W ostatnią sobotę wybraliśmy się do kina, było to kino Cinema City znajdujące się w CH Poznań Plaza. Seans zaczynał się o 20.30, wcześniej przez internet zarezerwowaliśmy bilety. Kolejka do kas była długa, działały 4 z 6 kas, uważam, że przy sobotnim wieczorze powinny działać wszystkie, ale na szczęście obsługa przebiegała sprawnie i szybko. Po zakupie biletów (23 zł normalny- jeszcze trochę bardziej opłacalne będzie pójście do teatru) poszliśmy kupić naczosy i colę (cena jak dla mnie mocno wygórowana), ogólnie wszystko byłoby ok gdyby nie porozsypywany popcorn i naczosy w strefie wydawania, nie wyglądało to zachęcająco. Po udaniu się na seans okazało się, że nasza sala jest jeszcze sprzątana po ostatnim sensie i tak do ok 20.30. Sala była przepełniona do granic możliwości, ale z tym akurat trzeba się liczyć idąc na seans nowego filmu w sobotę wieczorem;).
Jakiś czas temu wybraliśmy się ze znajomymi do KFC. Restauracja, którą odwiedziliśmy już nie pierwszy raz jest ogólnie czysta i zadbana chociaż muszę przyznać, że już niejednokrotnie zdarzyło się, że nie było mydła i papieru toaletowego w łazience a stoliki nie były na bieżąco wycierane. Obsługa miła. Zamówiliśmy największy kubełek, zjedliśmy i... byliśmy głodni, dziwne bo było nas 5 osób a kubełek jest przeznaczony dla 4-6, policzyliśmy ile każdy zjadł i okazało się, że nie dostaliśmy 8 kawałków skrzydełek, pani która nas obsługiwała stwierdziła, że dawała nam te skrzydełka, ale na szczęście nie posunęła się do liczenia kości i dała nam brakujące kawałki. Trochę niesmacznie poczuliśmy się z oskarżeniem o wyłudzenie skrzydełek, aczkolwiek same one jak i reszta jedzenia była bardzo smaczna.
Hipermarket Tesco na Alejach Solidarności to sklep w którym bardzo często robię zakupy. Maja bardzo szeroki asortyment produktów od spożywczych do przemysłowych. Market po remoncie jest bardzo czysty i zadbany, bardzo rzadko zdarza się, że jakieś produkty są nie na swoim miejscy, personel na bieżąco zbiera pozostawione produkty i rozwozi na miejsce, dużym plusem są również wózki bez monet, dzięki czemu nie muszę, się obawiać niechcianych gości na parkingu z propozycją odwiezienia wózka. Minusem sklepu są natomiast często długie kolejki oraz bardzo wolna praca kasjerów (są to tylko wybrane przypadki).
Z usług placówki w Ostrowie korzystałam już kilkakrotnie i nie było sytuacji, żebym była nie zadowolona z obsługi, personel jest bardzo miły i zawsze pomocny. Dość dużym nieudogodnieniem jest jednak mała powierzchnia sali obsługi klienta szczególnie w miejscu gdzie udzielane są kredyty, nie ma możliwości swobodnego poruszania się w tym miejscu ze względu na niewielką odległość stanowiska obsługi od ściany przedsionka w którym stoi bankomat. Mimo dużych kompetencji i miłego usposobienia obsługi na biurkach panuje ogólny rozgardiasz.
W netto robię zakupy dość rzadko, mimo, że mam bardzo blisko do tego marketu, ale za każdym razem jak tam jestem czuję się rozczarowana. Nie mówię tutaj tylko o jednym konkretnym markecie, ale o całej sieci. Ogólny wystrój jest przytłaczający, asortyment niewielki, ale jest klika sprawdzonych produktów, które tam kupuję np. tuńczyk mimo, że jest nie drogi to na prawdę bardzo smaczny. W każdym markecie w jakim byłam panuje najogólniej rzecz ujmując bałagan. Najbardziej przytłaczający jest dział z owocami i warzywami, gdzie bez problemu można znaleźć popsute produkty. Personel sprawia wrażenie nie zadowolonego z pracy z tego co słyszałam niewiele tam płacą i to jest główny powód niezadowolenia i jak podejrzewam dużej rotacji pracowników. Na plus mogę powiedzieć, że mają ciekawą ofertę przemysłową i można znaleźć całkiem ładne rzeczy, ale w tym bałaganie to się niestety odechciewa szukać.
Już nie po raz pierwszy korzystałam z usług przychodni Promedis, muszę przyznać, że największym plusem przychodni jest bardzo miła obsługa na recepcji. Kadra lekarska moim zdaniem powinna zostać z lekka odmłodzona, lekarze młodzi i wieku średnim są bardzo mili i widać, że zależy im na jak najlepszej obsłudze, ale niestety miałam również okazję korzystać z usług starszych lekarzy, pewnie już emerytowanych, którzy traktują pacjenta bardzo przedmiotowo. Mimo, że jest to przychodnia prywatna zdarzyło mi się czekać bardzo długo, zrozumiałabym oczywiście gdyby powodem był inny pacjent, ale miałam wrażenie, że lekarz po prostu o mnie zapomniał, po mojej reakcji zostałam przyjęta od razu. Plusem jest również personel pielęgniarski, miałam tam już pobieraną krew i wykonywane szczepienie przeciw grypie i w obu przypadkach muszę stwierdzić, że pielęgniarki są bardzo miłe, delikatne i interesują się pacjentem.
W związku ze zmianą adresu miałam przyjemność zadzwonić na infolinię TESCO w celu zmiany adresu przysyłania kuponów zniżkowych programu ClubCard, przyznam szczerze, że nie przepadam za infoliniami dlatego długo nie mogłam się zmobilizować do wykonania tego telefonu. Muszę przyznać, że zostałam bardzo mile zaskoczona, czas oczekiwania był w miarę krótki, a konsultantka okazała się przemiła i bardzo szybko załatwiła zmianę adresu, poinformowała mnie również w jaki sposób mogę starć się o ponowne przesłanie kuponów, które poszły już na stary adres.
W związku z chęcią skorzystania z ładnej pogody wybraliśmy się na spacer nad Maltę, wstąpiliśmy również do Galerii Malta żeby coś przekąsić i skorzystaliśmy z usług restauracji Mc Donald’s. Wszystkie restauracje, które się tam znajdują są w formie bufetów, a salę restauracyjną tworzy pozostała przestrzeń na drugim poziomie, część stolików i krzeseł znajduje się bezpośrednio przy „oknach” i mamy tu piękny widok na jezioro maltańskie. Jak większość z nas wie restauracje Mc Donald’s rządzą się swoimi standardami wysokiej obsługi. Tak było i w tym przypadku, obsługa przebiegła bez zarzutu i nie musieliśmy na nic czekać. Jest jednak jedna rzecz, rozpowszechniona nie tylko w tej restauracji szybkiej obsługi, chodzi mianowicie o ketchup do frytek, nie twierdzę, że powinni dawać go każdemu klientowi, ale nigdy nie pytają czy podać, często zdarza się, że sama zapomnę poprosić i muszę wracać do kasy, przy której niejednokrotnie jest długa kolejka i trzeba się przepychać między klientami. Podejrzewam, że wynika to z polityki firmy i z oszczędności jakie z tego wynikają.
Na temat PKP napisano już wiele, moje ostatnie doświadczenie doleje jeszcze trochę goryczy. Około końca lipca podróżowałam z Poznania do Ostrowa był to piątek, w związku z tym, że powrót planowałam na niedzielę kupiłam również bilet na drogę powrotną (spółka Przewozy Regionalne), plany się zmieniły i w niedzielę wracałam samochodem, pojawił się więc problem ze zwróceniem bilety. W niedzielę mój mąż udał się na stację kolejową w Ostrwie żeby go zwrócić, pani w okienku poinformowała go, że można go zwrócić tylko w Poznaniu tam gdzie został zakupiony. No więc dobrze, w międzyczasie wyczytałam na stronach PKP, że dostane tylko 70% wartości niewykorzystanego biletu, ale powiedziałam sobie "lepsze to niż nic". Po powrocie do Poznania nie miałam czasu ani sposobności na odwiedzenie dworca, więc zadzwoniłam na infolinię w celu uzyskania informacji do kiedy mogę zwrócić bilet, z taką obsługą na infolinii jeszcze do czynienia nie miałam. W pierwszej kolejności pracownica infolinii zwracała się do mnie tak jakby siedział tam za karę, na pytania odpowiadała niejasno, a gdy starała się uzyskać bardziej klarowną odpowiedź była wręcz bezczelna, w końcu wywnioskowałam, że mam na zwrot czas do końca sierpnia i tu zacytuję: ja: "czyli mogę zwrócić bilet do końca sierpnia, tak?" pracownik: "O Boooże! tak". Mówiła w międzyczasie coś o jakiś 4 dniach, ale przyznam szczerze, że nie mam pojęcia o co jej chodziło. I tak oto przyszedł dzień oddania biletu, udałam się na stację Poznań Główny i pokazuje pani bilet w celu zwrócenia, po czym kasjerka mówi, że nie ma możliwości zwrócenia tego biletu, ponieważ nie został on anulowany - przeżyłam szok, jak to anulowany? Okazało się, że bilet powinien mieć przybitą pieczątkę na stacji odjazdu czyli w Ostrowie i dniu odjazdu, przypomnę, że mój mąż był na stacji w Ostrowie w dniu wyjazdu i takiej pieczątki nie otrzymał, tylko informację, że można oddać w Poznaniu. Powiedziałam to pani z okienka, jak również przekazałam jaką informację dostałam na infolinii, ale oczywiście na nic się zdały moje tłumaczenia. Powiem tak: dobrze, że to był tylko bilet z Ostrowa do Poznania, który kosztuje 20 zł. Generalnie: Ręce opadają.
Republika róż to kawiarnia, restauracja z którą mam miłe skojarzenia a to ze względu na regularne spotkania z koleżankami z byłej pracy, z którymi tworzyłyśmy świetny zespół. Miejsce jest bardzo klimatyczne szczególnie sale znajdujące się na poziomie parteru, urządzone w stylu retro, co nadaje im niepowtarzalny charakter. Niestety bywają również niemiłe niespodzianki, już trzykrotnie zdarzyło nam się, że pomimo wcześniejszej rezerwacji nie było dla nas stolika. Za pierwszym razem był duży problem, bo wszystko było zajęte, jednak obsługa wprowadziła nas do salki na dole, która w tym dniu ze względu na brak personelu była zamknięta dla gości, salka z lekka mroczna i zbyt ciemna jak na mój gust, ale spotkanie było bardzo fajne ze względu na to, że byłyśmy tam same. W drugim przypadku był jeden wolny stolik, ale dość mały i musiałyśmy się troszkę poprzytulać, ostatnim razem sytuacja się powtórzyła, ale na szczęście był wolny nasz ulubiony stolik. Mówiąc o jakości obsługi to zależy na kogo się trafi, jest jedna osoba z personelu, która ewidentnie nie nadaje się do takiej pracy a pozostali są ok. Menu jest w sam raz, można wypić dobrego drinka, herbatę, zjeść coś lekkiego i słodkiego. Bardzo sobie chwalę desery lodowe i tatrę malinową. Ceny ze średniej półki, jak na Poznań nie najgorzej.
Supermarket TESCO we wskazanej lokalizacji jest sklepem w którym często robię zakupy ze względu na bliskość z moim miejscem zamieszkania. Generalnie market nie jest za duży i ma mniejszy wybór asortymentowy niż Hipermarket TESCO co jest oczywiste. Artykuły są przystępnie poukładane, w sklepie panuje porządek (z czym często jest problem w dużych marketach), obsługa jest miła i pomocna choć w ostatnim czasie jest jej coraz mniej ze względu na wprowadzenie kas samoobsługowych. No właśnie te nieszczęsne kasy...zazwyczaj w sklepie jest czynna jedna normalna kasa i cztery kasy samoobsługowe, ich obsługa nie jest trudna jeśli mamy standardowe zakupy, natomiast jeśli mamy jakiś towar przeceniony to pojawiają się schody, bo kod nie wchodzi i musimy prosić o pomoc obsługę, nie możemy również użyć swojej torby do zakupów ponieważ kładąc ja w "strefie pakowania" kasa krzyczy, że znajduje się tam niepożądany produkt, kolejny minus to brak możliwości spakowania produktu skonsumowanego przez nas podczas zakupów no soku, związane jest to z tym, że w strefie pakowania znajduje się waga i jeśli waga produktu nie zgadza się z rzeczywistą to kasa znowu ma do nas pretensje. Suma sumarum zrezygnowałam z zakupów przy kasie samoobsługowej i grzecznie poczekałam 10 minut w kolejce do normalnej kasy gdzie wszystko odbyło się bez niepotrzebnych problemów. Z moich obserwacji wywnioskowałam również, że Supermarkety TESCO są droższe niż hipermarkety TESCO, zdarza się, że różnica na podstawowych produktach jest dość znaczna. Reasumując supermarket czysty i miło robi się tam zakupy jednak na większe zakupy wybieram hipermarket gdzie jest więcej "normalnych" kas.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.