Musiałam dokonać zwrotu. Nie dość, że wszystko przebiegło w fajnej atmosferze, to było jeszcze symptomatycznie i śmiesznie. Przy tym sprawnie. Widać, że Pan lubi swoją pracę.A do tego uważam, że mają najlepszą latte. I na wynos najtańszą - ok 9 zł :)
Bardzo dobre jedzenie. Przygotowana przez Szefa Kuchni kolacja: wieprzowina na puree z selera, z warzywami i sosem kurkowym były wręcz rozpływające się w ustach.
Jakość bardzo skierowana na klienta. Wszelkie moje prośby zostały spełnione (słoneczny pokój, relaksacyjny pobyt, jedzenie dostosowane do alergii, czajnik, szklanka w pokoju oraz szlafrok w pokoju - mimo, że nie jest to standardem).Na szczególną pochwałę zasługuje p. Marta Woś z recepcji, która swoim nastawieniem, zachowaniem i uśmiechem bardzo umiliła mój pobyt w Hotelu Olandia.
Mam alergię pokarmową i nie mogę jeść pszenicy. Chciałam kupić zupę, ale zapytałam czy nie jest zaciągana mąką pszenną. Pani powiedziała, że nie. Wzięłam jeszcze coś na 2 dani i zapłaciłam. W tym czasie Pani poszła do kuchni podpytać dokładnie o zupę i okazało się, że do śmietany dodają mąkę. Mogła to przemilczeć i podać mi danie tak, jak robią. A jednak poinformowała mnie o tym i zwróciła pieniądze. I to mi się bardzo spodobało. Ciężko powiedzieć, ze to restauracja. Dla mnie to raczej była jadłodajnia.
Szukałam podkładu. Uparłam się, że ma być kryty bo wg mnie mam cerę mieszaną i świeci się w strefie T. Początkowo zostały zbadane potrzeby klienta. Sprzedawczyni (miała plakietkę Kierownik sali, ale nie wiem czy nie jest ona zmienna w zależności od zmiany) pokazała mi taki produkt, jaki potrzebuję, ale powiedziała, że jest on mocno kryjący i ma wykończenie pudrowe, więc raczej puder już nie będzie potrzebny. Drugim produktem, jaki mi zaproponowano był również kryjący podkład, tylko że bardziej podchodzący pod BB. Jednak nie powinnam tylko na nim zakończyć pielęgnacji, gdyż odżywcze właściwości kremu są bardzo wskazane. Do BB nadaje się wykończenie pudrem, gdyż tylko podkład ma nieco lżejszą konsystencję niż ten pierwszy. Zostały mi zaproponowane próbki obu podkładów. Do tej pory, zapewne zdecydowałabym się na ten pierwszy bez testów. Jednak okazało się, że pierwszy był zupełnie nie dla mnie, gdyż powodował efekt porcelanowej lalki, bez żadnych charakterystycznych punktów na buzi. Podkład był po prostu zbyt mocno kryty. Oba trzymały się super na twarzy jednak faktycznie ten pierwszy nie był dla mnie. Jestem zadowolona z obsługi, że sprzedawczyni zaproponowała mi inny, lżejszy podkład, bo myślę, że po przeprowadzonej ze mną rozmowie oraz po ocenie mojej cery wydaje mi się, że w jej opinii ten drugi był dla mnie lepszy. I tak też faktycznie było. To co mi się podobało to to, że sprzedawczyni wysłuchała, co ja chcę, dopasowała do tego proponowany produkt, ale też użyła swojej wiedzy, aby zaproponować coś co ostatecznie okazało się dla mnie dużo bardziej korzystne.
Byłam w części Cafe. Zastanawiałam się nad wyborem deserów - lody z owocami gorącymi lub lody ze "zwykłymi" owocami. Zapytałam więc kelnerki, jakiego rodzaju owoce znajdują się w deserze z owocami gorącymi i czy są to świeże owoce. Otrzymałam informację, iż są to owoce mrożone - np. porzeczki, które są mieszane i w postaci trochę takiego żelu są w deserze (żel, czyli w mojej ocenie nie owoce, no bo z podgrzewanych mrożonych robi się ciapka). Zapytałam zatem czy w drugim deserze owoce są świeże i jakiego są rodzaju. Kelnerka odpowiedziała, że to zależy jakie akurat są "pod ręką". No więc pytam dalej, jakie mają obecnie pod ręką (był środek lipca, więc wg mnie wybór świeżych owoców był naprawdę duży). Kelnerka powiedziała mi, że są to czasem truskawki, ananas no i brzoskwinie, choć z puszki. Powiedziałam zatem, że poproszę świeże owoce w tym deserze, oprócz truskawek. Niestety, ale jedynymi owocami jakie znalazłam w pucharku były: mrożone porzeczki oraz mrożony arbuz (gryząc owoce dało się wyczuć, iż niedawno wyjęto je z zamrażalnika). Na domiar wszystkiego, podczas jedzenia deseru natknęłam się na włosa (swoje miałam spięte). Pozostawiłam w zasadzie cały deser, a kelnerka to widząc nawet nie zapytała co się stało. Przed deserem zamówiłam przystawkę - brokułu zapiekane z serem, w której niestety dało się wyczuć kiepskiej jakości ser topiony. Podsumowując kawiarnia droga, z kiepskim jedzeniem i kiepską obsługą.
Weszłam ostatnio do sklepu Tchibo, z ciekawości. W pewnym momencie uznałam, że kupię kawę "na próbę". Zostałam obsłużona z największą dbałością. Pani wyjaśniła mi, jak należy przechowywać kawę (lodówka), aby zachowała najdłużej świeżość. Podała również garść przydatnych informacji. Byłam bardzo zadowolona z obsługi, wiedzy personelu. A kawa jest pyszna. No i pachnie nią w całym mieszkaniu :)
Bardzo fajny lokal. Działa na rynku od niedawna. Mały, co początkowo może odstraszać, ale bardzo przytulny. Można poczytać książkę z lokalowej biblioteki. Święte coś co nazywają Crumble - świeże owoce zapieczone pod kruszonką. Mogą być z lodem lub bitą śmietaną. Kawa latte była dość zimna jak dla mnie, ale ogólna ocena 4+
Niestety nie jest najmilej w tej Żabce. Osoby tam pracują chyba za karę. Miałam problem z wystawieniem dwóch faktur do dwóch paragonów. Kiedy prosiłam o rozmowę z kierownikiem, nigdy go nie było, nie wiadomo było kiedy będzie. Traktowano mnie jak powietrze, a muszę przyznać, że byłam bardzo spokojna. Najbardziej zdenerwowało mnie to, iż byłam lekceważona i nie zważano na moje słowa
Empik School, pod względem obsługi klienta jest najgorszą szkołą językową jaką spotkałam na swojej drodze. Są jedną z najdroższych szkół językowych w Poznaniu (może nawet sa na 2 miejscu co do wysokości ceny), a w niczym nie dorównują innym. Nie mają dodatkowych zajęć (to co niby jest to żenada), za podręczniki trzeba zapłacić, nie mają biblio- i videoteki. Oczywiście nie muszą tego mieć, choć inne szkoły to proponują. Poza tym oferują śmieszne 20% zniżki, choć dla mnie jest to tylko próba "złapania" klienta oferując złudną zniżkę, aż 20 procent. Choć nawet w przypadku skorzystania z tego bonusu kurs jest droższy niż inne. Ale te warunki byłby jeszcze do zaakceptowania, bo skoro działają na rynku to znaczy, że klienci kupują. Ale takiej niekompetencji jeszcze nie spotkałam. Co chwilę dostaję telefony dotyczące sposobu płatności za kurs. Zdecydowałam się na częstotliwość miesięczną, ale nie poinformowano mnie, że wiąże się to z zawarciem umowy kredytowej z jednym z banków, co oczywiście wpływa na zdolność kredytową. Mało tego, za każdym razem proponuje mi się inną formę rozłożenia rat. Każdy z pracowników mówi co innego (nie wspominając, iż najwięcej nieprawdziwych informacji udzielił mi sam Pan Dyrektor). I tylko pani Iza (blondynka) potrafiła jakoś załagodzić sytuację. Ciężko wszystko opisać. Ale byłam zdegustowana jakością obsługi w tej szkole. Szkoda, że jedyne co mnie tam trzyma to świetny lektor i tego im nie można ujmować.
chciałam założyć konto osobiste. Rozmawiałam z bardzo miłym doradcą klienta zamożnego. Pan był bardzo kompetentny i odpowiadał na wszystkie moje pytania, szczegółowo przy tym wyjaśniając działanie karty kredytowej. Jestem bardzo zadowolona z tego spotkania
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.