Kiedy weszłam do sklepu przebywało na nim dwóch klientów, oprócz mnie. Obsługą zajmował się sprzedawca, który nosił idnetyfkator imienny. Miał na imię Cezary. Ubrany był w firmowy stórj - czarną koszulę, czarne spodnie, sportowe czarne buty i miał czerowo=czarny krawat. Miał ok. 28 lat, 170 cm. wzrostu i ciemny blond, ktorkie włosy. Zostałam przez niego powitana zaraz po wejściu do sklepu. Podeszłam do lady i powiedziałam, że chciałam wywołać kilka zdjęć. Pan wskazał mi maszynę, na której mogłam wybrać zdjęcia do wywołania. Podeszłam do niej, a pan zza lady dawał mi wskazówki co po kolei należy robić. Potem podszedł do innego klienta, który potrzebował pomocy w wyborze statywu do aparatu. Poczekałam na pana sprzedawcę i dokończyliśmy już wspólnie całą procedure w wyborze zdjęć. Kiedy zapytałam jak format będą miały zdjęcia usłyszałam w odpowiedzi, że takie jaki robi mówj aparat. Chciałam wywołać zdjęcia w konkretnym wymiarze 10x13, więc ta odpowiedź nie była dla mnie do końca jasna.
Pan zapytał się jeszcze na jakim papierze mają zostać wydrukowane zdjęcia. Zaproponował mi tez zakup programu Fotoświat, który umożliwa bezpośrednie przesyłanie zdjęć na serwer Fotojokera. Wspomniał też, że przy zakupie programu Fotoświat otrzymam dodatkowe rabaty na inne usługi i produkty Fotojoker. Po chwili zaproponował zakup Albumów FotoKsiążka. Zaprowadził mnie do półek, na kórych poukłądane były różnego rodzaju fotoksiążki. Zostałam poinformowana o terminie odbioru zdjęć, wręczono mi paragon za program Fotoświat oraz karteczkę z numerem zamówienia i podziękowano za zakup oraz mile pożegnano.
udaliśmy się do Carrefour, gdzie ma swój punkt Orange aby nabyć kartę i telefon do internetu Freedom Pro. Kiedy udaliśmy się do domu aby podłączyć internet, okazało się, że są jakieś problemy. Mimo, że korzystaliśmy z pomocy technicznej przez telefon, nikt nie był w stanie nam pomóc i ustalić dlaczego nie można podłączyć netu. Okazało się dopiero po 2 dniach kilkugodzinnych rozmów, że została nam wydana niewłaściwa karta przez osobę usługującą punkt w markecie. Mimo to, zostały nam już naliczane koszty od momentu podpisania umowy. Udaliśmy się więc z powrotem do punktu obsługi, gdzie po około 40 minutach dowiedzieliśmy się, że należy udać się do głównego punktu Orange w Łodzi na ul.Piłsudskiego. Straciliśmy mnóstwo czasu, pieniędzy i nerw. Naprawdę nie polecam tego operatora, brak rzetelności, szybkości i zaangażowania w obsłudze klienta. Mamy tak złe wspomnienia, że cała firma postanowiła zmienić operatora na innego jak tylko skończą się nam umowy (około 30 telefonów)
Do banku udałem się samochodem. Z daleka mogłem zaóważyć charakterystyczne logo banku. Z miejscem parkingowym nie było problemu. Wokół parkingu były elementy zielone, zbliżając się do wejścia mogłem zaóważyć godziny otwarcia. Wszystkie szyby były oklejone reklamami. Po wejściu do środka poczułem bardzo przyjemny chłód, pomieszczenie było niewielkie lecz bardzo zadbane, pogłogi były czyste, wszystkie swiatła właczone foldery reklamowe znajdowały sie na swoich miejscach a krzesła były ładnie poustawiane. Na wprost wejścia znajdowała się informacja w której niestety nie było nikogo. Rozejzałem się po banku i zaóważyłem ze przy każdym stanowisku znajduje się tabliczka informacyjna jakie usługi świadczy dane stanowisko. Zblizyłem sie do tego który udzielał kredytów mieszkaniowych. Po około 15 minutach oczekiwania aż poprzedzający mnie klient zostanie obsłużon, pani Iwona poprosiła mnie do swojego biurka. Przywitała się grzecznie pytając w czym może mi pomóc. Po wyjaśnieniu mojej specyfikacji kredytowej pani Iwona przeliczyła ją w miarę szybko i stwierdziła że jak by nie licząć nie stać mnie na tak duży kredyt. Zaproponowała 3 warianty ale dla znazcnie mniejszego kredytu. Grzecznie wysłuchałem plusów i minusów kazdej z opcji a następnie odmówiłem gdyż interesowała mnie inna suma. Pani Iwona zodała swoją wizytówkę, grzecznie się pożegnała zapraszając ponownie. Uważam że obsługa była na jak najwyższym poziomie, dbanie o klienta oraz przekazywane informacje były jasne i zrozumiałe a pozytywne nastawienie pani Iwony dawały obraz profesjonalizmu i żetelności.
Weszłam do sklepu wczoraj by zapytać o bieliznę w moim rozmiarze, przyznaję nietypowym, ale ponieważ to Triumph byłam przekonana, że coś się znajdzie. Niestety... Pani która tam była nie udzieliła mi żadnych informacji o jakie prosiłam, była okropnie niesympatyczna i na dokładkę w poważaniu miała obsługę klienta.
Zostałam poinformowana że w sklepie firmowym, z wielkim znakiem marki Triumph nie ma na mnie rozmiarów, choć doskonale wiem, ze firma takie rozmiary produkuje. Nie polecam
Muszę przyznać, że jestem strasznie zdziwiona zmianami, jakie zaszły w salonie Pretty One. Ogromne było moje zdziwienie, gdy odwiedziłam ten sklep. Od otwarcia kupiłam tam kilka rzeczy i byłam bardzo zadowolona za każdym razem niestety salon zmienił się na niekorzyść. Po pierwsze personel...szkoda gadać gburowata sprzedawczyni, która myśli, że każdy ma taki gust jak ona i każdemu podoba się to co jej. Za każdym razem jak tam kupowałam Panie były miłe i uprzeje. Nigdy nie było problemu z kupnem czegokolwiek - nawet gdy nic nie kupowałam Panie zawsze były miłe a tym razem jak po przymiarce 10 rzeczy stwierdziłam , że nic mi nie pasuje - Pani spojrzenie mnie poraziło. Poza tym ten salon zawsze kojarzył mi sę z czystością a teraz??gdzie się nie obejrzeć brud i pajęczyny. Rzeczy na wieszakach pomieszane, guziki nie pozapinane. Byłam bardzo niemiło zaskoczona.Proponuję, aby szefostwo zwracało większą uwagę na dobór personelu - bo to podstawa. Zawsze wracałam tam z chęcią a teraz??Myślę, że przez długi czas tam nie zajrzę.
Jestem klientem MultiBanku od kilku lat i wśród najważniejszych dla mnie zalet tej instytucji są jego pracownicy, z którymi się stykam w sopockiej placówce. Notabene przenioslem się do tego oddziału z Gdyni, gdzie mieszkam, niejako podąrzając za MOIM Opiekunem, jak chcę myśleć o Pani Katarzynie. Wyjątkowa życzliwość i chęć oraz umiejętność pomocy w każdej, nawet najdrobniejszej sprawie. Bardzo to cenię, szczególnie w banku -- w końcu instytucji publicznego zaufania:-) Gorąco polecam!
W sklepie zakupiłam saszetkę podróżną na dokumenty za 69 zł. Sprzedawca zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, bo po pierwsze widać było,że chciał mi pomóc w dokonaniu najlepszego wyboru a po drugie na pytania odpowiadał bardzo konkretnie i ewidentnie znał się na rzeczy. Sklep był schludny, towar był ułożony w sposób przejrzysty i ceny były widoczne. Sprzedawca zaproponował różne modele do wyboru i w skrócie opisał ich zalety. Jak już zdecydowałam się na konkretny produkt udzielił mi 6% zniżki.
W w/w dniu dokonywałem zakupu na stoisku budowlanym artykułów do mieszkania. Stwierdziłem, że eksponowany towar nie jest prawidłowo opisany. Trzeba miec dobry wzrok aby znaleść i dojrzeć metke zawierającą cene i nazwe. pomimo kilkuminowego oczekiwania przy stoisku nikt z doradców nie podszedł aby udzielić pomocy. Szukanie doradców trwało kila minut i wymagało "krążenia" miedzy regałami.W punkcie gdzie urzędowała pracownica czekałem pewien czas zanim zainteresowała sie mną. Wskazała mi pracownika ,do którego ma udac sie po poradę. Udzielona pomoc przez w/w także nie była w pełni mnie satysfakcjonująca. W tym dniu dokonałem zakupu zdając sie na moją wiedzę. Uważam ,że doradcy nie spełniają swojej roli, często nie są nawet zorientowani w asortymencie , który posiadają. Swoją opinie opieram także na wcześniejszych wizytach w tym markecie.
Obiekt znajduje się na kięknie odnowionej przystani w niedalekim sąsiedztwie Uniwersytetu Wrocławskiego. Z dwóch stron restauracji płynie odra. Z daleka widoczna jest reklama która może przyciagnąc potencjalnego klienat. Miejsc parkingowych jest na pewno kilkadziesiąt. Obiekt jest mocno przeszklony a część gośni może skorzystać z tak zwanych ogródków na zewnatrz. Wchodząc do środka na szklanych drzwiach można było zobaczyć informacje na temat godzin otwarcia . Wszystkie szyby były czyste, podłoga wygladała na świerzo co umytą, część stolików i krzeseł była zajęta przez klientów a pozostała cześć bardzo starannie poukładana w nalezytym porządku. Lokal był klimatyzowany, wszystkie światła działały a personel nosił służbowe uniformy z plakietkami, muzyka cicho grala danając lokalowi miłą atmosfere. Kelner powitał nas bardzo grzecznie i zaprowadził do wolnego stolika na tarasie, zaproponował kartę a także poinformował ze przyjdzie do nas jak się zdecydujemy co zamawiamy. Wszystkie stoliki miały nienaganny biały obrós a fotele były bardzo wygodne. Po kilku minutach zjawił się kelner i przyją zamówienie ( gorącą czekolade oraz kawe) w bardzo grzeczny sposób zaproponowal ciastko. Gdy odmówiliśmy oddalił się. Na zamówienie czekaliśmy około 50 min. to zgodnie z wszystkimi normami zdecydowanie za długo, kelner nie skomentował tak długiego czasu podawania zamówienia. Pomimo bardzo urokliwego miejsca i naprawdę wysokiego poziomu zarówno wyposażenia jak i zaplecza kuchennego, cału urok prysł przez długi czas oczekiwania na zamówienie. Być moze był to incydentalny przypadek nie mniej jednak nie polecam tej restauracji.
Mam jedno słowo określające to miejsce : MASAKRA!
1. Kolejka zawijała się aż na zewnątrz, ponieważ panie akurat musiały sobie poplotkować przy robieniu kawki o czymś niesłychanie ważnym. Są trzy okienka plus dwie kasy, czyli na pięć stanowisk czynne było jedno!
2.Chciałam zrezygnować z papierowych wyciągów z konta(przysyłane co miesiąc, bez sensu bo i tak korzystam z bankowości internetowej) co wywołało niesamowite zdziwienie i popłoch wśród pań z obsługi. Musiały się skonsultować między sobą i jeszcze telefonicznie... i jeszcze zrobić sobie kawki...
3. Kiedy już kwestia moich wyciągów została uregulowana chciałam wpłacić pieniądze na konto. Kto ma konto w tym banku ten wie, że dostaje się osobną kartę bankową, którą człowiek posługuje się chcąc coś załatwić w banku. Ja tej karty przy sobie nie miałam, miałam za to zwykłą kartę do bankomatu i dowód osobisty wiec wydawało mi się że nie będzie problemu. Myliłam się. Pani w kasie, nota bene Kasia, zrobiła mi wykład na ten temat, że jak ona ma niby teraz zrobić wpłatę na konto skoro nie przyniosłam właściwej karty? Pamiętajcie, że za mną stoi dosyć długa kolejka... Oczywiście nie było to problemem żeby wpłacić ale panienka z okienka chciała pokazać jaką to ona ma władzę nad klientem.
Podsumowując, spędziłam w tym oddziale godzinę na załatwienie dwóch malutkich spraw. Naprawdę jest to szokujące.
Odnalezienie aquaparku nie stanowi problemu ponieważ park znajduje sie przy wzgórzu Andersa – które jest dość charakterystycznym obiektem we Wrocławiu. Ponadto większość mieszkańców umie wskazać gdzie taki obiekt się znajduje i jak ewentualnie do niego dojechać.
Parking przy jest ogromny i może jednorazowo pomieścić kilkaset aut osobowych i kilkanaście autokarów. Dość łatwo jest do odnalezienia wejście główne, a wchodząc przez nie możemy dowiedzieć się o godzinach otwarcia oraz o formach płatności. W środku podłogi były czyste, wszystkie światła działały, była słyszalna cicha muzyka. W dużym korytarzu znajdowały się tabliczki informacyjne wskazujące gdzie znajduje się wejście do sauny, siłowni, aerobiku, sklepu, restauracji, tarasu widokowego oraz kas. Przy 2 kasach znajdowało się około 10 osób w kolejce która przesuwała się w miarę szybko. Kiedy nadeszła moja kolej zostałem grzecznie powitany przez pana Arka. Kiedy wyjaśniłem ze interesuje mnie 10 wejść (chciałem kupić karnet) pan Arek przedstawił mi kilka możliwości w których nie było karnetu z 10 wejściami, najbliższą ofertą był karnet z 12 wejściami oraz 2 wejściami w ramach tego karnetu (czytaj za darmo) do sauny. Wspólnie ustaliliśmy ze ten karnet będzie najbardziej atrakcyjny i w związku z tym zgodziłem się na jego zakup. Ponadto zostałem poinformowany ze karnet jest ważny od dnia dzisiejszego przez kolejne 30 dni. Pan Arek grzecznie się rozegnał i zapraszał ponownie. Oddalając się od kas podszedłem do dużej przeszklonej ściany która oddzielała ogromny korytarz od aquaparku. Z tej perspektywy można było obserwować bawiących się ludzi. Można było także skorzystać z tarasu. Wychodząc z aquaparku byłem bardzo zadowolony z obsługi oraz z kompetencji kasjera. Obiekt wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie – choć nie byłem jeszcze w części właściwej. Z całą pewnością mogę polecić obsługę jako profesjonalistów.
Zrobiłam zakupy na stronie ich sklepu internetowego(artdecor24.pl), zaznaczyłam odbiór osobisty. Przyjechałam na miejsce, meble już czekały zapakowane i gotowe. Miła pani w biurze na moje pytanie o więcej przedmiotów zaprowadziła mnie na taką jakby wystawę gdzie mogłam wszystko obejrzeć i dotknąć. A panowie zanieśli moje zakupy do samochodu. Obsługa jednym słowem fantastyczna! Przedmioty rewelacyjne a atmosfera bardzo przyjazna. Polecam z pełną odpowiedzialnością!Jedyne co tu zgrzyta to lokalizacja firmy, ale nadrabiają jakością.
robiłam zakupy w delikatesach i szukałam soi w puszkach.personelu nie mogłam znaleźć, oprócz kasjerek nie było nikogo, kto mógłby mi udzielić informacji.ponad 5 minut chodziłam po sklepie, aż w końcu zapytałam kasjerkę działu warzywnego. bardzo dokładnie mi wytłumaczyła,gdzie znajdę soję.
dziś na obiad miałem mieć kotlety schabowe. zachciało mi się kapusty kiszonej. Pamiętam, że w Lidlu kilka razy kupowałem dobrą kapustę w puszce.
Zajechaliśmy do Lidla. Na półce, gdzie zwykle byłe nie widziałem znajomej puszki. Obok nas, jedna z pracownic rozpakowywała paletę. Pytam o kapustę kiszoną. Odpowiada, że kapusty są tu na półce. Mówię, że nie widzę. Pracownica nawet nie odpowiada.
Z góry do grosiaczka komentującego moje wypowiedzi na temat Lidla. Obowiązki pracownicze to coś, co musi określić pragmatyka służbowa firmy. Kultura osobista to coś, czego musi nauczyć matka z ojcem. Ta pracownica z pewnością ma ojca i matkę. Gdzie ma więc kulturę, że nie odpowiada na pytania. Wszak od sprzedaży zależy również jej pensja.
wczoraj korzystaliśmy z hotelowego spa. W trakcie zmywania basenowego chloru, żona upuściła kosmetyczkę. Pudełko pudru czy cienia wypadło na posadzkę prysznica i pękło wysypując część zawartości na podłogę.
Jakie było zdziwienie żony, gdy następnego dnia w tej samej kabinie znalazła na podłodze niesprzątnięte ślady kosmetyku... Po prostu nikt nie mył podłogi.
podszedłem do kasy płacić za paliwo. Podałem proacownicy kartę lojalnościową. Niestety, okazało się, że muszę iść do innej kasy. Pani nie obsługiwała kart. Nie mówiła też przepraszam za niedogodność.
Jeżeli firma emituje karty lojalnościowe, to powinna zadbać o ich prawidłową obsługę. Jeżeli psuje się terminal to trzeba go naprawić, jeżeli nie ma tyle terminali ile kas, nie trzeba wprowadzać kart. Jeżeli pracownicy są niekompetentni, to trzeba ich nauczyć lub wymienić.
Do moje poprzedniej obserwacji pragnę dodać więcej informacji.Jak pisałem wcześniej sposród kilkudziesięciu wystawionych próbek wykładzin elastycznych udało mi się wybrać dwie takie,które są w magazynie centralnym jak to oświadczył sprzedawca.Podałem wymiary oraz wpłaciłem żądaną zaliczkę w kwocie 100 złotych.Czas oczekiwania na dostawę zamówionej wykładziny to 14 dni.W dniu 14.08 wstąpiłem do sklepu Komfort dowiedzieć się co się dzieje z moim zamówieniem.Sprzedawca oświadczył,że zamówionej przeze mnie wykładziny niestety w magazynie nie ma i trzeba było zamówić u producenta.Oceniając zaistaniałą sytuację z humorem można mieć teraz wątpliwości czy producent wykładzin ma surowce,maszyny i pracowników i kiedy ewentualnie przystąpi o realizacji zamówienia?Cały ambaras powstał przez złą organizację pracy w sklepie Komfort ponieważ musi się wytawiać tylko takie próbki wykładzin,które klient ,może kupić a nie wirtualne.Gdyby nie ta wpłacona zaliczka to kupiłbym wykładzinę w innej firmie bo Komfort nie jest monopolistą w tej branży.Nie pisałbym tej obserwacji gdyby nie przechwałki Komfortu na swojej stronie internetowej o nagrodzie w konkursie jakości obsługi.Mój przypadek dobitnie świadczy o złej obsłudze klientów.Dodam tylko jeszcze,że personel jest uczynny,miły ale szwankuje organizacja pracy.Mam nadzieję,że po mojej opinii na sklepie będzie wystawiany tylko ten towar,który klient może kupić.
Bardzo przyjazny sklep, szeroki asortyment, miła obsługa; ceny nie są może niskie, ale w całokształcie wszystko można podsumować naprawdę bardzo dobrze.
W restauracji było kilka stanowisk kasowych. Mimo iż mnóstwo ludzi czekało w kolejce otrwarte były tylko 3 kasy. To sprawiło że strasznie długo czekaliśmy na obsługę. W końcu sami podeslziśmy do wolnej kasy gdzie rozmawiały sobie dwie kasjerki. Wtedy nas obsłużono. Na szczęscie nie zaproponowano nam dodatków do dania głównego gdyż to pytanie wiecznie nas irytowało. Zamówienie dostalśmy bardzo szybko a przyrządzone zeczy były apetyczne. Usiedliśmy w restauracji. Zarówno stoliki jak i stanowiska były czyste.
Po wyjściu miły Pan powiedział nam dziękujemy i zapraszmay ponownie.
Jestem Klientką MultiBanku od paru miesięcy i chciałabym wyrazić swoje zadowolenie z wyboru tego właśnie Banku. Od pierwszej wizyty, którą złożyłam Pani Kasi, którą z kolei poleciła mi znajoma - jestem naprawdę zadowolona w końcu z Banku. Wcześniej miałam do czynienia z Bankiem Pekao SA i Bankiem Millennium i dotykały mnie często jakieś trudne sytuacje, z którymi pracownicy nie mogli się dostatecznie sprawnie uporać. Teraz wiem, że mam Panią Kasię, która zawsze szybko zareaguje na temat, z którym się zwrócę - do tego zawsze z uśmiechem. Bardzo rzetelna, dobrze zorganizowana, kompetentna i przemiła osoba. Dzięki niej tak też postrzegam MultiBank, który teraz przy okazji szczerze polecam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.