W upalny i duszny lubelski czwartek wybrałam się do centrum handlowo-rozrywkowego PLAZA w celu kupienia kilku ,,fatałaszków", zawsze wiedząc co chcę kupić i czego oczekuje szybko zrobiłam zakupy, wiedząc,że mam troche wolnego czasu poszłam na 3 piętro by coś przekąsić, już wiedziałam, że kupie frytki bowiem mam do tego niezdrowego jedzenia słabość;). Stanęłam w kolejce obserwując kasjerów, serwis i ofertę jaką mają do zaproponowania- była bogata. Stałam w kolejce około 3 minut, może trochę mniej. Zaskoczona byłam zwinnością kasjerów. Tylko 2 kasy nie były czynne podczas tej zmiany.
JAk w 99% u mnie to była podeszłam pewnym krokiem z lekkim uśmiechem,na twarzy by zamówić moje upragnione frytki. Ona(kasjerka) również powitała mnie uśmiechem,a następnie po złożeniu mojego zamówienia zaproponowała bym może kupiła duże frytki a nie małe lub bym skorzystała z nowego Twistera. Podziękowałam, zapłaciłam i czekałam dosłownie 3 sekundy na zrealizowanie mojego zamówienia. Odchodząc zaproszono mnie ponownie i życzono smacznego. Usiadłszy do stolika spojrzałam na moje frytki- miały mieć 70g i na "oko" tyle miały, lub troszkę więcej, ponadto sprawdziłam ich temperaturę-były w sam raz do zjedzenia, chociaż zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogliby życzyć sobie cieplejszych; były dobrze posolone. Siedząc i delektując się moimi frytkami zwróciłam uwagę na nienaganny strój pracowników-koszulki, spódnicę lub spodnie w jednakowych kolorach. Dziewczyny miały związane włosy i niepomalowane paznokcie, jedna dziewczyna miała drobne kolczyki w uszach.W restauracji było czysto. Zjadłszy moją skromna porcję- bo trzeba dbać trochę i o linię:) odeszłam usatysfakcjonowana z restauracji.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.