Cel wizyty: zakupy artykułów spożywczych i higienicznych. Na terenie sklepu ciepło, widno, ochrona na swoich miejscach, ilość klientów umiarkowana. Obsługa na każdym z działów sprawna, uśmiechnięta, skora do pomocy. Zapytanie obsługi pracującej przy regałach również nie stanowi problemu. Dokładnie i skrupulatnie wskażą, gdzie dany produkt się znajduje. Na terenie całego sklepu czysto. W momencie, gdy dziecko jednej z klientki rozsypało groch łuskany natychmiast pojawiła się obsługa sprzątająca. Klientów obsługiwano w co najmniej połowie kas. Kasjera uśmiechnięta, wita każdego klienta słowami 'dzień dobry', oraz wyciągając reklamówkę samodzielnie pakuje pierwszy towar do reklamówki. Naliczanie towarów sprawne, taśma na której składa się zakupione towary czysta i funkcjonująca bezawaryjnie. Reklamówki jednorazowe, bez dodatkowych opłat ze strony klienta.
Tankowanie paliwa PB 95. Na terenie stacji czysto, dość duży ruch, zajęte dyspozytory, samochody przy odkurzaczu i aparacie do pomiaru ciśnienia powietrza w oponach. Informacje o cenie paliwa wyraźne i widoczne, naklejki promujące program lojalnościowy na każdym dyspozytorze, czytelne i zrozumiałe. Zapłacić można było w 1 z kas, przy drugiej pracownik 'przyjmował towar'. Obsługa sprawna, zaangażowana, uśmiechnięta i pogodna. Na ladzie sprzedawcy czysto, wszystkie produkty wokół lady opisane, z cenami. Informacje o programie lojalnościowym wyraźne, dobrze ustawione, widoczne. Płatność kartą, naliczone punkty w programie. Rutynowo, ale bez większych problemów.
Najgorsza obsługa klienta jakiej dotychczas byłem świadkiem. Stąd długo pozostaje w pamięci, mimo upływu czasu. Udaliśmy się z - wtedy jeszcze - narzeczoną do najlepszej (jak wieść niesie) kwiaciarni w mieście. Powód: ślub. Jako Młodzi, chcieliśmy poznać ofertę kwiaciarni na takie uroczystości. Chcieliśmy zamówić: kwiaty dla panny młodej, wiązanki dla rodziców, dziadków, chrzestnych, dekoracje na samochód oraz co najważniejsze - wystrój kościoła. A więc zostawić sporą sumę pieniędzy. Ponieważ nie byliśmy jedyną parą ślubującą tego dnia umówiliśmy się z pozostałymi osobami (2 pary) na wspólną wizytę i ustalenia. Gdy weszliśmy do środka (6 osób) w kwiaciarni znajdowały się dwie osoby z obsługi, z których jedna przygotowywała drobną wiązankę dla starszej kobiety. Nikt się nami nie zainteresował, staliśmy więc w spokoju dobre 3 minuty. Gdy skończono pracę nad wiązanką dla poprzedniej klientki zostaliśmy zapytani o nasze zapotrzebowanie. Okazało się, iż osobą przygotowującą poprzednią wiązankę była szefowa kwiaciarni. Gdy usłyszała o ślubie, a co ważniejsze - terminie tegoż, prychnęła triumfująco do swej pracownicy. "Popatrz, popatrz, a już myślałam, że nic nie zarobimy na ślubach w pierwszy weekend lipca". Zapytaliśmy o katalog, ofertę czy choćby zdjęcia dokumentujące jej dotychczasową pracę jako dekoratora kościoła. Zostaliśmy wówczas poinformowani, że jeśli chcemy zobaczyć jak pracuje to możemy teraz wejść do koscioła, bo akurat na ówczesny dzień przygotowała dekorację kościoła. Zbici z tropu udaliśmy się do kościoła, który szczęśliwie był w pobliżu. okazało się jednak, iż drzwi kościoła są zamknięte. Wróciwszy do kwiaciarni właścicielka w dalszym ciągu nie była zdeterminowana, aby pokazać nam cokolwiek, co dokumentuje jej pracę w takich charakterze. Gdy zapytaliśmy o ceny okazało się, iż zależy to od rodzaju zamówienia w tym znaczeniu, że jeśli któraś z par będzie u niej nabywała wiązanki, wówczas liczyć można na cenę konkurencyjną od średnich kwot w mieście. Jeśli zaś nie, w takim wypadku cena będzie wyższa, aniżeli średnia cena tego typu usług w mieście. Argument "Bo to proszę państwa sobota jest moim czasem wolnym, mnie nikt nie zmusi do dodatkowej pracy, to jest mój cenny czas, a za czas trzeba płacić" itp. Cała rozmowa była w tonie oschłym, z traktowaniem z góry, i cynicznym uśmieszkiem na twarzy wyrażającym 'i tak u mnie kupicie'. Zdegustowani takim poziomem usług opuściliśmy kwiaciarnię zlecając te zadania innej. Jak się później okazało, pewność siebie właścicielki kwiaciarni była spowodowane swoistym monopolem na tego typu usługi w kościele. Gdy zainteresowani bowiem pytali księży o możliwość dekorowanie kościoła, zawsze byli kierowani do wspomnianej kwiaciarni. To dało być może zbyt dużą pewność siebie szefowej i spowodowało pogardliwe traktowanie klientów.
Jestem specyficznym, stałym klientem aptek. Choruję na rzadkie schorzenie jelit, które wiąże się z regularnymi zakupami leków na kwotę ok 300zł/miesiąc. Niestety, najważniejszy dla mnie lek, zawsze nastręcza farmaceutom trudności. Trudno wyszukać go nie tylko w aptekach, ale i w hurtowniach farmaceutycznych. Zazwyczaj korzystam z usług innej olsztyńskiej apteki, która sprowadza dla mnie lek z relatywnie najmniejszymi kłopotami. Tym razem jednak było inaczej, musiałem zatem rozpocząć poszukiwania na własną rękę, objeżdżając wszystkie olsztyńskie apteki. Po odwiedzeniu kilku bez sukcesu trafiłem do Euro Apteki. Przywitał mnie młody, uśmiechnięty farmaceuta i skrzętnie odpowiedział na moje pytania o kluczowy dla mnie lek. Szczęśliwie posiadali je w swojej ofercie, w niezbędnej dla mnie ilości i dawce. Przy kwotach jakie przychodzi mi uiszczać zwykłem pytać i rabaty czy choćby programy lojalnościowe. Pan poinformował mnie, że żadnych programów nie mają, a do udzielania rabatów nie są upoważnieni. Zerkając na moją receptę odparł, że jako bonus może dołożyć kremy do rąk i stóp. Kiedy uzupełniłem swój zakup kilkoma suplementami, w taki sposób, że rachunek wyniósł grubo ponad 300 zł, prosząc o fakturę farmaceuta zniknął na zapleczu. Po chwil wrócił z fakturą i dodatkowym bonusem w postaci balsamu do ciała. chciałbym podkreślić, że te dodatki nie wpływają znacząco na moją ocenę transakcji. Całość bowiem przeprowadzona została szybko, sprawnie i fachowo. Dodatkowym atutem jest miła aparycja oraz co najważniejsze dla mnie w każdym lokalu czy sklepie - poczucie humoru i uśmiech.
Do perfumerii wszedłem zakupić wodę toaletową. Miałem swoje preferencję, ale nie byłem zdecydowany stuprocentowo na coś konkretnego. Chciałem szukać jednak na własną rękę. Wybrawszy kosmetyk, który mnie interesował zostałem przez sprzedawcę zaproszony do kasy. Przy płatności poinformowałem o chęci płacenia kartą. Pani w tzw. międzyczasie zapytała, czy jestem członkiem klubu Douglas, a po zaprzeczeniu, zostałem zaproszony do wstąpienia wraz z informacją o korzyściach jakie z tego tytułu na mnie czekają. Nie byłem zainteresowany, więc odmówiłem. Zapytałem następnie o egzemplarze próbne kosmetyków, w zbliżonej do zakupionej konwencji zapachowej. Pani moją prośbę spełniła. Sprzedaż rutynowa, ale zachowanie ekspedientki całkowicie poprawne. Bez fajerwerków, ale z pewnością solidnie i kompleksowo.
Udaliśmy się z żoną do banku celem założenia specjalistycznego konta osobistego, które jest nam niezbędne dla skorzystania z wielce konkurencyjnej oferty kredytu hipotecznego. Z racji godzin pracy niemal pokrywających się z godzinami otwarcia placówki weszliśmy do banku około godziny 16.55 (placówka pracuje do 17). Jedyny wolny doradca (pozostałe 6 stanowisk było puste!) był zajęty zakładaniem konta studenckiego. Skończył obsługiwać studenta około 17. Bez cienia wątpliwości i niecierpliwości zaprosił nas do swego stanowiska. Byliśmy zdecydowanymi klientami, mieliśmy ze sobą komplet dokumentów, wiedzieliśmy czego chcemy. Pani poprosiła nas o komplet dokumentów, zweryfikowała je i przystąpiła do rejestracji konta. Na wszystkie nasze pytania związane z tym produktem (opłaty za prowadzenie konta, opłaty za wydanie karty, uruchomienie bankowości elektronicznej, opłaty za przelewy, a nawet sesje wychodzące i przychodzące banku) Pani odpowiadała wyczerpująco i dokładnie. Zaproponowała nam dodatkową kartę debetową, kartę kredytową do konta, zaoferowała rachunek inwestycyjny do konta (za wszystko podziękowaliśmy, ponieważ nie byliśmy tym zainteresowani). Otrzymaliśmy od niej komplet dokumentów związanych z otwarciem, aktywacją i funkcjonowaniem konta z dokładnym i przystępnym wyjaśnieniem. Na koniec zapytaliśmy jeszcze o stawki opłat za polecenia zapłaty i zlecenia stałe, również otrzymując satysfakcjonującą odpowiedź. W ciągu naszej obecności raz zadzwonił telefon stacjonarny, Pani przeprosiła i błyskawicznie udzieliła informacji zainteresowanemu, po czym raz jeszcze przepraszając powróciła do rejestracji naszego wniosku. Jest to o tyle dla mnie istotne, iż zdarzają się w tej sytuacji zachowania zgoła odmienne.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Skontaktowaliśmy się z...
Skontaktowaliśmy się z agencją, ponieważ zainteresowani byliśmy kupnem mieszkania w Olsztynie. Pani często się z nami kontaktowała, selekcjonowała oferty. Stale je uaktualniała. Znając nasze oczekiwania i preferencje umawiała nas na spotkania, doradzała, służyła radą. Było to o tyle istotne, iż nie mieliśmy z żoną rozeznania co do rozkładu osiedli czy typów budownictwa, które nas interesowało. Jakiś czas temu bowiem przeprowadziliśmy się do Olsztyna.
Udaliśmy się z żoną na obejrzenie mieszkania oferowanego przez powyższą agencję. Z racji pracy spotkanie ustaliliśmy na godz. 19.30. Przy powitaniu na miejscu i żartobliwych próbach negocjacji prowizji od sprzedaży nieruchomości pani obcesowo poinformowała nas, iż wysokości prowizji nie obniży ponieważ "ona też musi z czegoś żyć, nie każdy chce pracować w takich godzinach, nie mam przez tę pracę czasu wolnego". Nadmienić wypada, iż prowizja o której rozmawialiśmy, była na średnim poziomie funkcjonująca na rynku olsztyńskim. Podczas oglądania mieszkania pani swawolnie gaworzyła sobie z właścicielką, tak, że mieszkanie oglądaliśmy samodzielnie. Największym minusem było jednak to co działo się po opuszczeniu mieszkania. Po przedstawieniu naszych oczekiwań co do metrażu, budownictwa czy wreszcie ceny lokalu, który będzie nas interesował, pani wykazała się daleko idącą nonszalancją i przede wszystkim nas nie słuchała. Nie będę tu podawał przykładów. Ale np. skwitowała swoją ofertę która nijak się miała do naszych oczekiwań finansowych "no to nie macie państwo wolnych 60 tysiecy, takie ładne mieszkanie". Podczas kolejnej rozmowy telefonicznej pani usilnie próbowała nakłonić nas do kupna jednego z mieszkań z jej agencji po czym beztrosko wyznała, że jest to dla niej ważne, ponieważ dzięki naszej transakcji sprzedający zakupi inne mieszkanie, które pani dla niego przygotowała. Bardzo była zainteresowaną transakcją wiązaną.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.