Wjeżdżając na parking zauważyłam dość dużą ilość aut. Myślałam, że sklep będzie przepełniony, ale wchodząc do środka mile się zaskoczyłam. Niestety miałam ogromne trudności z przejechaniem między stoiskami, gdyż pani wykładająca towar rozstawiła się na całym dziale z warzywami i owocami oraz przy końcu działu z napojami. Cały sklep ogólnie bardzo przestrzenny i czysty. Niestety przeraziła mnie kolejka do kasy - stało przede mną 5 osób. Mimo tego nie otwarto drugiej kasy, dopiero jedna osoba zawołała do kasjerki by kogoś do pomocy sprowadziła . Wtedy przyszła druga kasjerka z kwaśną miną widząc kolejkę do jej kasy. Na całe szczęście obsługa na kasie była bez zarzutu i szybko rozładowano kolejki.
Czekałam na przystanku , jak zwykle 10 minut przed czasem, ponieważ nie wiadomo było czy autobus będzie szybciej czy też się spóźni. O 9:10 nadjechał wreszcie spóźniony. Kierowca spytał dokąd jadę powiedział kwotę i podał bilet biorąc równocześnie pieniądze na bilet. W autobusie było strasznie gorąco, człowiekowi od tego ciepła słabo się robiło. Autobus ogólnie czysty i sprawiał wrażenie sprawnego do momentu kolejnego zatrzymania i wysadzenia tylnymi drzwiami autobusu pasażerów. Zacięły się drzwi i kierowca zamiast od razu iść do nich to przez kila minut wciskał sobie przycisk otwierania/zamykania drzwi. po 5 minutach wstał i popchał drzwi - zamknęły się. Na dworze padał deszcz i nagle z dachu zaczęły spadać krople na pasażerów. na całe moje szczęście następny przystanek był mój i mogłam wreszcie wysiąść z tego autobusu.
Sklep z zewnątrz stwarzał wrażenie wielkiego, po wejściu upewniłam się iż tak samo wygląda wewnątrz. Chodząc po sklepie musiałam co trochę biegać do czytnika ponieważ ceny nie były przy produktach a jeśli już były to trzeba był nieźle się na-główkować by rozszyfrować która należy do jakiego produktu. Sklep wewnątrz czysty i przestrzenny. Niestety nie było pani w kasie i zmuszona byłam stać do kasy z mięsem. po 5 minutach przyszłą druga pani z mięsnego i zastąpiła kasjerkę. Przy kasie nie usłyszałam żądnego słowa, nawet kwoty jaką mam zapłacić. Musiałam przyglądać się w kasę by wiedzieć ile zapłacić.
Po kilku latach użytkowania livebox-a z TP SA postanowiłam zainstalować WiFi załączone do kompletu, niestety zagubiłam instrukcje, więc zadzwoniłam na infolinie TP SA. Odebrał konsultant pan Krzysztof na początek troszkę zniesmaczony jak mogę nie potrafić zainstalować WiFi, ale po 2 godzinach prób i anielskiej cierpliwości pana Krzysztofa udało się chociaż zaskoczyła mnie doskonała wiedza o sprzęcie i dokładności oprogramowania. Pan potrafił kierować każdym moim ruchem pomimo, iż nie wiedziałam co dokładnie robię. Po owych 2 godzinach pan zapytał czy może jeszcze w czymś pomóc i życzył miłego dnia.
Przed sklepem spotkała mnie nie miła niespodzianka, dwóch pijanych mezczyzn siedziało na schodach i przeszkadzało wejść. Zaczepiali każda młodą dziewczynę. Jednak przemogłam się i weszłam do sklepu. Półki zapchane towarem, aż trudno było połapać się gdzie co jest. Pieczywo pachniało na cały sklep, ale niestety wędliny nie wyglądały za świeżo. Na pytanie czy jest herbata minutka earl grey, pani powiedziała - niestety nie ale może mi sprowadzić na następny dzień, jeśli tylko chcę. Ceny w tym sklepie są nie zawyżone a obsługa bardzo pomocna i miła. Polecam sklep każdemu kto ma ochotę na świeże pieczywo, ale niestety odradzam mięso.
Po wejściu do sklepu zauważyłam porządek. Sprzedawca siedział i czytał gazetę. Przez 10 minut chodziłam po sklepie ale niestety nikt nie przyszedł zapytać czy w czymś można mi pomóc. Na meblach brakowało cen i musiałam wyszukiwać w różnych gazetkach ceny poszczególnych mebli. Nawet jak wychodziłam sprzedawca nie podniósł wzroku na mnie tylko czytał nadal gazetę.
Przed sklepem bardzo czysto i ładnie wyeksponowane gabloty z oferta. W sklepie czyściutka podłoga i pięknie poukładany towar. Niestety nie znalazłam na dziale z pieczywem reklamówek foliowych by spakować bułeczki. przy lodówkach chłodniczych nie dało się przejechać wózkiem i trzeba było iść do towaru na około. W sklepie pomimo dużej ilości klientów można było spokojnie dotrzeć do szukanych towarów. Przy kasie niestety należało odczekać swoje - otwarte były 2 kasy, ale kolejki były w obu. Pani w kasie nie przywitała się ani nie zaproponowała opakowania na zakupione towary. Podała resztę i nie pożegnała się.
Przed apteka porządek. Po wejściu do środka zastałam ład, pomimo małej powierzchni apteki. W aptece przy okienku stała jedna osoba. Poczekałam minute na swoją kolej. Pani ładnie się uśmiechnęła i spytała w czym może pomóc. Podałam jej receptę i zapytałam na co są te leki. Farmaceutka uśmiechnęła się wzięła receptę i wystukiwała leki do komputera, po około minucie pokazywała mi po kolei każdy lek i opisała na co jest i po ile. Niestety jednego nie było na stanie i pani powiedziała, że jeśli chcę to sprowadzi mi na poniedziałek. Po zapłaceniu za pozostałe leki, farmaceutka spakowała imi wszystko do reklamóweczki oraz dała mały gratis dla dziecka.
Weszłam do banku z zamiarem realizacji czeku ( zagranicznego) podeszłam do stanowiska obsługi klienta a akurat pani jadła, odłożyła kanapkę i spytała w czym może pomoc, zapytałam czy mogę zrealizować czek. Padło pytanie czy mam konto w tym banku, a niestety go tam nie mam, wiec padła odpowiedz ze nie mogą mi go zrealizować i mam jechać sobie do innego banku . Pani odwróciła się i tak zostałam zbyta w dość nieprzyjemny sposób.
Strasznie brudno było przed wejściem do sklepu. po wejściu na sklep niemiło zostałam potraktowana przez ochroniarza sklepu, gdy zapytałam gdzie mogę przechować swój plecak. PO uporaniu się z moim bagażem, na sklepie było zamieszanie, wykładanie towaru zmiany cen i nie można było normalnie zrobić zakupy, na dziale z serami poprosiłam panią o pokrajanie sera ale dość opryskliwie pani odpowiedziała że nie pokroi bo jest już kilka gatunków nakrojone i musi zejść to co jest.Przy kasach były małe kolejki po 2-3 osoby ale kasjerki obsługiwały dość sprawnie i nie trzeba było stać długo, pani na kasie była bardzo miła sprawdziła pudełko czy nic w nim dodatkowo nie ma, pytała mnie o jakiś program lojalnościowy, wydała reszte i podziękowała.
po podejściu do kasy panie chwile ze sobą rozmawiały, podeszła do mnie a gdy zechciałam kanapkę odparła dość szorstko że teraz mi jej nie wyda bo jest śniadanie i kazała mi poczekać dłużej, nie zaproponowała mi nic musiałam sobie sama wybierać, powiedziała kwotę do zapłaty i podała towar i znowu odwróciła się by porozmawiać z koleżankami z pracy. Restauracja była czysta, ubikacje też były nienaganne jedynie obsługa troszkę niemiła.
Po wejściu do sklepu nie mogłam odnaleźć koszyków do ręki na zakupy dopiero po przejściu przez cały sklep aż do kas odnalazłam je tam, już ochroniarz sklepu na mnie się krzywo patrzył. Zapytałam pani z obsługi czy mogłaby mi wskazać gdzie jest oliwa z winogron ale pani nie miała czasu tylko wskazała palcem. Przy kasie stały 2 osoby i czekałam chwile. Kasjerka dość miła obsłużyła mnie szybko , wydała zgodnie resztę i zaprosiła ponownie na zakupy
Weszłam do budynku po otwarciu drzwi zabrzmiała mila muzyka. poczekałam chwile, podeszłam do pani z obsługi , została mi zaproponowana korzystniejsza oferta ubezpieczenia. Poprosiłam o wytłumaczenie na czym polega te ulepszenie, cierpliwie pani opowiedziała wszystko, po zdecydowaniu się na dana polisę podeszłam do kasy gdzie szybko mnie obsłużono , podziękowano i zaproponowano od lutego kolejna atrakcyjna ofertę.
Cała wizyta w PZU Życie zajęła mi ok 10 minut
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.