Salon ten odwiedziłam dzień przed rozpoczęciem promocji, która mnie interesowała. Nie znalazłam sama mebli, których szukałam, dlatego o pomoc poprosiłam pracownika sklepu, precyzując, czego szukam. Pracownik wyszedł zza lady i i wskazał mi to, czego szukałam, dodatkowo informując mnie o wariantach kolorystycznych zestawu. Gdy wyraziłam chęć zakupu zaprosił mnie do stoiska, gdzie z katalogiem w ręku pomógł złożyć zamówienie. Gdy wspomniałam o promocji, dowiedziałam się, że jeszcze nie obowiązuje, ale nie ma problemu, żeby moje zamówienie było nią objęte.
Na meble czekałam krócej, niż czas zapowiedziany przez pracownika (ok 5 dni). Meble przyjechały kompletne, są dobrej jakości, a instrukcje ich składania były bardzo szczegółowe i czytelne.
W restauracji nie było kolejki, więc zostałam obsłużona od razu, po wyborze menu. Sprzedawca był osobą bardzo kompetentną i miłą. Dodatkowo rozmowę prowadził luźno i z humorem, co sprawiło, że odeszłam od lady z uśmiechem.
Skrzydełka, które tam otrzymałam, były bardzo świeże, chrupiące, gorące, a co najważniejsze, wyraźnie pikantne.
Restauracja znajduje się w centrum osiedla Morena. W godzinach wieczornych nie miałam problemów z zaparkowaniem auta, mimo małej ilości miejsc parkingowych. W restauracji było czysto i schludnie.
Sklep znajduję się w centrum handlowej dzielnicy miasta. Tak jak wszystkie sklepy tej sieci jest dobrze zaopatrzony. Tamtego dnia przy kasie chciałam zapłacić kartą. Niestety, z niewiadomej przyczyny, czytnik nie chciał jej odczytać. Kasjerka po dwóch próbach, spróbowała jeszcze raz, tym razem przez woreczek foliowy, również bez skutku. Po tym, bez porozumienia się ze mną zawołała inną osobę (przełożonego?) w celu wycofania produktów z kasy. Bez pytania o możliwość zapłacenia gotówką, bez wskazania najbliższego bankomatu, pani, która podeszła, prawie nie patrząc na mnie, ze złością zabrała mi zakupy. Od tamtej pory sklep ten omijam szerokim łukiem.
Tamtego dnia szukałam w Biedronce fig suszonych. Po nieudanych poszukiwaniach fig zwróciłam się o pomoc pani, która na stoisku obok wykładała towar. Zapytana pracownica natychmiast odłożyła, to, co robiła, ze mną podeszła do półki, gdzie znajdowały się bakalie, i gdzie powinny też być figi i pośród nich zaczęła szukać. Niestety, nie było już ich, ale pani poinformowała mnie o terminie najbliższej dostawy.
Znalazłam jeden produkt(buty) w sklepie internetowym Tchibo, ale wolałam najpierw je przymierzyć a potem podjąć decyzję. Tuż po wejściu przywitało mnie miłe "dzień dobry" ze strony pani ekspedientki. Buty łatwo odnalazłam w sklepie. Minus to brak wyznaczonego miejsca na przymierzanie, musiałam skorzystać z kawiarnianego krzesełka. Buty okazały się za duże, niestety mniejszego numeru w sklepie nie było. Ekspedientka natychmiast zaoferowała pomoc i zadzwoniła do innego sklepu w Gdańsku, a gdy okazało się, że potrzebny rozmiar tam jest, zarezerwowała go dla mnie.
Witam i dziękuję za komentarz. Sklepy Tchibo funkcjonują na niewielkich lokalach, dlatego bardzo często nie mamy dość miejsca, aby wygospodarować w nich przymierzalnie. Nasze produkty można kupić, przymierzyć w domu i zwrócić w ciągu 30 dni jesli klient uzna, że nie spełniają jego oczekiwań. Jesli natomiast w jednym z naszych sklepów brakuje rozmiaru lub koloru, nasi pracownicy chętnie skontaktują się z innym, najbliższym sklepem Tchibo w celu sprawdzenia dostępności wybranego przez klienta produktu. Mam nadzieję, że kupiła Pani wypatrzone w Internecie buty i że noszą się bez zarzutów:) Zapraszam ponownie do odwiedzania Tchibo. Co tydzień nowa kolekcja. Pozdrawiam. Ilona Wróblewska/ Tchibo Warszawa Sp. z o.o.
W sklepie panował...
W sklepie panował straszny bałagan,bardzo duża ilość ciuchów znajdowała się w nieładzie, a pracownicy, zamiast klientami zajmowali się układaniem towaru. Ale najgorsze było to, że na cały sklep niewybrednie komentowali klientów i ich ilość (w sklepie był tłok) nie zważając na to, że klienci ich słyszą.
Gdy nie znalazłam szukanej książki w jednym salonie, gdzie też z obsługi zadowolona nie byłam, udałam się do drugiego salonu. Tam po moim pytaniu, czy daną książkę znajdę, pani wyszła zza lady i razem ze mną zaczęła przeszukiwać półki w jej poszukiwaniu. Wszystko to z uśmiechem i rzeczywistą chęcią pomocy. Książkę oczywiście znalazłam. Przy kasie czekała na mnie kolejna uśmiecznięta pani. Wielki plus dla tego salonu.
Szukałam pewnej książki. Nie znalazłam jej na półce, więc udałam się do punktu info. Tam pracownica ograniczyła się do sprawdzenia w komputerze, czy znajduje się ona na stanie i poinformowania mnie, że takowa książka jest i powinna znajdować się w miejscu, w którym już szukałam. Kiedy powiedziałam, że nie mogę jej tam znaleźć w odpowiedzi usłyszałam, że pewnie jej nie ma...
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.