OK. Pani ekspedientka, mimo, że pracuje na markę firmy, była oschła, sztywna i nie potrafiła niczego doradzić; była niezainteresowana klientem; rozczarowała mnie.
Kupowałam książkę na prezent- nie bardzo wiedziałam, co to za książka, ale była częścią zbieranego przez jubilatkę cyklu, więc nie wnikałam. Pracownik bardzo szybko znalazł mi potrzebną książkę, wskazał mi także inne, o podobnej tematyce, oraz pozostałe tomy tegoż cyklu. Szybko skasował, jednocześnie zagajając pogawędkę na temat najnowszych książek, ale nie nachalnie, tylko w formie luźnej rozmowy. Zachęcił mnie na tyle, że kupiłam polecany mi tom- i nie żałuję.
Na zakupy poszłam z koleżanką z Anglii; Lise nie mówi po polsku, ale rozumie trochę nasz język, więc umówiłyśmy się, że w sklepach też będziemy się komunikować z obsługą po angielsku, żeby Lise mogła sama decydować, czego chce. W takim miejscu, jak Batory, wszyscy pracownicy powinni mówić po angielsku- jest to, obok Riviery, najbardziej reprezentacyjne centrum handlowe Gdyni. Moje zdumienie nie miało granic, kiedy okazało się, że żaden z pracowników na zmianie- a była ich piątka, nie mówi w żadnym języku zachodnim. Najbardziej irytujące było to, że pracownice pozwalały sobie na wredne komentarze, w założeniu chyba uznając, że nie mówimy o polsku. Wyszłyśmy z Lise, nie dokonawszy zakupu, zniesmaczone i zirytowane.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.