Kończyło się moje ubezpieczenie samochodu. Od roku byłam w innej firmie ubezpieczeniowej. Poprzednie ubezpieczenie samochodu miałam właśnie w firmie AXA. Zmieniłam ubezpieczyciel, gdyż nie mogłam się doczekać od AXA oferty na nowy samochód. Tym razem pracownik zadzwonił na 3 tygodnie przed końcem polisy.Na prośbę o przesłanie oferty zrobił to błyskawicznie po zakończeniu naszej rozmowy telefonicznej miałam propozycję cenową ze zniżkami na skrzynce mailowej. Dzień później zadzwonił ponownie by sprawdzić, czy wszystko dotarło i jak się zapatruję na warunki zaproponowane przez niego. Kiedy poprosiłam o kilka dni do namysłu skrupulatnie wyznaczył termin następnego kontaktu.Niestety oferta nie była korzystna dla mnie, gdyż nie otrzymałam zniżki na AC oferowanej przez starego ubezpieczyciela, a także samo AC miało dotyczyć tylko napraw blacharskich nie zaś kradzieży, jak to bywa zazwyczaj. W efekcie ubezpieczenia nie kupiłam ale kontakt ze sprzedawcą uważam za bardzo poprawny i satysfakcjonujący.
Zamówiłam przez internet 2 przedmioty 9 grudnia ze strony empiku.16 grudnia otrzymałam informację, że jednego z nich chwilowo nie mają na magazynie i nie wiedzą jak szybko będą mogli go dla mnie mieć. Prosili o podjęcie decyzji, czy kupuję jeden z zamówionych przedmiotów, czy czekam na oba, czy w ogóle rezygnuję. Podjęłam decyzję, że kupuję to co jest, a drugą rzecz znajdę w innym sklepie. Wysłałam maila. Odpowiedź dostałam dopiero 20 grudnia z informacją, że zamówiony film jest już w wybranym przeze mnie punkcie i czeka na odbiór. Rozumiem święta i wydłużony czas realizacji zamówień pomyślałam. Jednak to nie był koniec mojej przygody z Empikiem. Do okienka z odbiorami stała długa kolejka. Pan, który zajmował się wydawaniem zamówionego przez internet towaru jednocześnie wystawiał faktury, przyjmował zdjęcia do wywołania, przyjmował reklamacje i był tylko jeden. Pech chciał, że poprzedniego dnia byłam u konkurencji, czyli w Merlin.pl. Punkt na Złotej obłożony po brzegi paczkami do odbioru. Stoisko obsługiwały 4 osoby i stałam w kolejce 5 minut. Tam nie miałam zastrzeżeń do zakupów zrobionych przez internet.Robi się je przecież po to by mieć prezenty szybciej i nie kłębić się wśród ludzi. Wiem co chce, zamawiam, po 48 godz. przychodzę po odbiór. W Empiku Ci co kupili przez internet musieli odcierpieć za swoje fanaberie. Okres realizacji wydłużony do maksimum a potem ogromna kolejka, która zabrała mi pół godziny z zabieganego dnia. Nie na tym polegają tego typu zakupy. Empik pomylił pojęcia.
Podeszłam do działu z elektrycznymi szczoteczkami do zębów. Dosłownie w 2 minuty potem podszedł do mnie pracownik. Grzecznie zapytał w czy może i w czym pomóc? Powiedziałam, że szukam szczoteczki na prezent. zaprezentował mi szybko i bardzo wprawnie produkty z przedziału cenowego jaki podałam. Przedstawił plusy i minusy każdego z nich ( w grę wchodził 4 produkty) Nie naciskał, nie czułam się manipulowana. Ostateczną decyzję zakupową pozostawił mi wyposażonej w informację jakich mi udzielił.Byłam bardzo zadowolona z jego pomocy.
W porze lunchowej weszłyśmy z koleżanką do McDonalda, aby zjeść jakąś kanapkę. Ruch był nieduży . Szybko dotarłyśmy do kas. Osoba obsługująca zachowała się z poprawną uprzejmością. zapytała o wszystko o co powinna zapytać.Zamówiłyśmy dwa :Wieśmcki". Musiałyśmy poczekać około 5 minut, o czym nas Pani w kasie poinformowała. Usiadłyśmy. Jak kanapki były gotowe Pani nas zawołała. Jednakże smak kanapek pozostawiał wiele do życzenia. Mięso było na wpół surowe, a ilość warzyw w kanapce też nie odpowiadała standardom. Gdybym jadła te kanapkę po raz pierwszy na pewno nie zamówiłabym jej już nigdy więcej.
Poszłam do Banku Millennium by dowiedzieć się jak założyć konto oszczędnościowo-rozliczeniowe dla osoby fizycznej i jakie to będzie niosło dla mnie korzyści (jestem już klientem tego banku, mam tu konto firmowe). Nie było kolejki. Przy 2 okienkach stali inni klienci, obsługiwani przez pracowników banku. Podeszłam do trzeciego, wolnego. Pani bardzo miło mnie powitała. Wysłuchała mnie uważnie, następnie udzieliła mi kompetentnej i wyczerpującej odpowiedzi. Kiedy zadałam niestandardowe pytanie (chciałam się dowiedzieć jak wyglądają kwestie wszelkich wpłat pomiędzy moimi kontami) pani nie była w jednym punkcie pewna swej odpowiedzi. Przeprosiła, zadzwoniła do kierowniczki działu i poprosiła ją o pomoc. Pani kierownik pojawiła się bardzo szybko koło nas i wsparła pracownika. Wszystko odbyło się bardzo sprawnie, w bardzo miłej atmosferze.
W ramach przerwy na lunch postanowiłam pójść do KFC.Przy kasie kłębiła się kolejka. Kasjerzy natomiast jakby jej nie zauważali, snuli się między kasami a "wydawką". Wreszcie po 10 minutach (byłam 3 w kolejce) dotarłam do kasy. Młoda dziewczyna, która za nią stała nie miała nić wspólnego z uśmiechniętymi pracownikami na plakatach zachęcających do zakupu lub podjęcia pracy w KFC. Zamówiłam małe frytki, nogę kurczaka , kolbę kukurydzy i małą kawę.W pierwszej kolejności dziewczyna przyniosła frytki, po jakichś 2 minutach kurczaka a potem nastąpiła dość długa przerwa. Dziewczyna krzątała się przy wydawce pokrzykując coś w kierunku kuchni. A ja stałam ze stygnącymi frytkami i kurczakiem czekając na efekt pokrzykiwań. Po 7 minutach na tacy pojawiła się kawa i dziewczyna poprosiła o pieniądze. Nie padło ani słowo na temat moich oczekiwać na kukurydze. Nic. Dziewczyna znów odwróciła się do mnie plecami i poszła do wydawki. Minęło kolejne 5 minut i wreszcie otrzymałam zamówioną kukurydzę. Nie usłyszałam jednak ani słowa "przeprasza", bo przecież fast food to miejsce, gdzie można szybko zjeść, prawda, ani "dziękuję". Dziewczyna położyła kukurydze na mojej tacy i zawołała następnego klienta. Oczywiście moje jedzenie okazało się zimne. Wiem już że nie pójdę więcej do tego KFC na lunch. Stojąc przy kasie obserwowałam resztę załogi.Spośród 4 osób stojących przy kasie tylko jeden młody chłopak potrafił przywitać się z klientem, zaproponować coś z menu, cierpliwie wysłuchać i obsłużyć klienta tak jak nakazują standardy w gastronomi.Patrząc na pracę ludzi w tym miejscu maiłam wrażenie że panuje tam kompletny chaos i marazm.Sama kiedyś pracowałam w podobnym miejscu i wiem, że pomimo zmęczenia i złego nastroju nie wolno traktować klienta stojącego w kolejce jak intruza, który przyszedł i zawraca głowę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.