Bardzo zawiodłam się na tej sieci, niestety obsługa w sklepie przy ul. Medweckiego jest zwyczajnie chamska. Jadąc z Sandomierza przypomniałam sobie, że potrzebuję kilku płytek zapasowych do kuchni, które kupowałam akurat w Leroy Merlin we Wrocławiu. Postanowiłam, że kupię je w Krakowie, bo i po co jechać do Wrocławia. Czekałam na sprzedawcę na dziale płytek ceramicznych około 15 minut, zrezygnowana podeszłam do działu obok, na projektowanie łazienek, i zapytałam, czy pani może mnie obsłużyć, ponieważ czekam już długo i nikt się nie zjawia na dział płytek. Pani zapytała co chcę kupić, powiedziałam spokojnie, że płytki. Poczułam się jak intruz kiedy spojrzała na mnie i powiedziała że jestem niekulturalna, że nie mogę chwilę zaczekać. Takie zachowanie było nie na miejscu, zwłaszcza, że byłam miła, nie wykazywałam ani nerwów ani agresji na to że tak długo czekam. Grzecznie zapytałam... Zrezygnowałam z zakupów w tym sklepie, tego samego dnia zostałam miło obsłużona w Leroy Merlin we Wrocławiu.
My w dalszym ciągu poszukujemy placaka różowego.. Przyjechaliśmy do Sarna Sport w Kłodzku, weszliśmy do sklepu prawie jak do labiryntu, mijając półki z butami i odzieżą firm Nike, Puma, Adidas, Fila, New Balance, Converse, 4F itp doszliśmy do placaków, akurat na produkty 4F była zniżka 30%, był rewelacyjny plecak (chociaż raczej nie do szkoły a na wycieczkę) w równie rewelacyjnej cenie 79,99 od tego jeszcze 30% zniżki. Promocja świetna jednak kolor czarno zielony... znajoma dziewczynka chyba nie byłaby zadowolona. Idziemy więc dalej, kilka schodków w dół, pojawia się zupełnie 'nowy' sklep mimo że to nadal pod szyldem Sarna Sport, odzież damska i męska Volcano, firmy nie znam ale ciuszki całkiem fajne w promocyjnych cenach, w dotyku jakościowo dobre... więc dla siebie złowiłam tunikę i koszulkę na lato :) z boku widzę drugie wejście do tego sklepu (to wejście przy stoisku jeansowym Wrangler, Lee itp), ale my schodzimy znów kilka schodków w dół na stoisko "górskie" (Alpinus, Campus, Alpine Pro), i tu właśnie moje wielkie zdziwienie gdy widzę rzeczy firmy Alpine Pro którą znam z Czeskiej Republiki, ale w Polsce ich jeszcze nie widziałam, a już na pewno nie w takich świetnych cenach. Tu kupiliśmy plecak (z różowymi dodatkami). Aaa, zapomniałbym dodać od tej strony też jest wejście do sklepu, trzecie. Z obsługi jestem bardzo zadowolona, mimo moich wielu pytań panie nie traciły cierpliwości, podobnie jak z atmosfery w sklepie, nikt nie naciska na zakup aby tylko sprzedać. Na reklamówkach z Sarny Sport widnieją trzy adresy ul. Armii Krajowej 7, ul. Wojska Polskiego 3 i ul Kościelna 4 a to wszystko w jednym sklepie.
Nie wiem czy Meta jest sieciówką, bo tylko ten jeden sklep znam z ich logo. W każdym razie ceny podobne do Martes Sport, czyli kuszące. My nadal szukaliśmy plecaka najlepiej różowego na dzień dziecka dla znajomej dziewczynki. Oczywiście przeleciałam wzrokiem też inny towar, sklepik nie ma wielkiej powierzchni ale wybór jest dość spory. Znaleźliśmy różowy plecak Nike w atrakcyjnej cenie 89 zł. Jednak miałam wątpliwości czy pomieści książki i zeszyty szkolne trzecioklasistki. Poprosiliśmy panią czy może nam ten plecak odłożyć na godzinę, bo być może po niego wrócimy ale chcemy poznać też ofertę konkurencji, a po drugie nie jesteśmy jeszcze do końca zdecydowani. Z uśmiechem odpowiedziała że nie ma najmniejszego problemu. Ogólne wrażenie ze sklepu bardzo dobre i obsługa uprzejma.
Zakupy "na wariackich papierach", dzień dziecka a my bez upominków, wpadliśmy na pomysł że córce znajomych kupimy z tej okazji plecak, oczywiście w kolorze różowym lub z jakimiś jego akcentami. Ponieważ w Kudowie nie ma możliwości kupienia czegokolwiek co nie jest 'szajsem' z mini maxi czy textil marketu wybraliśmy się do Kłodzka. Odwiedzamy Martes Sport w Galerii Twierdza II, znamy tą sieciówkę z promocyjnych cen, bo nie jeden już raz kupowaliśmy tam buty czy odzież. Zanim doszliśmy do plecaków mijaliśmy półki z butami w świetnych cenach, towar jest fajnie wyeksponowany, tak intuicyjnie, a ceny widoczne. Na końcu sklepu jest ściana z plecakami, oglądamy te które są nisko, bądź w zasięgu rąk, na samej górze był fajny różowy plecak Pumy, jednak nie było nam dane go zobaczyć, staliśmy przy przy tym dziale jakieś 15 minut, pan niedaleko nas układał górskie buty na półce, jednak do nas nie raczył podejść mimo mojej dość głośnej bezosobowej prośby w przestrzeń "czy mógłby nam ktoś zdjąć plecak z góry?". Nic nie kupiliśmy mimo kuszących cen.
Wraz z koleżanką i jej dzieckiem wybrałyśmy się w ciepły słoneczny dzień na kawę i ciastko do cukierni Asia Basia w Kudowie-Zdroju. Kawa z ekspresu bez zarzutu w zasadzie, jak to kawa z ekspresu - bez rewelacji. Co do cistek i obsługi .. oj długa lista.. Zamówiłyśmy po Napoleonce, jak się później okazało o smaku margarynowym, czegoś równie obrzydliwego dawno nie jadłam :( Dla dziecka koleżanka zamówiła loda gałkowego ... z zamrożonymi drobnymi kosteczkami lodu, nie mam pojęcia czy to zabieg żeby mniej lodów nakładać i nadrabiać to zamrożoną wodą, czy też lody były rozmrożone i zamrożone powtórnie. Starsza pani obsługująca niezbyt miła, taka wręcz oschła, jakby z pretensjami że przyszłyśmy. Pomimo dośc radosnego, wiosennego wystroju wewnątrz cukierni nasze nastroje były ponure, pieniądze wyrzucone w błoto. Ja nie polecam.
Być może ta opinia nie przejdzie w ogóle przez moderację ale napiszę co myślę... Otóż odnoszę wrażenie że od pewnego czasu na tej stronie odbywa się coś w rodzaju "wyścigu szczurów", kiedyś fajnie było tu zajrzeć, dodać swoją obserwcję lub przeczytać opinie innych obserwatorów, dotyczące przede wszystkim jak sama nazwa wskazuje jakości obsługi. Teraz trwa konkurs "Strzelaj opinie", i mam wrażenie że dla niektórych opiniujących nie ma znaczenia co wpiszą, aby tylko wklepać kolejną obserwację dotyczącą w zasadzie niczego, po to by mieć tą jedną więcej. Pozwolę sobie zacytować "W nowej odsłonie salon sizeer prezentuje się bardzo dobrze. Nabrał świeżości. Również pracownicy jakoś chętniej pracują w nowej scenerii, z czym wczesniej bywało różnie. W tym sklepie możemy kupić wszelakie obuwie, głównie spotrowe. Możemy tutaj nabyć buty takich marek jak: adidas, converse, lacoste. Oczywiście ceny tych zakupów nie będą niskie. Obsługa sklepu jest uprzejma i pomaga odnaleźć, np. poszukiwany rozmiar." Minimalna ilość znaków wykorzystana, ale informacja tym jakich marek buty można nabyć jest mam wrażenie zbędna, o cenie.. no cóż.. wysoka czy niska, to pojęcie względne, zależne być może też od zasobności portfela. Jeśli natomiast mówimy o marce Lacoste to nie wymagajmy niskich cen. Sizeer jest sieciówką i znam jego ofertę, również ceny. Jeśli ktoś chce kupić buty adidas to czy w tym sklepie czy w innym musi przygotować się na wyższą cenę niż w chińskim markecie. Jedyną konkretną informację jaką wpisał komentujący jest ta o uprzejmości sprzedawców, o ich chęci do pracy z którą to wcześniej różnie bywało. A cała reszta w jakim celu? Czy soczyste pomarańcze na ścianach (prawdopodobnie wszsytkich salonów sizeer) mają jakikolwiek wpływ na jakość obsługi? Być może z nową kolekcją wejdzie znów nowy wystrój, i wtedy znów będzimy o tym pisać by mieć jedną obserwację więcej?
Herrera, jednym z aspektów, które oceniają nasi użytkownicy jest cena, dlatego takie informacje także znajdują się w obserwacjach. Jeśli nie zgadzasz się z daną opinią, możesz ją skomentować i ocenić. Pozdrawiamy, zespół portalu.
Zrobiłam sobie wczoraj...
Zrobiłam sobie wczoraj wędrówkę po sklepach w Kudowie-Zdroju, takie ogólne zakupy do domu, trochę spożywki, trochę chemii. Od niedawna mamy w mieście market Dino, z opini znajomych niezbyt dobry sklep, ceny wysokie, obsługa niemiła. Postanowiłam sama to sprawdzić, i niestety muszę to potwierdzić. Przed wejściem śmietnik przepełniony, wewnątrz wózki i koszyki zakupowe w sporym nieładzie. Podłoga (pomimo że dzień bez deszczu) pomazana czymś ciemno szarym. Na pólkach towar dość dobrze wyeksponowany, jednak cen trzeba szukać w promieniu chyba metra kwadratowego, a najlepiej jak już się tę cenę znajdzie iść i upewnić się na skanerze, bo ceny są nieaktualne. Na stoisku z serami żołtymi zapytałam czy ten produkt w promocyjnej cenie to ser czy wyrób seropodobny, w odpowiedzi usłyszałam "nie wiem", powiedziałam pani aby sprawdziła co jest napisane na opakowaniu, i wtedy owszem, udzieliła mi informacji. Na półce z zabawkami totalny nieład, zabawki z uszkodzonymi kartonikami. Przeszłam później obok chłodni nabiałowej, zauważyłam jak ja to mówię "fikcyjne promocje", czyli ceny wzięte "z kosmosu" skreślone, i wpisane te niby promocyjne, oczywiście bałagan z cenami taki sam jak na półkach, np pod deserem Sonata Bakomy podpis Deser Satino. Przy kasie mimo kolejki, pani nie raczyła poproscić nikogo do otwarcia drugiej kasy, a sama leniwie i powoli skanowała zakupy klientów. Gdy przeskanowała już moje zakupy, podała kwotę do zapłaty, udałam zdziwienie "że aż tyle", chociaz celowo wzięłam napój którego cenę sprawdziłam i nie zgadzała się z tą pod artykułem. Ponieważ miałam tylko 4 rzeczy, poprosiłam żeby powiedziała mi co ile kosztuje, mam wrażenie z fochem na twarzy powiedziała mi ceny, uświadomiłam ją że napój kosztuje niecałe 3 złote, i za tyle chcę go kupić. Kasjerka zaśmiała się i powiedziała mi "hahaha promocja już dawno się skończyła", i stwierdziła że jak nie chcę to kupować nie muszę. W myślach powtórzyłam sobie 543 art kc i powiedziałam że chcę kupić w tej cenie która jest umieszczona pod napojem, jeśli nie to chcę rozmawiać z kierownikiem sklepu. A kolejka nadal stała do tej jednaj kasy.. Kasjerka powiedziała że nie ma nikogo z kierownictwa (co wydaje mi się mocno przesadzone), bo jesli nie kierownik to zastępca powinien być. W tym czasie ktoś ze stojących w kolejce powiedział żebym odłożyła ten produkt i wreszcie zapłaciła. Nie było to miłe, bo wiem że ja miałam rację. Kupiłam ten nieszczęsny napój, przepłaciłam za niego, ale poinformowałam kasjerkę że przyjdę jeszcze na zakupy, wtedy kiedy będzie kierownik. Powiedziała że nie wie kiedy będzie... Według mnie ten sklep to jedna wielka porażka.
Sklep, który odwiedziłam to Textil Market, sieciówka z odzieżą dość niskiej jakości, jednak gdy zrobiło się zimno trzeba było dziecku kupić rajtuzy, a wiadomo jak to w przedszkolu na kolanach, więc nie ma sensu kupować firmówek np. Wola, bo cenna zbyt wysoka. Nie chodzę z reguły do tego sklepu, więc nie wiem gdzie co jest rozmieszczone, zapytałam kasjerkę (zajętą rozmową przez telefon komórkowy) gdzie znajdę rajtuzy dla 5 letniego chłopca. W odpowiedzi usłyszałam - prosze sobie poszukać. Hmm na całym sklepie mam szukać. Ok, z prawej widzę torebki, przede mną jakieś bluzki, z lewej strony rzuciły mi się w oczy slipy dla chłopców, podeszłam do tej półki, na dole były rajtuzy... w porozdzieranych opakowaniach, czyli szukanie rozmiaru to kolejna niespodzianka, bo niektóre opakowania leżały luzem, tak samo jak rajtuzki. Pogrzebałam w koszyku ale nie wytrzymałam napięcia. Kasjerka po skończonej rozmowie telefonicznej zaczęła parskać śmiechem na widok otyłej klientki która oglądała męskie spodnie. Druga pracownica jej wtórowała, przy czym pracownice też nie miały figur modelek. Poczułam niesmak, chciałam wyjść ze sklepu, podejrzewając że i ja z jakiegoś powodu mogę zostać wyśmiana, czy to z powodu wyglądu, czy ubrania, czy czegokolwiek innego. Ta klientka zaytała kasjerkę o jakiś rozmiar spodni i usłyszała w odpowiedzi ale to są męskie, to co pani ogląda, damskie wiszą tam (wskazała palcem), ale taaaakich rozmiarów nie ma. Wyszłam. Nie wiem jak dalej potoczyła się rozmowa. Jedno jest pewne - już wiecej tam nie pójdę, ze względu na obsługę. Cen też nie mają powalających.. więc nic straconego.
Zwyczajny transmiter fm, niby zwyczajne urządzenie.. a sprawia tak wiele problemów. Po wejściu do sklepu dobre wrażenie, czysta odkurzona podłoga. Zastanawiam się gdzie mogę znaleźc transmiter, oo widzę duży napis Car Audio. Podchodzę, na wieszaczkach pełno różnych sprzętów i sprzęcików. Po dobrych 10 minutach znalazłam transmiter. Jedyną sztukę, myślałam że jest ich więcej i są powieszone gdzieś indziej, ale jak się później okazało to był jedyny transmiter.Cena 60 zł, dość drogo. Poczytałam na odwrocie co i jak.. okazało się że nie jest to dokładnie to czego szukam, chciałam aby czytał muzykę z kart pamięci i usb. Niestety ten był tylko na karty pamięci. Podeszłam do mężczyzny w 'firmowym ubraniu', nie obsługiwał w tym czasie nikogo innego, po prostu stał, zapytałam o transmiter, on zapytał mnie "a co to jest?". Wytłumaczyłam - "mam seryjne radio w samochodzie, chcę słuchać muzyki z pendrive lub karty pamięci, i ten transmiter podłącza się do zapalniczki i muzyka gra w głośnikach". Odpowiedź pracownika "aaa no tam prosze szukać". Mówię że znalazłam, ale nie jest to to czego szukam, a on mi na to - to nie ma nic innego. Zrezygnowana wychodzę ze sklepu z pewnym niesmakiem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.