Pizzeria Stajenka od dawna była jedną z najpopularniejszych w Jarocinie. Gdy od kilku dni zmieniła siedzibę, wybrałam się sprawdzić, co się zmieniło. Sam nowy lokal przyciąga uwagę. Widać, że remont jeszcze nie jest skończony, ale to, co już zrobili, budzi podziw. Restauracja zachowała styl poprzedniej, ale jest bardziej przestrzenna, nowoczesna. Menu pozostało takie samo, tak jak obsługa. Akurat na te elementy raczej w Stajence nigdy nie można było narzekać. Kelnerki są miłe, nie zdarza się nigdy pomyłka zamówień itp. Czekanie na posiłek jest różne, ale rzadko zdarza się powyżej 20 min. Za minus można byłoby policzyć zamawianie na telefon - często trzeba czekać nawet do 1,5 godziny - ale zawsze klient jest o tym uprzedzony.
Nowe centrum handlowe, duże hale sprzedażowe dla sklepów. W Galerii Ostrovia Rossmann jest przestrzenny i wygodny jak mało który. Alejki nie nachodzą na siebie, można się między nimi swobodnie poruszać. Może jednak jest to bardziej spowodowane tym, że jeszcze nie trafiłam w tym akurat sklepie na tłok? W każdym razie nie tylko alejki są dobrze rozplanowane, ale także bogate w różnorodny asortyment - jeśli o to chodzi, jest to także jedna z lepszych placówek tej sieci. W takim razie dlaczego niższa ocena? Jak zwykle kwestia obsługi. Kasjerki zawsze kręcą się po całym sklepie i trzeba je wołać do kasy. Lub - jak to było dziś - robi to zniecierpliwiony ochroniarz. Nawet po otwarciu kasy nie jest dobrze. Pani zachowuje się automatycznie, nie zwraca na mnie większej uwagi. Bardziej absorbuje ją rozmowa przez całą długość sklepu z inną pracownicą. Jak łatwo się domyśleć, odległość między nimi wymaga podniesienia głosu... Cóż, ale najważniejsze, że w tym Rossmannie jest jedna z bogatszych ofert, bo poza tym niczym pozytywnym się nie wyróżnia.
Coroczne polowanie na letnie wyprzedaże czas zacząć. Choć Terranova nie należy do drogich sklepów, warto odwiedzać je w czasie przecen, gdyż wtedy ceny naprawdę są niskie. Tym razem już na frontowej szybie krzyczał napis o obniżkach. Faktycznie, przy głównej alejce w sklepie znajdował się stojak pełen tanich koszulek i t-shirtów. I tu zaczęły się schody. W koszu z przecenionymi ubraniami panował jeden wielki chaos uniemożliwiający znalezienie czegokolwiek. Po 2 minutach poddałam się i z tylko jedną koszulką poszłam do przymierzalni. Po drodze przeglądałam wieszaki z nową kolekcją - te już nie były poupychane jeden na drugim. Szkoda, że przy wyprzedawanych produktach nie zadbali o taki komfort. Poza tym sklep oraz przymierzalnie były czyste. Jeszcze jeden malutki minus odnośnie organizacji przestrzeni - kasa znajdująca się w właściwie osobnej sali jest trochę dziwna. Na szczęście pani przy ladzie szybko uwijała się z kolejnymi klientami (choć momentami odbijało się to na przytomności i uprzejmości serwowanych uśmiechów i standardowych formułek).
Stary Browar słynący z ekskluzywnych butików sąsiadujących z sieciowymi markami odzieżowymi, gastronomię rozdzielił. Eleganckie restauracje znajdują się w innej części centrum handlowego niż szereg okienek KFC, Pizza Hut i kilku innych. Z tej drugiej części KFC jest najbardziej oblegane. Może dlatego, że najbardziej znane, a nie wszyscy chcą ryzykować rybnymi przekąskami lub daniami z Woka? W każdym razie konsekwencja jest prosta - do KFC w Starym Browarze zawsze idzie się w co najmniej dwie osoby. Jedna ustawia się w kolejce po zamówienie a druga poluje na wolny stolik. Niestety, w związku z notorycznym tłokiem, obsługa notorycznie nie nadąża na bieżąco sprzątać. Mnóstwo okruszków i resztek jest widocznych na meblach. Jednak w miarę możliwości starają się to ogarnąć. Sama obsługa przy ladzie jest uprzejma i sprawna (mimo, że czasami pozwala sobie na prywatne rozmowy między kolejnymi klientami, nie opóźnia to ich pracy). Jeśli jakiegoś zamówienia nie ma od razu, informują o czasie oczekiwania i - uwaga - sami je przynoszą do stolika (pomijając godziny szczytu, gdy jest to niewykonalne). Zatem, skoro usprawiedliwiam każdy minus, tak niska ocena? Mianowicie same zamówienia są trochę niedbale zrobione. W porównaniu do innych znanych mi fast-foodów tej sieci, kanapki mają mało dodatków w środku. Ale to właściwie też można by zwalić na duży ruch.
W Biedronce zazwyczaj poszukuję smacznych ale tanich słodyczy i dobrych bułek. Wiem natomiast, że nie uświadczę w niej - nie tylko w jarocińskiej - dobrej organizacji przestrzeni. Towary na półkach są ułożone często systemem paletowym, w kartonach, bez większego ładu. Do tego przy mojej ostatniej wizycie trafiłam na moment uzupełniania towaru na półkach. Pracownicy nie przejmowali się, że wózki z kartonami stawiają na środku alejek, nie reagowali na prośby o umożliwienie dostępu do zasłoniętych produktów. Było to o tyle uciążliwe, że ze względu na faktycznie niskie ceny w Biedronce zawsze jest dużo klientów. Wracając jeszcze do organizacji półek, obok produktów chemii przemysłowej, kosmetyków - napoje. Druga część napojów - obok słodyczy. Słodycze wymieszane z herbatami. I tak przez cały sklep. Pomijając stoisko z warzywami i pieczywem, trudno się w tym połapać, jeżeli nie odwiedza się sklepu na co dzień. Niestety, przy kasie było niewiele lepiej. Kasjerka resztę oraz paragon dosłownie rzuciła mi, a na samą obsługę musiałam dłużej czekać przez prywatne pogaduszki ze znajomą (nie przeszkadzałyby mi, gdyby nie trwały dłużej niż obsługa tej pani). Do Biedronki można iść w celu znalezienia taniego, dobrego produktu spożywczego, ale należy uzbroić się w dużą dozę cierpliwości.
Moi rodzice przez kilka lat zamawiali literaturę z katalogu "Świat Książki". Jakiś czas temu firma połączyła się z grupą Weltbild - i wyszło to na dobre. Oferta jest teraz bogatsza. Co prawda przysyłany katalog ma mnóstwo ofert dość drogich przedmiotów "codziennego użytku", które jakością już na pierwszy rzut oka nie zachwycają, ale ilość dostępnych książek powiększyła się ( choć w samym, przysyłanym raz na miesiąc katalogu nie ma ich za wiele, warto jednak poszukać ciekawszych pozycji na stronie internetowej). Zamówienie składam zawsze drogą internetową. Opis kolejnych kroków jest przejrzysty, system pamięta wybierane adresy i sposoby dostawy. Drogą e-mail przysyłane są wiadomości o aktualnym statusie realizacji zamówienia - zawsze zgadza się z tym, co jest podane przy dostępności towaru. Paczka jest zawsze dobrze zabezpieczona. Jeśli chodzi o koszty przesyłki, są dość wysokie, ale wystarczy zamiast zamawiać jedną książkę co miesiąc, uzbierać ich kilka i zrobić zamówienie powyżej 100 zł- wtedy przesyłka jest za darmo. Jest to bardzo wygodny i szybki sposób na zaopatrzenie się w lekturę na wieczór. Nie zastąpi przeszukiwania półek w księgarniach, ale jest dobrą alternatywą.
Nie do wszystkich miast dotarły multipleksy, a w nich znajdują się kina, z których kilka to prawdziwe perełki. Miałam przyjemność zobaczyć kilka takich kin. Z nich wszystkich jarocińskie zdecydowanie się wybija. Jeszcze kilka lat temu było zaniedbane, a na filmy trzeba było czekać nawet 3-4 miesiące od momentu premiery. Teraz? Na "Madagaskar 3" poszłam w dniu polskiej premiery i obejrzałam film w wersji 3D. Odkąd w związku z różnymi trochę politycznymi przetasowaniami kino zostało przejęte przez Stowarzyszenie Jarocin XXI, obiekt przeszedł wielką metamorfozę, Po pierwsze, wspomniane już wyświetlanie filmów w dniu premiery lub krótko po niej. Po drugie, całkowity remont - wygodne fotele, ściany przy wejściu ozdobione dużymi fotografiami (często zmienianymi), przy kasie wyświetlacz z miejscami na sali. Jedynie w damskiej toalecie rażą od dłuższego czasu niedomykające się drzwi. Zamontowano także niedawno system 3D, który miałam okazję poznać właśnie przy okazji "Madagaskaru". Przyznam, że właśnie tu odejmuję punkt - co prawda okulary są wyjątkowo czyste, ale sama jakość tej techniki jest odrobinę gorsza od wspominanych na początku multipleksów. Plusem jest za to bardzo dobry system nagłośnienia. Co do obsługi, jest szybka, uprzejma i nie ma nic wspólnego z mechanicznymi, szablonowymi wypowiedziami. Należy też zaznaczyć, że kino nie ogranicza się do aktualnych premier, prowadzi kilka projektów, z lepszym lub gorszym skutkiem, stara się rozwijać życie kulturalne w mieście. I życzę im w tym powodzenia.
W czasach obecnej mody na fast-food typu kebab i budek oferujących pożywienie tego typu na każdym rogu, jarocińska gastronomia pozytywnie odstaje od "normy". Pomijając pozycję "kebab" w menu każdej restauracji, typowy bar jest tu tylko jeden. Prowadzi go faktycznie rodzina turecka. Mają dość urozmaicone menu, z którego i tak każdy wybiera tylko jedną z 3 pozycji (kebab w cieście,bułce lub na talerzu). Jest to jedyne miejsce w Jarocinie serwujące to danie z mięsa wołowego, nie z kurczaka. Jakość przez ostatnie pół roku minimalnie się pogorszyła, ale i tak doznania smakowe są godne polecenia.Za barem stoją kolejno wszyscy przedstawiciele rodziny tureckiej, którym za plus trzeba oddać sympatyczne łamanie polskiej mowy oraz pamięć do stałych klientów ( i subtelne zwiększanie ich porcji). Co ciekawe, polska część obsługi zmienia się dość często. Jeśli chodzi o ceny, nie jest źle, choć ostatnio podrożało. Lokal jest mały, ale utrzymany w czystości i wygodny. Jak na termin fast-food przystało, rzadko trzeba czekać na zamówienie dłużej niż 5-10 minut. Jeden punkt odejmuję za konsekwencje częstej wymiany obsługi - nowe osoby widać, że nie zawsze sobie radzą z wykonaniem zamówienia, tak pod względem adekwatności do tego, czego życzył sobie klient, jak i pod względem samego przygotowania posiłku.i
Jako stała klientka tej stacji miałam do czynienia z właściwie wszystkimi pracownikami. U większości widać dwie główne cechy - gubienie się przy większej liczbie klientów (co ze względu na bardzo dobrą lokalizację stacji zdarza się dość często) oraz nierzadko dość zautomatyzowane zachowanie. Mimo dzisiejszej wizyty na stacji w środku nocy, trafiłam na wycieczkę autokarową, która lekko wydłużyła moje oczekiwanie do kasy. Niestety, tylko jedna była otwarta. Drugi pracownik wybrał akurat ten moment na prace porządkowe. Taka sytuacja zdarza się tu nie pierwszy raz. Pracownica przy kasie natomiast uparcie informowała każdego klienta o obowiązującej promocji w Stop Cafe, mimo że po pierwsze przedłużało to bardzo proces obsługi, a po drugie osoby w kolejce przede mną było widać, że są z jednej grupy (wspomnianej wycieczki) i wg mnie nie było konieczne informowania każdego z nich o ww sprawie. Z drugiej strony trzeba zrozumieć, że pracownica ma obowiązek informowania o promocjach, choć długość ich wyjaśniania mogłaby dostosowywać do długości kolejki. Sama stacja należy do tych bardziej zadbanych, czystych i bogatych w asortyment. Dobrze widoczny ekspres do kawy, duże cenniki - to także elementy na plus. Często widzę dodatkowych pracowników dbających o czystość przy dystrybutorach. Jedynie razi oczy dystrybutor ON dla tirów, poklejony jakimiś szerokimi taśmami ( nie ma przy tym żadnej informacji, że jest nieczynny).
Nie ukrywam, że na co dzień nie odwiedzam Piotra i Pawła. Jako sklep sieciowy o randze supermarketu - szumnie nazywanego delikatesami - należy do jednych z droższych w tym segmencie. Jednak zawsze, gdy moje zapędy kulinarne zmuszają mnie do zakupu jakiegoś mniej dostępnego produktu, zawsze się tam kieruję. Szczególnie przyciąga szeroka gama przypraw i ziół, które nie zawsze są łatwe do odnalezienia w innych sklepach. Właśnie ze względu na szeroką gamę produktów spożywczych i bardzo dobre pieczywo, sklepy tej sieci zasługują na pozytywnie podnoszące rangę określenie "delikatesy". Jeśli zaś mowa o jarocińskim sklepie, bardzo dobrze należy ocenić obsługę. Pani przy kasie mimo serwowania tradycyjnych formułek grzecznościowych czyniła to naturalnie, nie było w jej wypowiedziach żadnej automatyzacji. A przy tym pracowała bardzo sprawnie, choć przy dość niskim ruchu trudno było o kolejkę do kasy. Podsumowując, jarociński Piotr i Paweł nie jest może na kieszeń każdego mieszkańca małego miasteczka, jednak jest to idealne rozwiązanie dla osób poszukujących jakiegoś trudniej dostępnego produktu spożywczego w towarzystwie miłej obsługi.
Wbrew pozorom w Polańczyku, miejscowości o statusie uzdrowiska, trudno znaleźć dobrą knajpę. Zakapior dość dobrze zapisuje się w pamięci. Bogate menu oraz szybki czas realizacji zamówienia to główne zalety. Ceny są co prawda trochę wyższe niż przeciętne, jednak porcje zadowolą każdego. Niestety, zachowanie kelnerek nie należy do najlepszych. Jedna z nich rozglądała się po całej restauracji mając na tacy nasze zamówienie, ale nie mogła nas znaleźć - uwaga, siedzieliśmy przy stoliku na przeciwko niej. Poproszona o rachunek przez 15 minut nie pojawiała się z nim. Dopiero inna kelnerka po ponownej prośbie zajęła się tym. Warto odwiedzić restaurację Zakapior by spróbować świetnego pstrąga, ale nie należy liczyć na przytomną obsługę kelnerską.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.