Opinie użytkownika (4)

Nie taki Diabeł...
Nie taki Diabeł Straszny!!! Parę dni temu kolega, który sprowadził (notabene pierwszą partie) towaru z Chin, poprosił mnie o pomoc w załatwieniu tzw. „Procedury dopuszczenia do obrotu”, pech chciał, że w sprowadzonej partii towaru, znajdowały się artykuły, przeznaczone do kontaktu z żywnością. Takie artykuły wymagają dodatkowych badań Granicznej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej. Po zasięgnięciu informacji w Powiatowej Stacji Sanepidu, okazało się, że takie badania na Podkarpaciu, wykonuje Wojewódzka Stacja Sanepidu w Rzeszowie. Po takiej informacji, znając obiegowe notabene niezbyt dobre opinanie na temat tej instytucji, pomyśleliśmy razem z kolegą „Noto zaczynają się schody” Nic bardziej mylnego. Po krótkiej telefonicznej rozmowie z Panią z działu żywności, której przedstawiliśmy naszą sprawę, zostaliśmy zaproszeni do Wojewódzkiej Stacji, wraz z wymaganą ilością próbek sprowadzonego towaru. O umówionej godzinie, zgłosiliśmy się w recepcji wspomnianej stacji, gdzie pochwali przyszła po nas Pani w białym fartuchu, zapraszając do skromnie wyposażonego gabinetu. Po wstępnym obejrzeniu przywiezionych próbek, ich ocenie pod względem klasyfikacji. Pani prowadząca z nami rozmowę, w sposób jasny i przejrzysty wytłumaczyła nam, jakim badania zostaną poddane próbki i co na celu maja te badania. Po zaakceptowaniu przez nas tych badań, w/w Pani pomogła nam w sporządzeniu odpowiedniego wniosku. W trakcie pisania wniosku, Pani ze stacji poprosiła Panią laborantkę by ta stwierdziła, czy dostarczona przez nas ilość próbek, jest wystarczająca. Cała nasza wizyta w stacji trwała kilka minut, w którym to czasie otrzymaliśmy niezbędne informacje, potrzebne do dalszej odprawy sprowadzonego towaru. By nie było tak słodko i pięknie, to cieniem na całą tą sytuacje, kładzie się cena usługi, która za przebadanie sześciu próbek, wyniosła ponad 2000 PLN i to płatne przed otrzymaniem wyników analizy. Na to jednak nie maja wpływu pracownicy, gdyż są to zarządzenia odgórne.

Grzegorz_697

15.10.2010
Nie zgadzam się (3)
Uwaga na infolinię...
Uwaga na infolinię Parę dni temu, znajoma poprosiła mnie o pomoc w załatwieniu kredytu. Zapewne jak wszyscy mieszkańcy naszego kraju, jestem atakowany z różnych stron ofertami kredytowymi, przeróżnych Banków. Zaprosiłem znajomą na kawę i zaczęliśmy analizować oferty. Z informacji internetowej i po skorzystaniu z tzw. „Kalkulatora kredytowego” najbardziej odpowiadająca ofertą, wydawała się propozycja „Genin Banku” gdzie przy kredycie w wysokości 3500 PLN rozbitym na 24 raty rata kredytu miała wynosić 174 PLN. Tego samego dnia, znajoma złożyła aplikacje przez Internet, otrzymała potwierdzenia, następnego dnia skontaktował się z nią Pan z infolinii, który zebrał dodatkowe informacje na jej temat, podobno potrzebne do udzielenia kredytu, po zakończeniu rozpytania umówił się z nią na następny telefon. W dniu 12.10.2010 r., znajoma odebrała telefon od wspomnianego Pana z infolinii Genin Banku, który poinformował ja, że został jej przyznany kredyt w wspomnianej kwocie 3500 PLN i w celu dokończenia formalności, ma zgłosić się 14.10.2010 r. ok. godz. 16.00 do Oddziału banku w Przemyślu. I tu zaczęły się schody, Pani w banku ponownie zaczęła wypełniać, w tym przypadku jeszcze bardziej rozbudowany wniosek kredytowy, po ponownej analizie przeprowadzonej przez notabene sympatyczną i grzeczną pracownice wspomnianego banku, pani stwierdziła, że znajoma może otrzymać kredy we wspomnianej wysokości, po przedstawieniu zaświadczeń o zatrudnieniu, (nadmieniam, że znajoma ma dwie umowy o pracę na czas nieokreślony, posiada konto bankowe, nie widnieje w żadnym spisie dłużników, a jej miesięczny dochód neto w zależności od miesiąca wacha się od 2200 do 2500 PLN), a rata kredytu będzie wynosiła ok. 210 PLN. Na pytanie znajomej, dlaczego wysokość raty obliczonej w banku w tak znaczny sposób odbiega, od wysokości raty obliczonej przez pana z infolinii 174 PLN i 210 PLN, Pani z banku stwierdziła, ze pracownicy infolinii w swoich obliczeniach nie uwzględniają wszystkich kosztów. W takiej sytuacji znajoma zrezygnowała z usług tego banku. Co by było, gdyby znajoma nie była sobą dociekliwą, prawdopodobnie zaciągnęła by wspomniany kredyt i po jakimś czasie mocno by się zdziwiła, że zamiast płacić wspomniane 174 PLN, zmuszona by została do płacenia raty w wysokości 210 PLN.

Grzegorz_697

15.10.2010
Nie zgadzam się (1)
Niedawno oddany do...
Niedawno oddany do użytku, schludny czysty dość duży obiekt. Po wejściu do prawie pustego (w rozumieniu braku klientów) sklepu, zwróciłem uwagę na grupki ładnie ubranych, śmiejących się sprzedawców, widocznie nie mieli nic lepszego do roboty, wiec mieli indywidualne zajęcia w podgrupach. Akurat poszukiwałem konwertera analogowo cyfrowego, po krótkim trwającym kilka sekund moim spacerze miedzy półkami nadziale komputerowym, podszedł do mnie jeden ze sprzedawców (opuszczając swoją podgrupę), zadając mi standardowe pytanie „w czy mogę pomóc?” słysząc moje pytanie o wspomniany konwerter - zrobił dość dziwną minę, stwierdzając, że może koledzy z działu RTV będą coś wiedzieli i wskazał kierunek w którym mam się udać, a on sam powrócił do swoich zajęć w podgrupach. Udałem się w stronę telewizorów, pokręciłem się chwile między półkami licząc, że może ktoś podejdzie, niestety musiałem podejść do grupki sprzedawców, przerwać im rozmowę i zadałem nieszczęsne pytanie o konwerter. Jeden z Panów sprzedawców stwierdził krótko, że konwertery są na półce z antenami i dekoderami cyfrowymi, zwróciłem Panom sprzedawcom uwagę, że nie chodzi mi o konwerter antenowy, tylko konwerter analogowo cyfrowy. Wyraźnie Panowie z działu RTV nie bardzo rozumieli o co mi chodzi, zacząłem więc używać prostego języka z nadzieją ,że może coś zrozumieją tłumacząc, że jest to takie małe urządzenie gdzie z jednej strony wychodzą trzy kabelki cinch a z drugiej jest wyjście USB, Panowie słysząc hasło „wejście USB” zareagowali błyskawiczną odpowiedzią „to musi być na dziale komputerowym” ponownie pokazując mi kierunek w którym mam się udać czyli dział z którego wcześniej zostałem skierowany właśnie do nich – uśmiechnąłem się pod nosem, podziękowałem i nie chciałem już więcej przeszkadzać w końcu sprzedawcy muszą pomagać ochronie w pilnowaniu półek, a nie zajmować się pomocą klientom, którzy wymyślają jakieś problematyczne pytania. Ciekawe jak wygląda ich wiedza z zakresy parametrów proponowanego sprzętu, pewnie standard i nic ponad.

Grzegorz_697

14.10.2010

Media Markt

Placówka

Przemyśl, Lwowska 17a

Nie zgadzam się (1)
Przytulny mały punkt...
Przytulny mały punkt obsługi klienta, wręcz z rodzinną atmosferą. Personel dobrze zorientowany w oferowanych przez bank produktach. W przypadku wątpliwości oraz pytań, wykraczających poza posiadaną przez danego pracownika wiedzę, pracownik bez większego zażenowania, prosi o pomoc drugiego lepiej zorientowanego w temacie pracownika, jest to niewątpliwie dużym plusem, gdyż petent nie jest narażony na jakąś błędną improwizacje i niedomawiania, otrzymuje konkretną sprawdzoną informacje. Panie podchodzą w sposób indywidualny do każdego klienta. Niestety oddział banku jest zamknięty w sobotę.

Grzegorz_697

14.10.2010

Pekao SA

Placówka

Przemyśl, Jagiellońska 7

Nie zgadzam się (0)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi