Pomimo kilku osobowej kolejki otwarte były jedynie dwie kasy. Pomimo to klienci obsługiwani byli sprawnie. Pani Sylwia, która przyjmowała zamówienie często się uśmiechała, przywitała mnie mówiąc "Dzień dobry". Zamówienie zostało zrealizowane szybko, aczkolwiek obie kanapki longer, które miały być z majonezem, zostały zrobione z ketchupem, aczkolwiek po mojej uwadze zostały natychmiast wymienione, a ja przeproszony za zaistniałą sytuację. W czasie gdy przebywałem w restauracji nie widziałem nikogo sprzątającego, a stolik obok mojego był brudny.
Już w momencie wejścia do budynku, czuć klimat czasów PRL. Duże pomieszczenia, stare meble, biurka i wszystko trochę z innej epoki.
6 Kas, w tym 4 z Paniami kasjerkami sprawiły iż nie było kolejek.
W całej placówce zaledwie 8 klientów, obsługi na sali 9 osób.
Po krótkim oczekiwaniu podszedłem do kasy celem wypłacenia pieniędzy z rachunku.
50-kilkuletnia kasjerka bez pośpiechu wpisała moje dane w komputer, przerywając wpisywanie kolejnych znaków plotkowaniem z koleżanką ze stanowiska obok. Przeliczyła kwotę i szybko okazało się iz brak Pani w kasie 100zł, w związku z czym podaną kwotę wypłacała w banknotach 50 zł. Na moją prośbę o "zagrubienie" banknotów podniosła głos mówiąc : Panie, nie mam inaczej
Podała dokument do podpisania, kazała przeliczyć pieniądze i pożegnała mnie oschle
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Już przy wejściu...
Już przy wejściu do sklepu dało się wyczuć woń stęchlizny. W całym sklepie "pachniało" wilgocią. Nikt nie powiedział "dzień dobry". Na regale ze świeczkami (i wokół niego) panował bałagan. Po podłodze walały się świeczki i kartony, a pracownicy przechodzili obok tego obojętnie. Przy kasie kolejka. Tęga blondynka z czarnymi odrostami w dość mało uprzejmy sposób odmówiła obsłużenia starszej kobiety, nie podając powodu. Gdy przyszła moja kolej ta sama blondynka zaprosiła mnie do kasy. Kasjerka nie przywitała się ze mną. Obok była druga kobieta - młoda z kręconymi włosami miała tabliczkę z imieniem Paulina i oznaczenie, iż jest nowym pracownikiem.
Instruowała wspomnianą blondynkę o sposobie umawiania transportu. Obie panie prowadziły dość długo dialog, a klienci musieli czekać. Po wymianie zdań pani Paulina odeszła od kasy, nie pożegnała się z klientami i bez słowa opuściła jedną z kas, zostawiając 7 klientów w kolejce do drugiej kasy. Kasjerka po zakupach podziękowała i powiedziała "do widzenia". Nie zaprosiła do ponownej wizyty w sklepie.
Wybrałem się do marketu na zwykłe zakupy. W sklepie panował porządek i pomimo tego, iż było niewielu klientów, były straszne kolejki do kas. Byłem z koleżanką. Każde z nas miało poniżej 10 art., udaliśmy się zatem do kasy do 10 artykułów. Pani kasjerka (młoda, niska blondynka) zwróciła nam uwagę, że to kasa do 10 art. Wytłumaczyłem jej, że zakupy robimy oddzielnie i nie przekraczamy limitu. Zdenerwowała się, po czym powiedziała, że nie rozdziela się paragonów. Co to znaczy?? Upomniałem tą panią słownie i z ogromną złością nabiła na kasę moje zakupy. Zapłaciłem kartą, oddając - rzuciła mi kartę z wyraźną złością.
Ochroniarz stojący przy wejściu (szczupły, niski brunet) patrzył na wszystkich podejrzliwie - jakby każdy klient przyszedł coś wynieść.
Na dziale duże AGD było zbyt mało pracowników (3) przy zbyt dużej liczbie klientów, w związku z czym trzeba było czekać kilka minut na zamówienie towaru.
2 mankamentem jest fakt, że najpierw zamawia się transport, później płaci się za towar, a dopiero po opłaceniu faktury można ustalić datę i godzinę dostawy. Na szczęście pan w serwisie (40 letni mężczyzna, dobrze zbudowany, z wąsem) "wcisnął" dostawę na niedzielę. W przeciwnym wypadku na zamówioną lodówkę musiałbym czekać kolejne kilka dni.
Do Polbanku udałem się w celu założenia konta. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Ładnie urządzony i nowoczesny lokal. W środku tylko 2 klientów. Usiadłem na fotelu oczekując na swoją kolej. I tu kończą się pozytywne wrażenia z tej wizyty. Obsługa była wyjątkowo rozkojarzona, niekompetentna i nieprofesjonalna. Pani z kasy przez całą placówkę pytała o różne rzeczy, wołając do pani przy komputerze. Pani ta zostawiała klienta, z którym rozmawiała i szła tłumaczyć coś koleżance. Myślałem, że brak kolejki spowoduje, że szybko zostanę obsłużony. Niestety, obsługa działała tak mozolnie, że dopiero po 30 minutach mogłem przystąpić do zakładania rachunku. Pani, która podpisywała ze mną umowę była miła i rzetelnie odpowiadała na wszystkie moje pytania. Próbowała namawiać mnie na dodatkowe usługi banku, ale odmówiłem. Nie przekonywała mnie na siłę i zmieniła temat. Założenie konta (pomimo braku kolejki) zajęło mi 75 minut!
Udałem się do Auchan na zakupy. Jak zwykle o tej porze w sklepie było dość tłoczno, aczkolwiek nie brakowało wózków ani koszyków na zakupy. Wszedłem wejściem na 2 poziomie Wola Park. Na głównej alei towary leżały dość chaotycznie i dało się zauważyć bałagan.
Zjechałem na dół w celu zakupu ciastek na wagę, a tu zaskoczenie - nie działa waga i pani ekspedientka odesłała mnie do domu. Na nic zdały się moje pytania o to, czy nie można ciastek zważyć na innej wadze. Pani była nieugięta i przez to poczułem się jak intruz.
Gdy kończyłem zakupy, wróciłem na dział bazarek i wagi już działały, więc udało mi się dokonać zakupu.
Całości dopełniła kasa automatyczna, która notorycznie się blokowała i wyrzucała komunikat "Proszę zaczekać na obsługę", pomimo iż działałem zgodnie z jej wskazówkami.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.