Jestem emerytką - działkowiczem, lubię robić zakupy w sklepach ogrodniczych, traktując je częstokroć jak filie ogrodów botanicznych. W opisywanej placówce jest malutki sklepik i obszerna przestrzeń pod gołym niebem, gdzie są roślinki w donicach, a teraz, jesienią, drzewa i krzewy z tzw. gołym korzeniem. Ostatnio właśnie trafiłam na rozładowywanie samochodu ze świeżej dostawy drzewek owocowych. Naprawdę mieli dużo roboty, ale nie dali tego odczuć, że przeszkadzam, jak zwykle byli mili i udzielali informacji na temat tego, co będą mieli nowego. Tam pracują tylko fachowcy, którzy w okresie zimowym szczepią, obcinają, więc wiedzą potem, co mają, w przeciwieństwie do osób zatrudnianych w działach ogrodniczych Castoramy czy Obi, ale to już temat na inną obserwację, bo niedługo tam się wybieram.
Jestem emerytką - działkowiczem, lubię robić zakupy w sklepach ogrodniczych, traktując je częstokroć jak filie ogrodów botanicznych. W opisywanej placówce jest malutki sklepik i obszerna przestrzeń pod gołym niebem, gdzie są roślinki w donicach, a teraz, jesienią, drzewa i krzewy z tzw. gołym korzeniem. Ostatnio właśnie trafiłam na rozładowywanie samochodu ze świeżej dostawy drzewek owocowych. Naprawdę mieli dużo roboty, ale nie dali tego odczuć, że przeszkadzam, jak zwykle byli mili i udzielali informacji na temat tego, co będą mieli nowego. Tam pracują tylko fachowcy, którzy w okresie zimowym szczepią, obcinają, więc wiedzą potem, co mają, w przeciwieństwie do osób zatrudnianych w działach ogrodniczych Castoramy czy Obi, ale to już temat na inną obserwację, bo niedługo tam się wybieram.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.