Opinie użytkownika (7)

Najlepsza, korporacja w...
Najlepsza, korporacja w Warszawie.

ingvald

18.12.2023

Sawa Taxi

Placówka

Nie zgadzam się (1)
Jestem klientem Car...
Jestem klientem Car Serwis od maja 2014 roku. Kupiłem Lancie Voyager w wersji Platinum.Proces sprzedaży był przeprowadzony w bardzo miłej atmosferze, profesjonalnie z dużym zaangażowaniem. Łudziłem się że jak zostanę już klientem to nadal będę z takim zaangażowaniem obsługiwany.Problemy jednak zaczęły się z obsługą serwisową samochodu.Na dzień dzisiejszy dzięki pracownikom w Car Serwis przy ulicy Łopuszańskiej, moja opinia o Car Serwis może być wyrażona dwoma słowami: „NIGDY WIĘCEJ”.Dziwi mnie tak skrajnie nie profesjonalne podejście do obsługi klienta, który serwisuje samochód co 1,5 miesiąca, korzysta z napraw blacharsko lakierniczych, który ze względu na formę użytkowania samochodu ma kontakt z wieloma potencjalnymi klientami Car Serwisu. Samochód robi ponad 100 tyś km przebiegu rocznie. Jest używany do wyjazdów businessowych z opiniotwórczymi osobami. Każdy wyjazd z klientem to zawsze rozmowa o samochodzie. Jak wiadomo samochód taki jest przeznaczony raczej dla zamożnego indywidualnego klienta a ja od teraz każdemu skutecznie odradzam już Carserwis. Pierwszy raz w serwisie Car Serwis problemy pojawiły się po naprawie blacharsko lakierniczej przeprowadzonej w listopadzie 2014.Pierwsza sprawa to dezinformacja w dziale mechaniki.Samochód stał prawie tydzień. Przez kilka dni nic z nim nie było robione i przy odbiorze okazało się że zapomnieli wymienić olej i wyczyścić klimatyzację mimo że było to zgłaszane przy przekazywaniu samochodu.Musiałem czekać dodatkowe 1,5 godziny aby na szybko został wymieniony olej i wyczyszczona klimatyzacja.Było to robione „na szybko” więc z jakością i dokładnością odgrzybienia to było słabo bo z układu klimatyzacji nadal śmierdzi.Jeśli chodzi o stan przekazania samochodu po naprawie lakierniczej to tutaj było tragicznie.Dokumenty odbioru podpisałem w zaufaniu przed obejrzeniem samochodu. Szczerze mówiąc nie sądziłem że samochód może z serwisu wyjechać w takim stanie i nie oglądałem go dokładnie na hali.Po prostu wsiadłem i odjechałem ufając że wszystko zostało wykonane należycie.Samochód był cały w zaciekach, łącznie z elementami świeżo lakierowanymi - nadawał się od razu na myjnię.Błotnik, który został polakierowany był niedokładnie spolerowany.Spod tylnego zderzaka wystawała instalacja elektryczna. Ja oczywiście sobie poradziłem i schowałem, zabezpieczyłem kable, ale chyba nie tak to powinno wyglądać po odbiorze samochodu z serwisu.Na kolejnej wizycie serwisowej zgłaszałem problemy z wibracjami w silniku jak pracuje w pozycji N oraz poprosiłem o naprawę oświetlenia tablicy rejestracyjnej tylnej ponieważ oświetlenie nie kontaktowało i trzeba było lekko uderzyć w lampkę oświetlenia tablicy aby oświetlenie zaczęło działać. Zgłaszałem również problemy z kołem kierownicy. Zaczęło skrzypieć podczas manewrowania kierownicą.Odebrałem samochód z przeglądu i dowiedziałem się, że nie stwierdzili żadnych usterek. Koło kierownicy według serwisu pracuje prawidłowo. Ten model po prostu ma czasami skrzypieć… Problemów z silnikiem nie stwierdzono. Oświetlenie tablicy rejestracyjnej działa prawidłowo i zostały prewencyjnie wymienione żarówki za które zapłaciłem (nic w tym dziwnego rozumiem że za żarówki powinienem zapłacić).Po około tygodniu po wizycie w serwisie zapaliła się żółta lampka informacyjna silnika. Oznacza ona wykrytą awarię silnika.Pojechałem z tym problemem do serwisu. Przy okazji wymiany gwarancyjnej stelaża fotela kierowcy, na który czekałem ponad 1,5 miesiąca.Stelaż został naprawiony, przy okazji wymienili mate ogrzewania fotela kierowcy, która też uległa uszkodzeniu. Prosiłem o sprawdzenie foteli drugiego i trzeciego rzędu ponieważ zacinają się przy składaniu oraz hałasują przy jeździe po wertepach.Oczywiście serwisant stwierdził że żadnego zacinania nie dostrzega a fotele mają trzeszczeć na wertepach, Jest to normalne w samochodach za 200 tyś PLN.Część mechaniczną serwisu miałem znowu mało wątpliwą przyjemność realizować u wiecznie obrażonego Pana. Jak zwykle od samego początku był obrażony, że musi mnie obsłużyć. Poinformował mnie że awarii silnika nie ma. Faktycznie pojawił się jakiś błąd ale go wykasowali z komputera i już wszystko jest ok.Co do oświetlenia tablicy to ponownie wymienili żarówki i ponownie chcieli mnie obciążyć za tą usługę plus dodatkowo za robociznę związaną z wymianą żarówki w kwocie 38 PLN !!!Oczywiście odmówiłem zapłaty za pracę związaną z wykręceniem i wkręceniem żarówki za 38. Zapłaciłem jedynie ponownie za żarówkę.Wyjechałem z serwisu i znowu zapaliła się lampka awarii silnika.Po przejechaniu 500 km wymieniony na nowy fotel kierowcy zaczął skrzypieć i ponownie pojawiły się luzy (zaczynam wątpić czy wogóle nastąpiła wymiana czy tylko wzięli za to kasę a fotel poskręcali tak aby chwile działało)Mocno już mnie to zdenerwowało i postanowiłem skorzystać z innej autoryzowanej stacji obsługi Lancia i Chrysler.Ku mojemu zaskoczeniu pracownik nowego również autoryzowanego serwisu był dla mnie miły. Nie robił fochów że zawracam mu głowę i szybko zdiagnozowali problem.Okazało się że nie działa jeden cylinder. Z kierownicą również stwierdzili, że to nie jest standard że skrzypi tak samo jak zacinający się fotel.Na mój komentarz, że w Car Serwis na Łopuszańskiej nie umiał zdiagnozować tych problemów, pracownik tylko się uśmiechnął i powiedział że nie jestem pierwszy z takimi uwagami...

ingvald

25.01.2015

Carserwis Sp. z O.O.

Placówka

Warszawa, Łopuszańska 22

Nie zgadzam się (5)
Sklep to jedno...
Sklep to jedno wielkie oszustwo! Pieniądze zabrali z konta, towaru nie dostarczyli i od roku toczy się korespondencja. Od miesiąca unikają odpowiedzi. Ani towaru - ani pieniędzy. Omijać tą "fabryke nie zdrowaia i nerwów" szerokim łukiem!Wysyłając do sklepu wiadomość na odpowiedź czeka się koło 14 dni. Zazwyczaj odpowiedź nic nie wnosi do sprawy i trzeba wysłać kolejne zapytanie na które znowu się czeka 14 dni. I tak w kółko - taka zabawa w kotka i myszkę...

ingvald

05.11.2012

Fabrykazdrowia.pl

Kontakt online

Nie zgadzam się (0)
Firma sprzedaje hurtowo...
Firma sprzedaje hurtowo kupony na portalach grupowych po bardzo atrakcyjnych cenach. Kupon ma kilka miesięcy ważności i nie można go w tym czasie zrealizować. Przez ostatnie 3 miesiące spędziłem codziennie kilka godzin na telefonie. Jak raz na kilkadzieisąt razy udało się dodzwonić to okazywało się że nie ma terminów na jazdy. Szkoła wyłudza pieniądze, nie można w niej normalnie ukończyć kursu. Jak ktoś bardzo się denerwuje to szkoła proponuje wpisanie na karte jazd, ktore sie nie odbyly. Szkola wogole nie dopuszcza do jazd na miescie - ciagle nie ma terminow. Czasami pojawia sie wolny termin o 5 rano lub 23 w nocy. Obecnie firma zajmuje sie prokuratura, inspekcja pracy, UOKiK. Z daleka od tej firmy. Kursu na prawo jazdy napewno w niej nie uda sie skonczyc!

ingvald

04.09.2012

Mobilek

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
W 2008 roku...
W 2008 roku dokonałem zakupu Laptopa Sony Vaio w firmie Corvus Internet Enterprise. W ofercie sklepu był dostępny jeden z najnowszych laptopów Vaio. Przelałem pieniądze i tu nagle dowiedziałem się że laptopa nie ma w magazynie i będzie dostępny w ciągu tygodnia. Co tydzień dowiadywałem się że muszę czekać kolejny tydzień na kolejną dostawę. Czas realizacji mojego zamówienie przeciągnął się z 5 dni do ponad miesiąca. Wielokrotnie kontaktowałem się z firmą, a głównie z właścicielem (mam wrażenie że w firmie pracuje raptem kilka osób i jest to mała jednoosobowa firemka, która kreuje się na wielki sklep) ponieważ nikt inny nigdy nie odebrał telefonu. Chciałem upewnić się czy sprzęt będzie zgodny z opisem zamieszczonym na stronie internetowej sklepu. Właściciel zapewniał mnie wielokrotnie, również pisemnie w mailu że sprzęt będzie dokładnie z takim oprogramowaniem i taką specyfikacją techniczną jak w opisie na stronie sklepu. Dodatkowo właściciel kreował swój sklep jako bezpośredniego dystrybutora produktów Sony Vaio z dużo bogatszą ofertą niż w Centrach Sony Poland. W swojej ofercie jako dodatkowy atut przedstawiał serwis door to door oraz wsparcie techniczne. Zapewniał, że laptopy sprzedawane przez jego sklep są dedykowane na Polski rynek ale jedynie poprzez jego dystrybucje. Niemiła niespodzianka spotkała mnie po otrzymaniu sprzętu. Okazało się że specyfikacja techniczna jest niezgodna z opisem na stronie internetowej. Rozdzielczość ekranu laptopa była inna. Skontaktowałem się w tej sprawie z firmą i poinformowano mnie, że jest to pomyłka na stronie internetowej. Można tak to tłumaczyć, ale nawet po moim zgłoszeniu opis na stronie nie został poprawiony i dalej wprowadzał klientów w błąd. Kolejny problem jaki się pojawił to system operacyjny. Na stronie sklepu laptop był oferowany z systemem Vista w wersji polskojęzycznej. Ja otrzymałem system z wersją anglojęzyczną. Skontaktowałem się w tej sprawie ze sklepem. Właściciel sklepu poinformował mnie, że jeśli angielski to taki wielki problem dla mnie to przyśle mi aktualizację systemu do wersji Polskiej. Obsługa w tym momencie już była bardzo niemiła i lekceważąca moją osobę. Po tygodniu nadal nie miałem żadnej przesyłki z systemem. Zacząłem interweniować telefonicznie. Uzyskałem informację, że kurier wyjechał ale przesyłka zaginęła. Wysłano ją ponownie i po kilku dniach otrzymałem paczkę. Fakt był taki, że w sklepie poinformowano mnie o nadaniu paczki a faktycznie została ona nadana kurierem dopiero po kolejnych dwóch dniach. Przesyłka zawierała płytkę do nielegalnej instalacji upgrade systemu. Skontaktowałem się w tej sprawie z firmą Microsoft i dokonałem odpowiedniego zgłoszenia na rozpowszechnianie przez sklep nielegalnych modyfikacji systemu. Po kolejnym kontakcie i rozmowie z właścicielem sklepu obiecano mi wysyłkę oryginalnego systemu Vista w wersji PL. Trwało to kolejne dwa tygodnie. Przez cały czas byłem zwodzony. Najpierw czekali na dostawę, później mieli problem z firmą wysyłkową aż w końcu po dwóch tygodniach dostałem system. Okazało się jednak że jest to stara płytka Vista bez SP1 i nie będę miał możliwości zrobienia upgrade a jedynie muszę dokonać czystej instalacji systemu co spowoduje skasowanie partycji Vaio Recovery i usunięcie całego oprogramowania dostarczonego przez firmę Sony. Kolejny raz złożyłem reklamację w firmie Corvus. Właściciel zaczął mnie unikać. Nie odbierał telefonów, a jak już doszło do rozmowy to twierdził że nie widzi problemu i tak naprawdę to mogę się nauczyć angielskiego i nie będę miał problemu z obsługą systemu. Rozmowa ze sklepem była na żenującym poziomie. Efekt przyniosło dopiero postraszenie sklepu Urzędem Skarbowym. Zapomniałem wspomnieć, że sklep wystawił mi fakturę VAT z błędnym numerem seryjnym urządzenie więc fakt był taki, że posiadałem nowego laptopa ale bez gwarancji, ponieważ podstawą gwarancji jest faktura z prawidłowym numerem seryjnym. Dodatkowo na zamówioną mysz Vaio nie otrzymałem żadnej faktury pomimo wielokrotnych monitów. Poprawionej faktury za laptopa nie dostałem do dnia dzisiejszego, jak również do dnia dzisiejszego sklep nie wystawił mi faktury za mysz Vaio. Urzędu Skarbowego właściciel trochę się wystraszył i wysłał mi kolejną płytkę tym razem już z oryginalnym i sprawnym systemem Vista w wersji polskiej. Postanowiłem perypetie ze sklepem Corvus zgłosić do Sony Polska. Napisałem w tej sprawie pismo. Po tygodniu skontaktował się ze mną pracownik Sony Polska, który był bardzo zdenerwowany na praktyki sklepu Corvus. Obiecano mi, że zajmą się sprawą. W ramach przeprosin otrzymałem oryginalną torbę na Vaio. Sony potraktowało sprawę poważnie i zrekompensowali mi problemy, które tak naprawdę nie były spowodowane z winy Sony Polska. Dowiedziałem się przy okazji od pracownika Centrum Sony Vaio, że sklep oszukuje klientów, gdyż sprzedawane laptopy Vaio są dedykowane na rynek Wielkiej Brytanii i Irlandii. Corvus nie jest żadnym dystrybutorem laptopów Sony Vaio na rynku Polskim a jedynie firmą, która sprzedaje sprzęt produkowany na inny rynek. Dodatkowo na taki sprzęt jest brak wsparcia technicznego! Szczerze odradzam zakupów w firmie Corvus Internet Enterprise jeśli zależy komuś na gwarancji i wsparciu technicznym. Sprzęt sprzedawany przez Corvus można zakupić bezpośrednio ze sklepów zlokalizowanych w Anglii po zdecydowanie lepszych cenach i o wiele razy bardziej miłą i profesjonalną obsługą. Po opisanym powyżej zdarzeniu firma Corvus Internet Enterprise przestała funkcjonować. Przeobrazili się w nową firmę pod nazwą Qblack Shop.

ingvald

07.07.2009

Qblack Shop

Placówka

Jesionka, Jesionka 305

Nie zgadzam się (27)
W LUKAS BANKU...
W LUKAS BANKU OCHRONA BIJE KLIENTÓW! W dniu 18 czerwca 2009 udałem się do placówki Lukas Banku w Warszawie przy stacji Metra Centrum. Byłem bardzo niemile zaskoczony poziomem obsługi i wiedzy pracowników. Na wstępie podszedłem do wolnego Doradcy z prośbą o zajęcie się sprawą mojego kredytu samochodowego. Od Pani, która powinna zająć się moją sprawą usłyszałem, że nie zajmuje się kredytami, a jedynie obsługą kont. Poprosiła abym poczekał aż będzie wolny inny pracownik. Usiadłem grzecznie i czekałem. Po kilku minutach zwolniło się miejsce obsługi u drugiego z pracowników Banku. Podszedłem do doradcy z prośbą o zajęcie się moją sprawą. Ten Pan również poinformował mnie, że zajmuje się kontami i w sprawie kredytu muszę udać się do trzeciego pracownika. Ponownie usiadłem i czekałem aż kolejny pracownik będzie wolny i zajmie się obsługą mojej osoby. Po kolejnych kilkunastu minutach zwolniło się miejsce u trzeciego pracownika oddziału. Podszedłem do Doradcy z prośbą o pomoc w sprawie kredytu samochodowego. Uzyskałem odpowiedź, że Pani właśnie zakończyła swoją pracę w dniu dzisiejszym i powinienem zostać obsłużony jednak przez pierwszego lub drugiego pracownika oddziału, którzy standardowo zajmują się obsługą kont. Po 45 minutach oczekiwania w oddziale udało mi się zostać obsłużonym przez pierwszego Doradcę, który wcześniej twierdził, że nie zna się na kredytach samochodowych, natomiast po 45 minutach mojego oczekiwania i chodzenia od biurka do biurka pracownik został "oświecony" i już wiedział jak zająć się kredytem samochodowym. Sprawa dotyczyła podpisania przez Lukas Banku upoważnienia w sprawie wynajmu samochodu zastępczego na czas naprawy mojego pojazdu. Mój samochód, który jest zakupiony w części z kredytu udzielonego przez Lukas Bank został uszkodzony z winy innego kierowcy. Zostało sporządzone w tej sprawie oświadczenie sprawcy i przyznanie się do winy. W zdarzeniu interweniowała policja i została w tej sprawie sporządzona notatka. Szkoda jest obecnie likwidowana z OC sprawcy zdarzenia. Ja jako osoba poszkodowana, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem i wieloma wyrokami Sądu Najwyższego mam prawo do korzystania z samochodu zastępczego podczas naprawy mojego pojazdu. Koszty wynajmu samochodu zastępczego zobowiązane jest pokryć Towarzystwo Ubezpieczeniowe. W związku z tym, że samochód będę naprawiał w autoryzowanej stacji, zaproponowano mi udostępnienie samochodu zastępczego na czas naprawy mojego auta. Samochód zastępczy może zostać udostępniony mi bezpłatnie, a faktura przez firmę wynajmującą zostanie wystawiona bezpośrednio do Towarzystwa Ubezpieczeniowego. Firma świadcząca usługę wynajmu samochodu przejmuje w całości ryzyko związane z odzyskaniem pieniędzy za wynajem na siebie i nie obciąża właścicieli samochodu żadnymi kosztami bez względu na wynik egzekucji zapłaty. W celu umożliwienia firmie wynajmującej mi samochód zastępczy wystąpienie do Towarzystwa Ubezpieczeniowego o zapłatę konieczne jest podpisanie przez wszystkich współwłaścicieli pojazdu upoważnienia. Treść upoważnienia jednoznacznie określa, że firma będzie mogła wystąpić w imieniu współwłaścicieli pojazdu o zapłatę za pojazd zastępczy bezpośrednio do Towarzystwa Ubezpieczeniowego. W upoważnieniu jest również zapis mówiący o tym, że Bank nie zostanie obciążony żadnymi kosztami w związku z podpisaniem upoważnienia i w związku z wynajmem pojazdu zastępczego. Przez 5 dni starałem się uzyskać podpis Lukas Banku pod upoważnieniem. Pierwszy dokument złożony w oddziale Lukas Banku zaginął. W związku z tym w dniu 20 maja złożyłem po raz drugi upoważnienie, tym razem u dyrektora placówki, Lukas Banku w Warszawie na ulicy Książkowej. Pani dyrektor obiecała zająć się sprawą i udzielić mi w ciągu 1 - 2 dni odpowiedzi. Żaden z pracowników Lukas Banku jednak się ze mną w kolejnych dniach nie kontaktował. W związku z tym postanowiłem sam skontaktować się z osobami decyzyjnymi i uzyskać wyjaśnienia. Zadzwoniłem do Centrali Regionalnej Lukas Banku w Warszawie. Połączenie się z jakimkolwiek pracownikiem nie było proste, ponieważ z założenia pracownicy Lukas Banku nie odbierają telefonów. Po około 90 minutach dzwonienia udało mi się połączyć z pracownikiem, który następnie połączył mnie z Dyrektorem placówki (tak przynajmniej przedstawiła się Pani z którą próbowałem wyjaśnić całą sytuację). Pani dyrektor podczas rozmowy nie dopuszczała mnie do zdania. Nie miałem możliwości szczegółowego wyjaśnienia problemu. Uzyskiwałem jedynie odpowiedź, że Lukas Bank nie podpisuje dokumentów sporządzanych przez firmy zewnętrzne bez różnicy, czego one dotyczą. W pewnym momencie Pani Dyrektor rozpoczęła długi monolog i po około minucie krzyku rzuciła słuchawką. Zaznaczam, że ja prowadziłem rozmowę w sposób bardzo kulturalny – spokojnym tonem, bez krzyku – próbowałem wyjaśnić jedynie bardzo ważną dla mnie kwestię podpisu upoważnienia. W godzinach popołudniowych udałem się do oddziału Lukas Banku na ulicy Książkowej. W oddziale pracownicy poinformowali mnie, że nie mają dla mnie upoważnienia i jest odmowa z oddziału regionalnego. Nikt z pracowników oddziału nie potrafił wyjaśnić, czym jest spowodowana taka decyzja, gdyż z upoważnienia w bardzo jasny sposób wynikało, że Lukas Bank nie zostanie obciążony żadnymi kosztami i takie upoważnienie nie niesie dla Banku żadnego zobowiązania. W oddziale umówiono mnie na następny dzień z dyrektorem placówki. W dniu 23 czerwca około godziny 18:30 udałem się ponownie do oddziału Lukas Banku przy ulicy Książkowej. Spotkałem się z Panią dyrektor, która poinformowała mnie na wstępie naszej rozmowy, że nikt w Banku nie podpisze upoważnienia do czynności związanych z wynajmem pojazdu zastępczego na czas naprawy mojego samochodu. Poprosiłem o wyjaśnienie takiej decyzji. Pani dyrektor zaczęła się zachowywać identycznie jak dyrektor oddziału regionalnego. Powtarzała na okrągło jedno zdanie „Bank nie podpisze upoważnienia”. Nie potrafiła i nie chciała odpowiedzieć na żadną moją prośbę o uzasadnienie decyzji. Po kilku minutach powtarzania non stop jak automat jednej formułki dyrektor oddziału rzuciła mi kartkę i długopis i powiedziała: „Niech Pan pisze reklamacje!” Poinformowałem grzecznie, że nie mam powodów składania reklamacji, gdyż jedynie chce uzyskać podpisane upoważnienie, a jeśli jest to niemożliwe to proszę jedynie o uzasadnienie odmowy. Zaproponowałem połączenie się telefonicznie z Departamentem Prawnym Banku lub umówienie spotkania w innym dniu z prawnikiem Banku. Dyrektor oddziału kategorycznie odmówiła i dalej nalegała abym złożył reklamacje pisemną. Poinformowałem Panią Dyrektor, że jedyne, co mogę zrobić to przekazać reklamację w formie ustnej w celu jej odnotowania przez pracownika Banku w systemie, jednak z wyraźnym zaznaczeniem, że reklamacja jest składana na wyraźne żądanie dyrektora oddziału. Przez kolejne kilkanaście minut pracownik oddziału odnotowywał w systemie reklamację. Na końcu zostałem poinformowany, że uzyskam odpowiedź w ciągu 30 dni. W momencie zakończenia spisywania reklamacji, Pani Dyrektor nakazała mi natychmiast opuścić oddział i zagroziła mi, że jeśli natychmiast nie wstanę i nie wyjdę to zostanie wezwana ochrona Banku. Tym co usłyszałem z ust urzędnika instytucji zaufania publicznego jaką jest Bank byłem zszokowany. Miałem w tym momencie wrażenie, że jestem na targu i sprzedawca odgania mnie z niewiadomych powodów od swojego straganu, bo właśnie go zamyka. Po chwili jednak dotarło do mnie, że Lukas Bank nie dorównuje standardom jakościowym nawet straganom na bazarze, gdyż tam każdego klienta się szanuje i obsługuję się go do końca. Ponownie w bardzo spokojny sposób poprosiłem Panią Dyrektor o zakończenie obsługi mnie jako klienta Banku w sposób profesjonalny i przekazanie mi wyjaśnień sprawy, którą staram się załatwić od tygodnia. Pani dyrektor w tym momencie wybiegła ze swojego pokoiku krzycząc na mnie i kazała pracownikom wezwać ochronę. Nie wiedziałem, w jakim celu ma się w oddziale zjawić ochrona, być może takie standardy obsługi ma Lukas Bank. Po kilku minutach w oddziale pojawił się ochroniarz z firmy Securitas. Agent ochrony kazał mi natychmiast opuścić oddział. Zagroził mi, że jeśli natychmiast nie wykonam jego polecenia to zostanę wyprowadzony siłą! Przyznaje, że w tym momencie byłem już bardzo zdenerwowany całą sytuacją, ale dalej w sposób bardzo spokojny odpowiedziałem, że nie będę z nim prowadził dyskusji, ponieważ nie jest on pracownikiem oddziału, a ja nadal jestem obsługiwany przez Panią Dyrektor i oczekuję na zakończenie mojej sprawy w dniu dzisiejszym. Jeśli chce mnie wyprowadzić siłą z oddziału to po pierwsze musi mieć ku temu podstawy – a takich nie było, a po drugie podczas takiej interwencji musi być obecna policja, ponieważ jemu nie wolno naruszać mojej nietykalności cielesnej. Całej sytuacji przyglądała się dyrektor oddziału wraz z pracownikami. Agent ochrony odpowiedział, że on ma do wszystkiego prawo! Byłem zażenowany całą sytuacją. Czułem się jak w jakiejś „podrzędnej melinie” gdzie właściciele lokalu z bliżej niewyjaśnionych powodów nasyłają na mnie „pseudo ochronę lokalu”. Cała sytuacja była dla mnie tak nierealna, że postanowiłem zakończyć rozmowy prowadzone w oddziale i jak najszybciej opuścić palcówkę. Byłem, co prawda w oddziale Banku, ale czułem, że za moment mogę zostać ciężko pobity i cała sytuacja zaczynała zagrażać mojemu życiu i zdrowiu. Wstałem od biurka Pani dyrektor i skierowałem się do drzwi wyjściowych. W tym momencie zagrodził mi wyjście ochroniarz i wepchnął mnie z całej siły z powrotem do pokoju Pani dyrektor. Z ledwością uchroniłem się przed upadkiem na ziemie. Ochroniarz krzycząc na mnie poinformował, że teraz to ja już nigdzie nie wyjdę i poczekamy na dodatkową załogę interwencyjną i policję. Oczywiście nie zauważyłem, aby ktokolwiek wzywał policję, pomimo że ja nalegałem aby to zrobić. Obawiałem się, że jak pojawi się dodatkowa załoga interwencyjna to mogą mnie ciężko pobić. Ponieważ całej sytuacji nadal przyglądali się pracownicy i dyrektor oddziału, zwróciłem się do nich z prośbą o umożliwienie mnie wyjścia z oddziału. Przypomniałem również, że w oddziale jest monitoring i całe zdarzenie jest nagrywane. W tym momencie Pani dyrektor się wystraszyła i kazała ochroniarzowi wypuścić mnie z oddziału a sama obiecała mi, że wyjaśni w dniu następnym bardzo szczegółowo całą moją sprawę i się ze mną skontaktuje telefonicznie. Miałem wrażenie, że pracownicy byli wystraszeni faktem zwrócenia uwagi na nagrywanie zdarzenia przez kamery oddziałowe. Pani dyrektor obiecała, że sprawa zostanie jeszcze raz przeanalizowana i uzyskam od niej lub od prawnika odpowiedź czy zostanie podpisane upoważnienie lub szczegółowe uzasadnienie, dlaczego taki dokument nie może zostać podpisany. Ochroniarz był jedyną osobą, która nadal nie zmieniała swojego zachowania w stosunku do mnie i w momencie, kiedy wychodziłem z oddziału ponownie całą siłą mnie pchnął tak abym jak najszybciej „wypadł” za drzwi oddziału. Po wyjściu z oddziału wezwałem policję. Patrol pojawił się po kilku minutach. Sporządzili notatkę ze zdarzenia i przesłuchali pracowników oddziału i pracownika firmy Securitas, który miał za zadanie chronić oddział a nie bić jego klientów. Ze względu na fakt, że nie odniosłem żadnych poważnych obrażeń cielesnych sprawa nie mogła być ścigana przez Prokuraturę z urzędu. Pozostało mi założenie sprawy przeciwko pracownikowi ochrony Securitas jedynie z powództwa cywilnego, nad czym obecnie poważnie się zastanawiam. Oczywiście opis całej powyższej sytuacji zostanie zgłoszony do Prezesa Lukas Banku UOKiK oraz KNF. Dzisiaj mijają dwa tygodnie od zdarzenia i nikt z Lukas Banku nie odezwał się do mnie w celu wyjaśnienia opisywanej sprawy. Gorąco proszę o zachowanie szczególnej uwagi odwiedzając oddziały Lukas Banku, najlepiej udawać się do tego Banku z jakimś świadkiem, ponieważ wizyta może skończyć się bardzo nieprzyjemnie i zagraża bezpieczeństwu klienta!

ingvald

07.07.2009

Credit Agricole

Placówka

Warszawa, Książkowa 9f/1

Nie zgadzam się (25)
Przez wiele lat...
Przez wiele lat korzystałem z usług różnych Polskich banków i postanowiłem w tym miejscu wyrazić swoją opinie na temat CitiHandlowy w porównaniu z konkurencją. CitiHandlowy jest bankiem najbardziej przyjaznym klientowi. Jest to jeden z niewielu banków na polskim rynku gdzie prawie wszystkie sprawy można wykonać przez telefon i Internet. Na uwagę zasługuje fakt że w momencie załatwiania spraw przez telefon klient łączy się z jednym działem (CitiPhone) i nie jest przełączany po kolejnych osobach, które starają się rozwiązać problem. W CitiPhone wszystko klient załatwia z jednym pracownikiem, a czas połączenia jest dość krótki. Kolejnym dużym plusem jest bankowość internetowa. System jest bardzo przyjazny użytkownikowi, prosty w obsłudze i bez skomplikowanych zabezpieczeń, które tak naprawdę w innych bankach utrudniają jedynie korzystanie z systemu a nie wnoszą nic w kwestii bezpieczeństwa. Chciałbym również zwrócić uwagę na czas odpowiedzi na zapytania i reklamacje klientów. W Citi trwa to "aż" 2 dni! Żadne zapytanie bądź reklamacja klienta nie pozostaje w Citi bez odpowiedzi. W innych bankach odpowiedzi na reklamacje są udzielane zazwyczaj w ciągu 30 dni. Niektóre banki jak np. Multibank nie posiadają żadnych standardów czasowych. W Multibanku czekam na odpowiedź już 6 miesięcy i nie pomagają nawet kolejne pisma wysyłane wprost do zarządu - totalna ignorancja. Z czystym sumieniem mogę każdemu polecić CitiHandlowy jako Bank z prawdziwą JAKOŚCIĄ o którą Citi dba jak żaden inny Bank na Polskim rynku. Na koniec wspomnę o kartach kredytowych, które często są krytykowane. Jak zauważyłem opinie krytyczne na temat kart Citi są wydawane zazwyczaj przez osoby nie potrafiące korzystać z takiego instrumentu. Karta Citi faktycznie jest bardzo droga jak klient korzysta z limitu i nie spłata 100% zadłużenia. W przypadku spłaty jednak 100% zadłużenia z wyciągu, karty Citi są wg. mojej opinii najbezpieczniejszymi kartami na rynku z całkowitym brakiem problemów przy płatnościach. Używam kart Citi od 8 lat i nigdy nie zdarzyła mi się odmowa transakcji. W innych bankach takie sytuacje mają czasami miejsce, a w szczególności poza granicami Polski. Jednym zdaniem: Jeśli potrzebujesz bezpiecznej, niezawodnej i taniej karty kredytowej, a do tego chcesz mieć kartę prestiżowej międzynarodowej instytucji - to tylko karta Citi.

ingvald

03.07.2009

Citi Handlowy

Placówka

Nie zgadzam się (26)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi