W zeszłym miesiącu poszedłem do Kauflandu do stoiska piekarni Batmar, zastałem tam dwie pracownice obsługujące klientów. Najpierw przyjrzałem się produktom i ich cenom. Po odebraniu zamówionego towaru przez osobę, którą była przede mną. Podszedłem i poprosiłem o ćwierć pizzy, jedna z pracownic poprosiła żebym wybrał pizzę. Kiedy wyciągnąłem katę żeby zapłacić pracownica powiedziała: "To trzeba było powiedzieć że chce Pan zapłacić kartą. a potem przyjęła zapłatę. Po upieczeniu ćwiartki pizzy sklepowa zapytała: "Jaki chce Pan sos?", poprosiłem o pikantny, pod dodaniu sosu i zapakowaniu pizzy w folię i papierowy talerzyk, powiedziała: "Proszę bardzo", odpowiedziałem: "Dziękuję bardzo, do widzenia."
21 listopada pomiędzy 15 a 16 byłem w sklepie Społem w Radomiu przy ul. Niedziałkowskiego. Kiedy wszedłem przy ladzie z pieczywem i batonami była młoda dziewczyna około 16 - 18 lat ubrana w strój firmowy z długimi włosami spiętymi w koński ogon. Nie zareagowała na to że powiedziałem: "Dzień dobry" dopiero za drugim razem powiedziała: "Dzień dobry". Potem poprosiłem o dwa batoniki, sklepowa podała mi je podała cenę potem podała cenę. Po zapłaceniu powiedziałem: "Do widzenia", odpowiedziała: "Do widzenia"
W zeszłym tygodniu byłem w Galerii Słonecznej po kupieniu jeansów poszedłem do Cukierni Orłowscy w lokalu były trzy osoby dwie kobiety i mężczyzna w wieku 20 - 30 lat, wszyscy siedzieli przy stolikach dla klientów. Przy ladzie nie było obsługi po paru minutach zjechałem ruchomymi schodami na parter zapytałem się ochrony o możliwość zrobienia zakupów w sklepie Reserved, potem wróciłem do curkierni i podszedłem do lady. Dopiero wtedy jedna z osób kobieta około 50 lat w sukience w kwiatowy wzór z włosami w kolorze śliwkowym i okularach podeszła do kasy i zaczęła mnie obsługiwać. Po zakupie ciastka poszedłem do stolika z rozmów, które pracownica prowadziła z pozostałymi osobami wynikało że rozmawiała ze znajomymi lub obsługą.
Po obejrzeniu towaru wewnątrz sklepu i na wystawach, podszedłem do sprzedawczyni i powiedziałem: "Chcę kupić pióro". Pracownica podeszła do wystawy rozsunęła stojaki otworzyła część wystawy za stojakami z piórami i poprosiła żebym do niej podszedł. Zapytała "w jakiej cenie ma być pióro? ", odpowiedziałem do 400 zł". Pracownica podała mi 2 pióra Parker i zapytała czy mają być dla mężczyzny czy dla kobiety bo ma ciemne takie jakie mi podała czy jasne i pokazała mi srebrno złote pióro z ozdobną powierzchnią, odpowiedziałem "dla mężczyzny". Na moje pytanie o różnice między piórami odpowiedziała: "Na pewno w cenie ale specjalistką nie jestem". Na pytanie czy pióra są na naboje czy napełniane atramentem z pojemnika rozkręciła jedno z piór i powiedziała wszystkie są na naboje". Powiedziałem: "To ja jeszcze przyjdę". Pracownica powiedziała: "Proszę bardzo. Do widzenia". Odpowiedziałem: "Do widzenia"
Dziś około 22.00 pojechałem na dworzec kupić bilet, po podejściu do kas zobaczyłem że kasjerka odpowiadająca również za informacje wyszła na zaplecze. Potem podszedłem do drugiego okienka, siedziała przy nim kasjerka w wieku 30 - 40 lat. Podszedłem powiedziałem dobry wieczór kasjerka odpowiedziała dobry wieczór. Poprosiłem o bilet do stacji Teresin Niepokalanów na godzinę 7.40, kiedy kasjerka zaczęła wyszukiwać połączenie i upewniła się że chodzi o stację Teresin Niepokalanów, zapytałem czy można kupić bilet weekendowy powrotny, kasjerka odpowiedziała: "Można, można też kupić bilet dobowy, powrotny koszutuje 45 zł a dobowy 41 zł , który Pan wybiera?". Odpowiedziałem dobowy. Następnie kasjerka podała ceną biletu zapytała czy zapłacę kartą czy gotówką. Odpowiedziałem: "Gotówką". Zapłaciłem, kasjerka wydała mi bilet i reszty. Powiedziałem: "Dziękuję do widzenia" i odszedłem od okienka.
W ten poniedziałek zadzwoniełem do pizzerii We Love Pizza. Telefon odebrał młody mężczyzna, który przedstawił się z imienia i nazwiska i powiedział "We Love Pizza słucham?", potem powiedziałem że chciałem zamówić dużą pizzę Vesuvio oraz podałem na jaki adres pizza ma być zamówiona, praconik zapytał: "Czy ma być to pizza rodzinna czy mniejsza?", zapytałem: "Czy pizza rodzinna to pizza duża?", pracownik odpowiedział: "Tak". Następnie zapytałem "Czy do pizzy będzie dodany sos", pracownik odpowiedział: "Standardowe" następnie podał cenę pizzy z dowozem i poinformował że pizza będzie w ciągu godziny", następnie powiedziałem: "Dziękuję do widzenia", pracownik odpowiedział: "Dziękuję dowiedzenia". Po około 40 min pizza była dostarczona.
Dzisiaj rano poszedłem do sklepu po chleb i węliny. Po zakupie chleba na stoisku Rustykalnej, podszedłem do stoiska Wędliny Żyła, powiedziałem: "Poproszę 10 plastrów wędliny", pracownica kobieta, ubrana w szary fartuch i przyłbicę antywirusową, ukroiła żądaną ilość wędliny, zapakowała ją w papier z firmowym nadrukiem, położyła na górnej części lady chłodniczej koło tacki z pieniędzmi, następnie podała cenę. Po odliczeniu pieniędzy schowałem wędlinę, powiedziałem "Dziękuję do widzenia", sklepowa odpowiedziała: "Do widzenia" w momencie kiedy byłem odwrócony do niej plecami. (opinia zmoderowana przez administratora z uwagi ba treść -- RODO)
W zeszłym tygodniu, wieczorem wszedłem do kebabu żeby kupić baklavę, przedemną był jeden klient który właśnie wyszedł z zamówioną obsługą, podszedłem do pracownicy siwej kobiety około 50 - 60 lat z długimi włosami. Powiedziałem: "Poproszę baklawę", sprzedawczyni podała mi baklawę, zapytała. Oprócz niej w kebabie był młody mężczyzna około 20 lat przygotowujący mięso do potraw, które je miały zawierać, który tylko odwracał głowę do klienta. "Czy mam podać reklamówkę", odpowiedziałem: "Nie". Zapłaciłem, powiedziałem "Do widzenia", pracownica odpowiedziała: "Do widzenia".
Niedawno poszedłem do tego sklepu. Ponieważ w sklepie nie było nikogo od razu podszedłem do pracownicy. Powiedziałem "Dzień dobry" pracownica odpowiedziała: "Dzień dobry, co dla Pana". Powiedziałem "Chciałem kupić ogórki", pracownica zapytała "Świeże czy kiszone", odpowiedziałem "Dwa kiszone", pracownica podała cenę, zapłąciłem powiedziałem: "Dziękuję do widzenia", pracownica: "Odpowiedziała do widzenia".
Wczoraj poszedłem do piekarni Rustykalna kupić chleb, kiedy wszedłem do sklepu przy w budynku przy ul. Sucha 2 sklepowa stałą przy stanowisku obsługi. Ponieważ przy stanowisku nie było nikogod od razu do niego podszedłem. Powiedziałem: "Dzień dobry", pracownica odpowiedziała: "Dzień dobry", następnie zapytałem: "Ile kosztuje chleb czosnkowy", pracownica podała cenę i zapytała "Czy chleb ma być krojony czy nie?", odpowiedziałem: "Nie krojony". Potem zapłąciłem powiedziałem: "Dziękuję do widzenia", pracownica odpowiedziała: "Do widzenia"
W zeszłym tygodniu poszedłem do zrobić zakupy, w sklepie przebywała jedna sklepowa kobieta w wieku około 50 lat z rudymi włosami w przyłbicy antywirusowej, zajęta była obsługą klienta. Na obsługę czekałem około minuty. Pracownica zapytała: "Co podać", odpowiedziałem mleko z Rolmleczu, pracownica "Zapytała chude czy tłuste?", odpowiedziałem: "Tłuste", pracownica podała mi mleko, podała cenę. Po podaniu pracownicy pieniędzy powiedziałem: "Dziękuję do widzenia", pracownica odpowiedziała: "Do widzenia"
Około 11.30 poszedłem kupić ogórki. Z ciekawości zrobiłem to w Owocniaku przy sklepie PSS Społem na ulicy Maratońskiego 86 w Radomiu. Owocniak to sieć kontenerów w których można kupić owoce i warzywa świeże lub kiszone. Przede mną była jedna kobieta w wieku około 60 lat. Druga kobieta w takim samym wieku oglądała owoce i warzywa na regale stojącym koło kontenera. Trzecia kobieta w tym samym wieku stanęła za mną w kolejce. Po około 1 min. podszedłem do okienka z kasą i terminalem płatniczym sprzedawczyni zapytała "Co podać?", odpowiedziałem "Pół kilo ogórków kiszonych" sprzedawczyni uważnie mi sie przyjrzała potem odwróciła sie do regału za kasą wyjęła ogórki obróciła się położyła na wadze, włożyła je do torebki foliowej, torebkę foliową do małej torby z uszami z tworzywa sztucznego przezroczystej. Potem powiedziała: "Cztery złote" dałem sprzedawczyni pieniądze powiedziała: "Dziękuję", odpowiedziałem: "Dziękuję do widzenia" i poszedłem.
Między 10 a 11 poszedłem do Urzędu Pocztowego nr 13 przy ulicy Martońskiej 3 w Radomiu. Żeby wysłać list polecony, kiedy wszedłem do placówki zauważyłem 1 pracownicę znajdowała się ona przy stanowisku po prawej stronie od drzwi wejściowych pracownica ta wychyliła się z krzesła w lewą stronę żeby zobaczyć kto wchodzi. Była to kobieta około 50 lat z białymi włosami. Potem poszedłem w lewo w stronę okienka w którym są wydawanie i przyjmowane przesyłki. Była tam pracownica około 30 lat brunetka o lekko smagłej cerze lekko zarumieniona, przez około minutę rozmawiała przez telefon w sprawach służbowych, kiedy skończyła zapytała co dla Pana, powiedziałem że chciałem kupić kopertę i znaczki na priorytet polecony. Pracownica zapytała: "Czy chcę od razu zaadresować list", odpowiedziałem: "Zrobię to w domu". Potem podała mi kopertę i blankiet do wpisywania danych adresata i nadawcy, powiedziała że koperta koszutuje 60 gr. Powiedziałem: Dziekuję do widzenia", pracownica powiedziała: "Dziękuję do widzenia".
Dnia 02.01.2020 po zakupach w butiku odzieżowym poszedłem do Cukierni Orłowscy. Rozejrzałem się po półkach lady z wyrobami cukierniczymi - około 10 produktów - podszedłem do lady tam gdzie stoi kasa fiskalna, po czasie krótszym niż minuta podeszła do mnie pracownica, zapytała się "Co dla Pana". Powiedziałem: "Ile kosztuje kawa late", pracownica pokazała ręką na cennik stojący na ladzie z produktami cukierniczymi po prawej stronie od kasy fiskalnej mówiąc: "Proszę sobie sprawdzić". Poprosiłem o kawę late najdroższą w ofercie, sprzedawczyni, powiedziała: "Już przygotowuję i podam Panu do stolika", Poszedłem i zająłem miejce po około 2 - 3 minutach pracownica przyniosła mi kawę i spodek z dwoma rodzajami cukru. Po wypiciu kawy przeszedłem koło lady powiedziałem do widzenia, pracownica nie podniosła głowy i powiedziała "Do widzenia"
Poszedłem do tego sklepu po pyzy sklepowa rozpoczęła obsługę od razu ponieważ byłem jedynym klientem, zapytała czy pyzy mają być z nadzieniem mięsnym czy nie, powiedziałem że z mięsnym, pracownica wyjęła z lady chłodniczej paczkę pyz, przyjęła zapłatę i powiedziała do widzenia.
W zeszły czwartek zamawiałem zadzwoniłem do tej pizzerii żeby zamówić pizzę dolce vita - numer telefonu i adres miałem podany na ulotce wrzuconej do skrzynki pocztowej. Pracownica odebrała telefon po około 2 minutach. Zapytała "Czy chciał pan coś zamówić?", podałem nazwę pizzy, pracownica zapytała o rozmiar pizzy, zapytała o to czy chcę sos pomidorowy i czosnkowy, kiedy powiedziałem: "Który pani poleci", odpowiedziała: "Ja wybrałabym sos czosnkowy", potem zapytała jeszcze o to czy chcę jakiś napój. Następnie poprosiła o adres żeby ustalić trasę dostawy, kiedy sprawdziła że chodzi o blok poprosiła o podanie piętra, następnie poprosiła o podanie numeru telefonu, potem poinformowała że pizza zostanie dostarczona w ciągu 40 minut a została dostarczona po około 10 min. Na koniec rozmowy podziękowała za złożenie zamówienia i powiedziała "Do widzenia".
Poszedłem do tego sklepu po żarówkę. Kiedy podchodziłem do sklepu właściciele sklepu stali przed wejściem i rozmawiali. Zaraz po moim wejściu do sklepu właścielka weszła za mną przywitała mnie i zapytała "Co dla Pana?". Pokazałem jej spaloną żarówkę, którą przyniosłem za ze sobą, właścicielka zapytała żarówkę jakiej mocy potrzebuję i wybrała ponownie, następnie przyjęła płatność kartą i pożegnała mnie.
Ten bar odwiedziłem wracając z wypadu nordic walking z Pionek do Bartnego Kąta i z powrotem. Miejsce jest utrzymane w czystości oferuje 5 rodzajów zapiekanek, kebaby i pierogi, oraz napoje gazowane i owocowe. Wymienione wyżej fastfoody i potrawy można zjeść na miejscu albo zamówić na wynos. Po zamówieniu zapiekanki diablo chciałem zapłacić kartą. Włąścicielka poinformowała mnie że nie ma takiej możliwości ale na moją prośbę powiedziała mi gdzie można znaleźć najbliższy bankomat. Po powrocie zapiekanka była już przygotowana. Miła i szybka obsługa.
Pod koniec zeszłego miesiąca chciałem kupić spodnie chino, najpierw przejrzałem ofertę spodni tego typu na stronie internetowej, następnie spisałem numery modeli które mnie zainteresowały, następnie pojechałem do Galerii Słonecznej. Pracowniczka z obsługi stwierdziła że na półce promocyjnej jest jeden model, kiedy do niej podszedłem znalazłem wszystkie modele, które mnie interesowały. Po przymierzeniu w przymierzalni i wybraniu jednego z modeli. Poszedłem do kasy pracownik, który w międzyczasie zajął się obsługą klientów odebrał ode mnie spodnie, przyjął zapłatę kartą. Zapakował spodnie do reklamówki. Zaprosił do ponownych odwiedzin i pożegnał mnie.
W tym punkcie co tydzień kupuję jedną z gazet dostępnych na terenie mojego miasta, obsługa jest sprawna i miła, panuje spokojna atmosfera, jeżeli chcę kupić gazetę z jakimś dodatkiem np: z płytą lub kalendarzem to zawsze mogę poprosić o odłożenie jednego egzemplarza.
Właśnie dodano nam skrzydeł i zmotywowano do bardziej wytężonej pracy. Bardzo dziękujemy za tak cudowną ocenę i opinię. Zachęcamy do odwiedzania naszych punktów w przyszłości :)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.