Moim celem było kupienie środka przeciw wypadaniu włosów. W sklepie były trzy ekspedientki. Uwage na mnie zwróciła najstarsza z nich (przypuszczam, że właścicielka sklepu) pytając czym może mi służyć.Powiedziałem, że szukam środka przeciw wypadaniu włosów. Zaproponowała mi produkt Garniera. Powiedziała mi iż jest to środek z rzepy i również go stosowała. Dodała również, że ma trochę nieprzyjemny zapach i nie każdy go lubi i to, że można go kupić również w aptece. Zapytałem o cenę i kupiłem go. Do radziła mi także kupno maseczki do włosów jeśli mi ten płyn niepomoże. Prawde mówiąc ostatnia rada mnie trochę speszyła.Robiąc zakupy w tym sklepie czułem się w centrum uwagi. Muszę jednak dodać, że po ostatniej radzie zainteresowanie moją osobą wydało mi się troche nadmierne.Jednak dobrze oceniam obsługe w sklepie, nie była ona nadmiernie długa ani też krótka.Sprzedany produkt niebył zbyt drogi choć starczał tylko na tydzień. Sklep był czysty i schludny.
Chciałem kupić lekarstwo na miękki stolec. W aptece akurat nie było klientów. Powiedziałem, że mam problem, na twarzy aptekarkarki zauważyłem lekkie przerażenie jakby obawiała się, że będę opowiadał o problemach o których ona niechce słuchać. Osoba obsługująca mnie była w wieku około 38 lat. Powiedziałem dalej, że mam miękki stolec, na twarzy zaobserwowałem ulgę. Zapytałem dalej: co może mi doradzić? Uśmiechneła się lekko i zapytała : chodzi o biegunkę? Proponuję panu Laremid - powiedziała dalej. Zapytałem ile kosztuje i czy nie jest drogie. Cena była dosyć niska (około 10zł). Kupiłem lekarstwo podziękowałem i pożegnałem się. Odprowadziła mnie uśmiechem. Aptekarka okazała się osobą kompetętną, zachowała się właściwie, lekarstwo nie było drogie, czas obsługi był krótki (nie było kolejki), apteka była czysta i schludna.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.