W dniu 17.10.2012 o godz. 12 40 przeprowadziłem obserwację supermarketu "Polo market" w Nowym Dworze Gdańskim. Na parkingu zauważyłem pracownika sklepu, obserwowującego z uwagą ruch pojazdów, a także dbającego o czystość placu przed obiektem. Wchodząc do sklepu, po prawej stronie, rzuciła mi się w oczy efektowna ekspozycja warzyw i owoców na ladach, a ponad nimi duże lustra, w których odbijały się te artykuły.Tuż za tym stoiskiem natrafiłem na wózek w którym znajdowały się słoiki z kawą Jacobs w cenie 21,99 zł, z napisem promocja. Zapytałem pracownicę, która ustawiała tuż obok znicze o zasady tej promocji, gdyż na pobliskim regale stał ten sam produkt za taką samą cenę. Dowiedziałem sie, że oprócz atrakcyjnej ceny, to jeszcze otrzymam przy kasie bon o wartości 5 zł. Skorzystałem z tej oferty, gdyż uznałem, że kupuję ten towar po atrakcyjnej cenie. Następnie - idąc dalej - zauważyłem duży, dobrze zaopatrzony dział sprzedaży mięsa i wędlin, obsługujący przez jednego, ale sprawnego pracownika. Tuż obok, znajdował się dział piekarniczy, w którym zakupiłem smakowicie wylądające bułki i chleb.Idąc do kasy znajdującej się przy dziale alkoholowym - jedynej w danej chwili obsługujacej spośród czterech znajdujących się w sklepie - spostrzegłem, że sprzedawca miał problem ze znalezieniem promocyjnego bonu. Przywoływał osobę, która pomóc miała mu dokonać tej transakcji. Oczekując przy ladzie zauważyłem, że pracownik ten obsługiwał dział alkoholowy, informując klientów z za lady o alkoholach stojących za jego plecami na regałach. Niestety klienci, w tym sklepie nie mają możliwości bezpośredniego kontaktu z tym rodzajem towaru. Po dłuższej chwili przybyła pracownica i wyjęła spod lady teczkę z bonami. Dokonałem podpisu odbioru bonu na specjalnym formularzu i zapłaciłem gotówką za nabyte trzy produkty. Sklep ten zrobił n a mnie ogólnie dobre wrażenie. Niestety, natomiast pracownicy sklepu pozostawili w mojej świadomosci obraz zespołu pracowników niezbyt dobrze zorganizowanych, w którym brakuje doświadczenia i chyba jeszcze pewnych kompetencji. Wydaje się, że ograniczony zakres indywidualnej odpowiedzialności i niepełne zaangażowanie w wykonywaniu obowiązków zawodowych w tej grupie, jest głównym powodem takiego, a nie innego wrażenia wyniesionego z tej placówki.
W dniu 17.10.2012 o godz.10 40 udałem się do Banku Credit Agricole w Malborku. Wchodząc do lokalu, zostałem przywitany przez jedną z trzech pracownic , która od razu podeszła do mnie i poprosiła mnie o chwilę oczekiwania, z powodu obsługi przez nią dwojga klientów, stojących przy wpłatomacie. Zauważyłem jak starszy pan zwracał się z prośbą o pomoc w sprawie opłaty raty kredytu. Pracownica banku grzecznie skierowała uwagę klienta w stronę wpłatomatu, w którym - w jego imieniu - dokonała opłaty raty, jednocześnie powoli omawiając i demostrując podejmowane czynności w tym automacie. Klient był bardzo dociekliwy, więc został ponownie poinstruowany. Z kolei drugi klient - pani w średnim wieku - przyglądając się tej operarcji, bez większego trudu, także opłaciła swoją ratę w wpłatoamcie. Następnie, po kilku minutach pracownica banku - po uzyskaniu odpowiedzi na pytanie w jakiej sprawie przybyłem do banku - skierowała mnie do boksu, znajdującego się w głębi lokalu. Zorientowałem się trakcie konwersacji, że miałem przyjemność rozmowy z Dyrektorem Placówki Bankowej. Bardzo profesjonalnie, szczegółowo i klarownie zostałem poinformowany o dwóch aktualnie reklamowanych ofertach tego banku, tj. "Jeszcze więcej oszczędzam na okrągło" oraz "Oszczędzam na rachunkach". Moja obserwacja tej placówki skłania mnie do podkreślenia wysokiego poziomu obsługi klientów oraz kultury osobistej dyrektora placówki.
W dniu 10.10.2012 o godz.11 00 udałem się do supermarketu "Biedronka" w Nowym Dworze Gdańskim. Pierwsze wrażenie - przed sklepem czysto, kilkanaście samochodów na parkingu. W środku sklepu rzuca się w oczy jego znacznie większy metraż (około 2.000 m2) od innych, typowych dla tej firmy supermarketów w tym regionie. Z tego powodu oprócz dużej ilości towaru w sklepie od razu można też zauważyć większą jego różnorodność. Pomiędzy regałami w czterech długich pasażach, pomiędzy nimi stały wózki z wysokimi na 2 metry kartonami nowego towaru do ułożenia na tych regałach. Tylko przy jednym z nich trzy młode pracownice układały towar na regałach. Pozostałe były nieobsługiwane przez pracowników i stojąc pośrodku przejść, utrudniały komunikację klientom.Poszukując przyprawy do bigosu, zwróciłem się do jednej z nich z prośbą o pomoc. Ekspedientka, pomimo rozpakowywania towaru znajdujących w kartonach, chętnie przystąpiła do pomocy w poszukiwaniu mojej przyprawy. Niestety, po pewnej chwili stwierdziła, że aktualnie tego towaru nie ma w sprzedaży. Na moje pytanie - czy może można tę przyprawę można zastapić inną - odpowiedziała, że jej zdaniem raczej nie i nie może mi nic innego zaproponować do tej potrawy, spośród innych przypraw, znajdujących się na regale. W trakcie moich zakupów, zauważyłem mężczyznę ( ubrany w garnit, krawat), który razem z jedną z ekspedientek wizytował poszczególne działy z towarem. Przy stoiskach, przy których mogłę zaobserwować te czynności, widziałem np.usunięcie kartonu w którym znajdowały się tylko 2 mandarynki, na dziale rybnym, komasowanie tacek z porcjami łososia, a także poprawianie ustawionych butelek wina na dziale alkoholowym. Sprawiało to wrażenie dbałości i staranności (chyba przedstawiciela tej firmy) o jakość ekspozycji towaru, znajdującego się w tym sklepie. Przy kasie, pracownica grzecznie mnie przywitała i właściwie dokonała transakcji zapłaty za kupiony przeze mnie artykuły. Sklep opuściłem o godz.11 25, zachowując ogólnie dość dobre wrażenie z pobytu w tym sklepie.
Dzisiaj dokonałem obserwacji supermarketu w Tesco w Nowym Dworze Gdańskim. Podjeżdżając na parking przed sklepem od razu zauważyłem, że jest brudny. Śmieci, które znajdowały się na parkingu sprawiały wrażenie, że mógł on być nie posprzątany przed otwarciem sklepu. Tuż przed wejściem do sklepu, po prawej stronie, stały wózki dla klientów. Kilka z nich stało bokiem, nie były wsunięte jeden w drugi. Sprawiało to wrażenie bałaganu i beztroski niektórych klientów i obsługi.W środku sklepu, po lewej stronie na dziale z warzywami i owocami, jakość ułożenia towaru raczej nie mogła przyciągać uwagę klientów. Plastikowe pojemniki z pieczarkami były niepoukładane, a niektóre powywracane. Idąc w stronę działu mięsnego kilka metrów obok stojących w kolejce klientów, przez co najmniej 15 minut stał pusty "bezpański" wózek dla klientów. Natomiast kilka metrów dalej, w tym samym czasie, stał wózek z pustą paletą, który to już z pewnością utrudniał swobodne przejście dla klientów. Zauważyłem młodego mężczyznę, chyba pracownika sklepu (ubrany bez odzieży i oznaki służbowej), który na zapleczu wykładał skrzynki z sałatą zieloną. Następnie podszedł do działu piekarniczego , wyjął blachę z pieca z upieczonymi kajzerkami i przesypał je do pojemnika w regale piekarniczym. Wzbudziło we mnie to zdziwienie, że do tych czynności nie ma pracownika tego działu. Chciałem o to zapytać, ale nie udało mi się przywołać kogoś z zaplecza tego działu. Następnie przechodząc do działu wyprzedaży zauważyłem, że obok towaru byle jak ułożonego, także miejscami znajdują się foliowe opakowania bez towaru co sprawiało wrażenie dużego nieładu. Natomiast po drugiej stronie tego działu stała pracownica sklepu, która rozmawiała ze starszą panią przez co najmniej 10 minut. Przechodząc obok nich dwukrotnie, mimowolnie podsłuchałem, że była to rozmowa prywatna. Tuż przy kasie znajdował dział z przecenionymi winami. Ustawienie towaru nie korelowało z umiesczonymi karteczkami z nazwą i cenami win, co z pewnością utrudniało dokonanie ich zakupu. W sklepie tym zakupiłem dwie kajzerki. Pani kasjerka miła, uśmiechnięta, przywitała mnie słowami dzień dobry i pytaniem - czy tylko te dwie bułeczki?Na zakończeniem tej transakcji powiedziała z usmiechem dziękuję.Obserwację tę zakończyłem o godz. 10 58.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.