Do kawiarni Coffe House wybrałam się po jakiś drobny prezent. Nie była to moja pierwsza wizyta w tym miejscu. Po wejściu do środka poczułam ciepło i miły zapach, światła były przygaszone. W miejscu sprzedaży kawy i herbaty nie było nikogo, w sali obok siedziało kilka osób. Na przeciwko wejścia jest gablotka z kubeczkami, filiżankami, zaparzaczami itp. zaczęłam oglądać te rzeczy chociaż nie do końca byłam pewna co kupić. Na wybranym przeze mnie dzbanuszku nie było ceny, więc poprosiłam sprzedawczynię (która pojawiła się w międzyczasie za ladą) czy mogłaby mi ją podać. W tym momencie z sali obok przyszła pani prosząc o rachunek, więc musiałam chwilę poczekać. Gdy sprzedawczyni podeszła do mnie powiedziała cenę dzbanuszków, wydały mi się nieco za drogie, więc postanowiłam wybrać coś innego. W rogu za ladą zauważyłam puszki na herbatę, więc poinformowałam, że wybiorę coś z nich. Sprzedawczyni spytała o rozmiar puszki jaka jest mi potrzebna, a że od razu jedna mi wpadła w oko poprosiłam o podanie mi jej. Była ładna i w dobrej cenie, więc poprosiłam o wypełnienie jej jakąś dobrą herbatą. Dziewczyna zaczęła wypytywać jaki rodzaj herbaty bym chciała, a gdy sprecyzowałam o co mi chodzi poleciła mi dwie herbaty, wymieniając ich składniki, zachwalając, że jedna się "ostatnio bardzo dobrze sprzedaje". Wybrałam jedną z nich ( później okazało się, że była pyszna i właśnie taka o jaką prosiłam;) Gdyż dookoła lady było poustawianych sporo łakoci, w tym ciasteczek, postanowiłam skusić się jeszcze na paczuszkę. Poprosiłam o pomoc przy wyborze, sprzedawczyni poleciła dwa rodzaje, ale powiedziała też o innych, o które wypytywałam. Wybór był spory, więc zdecydowałam się na takie, które już wcześniej jadłam. Sprzedawczyni je starannie zważyła, ładnie zapakowała, a później całość wpakowała do firmowej, papierowej torebki. W trakcie pakowania przypomniała sobie, że na puszce została cena i wspólnymi siłami pozbyłyśmy się jej. Podczas płacenia kartą zadzwonił telefon. Ekspedientka skomentowała "o nie, nie teraz", przeprosiła mnie, podała rachunek do podpisu i poszła odebrać. Na szczęście rozmowa nie trwała bardzo długo i po chwili zakończyła obsługę i pożegnała się. Jestem zadowolona z takiej obsługi, dzięki ekspedientce dokonałam udanych i smacznych zakupów. Poza tym była bardzo sympatyczna i w dobrym humorze, przy nasypywaniu herbaty podśpiewywała do radia, nie była natarczywa (dawała czas do namyślenia się) i robiła dobre wrażenie. Miejsce samo w sobie też klimatyczne, z dużym asortymentem ustawionym na małej powierzchni sprawiającym w pierwszym momencie nieład, jednakże jeśli czegoś szukamy to bardzo łatwo to znaleźć. Jedyne co mi przeszkadzało w lokalu to to, że jest w nim bardzo gorąco, spędziłam tam kilka minut, porozpinałam się, a mimo to strasznie zgrzałam...gdyby nie to byłoby +5.
Do sklepu RTV EURO AGD wybrałam się w celu kupna laptopa. Już wcześniej rozglądałam się za tego typu sprzętem w innych sklepach oraz oglądałam różnego rodzaju gazetki reklamowe. Właściwie byłam zdecydowana na jeden z modeli, jednakże nie znam się dobrze na tego typu sprzęcie i liczyłam na pomoc, rozwianie wątpliwości od strony sprzedawcy. Po wejściu do sklepu od razu zobaczyłam wystawione laptopy (te które były m.in. w gazetce reklamowej), także ten którym byłam zainteresowana. Przeczytałam opisy, oglądnęłam dwa dokładnie oraz udałam się w głąb sklepu w celu znalezienia jeszcze innego sprzętu. Dość szybko znalazłam inne laptopy, gdyż układ sklepu był intuicyjny, a produkty dobrze wyeksponowane. Spodobał mi się jeszcze jeden laptop i zupełnie nie wiedziałam, który wybrać. Pomimo, że dość długo ogladałam produkty (ponad 5 min.) i wrociłam jeszcze na początek sklepu, aby ponownie obejrzeć drugiego laptopa, który mi się podobał, nikt z obsługi nie zainteresował się mną. Postanowiłam sama poprosić o pomoc. Sprzedawców znalazłam w sąsiadującym dziale z telewizorami. Było ich trzech. Przywitałam się i spytałam, czy ktoś może mi pomóc przy wyborze komputera. Jeden z panów powiedział, że zaraz ktoś do mnie podejdzie. Stanęłam przy laptopach i zaraz podszedł jeden z widzianych wcześniej sprzedawców. Wyjaśniłam co chcę kupić. W związku z tym, że sprzedawca wykazywał małe zainteresowanie moją chęcią kupna (nie zadawał żadnych pytań dodatkowych, nic sam nie polecił), powiedziałam, które dwa laptopy mi się podobają najbardziej i poprosiłam, żeby je porównał i powiedział, który według niego jest lepszy. Wtedy sprzedawca jakby trochę się ożywił, powiedział o podstawowych parametrach (które były wypisane na fiszkach umieszczonych przy sprzęcie), jednakże nie powiedział nic, co rozwiałoby moje wątpliwości. Mimo, że starał odpowiadać się na wszystkie moje pytania i był kulturalny, miły nie poczułam, że zależy mu na sprzedaży czegokolwiek. Podziękowałam i z trochę większą wiedzą, jednak nadal nieprzekonana do konkretnego zakupu, musiałam sama sobie jakoś poradzić. Pochodziłam jeszcze trochę po sklepie. Spytałam w kasie o systemy ratalne i wyszłam ze sklepu kierując się do innych dwóch punktów w pobliżu oferujących sprzęt komputerowy. Gdyż tam nie znalazłam nic co by mnie zainteresowało zmuszona byłam wrócić do RTV EURO AGD. Tym razem zadzwoniłam do znajomego, który pomógł mi dokonać wyboru. Zdecydowana na konkretny model znów musiałam szukać sprzedawcy. Udało mi się spotkać niedaleko sprzedawcę, który robił porządki. Powiedział, żebym podeszła do komputera, gdzie za moment się pojawił i wprowadził zamówienie. Dał mi wydruk zamówienia i zaprosił do kasy. Tam spotkałam się z bardzo miłą obsługą, gdyż kobieta zajmująca się ratami poznała mnie (wcześniej pytałam ją o to jakimi możliwościami dysponuje sklep) i bardzo miło mnie obsłużyła. Pomimo, iż kredyt na dowód nie przeszedł, czułam się obsłużona dobrze i profesjonalnie. Postanowiłam przyjść później z potrzebnymi dokumentami. W takiej sytuacji pani doradziła, aby zgłosić się do sprzedawcy i zarezerwować sprzęt do następnego dnia. Co uczyniłam, znajdując tym razem sprzedawcę przy komputerze do wprowadzania zamówień. Następnie opuściłam sklep. Niestety podczas mojej wizyty w sklepie nie czułam zainteresowania personelu klientem. I to na dodatek klientem, który chce coś już kupić, a nie dopiero ogląda. Do zakupu przekonała mnie dobra oferta sklepu, ciekawa promocja, dobre wyeksponowanie produktów oraz ich szczegółowy i czytelny opis. Z profesjonalną obsługą spotkałam się dopiero przy kasie w punkcie obsługi ratalnej. Ciężko mi jest powiedzieć czy wrócę do tego sklepu jeśli coś będę miała zamiar kupić. Niestety obsługa ze strony sprzedawców według mnie jest nieprofesjonalana, przez co sklep bardzo traci na ocenie. Szczególnie w momencie niezdecydowania klienta, brak pomocy przy dokonaniu wyboru jest bardzo istotny i przy drogim sprzęcie może decydować o tym, że klient postanowi skorzystać z usług sklepu w którym pracują sprzedawcy zainteresowani klientem.
Moja wizyta na stoisku wiązała się z kupnem wina do kolacji, a konkretnie do sushi. Przechodząc obok stoiska Galeria Wina postanowiłam zobaczyć co oferują, myślę, że zachęcił mnie też ciekawy wygląd miejsca, oraz to, że w sobotę wieczór będę mogła zrobić zakupy szybciej niż w dużym sklepie typu Real (do którego wejście znajduje się tuż obok wspomnianego stoiska). Najpierw obeszłam stoisko dookoła, gdyż towar jest wyeksponowany w taki sposób, że można spokojnie obejrzeć sobie co jest w ofercie oraz zorientować się skąd pochodzi dane wino. Po chwili weszłam do środka, gdyż chciałam sprawdzić cenę tego co mnie zainteresowało. Wewnątrz przywitała mnie uśmiechnięta ekspedientka i po niecałej minucie spytała, czy może w czymś pomóc. Odpowiedziałam, że się rozglądam, ale jej postawa mnie zachęciła do rozmowy i poprosiłam o pomoc. Zaproponowała mi dwa rodzaje wina, które według niej pasowałyby do sushi. Wypowiadała się bardzo profesjonalnie, mówiąc o smakach win. Gdyż oba zaproponowane wina jakoś nie bardzo mnie zainteresowały, gdyż jedno było za drogie, a drugie ze względów estetycznych (etykietki, butelki ecc.), spytałam, czy ma w ofercie jakieś wina z Nowej Zelandii, niestety nie było, więc się zainteresowałam innym tańszym. Na co ekspedientka poleciła jeszcze inne w podobnej cenie, odradzając zakup wybranego przeze mnie, gdyż było by za ostre do sushi. W rezultacie zgodziłam się na jej propozycję. Czego nie żałuję, gdyż wino okazało się idealne i bardzo dobre. Ponadto otrzymałam 10% zniżki, gdyż ekspedientka miała kłopoty z wydaniem reszty (brak drobnych). Ten gest przekonał mnie o jej profesjonalizmie i do Galerii Wina wrócę na pewno.
W związku z brakiem prawidłowego funkcjonowania zamówionej usługi Neostrada z tv postanowiłam zadzwonić na Błękitną Linię i zgłosić usterkę.Czekałam chwilę na połączenie z konsultantem. Konsultantka powitała mnie bardzo miłym głosem, wytłumaczyłam jaki mam problem, później spytała o dane osobowe. Stwierdziła, że zamówione pakiety telewizyjne (podstawowy i M) powinny działać, powiedziała, że przełączy mnie do działu technicznego i pożegnała się. Na połączenie z kolejnym konsultantem musiałam czekać dość długo (ponad 10 minut). Po tym czasie powitała mnie kolejna pani, przedstawiła się, potwierdziła dane przekazane jej przez wcześniejszą konsultantkę oraz poprosiła o szczegółowe wyjaśnienie problemu. Rozmawiało mi się z nią bardzo dobrze, była życzliwa i starała się wysłuchać jak najlepiej, zadawała dodatkowe pytania. Poprosiła o odłączenie modemu i ponowne włączenie, sprawdzenie poprawności włożenia karty. W związku z tym musiałam przejść do innego pokoju, w którym nie mam telefonu, a pani konsultantka musiała poczekać. Po powrocie do słuchawki i oznajmieniu, że problem nie ustąpił. Poprosiła o podanie numeru komórkowego, aby mogła zadzwonić do mnie, gdyż chciała przekazać dalsze instrukcje i uznała, że lepiej jak będę się znajdować w pokoju, w którym jest modem. Zadzwoniła po chwili i poprosiła tym razem o zrestartowanie modemu. Gdyż to też nie zadziałało, zaczęła przekazywać mi inne instrukcje w rezultacie, których pakiet podstawowy telewizji zadziałał. Podczas rozmowy ze mną była bardzo miła, spokojna i rzeczowa. Rozmowa trwała w sumie ok. 1h i co dziwne przez ten czas pozostawałam w dobrym humorze, czułam, że udziela mi fachowej obsługi. Drugi pakiet niestety nie chciał się aktywować. Powiedziała, że musi sporządzić protokół usterki, następnie wysłała mi sms-em, numer zgłoszenia, poinformowała, że przełączy mnie do kogoś innego z obsługi technicznej. Po minucie odezwał się pan, który powiedział, żebym zostawiła włączony telewizor na danym kanale i po pół godzinie wyłączyła i ponownie włączyła dekoder i wszystko powinno działać. Gdy zapytałam się, co mam zrobić w momencie, gdy jednak nie zadziała - odpowiedział, żeby zadzwonić jeszcze raz, ale raczej nie będzie takiej konieczności. Pakiet po tych czynnościach dalej nie działał. Niestety zmuszona byłam do kolejnego telefonu. Tym razem miałam problemy z połączeniem się z Błękitną linią i zdążyłam się nieźle zdenerwować. W końcu połączyłam się z panią, której znów musiałam tłumaczyć co i jak, zweryfikować dane itp. W rezultacie dowiedziałam się, że sprzedawca usługi źle mnie poinformował i że nie było możliwości zamówienia tego drugiego pakietu podczas podpisywania umowy i trzeba dopiero to zrobić. Nie powiem, że wcześniej pomimo, że rozmawiałam już z 3 innymi osobami, nikt mi o tym nie powiedział!!! Konsultantka była miła, zapanowała nad moim zdenerwowaniem, przedstawiła sposób rozwiązania sytuacji, podając kolejny numer pod którym mogłam domówić pakiet. Czego nie zrobiłam, bo już nie miałam siły rozmawiać przez telefon, a ucho miałam rozgrzane do czerwoności. Ogólnie połączenie z serwisem bardzo mnie zmęczyło, bo czas trwania obsługi był bardzo długi. Jeśli chodzi o kompetencje personelu, nie mam zastrzeżeń. Poza tym, że mogli, by sprawdzać dokładniej dane, które im się wyświetlają i nie wprowadzać klienta w błąd. Generalnie zostałam obsłużona w miarę profesjonalnie, pomimo, że w dalszym ciągu moje zamówienie nie jest kompletne. I czeka mnie kolejna przeprawa...tym razem wybiorę się jednak do salonu.
Gdy weszłam do lokalu okazało się,że tylko dwa stoliki są puste. Przy jednym z nich była kelnerka sprzątająca naczynia, wybrałam więc ten drugi. Po zdjęciu kurtki usiadłam i zaczęłam oglądać menu, które leżało na stole (duża oferta pizzy, makaronów oraz napoi); po ok. 30 sekundach podeszła kelnerka (ta sama, którą widziałam wcześniej) przywitała się i zapytała czy już może odebrać zamówienie. Zamówiłam herbatę i małą pizzę. Kelnerka zapytała się jaką herbatę bym chciała i wymieniła smaki herbat owocowych. Ciepła woda z torebką herbaty, saszetkami cukru oraz ciasteczkiem pojawiła się po niecałej minucie. Zaraz później dziewczyna przyniosła dwa sosy w dzbankach (pomidorowy i czosnkowy) oraz sztućce. Na pizzę czekałam ok. 9 minut. Było to dla mnie miłe zaskoczenie gdyż po ilości osób w lokalu (26) wydawało mi się , że czas realizacji zamówienia będzie dłuższy. Kelnerka podając pizzę życzyła mi smacznego. Pizza była pyszna, ciepła, pokrojona na kawałki (na każdym kawałku znajdowały się zamówione składniki). Rozmiar pizzy był dosyć duży jak na "małą" i pomimo, iż bardzo mi smakowała i byłam głodna nie byłam w stanie zjeść jej całej. Po ok. 2 minutach od zakończenia posiłku pojawiła się znowu kelnerka, która spytała czy mogłaby zabrać talerz, a następnie " czy mi smakowało?". W restauracji zostałam jeszcze parę minut. W tym czasie przeglądnęłam gazetę i skorzystałam z toalety (w której było czysto i ładnie pachniało). Gdyż rachunek nie pojawił się w tym czasie na stoliku, sama poprosiłam kelnerkę o niego. Wydruk dostałam w wiklinowym koszyczku. Mój pobyt w lokalu był bardzo udany. Kelnerka była bardzo sympatyczna, uśmiechnięta i uprzejma - pojawiała się wtedy, kiedy była potrzebna (nie trzeba było na nią czekać, ani jej szukać). Ponadto radziła sobie dobrze podczas obsługi wszystkich gości, gdyż na wypełnioną salę była tylko jedna. Kolejnym atutem było bardzo smaczne jedzenie, ciepłe, ze świeżymi składnikami. Cena za pizzę nie była bardzo duża biorąc pod uwagę jej wielkość i dodatkowe sosy (wliczone w cenę). Spodobał mi się także wystrój wnętrza - włoskie akcenty, zdjęcia, było czysto i przyjaźnie. Jedyną rzeczą, która mi przeszkadzała było to, iż można palić papierosy na terenie całej restauracji. Osobiście przeszkadza mi dym podczas jedzenia. Przyznaję ocenę +4, gdyż obsługę, jedzenie i lokal oceniam na wysokim poziomie, jedyny minus dla dymu papierosowego podczas jedzenia.
W związku z deszczowym i dość zimnym wieczorem postanowiłam wybrać się z dwójką znajomych do herbaciarni, żeby się trochę rozgrzać i wypogodzić. W herbaciarni "Zielona Róża" nie byłam pierwszy raz. Jest to miejsce, które jest niezwykle urokliwe i przyjazne. Zlokalizowane w kamienicy, na parterze i piętrze. W środku jest kilka stylowo urządzonych pokoi, które mają "babciny" klimat. Po wejściu do lokalu od razu wyszła Pani, która zaprosiła nas do sali na piętrze, która była wolna. Na stole stały naczynia po poprzednich klientach. Gdy Pani pojawiła się po minucie, aby podać menu przeprosiła za "naczynia" i sprzątnęła je. W menu można było znaleźć duży wybór herbat i kaw oraz kilka rodzajów słodkości. Razem z jednym ze znajomych wybraliśmy herbatę "Chiński grzaniec" z imbirem, goździkami i cynamonem oraz Tiramisu. Drugi znajomy chciał "Kawę z Cygielka" i sernik. Okazało się, że wybranej przez nas herbaty nie ma i że pozostał tylko jeden kawałek Tiramisu. Pani zaproponowała szybko inną herbatę z podobnymi składnikami oraz poleciła sernik. Ponadto wyjaśniła koledze, co to jest "cygielek". Była bardzo miła i po kilku minutach przyniosła czajniczek z herbatą, filiżanki i ciasto (w tym duży kawałek Tiramisu i dwa widelczyki). Atmosfera była bardzo przytulna, w tle było słychać muzykę z gramofonu - niestety bardzo cichutko. Po kolejnych kilku minutach (ok.5) pojawiła się kawa parzona po turecku w "cygielku". W herbaciarni siedzieliśmy ok. 40 min. w tym czasie już się nikt nie pojawił. Rachunek należało uregulować przy "barze". Przyznaję ocenę +4, gdyż uważam, że obsługa była dobra, a lokal uroczy, z klimatem. Brakowało tylko głośniejszej muzyki.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.