W październiku zalało nam mieszkanie, na całe szczęście posiadamy od paru lat ubezpieczenie mieszkania (gdyby nie wypłata odszkodowania, ciężko by nam było mieszkanie doprowadzic do stanu sprzed zalania). W tym roku robiliśmy kontynuację ubezpieczenia w Compensie u pana, który pracuje dla OVB Allfinanz Polska, była to u niego najlepsza oferta. Podpisaliśmy umowę ubezpieczenia na 3 lata.
Szkodę zgłosiliśmy telefonicznie u konsultanta (szybko, rzeczowo, bez żadnych problemów). Pani poinformowała nas, że skontaktuje się z nami osoba odpowiedzialna za szkody na danym terenie. Niedługo czekaliśmy na kontakt. Pan oddzwonił i z kolei on poinformował nas, że zgłosi się do nas rzeczoznawca, zalecił także, iż mamy zachowac wszystkie zniszczone przez wodę rzeczy jak tylko się da. Rzeczoznawca przyszedł w umówiony dzień, był nawet trochę przed czasem. Osoba bardzo kompetentna, miła i przyjazna. Pan spisał wszystkie zaistniałe szkody w mieszkaniu bez pośpiechu. Powiedział, że za około tydzień będzie miał wstępny kosztorys szkody, że można zadzwonic i się dowiedziec jaka kwota będzie nam przysługiwac, ale na wypłatę odszkodowania trzeba czekac około miesiąc. Było to dla nas ważne, ponieważ w zalanym mieszkaniu nie dało się mieszkac, więc musieliśmy wyłozyc pieniądze na nieplanowany remont. Chcieliśmy wiedziec ile możemy wydac. Po tygodniu zadzwoniliśmy do pana, który zajmował się naszą sprawą, ale niestety kosztorysu jeszcze nie było. Kazał zadzwonic za tydzień, przypominając, że mają na rozpatrzenie sprawy 30 dni od daty zgłoszenia szkody i że ma bardzo dużo spraw, które były akurat w tym momencie pilniejsze (nie był ani złośliwy, ani arogancki, więc cierpliwie czekaliśmy). Zadzwoniliśmy znów za tydzień, kosztorys był gotowy, kwota którą nam przyznano bardzo nam odpowiadała, także spokojnie mogliśmy remontowac mieszkanie. Czekaliśmy cierpliwie na wpłatę na konto do ostatniego dnia, ale przelewu nie było. Znów zadzwoniliśmy, nie mogło byc wymówki, że jest jeszcze czas na wypłatę. Pan powiedział, że sprawa nie jest jeszcze zakończona, ale że zostanie po pracy, żeby ją skończyc i wysłac przelew. Zadzwonił wieczorem z potwierdzeniem, że sprawa jest zakończona i że pieniądze wysyła (choc nie przeprosił za opóźnienie). Wypłatę odszkodowania otrzymaliśmy z kilkudniowym opóźnieniem, i tylko za to obniżam ocenę Compensie.
Zalało nam mieszkanie, czyli czekał nas niespodziewany remont. Wybraliśmy market budowlany Leroy Merlin (wcześniej porównywaliśmy ceny paneli, dywanów i tapet z innymi sklepami, ale ten był najkorzystniejszy pod względem asortymentu i szybkości w montażu paneli - na tym zależało nam najbardziej). Najpierw załatwiliśmy formalności związane z ekipą montażową. Nie zdążyliśmy wyjśc ze sklepu, a pan już zadzwonił, żeby się umówic na kosztorys prac (byliśmy mile zaskoczeni - ale to był tylko ten jeden raz). Miał przyjśc na następny dzień - nie przyszedł, po rozmowie telefonicznej powiedział, że nie da rady, ponieważ nie skończył obecnego zlecenia, obiecał że przyjdzie na następny dzień, ale również nie przyszedł. Zdenerwowani zadzwoniliśmy z reklamacją do sklepu. Pan oznajmił, że są problemy z tą firmą i ma się skontaktowac z nami kolejna ekipa. Za chwilę zadzwonił pan z innej firmy montażowej, umówił się na kosztorys prac na następny dzień. Tak jak powiedział, tak przyszedł. Zrobiliśmy szybko zakupy w Leroy i do wieczora panele w pokojach były położone.
Kiedyś brzydkie "Społem", dziś ładny "Lux". Z obskurnego budynku szepcącego osiedle, powstał całkiem przyzwoity market z małym parkingiem. Asortyment sklepu nie jest duży, ale za to jest tam przyjemnie. Zawsze czysto wewnątrz, miła obsługa, produkty na półkach łatwo odszukac, nie ma długich kolejek przy kasie. Jedyny mały minus to wyższe ceny niektórych produktów - mogłyby byc tańsze. Ogólna ocena to czwórka z plusem.
(Informacja od znajomego)
Owa osoba pracuje na kopalni, podlega ubezpieczeniu zbiorowemu. Mieszka z partnerką i niedawno urodziło im się dziecko. Kilka miesięcy wcześniej, gdy dowiedzieli się o ciąży, zgłosili się do administracji kopalni, gdzie załatwia się wszelkie formalności ubezpieczeniowe, z wnioskiem o podwyższenie składki ubezpieczeniowej. Panie przyjęły wniosek i poinformowały o promocji, zachęcając do skorzystania z niej. Promocja dotyczyła ubezpieczenia na życie bez okresu karencji zarówno osób będących współmałżonkami, jak i partnerów żyjących w nieformalnych związkach. Warunek był jeden, należy mieć ten sam adres zamieszkania. Znajomi z chęcią zgodzili się na te dodatkowe ubezpieczenie, a jako że nie mieli jeszcze wspólnego adresu, szybko go sobie załatwili. Nadszedł czas narodzin, no i problem z wypłatą ubezpieczenia na urodzenie dziecka. Ojciec dziecka otrzymał wypłatę, ale partnerka nie, gdyż okazało się, że przy nieformalnym związku występuje 9-miesięczna karencja. Z zasłużonymi pretensjami zgłosili się ponownie do pań z administracji. Panie z wielkim zdziwieniem przyjęły skargę. Zaczęły przeszukiwać dokumenty, dzwonić do siedziby PZU. Były przekonane, że nie było żadnej "gwiazdki", która by mówiła o okresie karencji dla osób będących w nieformalnym związku. Nie było także osoby, która przekazywała bezpośrednio paniom informacje o promocjach w PZU. Na razie sprawa nie wyjaśniła się do końca. Paniom z administracji było bardzo przykro z tego powodu. Chciały dobrze, ale niestety w wyniku czyjejś pomyłki, tak nie wyszło.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.