Za każdym razem szukając kreacji na jakies wydarzenie, zaglądam do tego sklepu ale nigdy nic sie jeszcze nie zmienilo, obsługa jak zawsze niemiła, niechętna do pomocy, ze skrzywieną miną patrząca na klientki, ktore zabierają kilka sukien do przymierzalni. Na pomoc nie ma co liczyć, nikt nie zapyta nawet widząc, że ktoś ma problem lub nie może czegoś znaleźć. Na pytanie "czy jest może..." zawsze pada odpowiedź, "niech pani szuka, tylko to co na wieszakach mamy". Po wyjściu z przymierzalni odkladam niewybrane rzeczy na specjalnie do tego przygotowanym wieszaku ale odnosze wrazenie, ze zgine przez to zaraz od samego spojrzenia obslugi.I tak jest zawsze...
Korzystając juz wielokrotnie z tej placowki, mogę wyrazić obiektywną opinie zadowolonej uczestniczki wszelkic zajęc. Nie muszę już szukać kilku klubów by uczęszczać na moje ulubione zajęcia. Fitness Acadamy dysponuje wszystkimi dostępnymi na ryznku zajęciami grupowymi, które prowadzone są przez prawdziwych profesjonalistów. Siłownia również wysposażona jest we wszystkie sprzęty. Teraz chodze tam prawie codziennie. Fitness Academy otwarte jest od 6-23 a w weekendy od 11-21, więc każdy zdąży odwiedzić to miejsce. Pomieszczenia sa bardzo czyste, duże i ładnie urządzone.
Bylo dla mnie duzym zaskoczeniem i jednocześnie szokiem, kiedy podczas sniadania z bułki wyciągnęłam pazur. Nie wiem czyj, wydawalo mi się, że byl to kurzy pazur. Wrażenia były okropne, dlugo nie odwiedzałam tego miejsca, aż kiedyś skusiłam sie na moje ulubione ciastka, ktore zawsze tam kupowałam. Tym razem do moich cukierniczych odkryć dodałam włos, wyciągnięty z masy kremowej z wnętrza ciastka. Poza tym obsługa jest taka średnia, jedna Pani jest bardzo mila, druga niestety bardzo niegrzeczna wręcz.
Dokonałam zakupu walizki podróżnej. W ofercie dostępne były rózne kolory, w tym czarny na którym mi zależalo. Po zakupie okazało się, że dostępne są jedynie białe i rożowe. Napisalam do firmy maila, że chce czarną walizkę i mogę poczekac nawet długo na kolejną dostawę, aczkolwiek odpowiedzi juz nie dostałam. Upominałam się wielokrotnie przypominając wiadomościami, że nie chce bialej ani różowej walizki i prosiłam o jakieś rozwiązanie tej sytuacji. Z racji tego że walizkę mialam z góry opłaconą nie moglam sama wykonać żadnego ruchu. Odpowiedzi mailowej nie dostałam, na nia jedną moją wiadomośc, w dodatku po ok. tygodniu oczekiwania do mojego dodmu dotarł kurier z białą jednak walizką.
Wielokrotnie korzystałam z oferty tego salonu. Zawsze jestem zadowolona z usług, obsługa jest bardzo mila i chetnie doradza w kwestiach fryzjersko-kosmetycznych. Moim zdaniem jedynie ceny mają znacznie zawyżone. Poza zwykłym strzyżeniem prawdopodobne na korzystanie z ich uslug może pozwolić sobie jedynie osoba z grubym portfelem. Jedynym minusem jest to, że czasami zasięgając porady można odczuć narzucanie pomysłu. Na plus dobra jakość kosmetyków. Są bardzo trwałe co świadczy o ich wysokiej jakości. Salon prowadzi kartę stalego klienta, po kilku wizytach, można jedną odebrać za darmo.
Mieliśmy okazje pojechac na kilka dni do Zakopanego. Góralska Chata zapewnila nam wszystko czego można było oczekiwac od góralskiej gościnności. Obluga jest przemiła, pokoje mają standard hotelu trzygwiazdkowego. Wnętrze jest bardzo czyste, schludne, łazienki bez śladu wczeniejszego użytkowania. Każdy pokój posiada własną lazienkę. W budynku jest bardzo ciepło, z okien rozciaga sie widok na góry, nawet Giewont. Ceny za wyzywienie zdecydowanie za niskie. Na śniadanie przyjeżdzają jeszcze ciepłe buleczki, każdy stolik ma własną tace z wędlinami, serami, dżemami, obiady są świeże, gotowane na bieżąco. Zgodnie ze swoją naturą chciałam znaleźć przysłowiowego haka ale nawet w tajemniczych, często kryjących niespodzianki przestrzeniach między ząbkami w widelcach nic się nie kryło. Musze dodać iż kupilismy ofertę wyjazdu poprzez platformę groupon.pl a mimo wszystko byliśmy traktowani jak goście płacący normalną cenę.
Kupiłam na tej stronie torebkę, towar przyszedl bardzo szybko. Byłam informowana mailowo o każdym stadium wysyłki mojego zamowienia. Kontakt ze sprzedającym bardzo mily, szybka odpowiedź na pytania mailowe. W dodatku do zamowienia dostałam karte rabatową oraz worek do przechowywania torebki. Przesylak została wysłana bardzo szybko i dwa dni pozniej mialam ją już w swoich rękach.
Jeszcze nigdy nie zostałam dobrze obsłużona przez tę firmę kurierską. Pan zadzwonił do mnie zbliżając się o mojego mieszkania z informacją, że jeżeli mnie nie ma w domu to zostawi przesyłkę na stacji benzynowej Shell. Nawet wczeniej nie zapytał czy zgadzam się na takie rozwiązanie. Prosiłam kuriera by tego nie robił, gdyż sobie nie życze. Z charakteru rozmowy można było wywnioskować, że kurier jest nieodpowiednio ustosunkowany do klienta, stąd dla pewności chciałam przy nim sprawdzić, czy wszystko jest wporządku z moją przesyłką. Zapytalam dodatkowo gdzie zlokalizowany jest ich magazyn w Krakowie, jednak Pan zapewniał mnie z calych sił, że nie wie. W tle słychac było jakąś kobietę, która nawet troche krzyczała na kuriera (między nimi trwała rozmowa prywatna). Po 30 minutach Pan zadzwonił ponownie informując mnie, że przesyłka leży jednak na stacji bo nie mógl do mnie przyjechać tak jak wcześniej udało nam się uzgodnić.
Do odwiedzenia tego malo znanego klubu zachecił mnie koncert kolegi początkującego w branży muzycznej. Klub w swojej prostocie łączy klimat życia harlejowca z historia białego krolika z Alicji w krainie czarów. Nie potrafię jak na chwilę obecną znaleźć powiązania pomiędzy tymi dwoma światami. Po sali chodzi pan z obsługi (kelner?) z papierosem w buzi, co robi średnie wrażenie. Podchodząc do baru aby zamówić herbatę zostałam wyśmiana przez barmana, że podczas imprezy chce zamówić "herbatę". Docinki slyszałam już do końca mojego pobytu w tym miejscu. Poza tym akustyka jak na klub muzyczny bardzo słaba. Dodatkowo, za miejscami do siedzenia jest jakiś magazyn, a byc może jst to garaż. Obsługa co jakiś czas musiala przepraszać gości ze swoich miejsc by można otworzyć drzwi i dostać się do wnetrza tego pomieszczenia. Jednym słowem uboga aranżacja.
Dokonalam rezerwacji w Tajemniczym ogrodzie na imprezę pożegnalną dla moich wspołpracowników. Organizacja przebiegła bez zarzutu, kelnerki świetnie poradziły sobie z obsługą zaproszonych gości. Co chwile ktoś doglądał czy niczego nie brakuje. Obsługa była bardzo miła i kompetentna. Mój rachunek wyglądał zgodnie z wczesniejsżą umową. Za rezerwację nie zapłaciłam nic. Ceny nieco zawyżone aczkolwiek na kolejny plus zasługuje duży asortyment i dobre jedzenie. Wygląd wnętrza na minus, jest ladnie i schludnie ale niewiele ma on wspólnego z tajemniczym ogrodem.
Bar w centrum krakowskiego Kazimierza zachęca do wejścia swoim zewnętrznym wyglądem. W środku wydzielona strefa dla palących, zapach skutecznie nie przedostaje sie do innych pomieszczeń. Obsługa bardzo miła, zorientowana w ofercie, ceny przystępne, chociaż w niektorych przypadkach nieco zawyżone. Na minus zbyt głośna muzyka, która zagłusza rozmowe. Bywam w tym miejscu dość często, właściwie wszystko czego próbowałam z ich oferty mogę polecić.
Zamówiony obiad nie doszedł na czas. Zamówiłam obiad na 13.30, a któryś z innych pracowników na 14.00 więc dostawa przyszła dopiero na tę późniejszą godzinę, mimo iż gwarantują dostawę na umowiony czas. Pan nie miał jak wydać reszty, mimo iż nie informują iż trzeba mieć odliczoną kwotę. Jedzenie było podgrzewane, mój naleśnik tonął w tluszczu, był w nim wręcz skąpany. Do naleśnika miał być zestaw surówek. Ilość która była w opakowaniu była żenująca, dosłownie jeden kęs. Koleżanka jednocześnie miała surówki po brzegi pojemnika. Menu nie do końca istnieje, mianowicie przy zamówieniu okazuje się, że wiele dań z menu nie jest dzisiaj dostępne bo go nie gotują. Nie ma takiego zastrzeżenia w ofercie. Na plus ceny dań, są adekwatne do ilości.
Wybrałam się dzisiaj po prezent dla koleżanki. Miałam ograniczony czas dlatego planowalam doslownie wskoczyć do tego sklepu, kupić coś na szybko i wracać do pracy. Zdziwil mnie odmieniony wygląd sklepu. Sklep z zewnątrz wygląda dużo lepiej niz kiedyś, niestety w środku jest totalny balagan. Kiedyś biżuteria była poukładana kolorami w rzędach, teraz czyste srebro rozwieszone jest w różnych miejscach sklepu. Teraz w sklepie jest więcej przestrzeni ale kosztem wielkiego misz-maszu wśród biżuterii. Poukładana jest jedna na drugiej, niezależnie od modelu, koloru, wielkości. Aby zobaczyć coś więcej trzeba dosłownie "grzebać" pośród jej rodzaji, a poukładana jest bardzo gęsto więc co chwile coś spada na podłogę. Bardzo niekorzystna zmiana, sklep wyglada lepiej ale zakupy robi się dużo gorzej, utrudniony dostęp do produktu, do tego wydłużony czas zakupów.
Jakość usług świadczonych przez to biuro uznaje za "średnią". Do uczestnictwa w podróży sylwestrowej do Wiednia konieczne było podpisanie umowy. Na wygenerowanej umowie, którą dostałam od biura widnialy dośc istotne błędy w danych (kody oferty, numery telefonów). Mimo mojego maila do biura z tą uwagą nie dostalam żadnej odpowiedzi. W ofercie mieliśmy zagwarantowany przejazd autokarem z barkiem, toaletą, tv. Niesety nie bylo barka ani tv a toaleta byla nieczynna o czym nas poinformowala pani pilot. Myślę, że toaleta byla czynna tylko nie chcieli jej otworzć w związku z tym, że wszyscy uczestnicy kupili oferte wyjazdu na gruperze za połowe ceny. Nawet jeśli powód był inny powinni byli to wcześniej naprawić. Autobus do Katowic spóźnił się ponad godzine, która w porze nocnej dla każdego jest bardzo cenna, moglibyśmy dłużej pospać przed całodniowym zwiedzaniem. W autokarze pan kierowca zapewnił nam saunę, temperatura była nieznośna, zwłaszcza, że co chwilę wychodziliśmy na zimne powietrze co niesprzyjało zachowaniu naszego zdrowia. Na wielki plus należy uznać jednak Panią pilot Krystynę, która jest niezwykle sympatyczną kobietą i umilała nam czas opowieściami i historią o Wiedniu. Kolejny plus dla biura to fakt, że prośby od kolegów, którzy kupili ofertę osobno siedzieli równiez z nami w jednym autokarze. Mimo, że nie mieliśmy miejsc obok siebie do Wiednia dotarliśmy razem. Na miejscu czekała na nas pani przewodniczka, ktora również wykazała się pełnym profesjonalizmem, wielką wiedzą o mieście i niesamowitą organizacją, gdyż mimo tłumu ludzi zalewającego ulice na całej szerokości nie zgubiła po drodze ani jednej osoby. Pani Krysia zaoferowala nam także swoją pomoc w organizacji wyjazdu do slynnego Pratera, mimo iż nie leżało to w jej obowiązkach. Podróż mimo wszystko była udana.
Z grupa przyjaciol udalismy sie do Czajowni na Krakowskim Kazimierzu by zadugostować herbat, jakich dotad nie pilismy. Wieczor jednoznacznie zaliczylismy do udanych i rozwijajacych. Pan, ktory na codzien obsluguje w tej herbaciarni bardzo ciekawie opowiadal o roznych rodzajach herbaty, gatunkach, jakości, wlasciwosciach, pochodzeniu, ich pierwotnych nazwach oraz sztuce parzenia. Pan posiadał dużą wiedzę o herbacie, która jak się okazuje może rowniez pasjonowac. Po skonczeniu degustacji Pan prowadzący doradzal, ktore herbaty nalezy pic, gdyż nalezy to idnywidualnie dopasowywac do czlowieka. Ponadto w sklepie mozna zaopatrzyc sie w taka hebrate, kupując liście na wagę. Prowadzący nie był zaskoczony zadnym pytaniem, znal odpowiedz na każde nawet najdziwniejsze. Wnętrze lokalu urządzone jest w stylu typowej orientalnej herbaciarni, można nawet usiąść przy stole na poduszkach :) Herbaciarnia ma swoj klimat, dzieki czemu pijac herbate przenosimy się w krainy odlegle i herbata pachnace....
W Wigilię udalam sie na ostatnie Bożo Narodzeniowe zakupy. Podchodząć do stoiska z artukułami kosmetycznymi zapytałam obsługującą tam Panią, aby poradziła mi w kwestii kremu do rąk. Pani oburzonym głosem powiedziała "Nie widzi pani? tu leża to niech sobie Pani wybierze". Idąc w zaparte powiedzialam, że niedowidze, gdyż jestem po badaniu okulistycznym. Pani sięgnela na polke po pierwszy lepszy krem ignorując jednoczenie moje uwagi odnośnie pożadanych wlasciwosci kremu i wręcz włozyla mi go do ręki. Pomyslalam sobie "gdyby nie Wigilia, pewnie robiłabym już zakupy u konkurencji, ale w związku z pospiechem i swiateczna goraczka postanowilam kontynuowac zakupy w tym sklepie. Bedac na stanowisku z przyprawami nie moglam sie zdecydowac, ktory rodzaj papryki kupic i w rezultacie przez pomylke wzielam dwie paczki. Zauważając to dopiero przy kasie zapytalam grzecznie pani obslugujacej czy moge to tu zostawic, gdyż produkt zostal przeze mnie zabrany przez pomylke. Pani z wielką łaską odebrala ode mnie produkt, po czym swoimi ruchami i gestykulacja dala mi do zrozumienia, iż zrobiłam jej problem gdyz ona nie ma nawet za bardzo gdzie odlożyć tej malej paczuszki z mieloną papryką. Na koniec już z czystej złośliwości ludzkiej zapytałam, czy moge zapłacić trochę kartą, troche gotówka (wiem ze to dla nich wiece pracy ale mozliwosc taka istnieje teraz we wszystkich sklepach). Odpowiedz byla taka jakiej sie spodziewalam "Nie, bo bede musiala dwa razy tasme przekladac". Cokolwiek to oznaczało....Pani jednoznacznie przyznala sie ze da sie, ale nie chce się!
W ubiegłym tygodniu rejestrowałam tate na wizytę lekarską do dr Barbary Leśniak- neuologa. Panie z recepcji standardowo zapytały co dolega pacjentowi, więc szczegółowo opisałam, iż tato potrzebuje tylko zaswiadczenie o przebytej chorobie. Zaświadczenie konieczne mu jest do uzyskania stopnia niepełnosprawności, które zreszta musial oddać w określonym terminie. Panie zapewniły mnie, że to tylko szybki podpis więc nie będą go umawiały na wizytę, gdyz wystarczy podejść między innymi pacjentami. W umówionym dniu, tato udal sie do placowki Centermedu i juz na wejściu został zaskoczony obojętnością pań recepcjonistek, które do momentu zwrócenia uwagi oglądaly zdjęcia na facebooku. Po opisaniu mojej ostatniej rozmowy telefonicznej panie recepcjonistki z wielka pogarda stwierdzily, że nic takiego nie mogło mieć miejsca bo one nic nie wiedzą, ale odburknely (obrazone, ze ktos smial przerwac im plotkowanie w towarzystwie facebooka) tacie że może probować (Panie recepcjonistki nie przekazują sobie informacji!). Tato udal się zatem do gabinetu pani doktor, dzięki uprzejmości innych pacjentow udalo mu się wejśc do środka. Po przekroczeniu progu i wytłumaczeniu powodu wizyty pani doktor powiedziala "ja dzisiaj pana nie przyjme bo nic nie wiedzialam o kolejnym pacjencie, a dla mnie kolejny pacjent oznacza dodatkowe zmeczenie!". Schorowany tato z podniesionym cisnieniem niestety musiał wrocic do domu i odwołać jednoczesnie komisje lekarska. Nie ma litości nawet dla chorych starców, których podatki placone przez cale zycie idą przecież m.in na sluzbe zdrowia.
Zmęczone zakupami świątecznymi wraz z koleżanką udalyśmy się na kawę do słynnego Grycana. Usiadłyśmy wygodnie i czekałyśmy na kelnerkę (na zmianie były dwie). Po pięciu minutach oczekiwania na obsługę zaczęłyśmy się zastanawiać czy aby nie zmienić lokalu, lecz mimo wszystko postanowiłyśmy poczekac jeszcze kilka minut. Panie kelnerki chodziły obok baru, patrzyły również w naszą stronę, lecz mimo to żadna nie podeszła. Jedna z Pań wręcz unikała naszego wzroku. Nie jest to kawiarnia samoobslugowa gdzie trzeba samemu podejść, zabrać kawe i usiąść. Markę tę poznalam w Krakowiej Galerii Kazimierz z całkiem innej strony, dużo pozytywniejszej gdzie obsluga podbiega od razu dbając o klienta. W związku z tym, że przygotowania Wigilijne ograniczaly nasz czas postanowiłam podejśc do baru by tam zamówić kawę, jednakże obie Panie wyszły gdzieś na zaplecze i przez kolejne kilka minut nie zastałam tam nikogo. Na uwagę zasługuje to, że w lokalu gdzie znajduje się ok. 10 stolików w tym 4 były zajęte zostałyśmy całkowicie zignorowane. Naszą reakcją była jednak zmiana lokalu..... Nie wiem czy odważe sie jeszcze kiedyś wstapić tam na pyszną kawkę.....jakość obslugi krakowskiego i tarnowskiego Grycana to dość mocny kontrast.
Dostałam bony na sporą sumę do wykorzystania w drogierii Tagomago. Przy każdym produkcie pisze jaki bedzie czas oczekiwania na zamowienie. Wsród wszystkich zamowionych przeze mnie produktow wszystkie były okreslone 24h czasem dostawy. Niestety zamowienia dokonalam w poniedzialek...a towaru wciąż nie dostalam (środa). Dzwoniąc z zaniepokojeniem do frimy, niestety za pierwszym razem ktoś odłożyl sluchawke, przy kolejnej probie ktos odrzucil połączenie. W koncu po dalszych uporczywie wykonywanych probach polaczenia ktoś najwyrazniej wolal juz tym razem odebrac telefon. Dowiedziałam się, że moje produkty dotrą nawczesniej w piątek, gdyż nie maja ich na magazynie. Dlaczego więc obiecuja dostawe w ciagu 24h? W koncu za dostawę kurierem zapłacilam więcej a towary przyjda po czasie dłuzszym niż gdyby byly wyslane tanszą, tradycyjna, ekonomiczna paczka poprzez Pocztę Polską. Ponadto nalezy zwrocic uwage, iż ceny wiekszosci kosmetykow sa drozsze niz na polkach sklepowych. Wiele za to bardzo sie oplaca. Do plusow nalezy także przejrzystosc strony i latwe filtrowanie produktow.
Po mojej wizycie w lokalu, musze stwierdzic, że jest bardzo klimatycznie, aczkolwiek miejsca sa strasznie upchane, za duzo stolików, siedzialam na balkoniku i przy okazji wychodzenia od stołu musialam prosić osoby z drugiego stolika obok o przesunięcie. Ponadto prosząc kelnerkę o poradę co do gatunku grzanego wina uslyszalam "galicyjskie jest najlepsze, malinowe też ujdzie, reszta jest niedobra". Z mojego punktu widzenia super, ale co na to władza lokalu? A możeby bardziej wywazyc slowa np. "Klienci najchętniej zamawiają galicyjskie i malinowe"? Reszta OK, mogę z czystym sumieniem polecić ten lokal :)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.