Dn. 02/12/2008 udałam się do Urzędu Skarbowego celem złożenia pewnych dokumentów. Po przybyciu na miejsce stwierdziłam, że w urzędzie jest czysto, druki w Informacji oraz w pojemnikach są ułożone schludnie, sala obsługi jest uporządkowana i sprawie miłe wrażenie. Zapytałam w Informacji, jakich druków potrzebuję i otrzymałam szczegółową odpowiedź. Pobrałam numerek i zaczekałam na swoją kolej. Urzędniczka obsługująca mnie była uprzejma, cierpliwa, wytłumaczyła wszytkie zawiłości i odpowiedziała na pytania. Konieczne jednak okazało się zrobienie kopii dokumentów i jechanie na inne piętro w tym celu. Cała wizyta odbyła się w miłej atmosferze i pozostawiła dobre wrażenie.
Dnia 02/12/2008 wybrałam się do marketu budowlanego Leroy Merlin aby obejrzeć i ewentualnie zakupić dywan, wykładzinę oraz naklejki na ścianę. Po przyjściu stwierdziłam, że w markecie jest czysto a towar na półkach jest porządnie poukładany. W przejściu stała butla zwodą dla klientów, jednak kiedy chwiałam z niej skorzystać, okazało się, że nie ma kubeczków jednorazowych. Kiedy znalazłam się na stoisku z wykładzinami,odnotowałam, że na części produktów nie ma metek z cenami i danymi. Znalazłam pracownika, którego zapytałam o interesujący mnie produkt. Odpowiedział mi niechętnie, podając cenę "około". Niezrażona pytałam o dalsze towary, ich właściwości i ceny, tam gdzie ich nie było. Pracownik był wyraźnie zniecierpliwiony, udzielał mi odpowiedzi nie przerywając innych czynności, starając się mnie zbyć. W końcu poszłam na stanowisko z dywanami. Również na części dywanów nie było metek z rozmiarami i cenami. Znalazłam kolejnego pracownika i zadałm mu pytania. Tutaj pracownik był aktywny, szukał wraz ze mną wymaganego rozmiaru dywanu i udał się sprawdzić ceny, których żądałam. Następnie rozpoczęłam poszukiwanie naklejek na ścianę, zapytałam napotkanego pracownika, gdzie mogę je znaleźć i otrzymałam dość niejasną odpowiedź - musiałam sama doprecyzować, gdzie się się znajdują. Tutaj na wszystkich produktach były ceny i właściwości towaru. Wzięłam kilka przedmiotów i udałam się do kasy. W kolejce czekało 3 osoby, podobnie jak w innych kasach. Kolejka była obsługiwana szybko a kasjerka była uprzejma, przywitała mnie i pożegnała. Wychodząc ze sklepu, natknęłam się na kilkoro pracowników sklepu palących papierosy przed wejściem.
Jestem stałą klientką Gymnasionu, posiadam karnet i korzystam z usług klubu 1-2 razy w tygodniu. Dnia 01/12/2008 poszłam do klubu na zajęcia jogi na 12:30. Przebrałam się w szatni - pomieszczenie było czyste, schludne, szafka otwierała się prawidłowo. Niestety zajęcia nie rozpoczęły się o planowanej godzinie, ponieważ instruktorka zajęc odbywających się wcześniej w tej samej sali po raz kolejny przedłużyła swoje zajęcia. Grupa z jogi czekała zatem 7 minut pod drzwiami. Same zajęcia, jak zwykle prowadzone były bardzo profesjonalnie, sala była posprzątana, wystarczyło przyborów dla klientów, jednak po raz kolejny zostały skrócone przez instruktorkę. W planie dostępnym w recepcji klubu oraz na stronie wykazane jest, że zajęcia mają trwa 90 minut. Tym razem trwały 70 minut. Po zajęciach udałam się pod natrysk. Niestety nie było ciepłej wody. Z innego pomieszczenia z prysznicami przyszła inna klientka, informując, że tam także nie ma ciepłej wody. Wzięłam zatem chłodny prysznic. W szatni działało ogrzewanie podłogowe, było ciepło. Szatnia jest zawsze utrzymywana w czystości, lustra są czyste, sprawdziłam, że działają wszystkie suszarki do włosów, przy zlewach w podajnikach jest mydło a w toaletach wszędzie był papier toaletowy. Od kliku miesięcy nie działa jedno urządzenie solarium - tuba. Powoduje to czasami kolejki do jedynego, które działa, przy czym to działające również ma wadę - nie przyjmuje niektórych monet, co powoduje zamieszanie przy płatności i wydłuża czas oczekiwania.
Ogólne moje wrażenie z tej wizyty nie jest dobre z powodu niedotrzymywania terminów zajęc w grafiku, stale niedziałającego solarium oraz zimnej wody w natrysku.
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.)
Dzisiaj robiłam zwyczajne zakupy podstawowych produktów żywsnościowych, środków czystości itp. Zauważyłam, że na półkach są pewne braki w asortymencie. Szczególnie półki ze słodyczami nie są uzupełniane na bieżąco. Pośrodku alejek stoją palety z towarem utrudniające przejazd wózkiem. Personel jest praktycznie niewidoczny, nie ma kogo zapytac o wskazówkę, gdzie znaleźc towar. Wybierając owoce i warzywa znalazłam wiele sztuk zepsutych i nadgniłych. Były za to niewielkie kolejki do kasy, kasjerka uprzejma i uśmiechnięta. Powitała mnie i pożegnała uprzejmie. Również osoba w punkcie obsługi klienta zachowała się uprzejmie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.