Byłem ostatnio w tym sklepie i.. wnioski: obsługa nie kwapi się do inicjowania kontaktu z klientem, nie jest w stanie również z pasją i odpowiednią prezentacją wiedzy przedstawiać swoich produktów.
W jednym z salonów Plusa i Polsat Box odebrałem znakomitym serwis, pracownik wykazał się dużą erudycją oraz wysokimi umiejętnościami interpersonalnymi.
Kontakt z bankiem poprzez kanał czatu jest wyśmienity! Czas reakcji pracowników oraz jakość świadczonej przez nich pomocy jest iście bezbłędny - brawo!
Sieć jest obecnie bez większych standardów. Personel zachowuje się.. jak chce.. Nierzadko zdarzają się doprawdy fatalne "wystąpienia" pracowników, jakby nie działali w przestrzeni publicznej, a gdzieś zupełnie kameralnie.
Jeśli ktoś pragnie uczcić Nowy Rok, to polecam nagrodzić podniebienie w restauracji "Rajcula" w Paniówkach. Wraz z żoną mieliśmy z czego wybierać - menu było tak bogate, że długo zastanawialiśmy się, co zjeść. Zamówione przez nas wątróbka drobiowa i grillowany filet z kurczak zostały podane w czasie około 20 minut przez kelnera pełnego klasy. Za niezbyt wygórowaną kwotę dostaliśmy tyle jedzenia, że zarówno ja, jak i żona, nie byliśmy w stanie dokończyć swoich porcji. O atrakcyjności lokalu zaświadczyła dzisiejsza frekwencja: pełna.
Późnym popołudniem wybrałem się na zakupy. Przestronność, dostępność produktów i ich najniższe ceny na rynku detalicznym - czego chcieć więcej? Dla przykładu kapsułki do ekspresu Dolce Gusto kosztują w Auchan 19 zł, a w Tesco 22 zł. Mam nadzieję, że w dawnych sklepach marki Real, podpiętych obecnie pod Auchan, zapanuje ten sam standard obsługi, co wyżej opisany.
Wybrałem się wczoraj po rolety bezinwazyjne, farbę dekoracyjną do parapetu i podkładkę pod panele. Każdy z trzech sprzedawców, na każdym ze stoisk, udzielił mi porady - w żadnym razie nie spiesząc się. Przy kasie spotkałem się z nie gorszą obsługą. Jednym jedynym minusem, ale za to bardzo długim w sklepie przy ulicy Rybnickiej jest bardzo wysoka temperatura, według mnie ok. 27 stopni. W takim mikroklimacie człowiek, mimo najlepszego nawet przyjęcia ze strony personelu, ma zamiar jak najszybciej zrobić zakupy i uciekać na świeże powietrze.
Rewolucja Magdy Gessler udała się, patrząc na pełny gości lokal. W przyjemnym wnętrzu zjedliśmy z żoną specjał restauracji: pieczonego pstrąga z orzechami laskowymi, borowikami w sosie, puree i surówką. 40 zł pozornie dużo, ale cały duży pstrąg z pewnością swoje kosztuje. Omawiane danie, jak również kwaśnica (12 zł) dały nam szczęście.
Pierwszy raz z żoną wstąpiliśmy do lokalu. Wrażenie ogólnie rzecz biorąc pozostało dobre, głównie z powodu dość gustownego wystroju i przemiłej szefowej. Zamówionej pizzy również nie można odmówić komplementów. Jedyny minus, choć w naszej ocenie duży, to wpadka kelnerki, która przyniosła bardzo obskurny talerz do pizzy (jeden z dwóch). Szefowa ze wszystkich sił przepraszała za to niedopatrzenie.
Zachwyciłem się na stoisku warzywa/owoce, zwłaszcza nad paczkowanymi klementynkami oraz ziemniakami w wielu odmianach. Muszę również pochwalić kolekcję butów F&F.
Oferta basenowo-saunowa bogata, trzeba przyznać, ale system rejestracji pobytu na obiekcie fatalny - nie dość sprecyzowany, przez co klienci dopłacają jak za zboże. A personel w ogóle nieelastyczny, potrafią jedynie jak rasowe korporoboty powoływać się na niesprawny system i żądać uiszczenia dopłaty.
Wygłodzony po pracy wstąpiłem, po raz pierwszy, do polecanego mi przez znajomych "Sieraka". Słusznie polecali. Zamówione i wydane po około czterech minutach pierogi ruskie smakowały po domowemu - ot, cały przepis na Sierakowy sukces!
O 3:15 w nocy, przed pracą, zjawiłem się na stacji BP zlokalizowanej na moim osiedlu. Zatankowaną kwotę około 150 złotych zdecydowałem się zapłacić kartą (nie mając przy sobie gotówki). Terminal wyświetlił komunikat "nie honorować". Kolejne dwie próby przyniosły tę samą treść. Zapytałem się sprzedawczyni: "Co mówi procedura w takim przypadku?". Pani odpowiedziała, że nie powinna pozwolić mi odjechać, ale zrobi dla mnie wyjątek, musi jedynie spisać mój numer rejestracyjny i dowód i - będę mógł "podskoczyć" do domu lub bankomatu po pieniądze, z którymi mam jak najszybciej wrócić. Po kwadransie byłem z powrotem - wielce wdzięczny, że pani poszła mi na rękę i ostatecznie zdążyłem do pracy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.