Po 10-godzinnej jeździe pociągiem dotarłam do sanatorium. Późno, ciemno, zmęczona.I cóż widzę? Kolejka takich samych nieszczęśników, a przy długim stole, przy którym mogłoby zmieścić się z pięć osób, zasiada jeden niezbyt kompetentny młodzieniec, świeżo zatrudniony, z instrukcjami, których pilnie przestrzega, a które w praktyce okazują się bez sensu.
Stałam w kolejce 2 i pół godziny.
Mały i ciasny sklepik, ale Pani w średnim wieku doskonale orientuje się w asortymencie, potrafi doradzić początkującym ogrodnikom, doświadczonym proponuje nowości.
Gdy weszłam do sklepu, dwie młode panienki były mocno zaabsorbowane jakimiś sprawami przy kasie, na mnie zero uwagi. Zapytałam o buty firmy Haker - ze zdziwieniem odrzekły, że tej firmy wyrobów nie posiadają.
Przeszłam do kosza z wyprzedażą, wzięłam pierwszą rzecz do ręki, i naraz rozległ się sygnał dźwiękowy, zaświeciła się lampka przy wejściu. Okazało się, że kosz jest umieszczony zbyt blisko wyjścia.
Tutaj też panie miały lekko przetłuszczone włosy.
Mój bardzo tani i drobny zakup został zapakowany do średniej wielkości reklamówki.
Zainteresowana byłam Grecją. Chciałam wykupić wczasy na 4 tygodnie późną jesienią.
Zaraz po wejściu doznałam lekkiego szoku, bo jedna z Pań wypijała resztkę kawy z dużego kubka, natomiast druga zajadała kanapkę. Odbywało się to na oczach klientów(których nie było, oprócz mnie oczywiście), na stanowisku roboczym, na tle rozłożonych papierów.
Usiadłam naprzeciwko tej z kawą(odstawiła ją na bok). Poinformowała mnie,że w wypadku zakupu 2 turnusów, jest taniej o 150zł, natomiast druga Pani, ta z kanapką,stwierdziła,że jest taniej o 100zł.
Obie natomiast stwierdziły, że najlepiej jechać w 2, 3 lub 4 osoby, bo nie ma pokoi 1-osobowych.
Skusiły mnie przeceny. Chciałam kupić brązowe półbuty. Dosyć długo oglądałam, wybierałam - nikt z personelu nie zainteresował się, czego potrzebuję, tylko od czasu do czasy patrzyły, czy czegoś nie pakuję do torebki. Sama poprosiłam, żeby mi pokazano buty rozmiar 38, uprzednio upewniłam się, że cztery pary, wybrane przeze mnie, są w identycznej cenie.
Przy kasie okazało się, że wybrane kosztują o 10zł więcej, niż pozostałe.
Panie cały czas prowadziły pogawędki: o ciężkich porodach, prawiły sobie nawzajem komplementy na temat strojów.
Ponieważ jestem przeziębiona, więc kupowałam 2 leki. Poprosiłam, by Pani jeszcze coś zaproponowała.
Otrzymałam odpowiedź, że te dwa wystarczą.
Wszyscy pracujący w tej aptece są bardzo mili, człowiek czuje się jak miły gość.
Starszej Pani, która kupowała przede mną, Pani z apteki poradziła, żeby jednak udała się do lekarza.
Jestem emerytką - działkowiczem, lubię robić zakupy w sklepach ogrodniczych, traktując je częstokroć jak filie ogrodów botanicznych. W opisywanej placówce jest malutki sklepik i obszerna przestrzeń pod gołym niebem, gdzie są roślinki w donicach, a teraz, jesienią, drzewa i krzewy z tzw. gołym korzeniem. Ostatnio właśnie trafiłam na rozładowywanie samochodu ze świeżej dostawy drzewek owocowych. Naprawdę mieli dużo roboty, ale nie dali tego odczuć, że przeszkadzam, jak zwykle byli mili i udzielali informacji na temat tego, co będą mieli nowego. Tam pracują tylko fachowcy, którzy w okresie zimowym szczepią, obcinają, więc wiedzą potem, co mają, w przeciwieństwie do osób zatrudnianych w działach ogrodniczych Castoramy czy Obi, ale to już temat na inną obserwację, bo niedługo tam się wybieram.
Cóż może być lepszego na stare lata, jak siedzieć w domu, w ciepełku, a nie stać w kolejce, by zapłacić za mieszkanie, prąd itd! Dzieciom i wnukom też, jeśli chcę, mogę przekazać jakąś sumkę w każdej chwili. W dodatku to mnie nic nie kosztuje. Kupując coś przez Internet, mam przed sobą kartkę z hasłami jednorazowymi, które dobrze widzę, w przeciwieństwie do haseł z PKO, do których musiałam używać mocniejszych okularów, i w dodatku były wydrukowane na czymś, co odbijało światło. Przez pewien czas miałam dwa konta, ale jak PKO zażyczyło sobie miesięcznie 5.40 za obsługę, to bez żalu zrezygnowałam z ich usług. Dla emerytki przeszło 60zł rocznie mieć albo nie mieć to jest kwota nie do pogardzenia, bo akurat wtedy kupiłam na Allegro cieplutką futrzaną kurtkę za 60zł.
Chciałam podać jako minus w usługach to, że w pobliżu mego miejsca zamieszkania, czyli na opolskich Chabrach, nie ma mBank bankomatu. A może to i lepiej? Przynajmniej to zmusza mnie do liczenia się z każdym groszem (realnym), bo jednak zakupy przy pomocy karty robi się lekko.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.