Dziś chwilę po 17 odwiedziłam niedawno otwartą "Żabkę" na ulicy Żelaznej. Tak, jak miałam nadzieję, zrobiłam zakupy bardzo szybko. Kiedy weszłam do sklepu był tam tylko jeden klient i dwie panie z obsługi, obie w strojach z logo sklepu. Jedna obsługiwała kasę, druga rozkładała towar na półkach. To, co zauważyłam zaraz po wejściu do sklepu, to duży wybór pieczywa, zarówno "białego", jak i razowego oraz bardzo duże lodówki z napojami, alkoholowymi i bezalkoholowymi. Sklep jest czysty, towar poukładany, ceny dobrze widoczne, promocyjne towary oznaczone specjalnymi plakietkami z ceną napisaną większą czcionką. Pani w kasie chętnie odpowiedziała na moje pytania dotyczące wystawionych przy kasie słodkich bułek. Zakupy zrobione szybko i w miłej atmosferze.
Nie lubię kupować obuwia w CCC bo zawsze, przynajmniej w Warszawie (na Targówku i Pradze) są tam tłumy i cały asortyment jest porozrzucany. Jednak w czymś chodzić trzeba, więc wybrałam się do Arkadii na poszukiwania. Znalazłam świetne buty, ale niestety nie było mojego rozmiaru, więc poprosiłam panie w kasie o informację, gdzie w Warszawie mogę je znaleźć. Okazało się, że jest jedna para na Targówku, panie zadzwoniły i buty miały na mnie czekać. Pojechałam do C.H. Targówek, po krótkich poszukiwaniach osoby, która odkładała buty, pojawił się pan dumnie niosąc pudełko. Chciałam je przymierzyć, a tu niespodzianka... W środku inna para, zupełnie inny wzór. Pan w pierwszym momencie myślał, że sobie żartuję, ale przyjrzał się pudełku i rzeczywiście okazało się, że to nie te buty. Zaczął przeszukiwać inne pudełka w ogólnym zamieszaniu, ale nic z tego, buty się nie znalazły. I tu mnie pan bardzo mile zaskoczył przepraszając, że nie sprawdził tego wcześniej, zapisując mój numer i deklarując, że zadzwoni, jeśli buty się znajdą, a do tego wręczając kartę rabatową. Buty w końcu kupiłam, nie pamiętam już w którym salonie, ale to miłe zachowanie obsługi utkwiło mi w pamięci.
To była moja ostatnia, jak do tej pory, wizyta w CoffeeHeaven na Starym Mieście. Bardzo lubię tę kawiarnię. Miejsce jest zawsze gwarne, widok za oknem niesamowity, szczególnie przed Bożym Narodzeniem. Mimo dużej ilości klientów i zajętych stolików zawsze można się do kogoś przysiąść, porozmawiać. Tego dnia było wyjątkowo tłoczno, więc postanowiłam wziąć kawę na wynos. Klientów obsługiwało kilka osób, które niestety nie radziły sobie z zamieszaniem. Po kilku minutach oczekiwania zaczęłam się niecierpliwić, bo kawę dostały osoby, które zamawiały ją po mnie. Musiałam przypomnieć o moim zamówieniu, a pani nie mogła się zorientować, kto i czy już je przygotowuje. Dodatkowo jedna z pań, podając kawę klientowi, wylała ją na ladę. Dostałam wreszcie swoją kawę, ale w zalanym kubku. Niestety, przynajmniej tego dnia, obsługa nie poradziła sobie z większą liczbą klientów.
W sobotni wieczór wybrałam się ze znajomą na spacer po Starym Mieście i na pokaz fontann na Podzamczu.Przed pokazem zrobiło się chłodno, a że byłyśmy niedaleko Starbucksa postanowiłyśmy wstąpić na kawę.Okazało się, że kawiarnia jest czynna jeszcze tylko pięć minut, a jeden z pracowników już zaczynał sprzątać. Mimo to zaprosił nas do środka, a my z lekką obawą zaczęłyśmy wybierać napoje. Ja tradycyjnie poprosiłam o cappuccino z mlekiem sojowym (alergia), a znajoma nie mogła się zdecydować. Mimo to dziewczyna, która przygotowywała moją kawę, z uśmiechem tłumaczyła jakie są składniki poszczególnych kaw i smaki herbat. Kiedy znajoma już się zdecydowała, szybko otrzymała swój napój, a moja kawa.... wylądowała w zlewie, bo okazało się, że dziewczyna pomyliła mleko i zrobiła kawę ze zwykłym. Zaczęła przygotowywać następną i.... stwierdziła, że "stopień ubicia mleka nie spełnia jej standardów" :) Zaskoczyła mnie tym niesamowicie, po czym z uśmiechem zaczęła przygotowywać nową. Wyszłyśmy ze swoimi napojami 10 minut po godzinie zamknięcia kawiarni, ale uśmiech i determinacja obsługującej miło mnie zaskoczyła.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.