale pierwsza odezwała się inna pani, i to do niej podeszliśmy. Wytłumaczyła nam wszystko dokładnie, rzeczowo, prosto (bez żargonu bankowego). Wyszliśmy z niego zadowoleni, bo dowiedzieliśmy się tego, czego chcieliśmy.
Na zakupy do tej apteki wstąpiłam przypadkiem, bo byłam na zakupach i przechodziłam obok niej. Na sali sprzedażowej stały dwie sprzedawczynie, z czego jedna wystawiała towar, ale miała przed kasą napisaną tabliczkę z informacją, że kasa jest nieczynna. Przede mną stała tylko jedna osoba, także zakupy zrobiłam szybko i sprawnie. Po kilku minutach stania w kolejce do apteki weszła klientka i stanęła za mną. Natomiast z zaplecza wyszła aptekarka.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.